Jak poznałem Yuki?| Kageyama
Dziewczyna, stojącą przede mną, nuciła cicho, wrzucając monety do automatu. Postukałem niecierpliwie palcami o udo i westchnąłem w duszy. Szatynka odeszła powoli, trzymając w dłoni kartonik mleka jagodowego.
- Nie wierzę - mruknąłem i kopnąłem z wściekłością automat. Nie dość, że zawaliłem test, musiałem trenować z tym debilem Hinatą i zostałem brutalnie zdzielony po głowie piłką, ostatni karton mojego ukochanego mleka musiała kupić dziewczyna tuż przede mną. Tak mało brakowało.
- Wszystko gra? - zapytała szatynka, odwrociwszy się w moją stronę. - Wyglądasz na nieźle zirytowanego.
- Nieważne - mruknąłem, chowając monety przeznaczone na mleko z powrotem do kieszeni. Dziewczyna spojrzała na mnie ze zrozumieniem i uśmiechnęła się, wyciągając w moją stronę kupiony przed chwilą kartonik. Spojrzałem na nią ze zdziwieniem, biorąc napój do ręki.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęła się i ruszyła w stronę bramy szkoły. Oderwałem słomkę od kartonu i wtedy przypomniałem sobie o monetach w mojej kieszeni.
- Hej! - zawołałem. Szatynka obróciła się. - Pieniądze!
Dziewczyna machnęła ręka, szczerząc zęby w uśmiechu.
- Oddasz mi innym razem! - odkrzyknęła i odwrociła się z powrotem. Wbiłem słomkę w kartonik i pociagnąłem łyk mleka. Smakowało lepiej niż zazwyczaj.
***
- Tym razem to ja stawiam - powiedziałem, stając za szatynką. Dziewczyna zamarła z ręką nad otworem do wrzucenia monet i odwrociła się do mnie. Schowała pieniądze do kieszeni i uśmiechnęła się. Odsunęła się i pozwoliła mi zapłacić.
- Sok winogronowy - powiedziała. Sprawdziłem numer i wstukałem w klawiaturę. Dziewczyna schyliła się po napój, podczas gdy ja kupowałem mleko.
- Dziękuję - powiedziała, trzymając słomkę między zębami. - Matsuzawa Yuki - uśmiechnęła się, podając mi dłoń.
- Kageyama Tobio - odparłem, odwzajemniając uścisk.
- Jesteś w klubie siatkówki? - zapytała, ruchem głowy wskazując moją czarną bluzę.
- Tak, a ty? - zapytałem, patrząc na czerwono-białą kurtkę, przerzuconą przez ramię dziewczyny.
- Gimnastyka sportowa - uśmiechnęła się. - Najlepszy klub w Miyagi - mrugnęła. - Nieźli z nas sportowcy.
- Tak - mruknąłem.
- Hinata, do cholery! - doszło nas wołanie z sali gimnastycznej.
- Macie trening? - zapytała z uśmiechem.
- Yhym - odparłem, wkładając słomkę do ust.
- Mogłabym... No wiesz?
- Jasne - wzruszyłem ramionami. - Nie ma sprawy.
Ruszyliśmy w stronę sali i weszliśmy do środka. Dziewczyna rzuciła torbę pod ścianę i usiadła na ławce obok Kiyoko. Od razu zaczęły rozmowę. Podszedłem do chłopaków, rozgrzewając bark.
- Twoja dziewczyna? - zapytał Hinata.
- Daj spokój, kurduplu - powiedział Tsukishima z wrednym uśmiechem. - Która by go chciała.
- Zamknij się - warknąłem, zerkając na szatynkę. Matsuzawa uśmiechnęła się i powiedziała bezgłośnie: "Trzymam kciuki".
Tak to się zaczęło.
Kunimi_Uzumaki przepraszam, że tak długo, ale kompletnie zapomniałam, że miałam to napisać XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro