Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część szesnasta

— Zamknij się — mruknął Akatsu z tylnego siedzenia. Tym razem to ja wygrałam w papier, kamień, nożyce i to ja siedziałam z przodu. Nie przejmując się uwagą brata, podkręciłam dźwięk w radiu i jeszcze głośniej zaczęłam śpiewać. Szatyn jęknął i przetarł twarz dłonią. Tata siedzący za kierownicą skutecznie nas ignorował. Po szesnastu latach męczarni z bliźniakami stracił resztki sił i nawet już nie próbował nas wychowywać. Nie to co mama. Położyłam nogi na desce rozdzielczej i wyjęłam telefon z kieszeni spodni. Miałam trzy nieodebrane wiadomości. Otworzyłam skrzynkę

Tobio💓👑: Musisz mi pomóc.

Tobio💓👑: Kobieto, błagam. Od ciebie zależy moje życie...

Postanowiłam zignorować przyjaciela. I tak nie miała teraz czasu, a byłam pewna, że znowu chodzi mu o angielski.

Oikawa-chan👑💖: Matsu-chan mi nie odpisuje :((( Powiedz mu żeby przestał mnie ignorować

— Przestań go ignorować — powiedziałam.

— Co? — zapytał Akatsu, podnosząc głowę. — Kogo?

— Swojego chłopaka — odparłam.

— Masz chłopaka? — odezwał się tata. — Co jak co, synu, ale to mogłeś mi powiedzieć.

Parsknęłam śmiechem, widząc minę brata.

— Ja nie...

— Oj, już się nie tłumacz, Akatsu — prychnęłam. Szatyn westchnął, wyraźnie zmęczony użeraniem się z moją osobą, po czym wyciągnął komórkę z odmętów sportowej torby i odblokował ją.

— Trzydzieści dwie wiadomości — jęknął. — Czy on naprawdę nie ma co robić?

Uśmiechnęłam się, wyobrażając sobie treść esemesów.

— Kiedy dojedziemy? — zapytałam. Tata zawahał się, jakby nie był pewien czy mówię do niego, po czym spojrzał na GPS.

— Już — powiedział, wjeżdżając na parking przed dużym nowoczesnym budynkiem.

— Super — mruknęłam. Gdy tylko tata zaparkował, wyskoczyłam z auta i schowałam telefon do tylnej kieszeni spodni. Akatsu wysiadł z samochodu i wyjął z niego torbę, którą po chwili założył na ramię. Tata otworzył okno i westchnął.

— Mam iść? — zapytał. Akatsu pokręcił głową.

— Nie musisz.

— Świetnie — mruknął mężczyzna, wyciągając ze schowka książkę z gatunku science fiction. Akatsu posłał mi porozumiewawcze spojrzenie i ruszył w stronę wejścia.

Po kilku minutach spotkaliśmy się z resztą występujących członków klubu, do którego należał Akatsu. Zauważyłam, że mój brat cieszy się dość dużą popularnością wśród rówieśników, a większość darzy go wręcz szacunkiem. Jeden zwrócił się do niego per "senpai", co było dla mnie wielce zaskakujące. Akatsu totalnie zatracił się w rozmowie, całkowicie o mnie zapominając. Stałam pod ścianą, z rękami założonymi na piersi.

— Dzień dobry, Matsucchi — przywitał mnie Oikawa. Uśmiechnęłam się.

— Hejka, Tōru — odparłam. — Akatsu jest jak widzisz zajęty, więc może znaleźlibyśmy sobie dobre miejsca na widowni?

— Nie mogę się nie przywitać — obruszył się szatyn, po czym podszedł do Akatsu i przyjacielsko objął go ramieniem. — Dzień dobry, Matsu-chan. Kim są twoi znajomi?

Akatsu przedstawił wszystkich po kolei, po czym zorientował się, że zapomniał o mnie.

— O! A to moja siostra Yuki — powiedział. Kiwnęłam głowa w geście przywitania. Nie miałam ochoty na rozmowy.

Chwilę później siedzieliśmy z Tōru w pierwszym rzędzie, czekając na rozpoczęcie konkursu. Wysłałam do taty szybkiego esemesa, informującego o tym, że jeżeli ma ochotę, może przyjść, bo zaraz zaczynają. Odpisał mi, że jest zajęty i coś o tym, że Henry musi pokonać całą chordę kosmitów. Nawet mnie to nie zdziwiło.
Po kilku minutach, prowadzący przywitał zgromadzonych i przedstawił występujących tancerzy. Akatsu miał się zaprezentować jako piąty w kategorii drużynowej i jako ósmy w indywidualnej.
Przez kilka pierwszych występów Tōru przysypiał, kompletnie niezainteresowany innymi tancerzami. Ja za to śledziłam każdy ich ruch. Kilka kroków zapisałam w pamięci, licząc na to, że przydadzą się kiedyś do układu dla Ravens. Niektóre występy starałam się też nagrywać, żeby mieć później z czego czerpać inspirację. Oikawa oszalał kiedy drużyna Akatsu wyszła na scenę. Klaskał najgłośniej ze zgromadzonych i uśmiechał się szeroko. Oboje z zapartym tchem obserwowaliśmy ruchy Akatsu. Mimo krótkiego stażu, był jednym z lepszych tancerzy w grupie. Po zakończonym występie Tōru znów się uspokoił i zapadł w stan odrętwienia. Przyznam niechętnie, że układ klubu mojego brata nie był najlepszy. Najbardziej przypadł mi do gustu zespół, występujący jako szósty.
Ku mojemu rozczarowaniu, nagrodę główną zgarnął jednak zespół drugi, a drużyna Akatsu zajęła trzecie miejsce.

Kiedy po kilku minutach Akatsu wszedł na scenę z szelmowskim uśmiechem, musiałam szturchnąć Oikawe w ramię, bo inaczej przespałby cały występ. Szatyn rozpromienił się na widok przyjaciela, stojącego na podwyższeniu i wbił w niego zaciekawniony wzrok. Obserwowałam brata w skupieniu, mimo iż widziałam ten układ już setki razy.

"But I'm weak
And what's wrong with that
Boy, oh boy I love it
when I fall for that."

Nuciłam pod nosem. Piosenka, do której tańczył Akatsu nie dawała mi spokoju od tygodnia. Bez przerwy chodziła mi po głowie, a jej tekst znałam już na pamięć. Spojrzałam na Tōru. Wydawał się całkowicie oczarowany występem przyjaciela. Uśmiechał się szeroko, ręce zacisnął w pięści ze zdenerwowania. W przeciwieństwie do szatyna ja byłam spokojna. Całkowicie wierzyłam w umiejętności brata i, biorąc pod uwagę ilość godzin, które przeznaczył na trening, byłam pewna, że niczego nie zepsuje. To było niemożliwe. Akatsu dodał do układu kilka elementów z gimnastyki, czym na pewno zaskarbił sobie sympatię jury. Jednak te wszystkie lata nie poszły na marne. Szatyn skończył po kilku minutach. Jego wzrok spoczywał na mnie i Oikawie. Oboje biliśmy brawo, jakby od tego miały zależeć wyniki. Akatsu zszedł ze sceny, by po dłuższej chwili z powrotem się na niej pojawić. Zdzierałam sobie gardło, krzycząc jego imię, gdy odbierał główną nagrodę. Ręce paliły mnie niemiłosiernie, ale mimo to nie przestawałam klaskać. To w końcu był mój brat. Wygrał. Nareszcie to ja mogłam być z niego dumna i patrzeć na złoto w jego rękach.

***

— Matsu-chan! Byłeś niesamowity — krzyknął Oikawa, zamykając Akatsu w uścisku. Szatyn ze śmiechem poklepał przyjaciela po plecach, ściskając w drugiej ręce złoty puchar. Wyjęłam mu go z rąk i obejrzałam.

— No gratulacje, braciszku — powiedziałam. — Nareszcie.

— Dzięki, siostra — prychnął i przytulił mnie.

— Jestem zachwycony — odezwał się Tōru.

— Może się przerzucisz na taniec? — zaproponowałam. Szatyn udawał, że się zastanawia.

— Król parkietu czy Król Boiska? Co lepiej brzmi, Matsu-chan? — zapytał. Akatsu zaśmiał się.

— Zdecydowanie Król Boiska — odparł. — Króla Parkietu zostawny mnie.

— Już by się od razu królem mianował — prychnęłam. — Jedna wygrana i od razu korona na głowę. Jasne. Żeby ci woda sodowa nie uderzyła do głowy!

Akatsu pacnął mnie w ramię ze śmiechem. Ruszyłam w kierunku wyjścia.

— Jak u ciebie z transportem, Tōru? — zapytałam.

— Kiepsko — mruknął.

— Wracasz z nami — zakomenderował Akatsu i uśmiechnął się do szatyna. Oikawa odzajemnił uśmiech.

— Jak sobie życzysz, Wasza Wysokość — zakpił. Nie mogłam się powstrzymać i parsknęłam śmiechem.


—————————§————————

Piosenka do układu Akatsu w mediach:
"Weak" AJR

Maraton 2/5

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro