Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I

*10 lat wstecz, 31.05.2398 - Assura lat 12*

jeden sen, jedna myśl, jedno istnienie... i jedno... no właśnie, co? jeden horror na całe życie, ja dwunastoletnia Assura mam wytrwać w tym świecie pełnym nienawiści, żyjemy pod kopułą, która nie zna pór dnia i nocy, panuje mrok, na skutek żądzy władzy... została użyta broń chemiczna, mająca na celu osłabienie wroga, phy! też mi coś, zabili ponad siedem miliardów ludzi - ale dla nich to mały szczegół, zamknęli nas jak dzikie wilki w klatce - dla wyjaśnienia tych co przeżyli wzięto do niewoli i umieszczono tutaj.. a City of Legend - brzmi jak nazwa jakiejś gry... no tak dla nich to my jesteśmy pionkami, a oni nie starają się nas chronić, ba! są tacy hojni że urządzają nam wyprawy do lasu z wilkami - takie nasze coroczne uroczystości, załapują się na nie tylko osoby w wieku od siedemnastu lat- aż do śmierci, czyli ja wezmę udział w głosowaniu na osoby idące na "wyprawę" do lasu, osoba która zdobędzie najwięcej głosów bierze osoby z następnych czterech miejsc i wyruszają, w imię honoru naszego miasta. trudno że nie wrócą, taki jest cel, każda rodzina może mieć tylko jedno dziecko, mieszkańców jest setka, pięćdziesiąt kobiet i pięćdziesięciu mężczyzn, tak i ta liczba co roku się zmniejsza - inni tego nie dostrzegają, ale ja widzę... widzę jak nas ubywa, z roku na rok... z miesiąca na miesiąc- no bo każdy może z przyczyn naturalnych umrzeć... - ich plan jest wręcz genialny i powiódł by się gdyby nie...

*31.05.2408 rok - Assura lat 22*

zostało nas dziesięcioro, dziś to ja, Assura, ostatnia z rodu królewskiego, pochodząca z Hiszpanii, mam walczyć o przetrwanie w dzikim lesie. - babcia to się pewnie na skażonym promieniowaniem niegdyś terenem, dziś pobojowiskiem, pustynią bez końca, położona w grobie z marmuru, pierwsza Królowa z naszego rodu, obraca się i przewraca oczami - jak to miała w zwyczaju, - uśmiechnęłam się na tę myśl...- i skrzeczy swym starym głosem jakiż to ten świat zły - ale cóż babuniu, na taki świat ludzie zasłużyli.

jak co dzień w mroku wstałam i ubrałam swoje czarne legginsy, oraz czarny top który ukryłam za złoto-czarną kurtką, mimo iż żyjemy pod szkłem, wentylatory są ustawione na średnią temperaturę 15-20 stopni, więc trzeba się ubrać cieplej. otwarłam drzwi mojego mieszkania i wyglądnęłam delikatnie zza winkla czy nikt nie stoi z bronią i nie celuje we mnie, - a i owszem takie dni się zdarzały więc lepiej uważać. postawiłam swoją chudą nogę na popękanym bruku i ruszyłam, w myślach odliczając daty śmierci moich bliskich, dodając do tego dzisiejszą, wyobrażając sobie spotkanie z nimi, miałam nadzieje na umilenie czasu - ale Nadzieja jest matką głupich - tak też było w moim przypadku...

po dziesięciominutowej drodze dotarłam do Dębu. drzewa które podtrzymywało całe życie roślinne w tym miejscu... a po prawej stronie stała, od lat nietknięta, żadną skazą scena, na której zawsze stawali po raz ostatni ludzie którzy mieli wyruszyć w wędrówkę bez celu, by umrzeć za nas.

ustawiłam się w dziesięcioosobowym rzędzie i czekałam aż wszyscy podpiszą swoje kartki - ja swoją już dawno zaznaczyłam krwisto-czerwonym kolorem przy swoim Imieniu i Nazwisku. - tak dobrze przeczytaliście, zagłosowałam na siebie, wolę siebie wydać niż kogoś niewinnego, choć w sumie to wszyscy jesteśmy niewinni, ale taki los nas spotkał, tak więc żyjemy.

na skrzypiące deski dostojnym, jak na władce krokiem przystało wszedł Ares - Imię greckiego Boga wojny nosi największy z tyranów, ten który prowadził comiesięczny tydzień głodówki by oszczędzić na jedzeniu. ten który zabił moją rodzinę - w moich oczach można było dostrzec nienawiść, tylko taką pałałam do niego, jednego człowieka-tyrana który niszczy wszystko dla władzy.

- Witam was moi drodzy mieszkańcy, jak co roku, wybierzemy pięć osób na wyprawę do lasu dnia i nocy - tak, nie przeczytaliście źle, tam istnieją pory dnia i nocy, bynajmniej taka plotka krąży.. - a Tego roku wyślemy tam dwie osoby, z największą liczbą głosów!

- a są to... - głos zabrała madame Rossie - z liczbą dziesięciu głosów, została wybrana...
Assura Blac! Gratulujemy Panno Blac!

wstąpiłam na scenę z wdzięcznym uśmiechem, że skończę z tą katorgą, że chociaż dzika zwierzyna znajdzie we mnie pożywienie. że zobaczę się z Nim. że Go spotkam. że zostaniemy razem na zawsze - tak jak obiecaliśmy to sobie.

- dziś zostaniesz oddelegowana do lasu. POWODZENIA!

- dziękuję, chciałam jeszcze tylko powiedzieć, żebyście dbali o siebie, bo zagrożenie jest coraz to bliżej, nie pytajcie skąd wiem, dowiecie się w swoim czasie. do widzenia! - pożegnałam się z ostatnimi z żywych, pod kopułą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro