Rozdział 69. Odpoczynek.
Dyszałem głośno słysząc jak po naszym domu roznosi się nagły głośny płacz. Poczułem wielką ulgę słysząc ten dźwięk. Zerknąłem na męża który który trzymał dziecko. Zauważyłem jak uśmiechał się ze łzami w oczach.
-N-Nasz mały cud.- Wydyszałem ze zmęczenia. Demon zerkną na mnie i pokiwał głową. Zauważyłem jak demon zajmuje się naszym maleństwem kiedy ja czekałem aż urodzę łożysko. Widziałem jak Crowley przygotowuje od razu potrzebne rzeczy aby mnie umyć i przebrać. Spojrzałem kiedy usiadł obok mnie i dał mi na ręce nasze maleństwo które płakało bez przerwy.
-No już spokojnie. Mama już cie trzyma.- Powiedział rozbawiony Crowley. Uśmiechnąłem się czulę łapiąc palcem malusią rączkę naszego malutkiego Edena. Oboje podjęliśmy decyzję, że maluszek będzie mieć imię Eden. Gdy tylko mój organizm pozbył się łożyska Crowley zabrał mnie do łazienki pilnując przy tym leżącego w koszyku dziecko. Wszystko co było brudne od krwi spakował do czarnego worka który następnie wyrzucił. Kiedy tylko nasza trójka wróciła do pokoju zasnąłem w pozycji pół leżącej kiedy demon przytulał nasze nowonarodzone dziecko do swojej klatki piersiowej nucąc przy tym wszystkie kołysanki jakie nucił w czasie kiedy maleństwo było we mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro