Rozdział 62. Przeprowadzka.
Minęły kilka dni po moim i Crowley'a ślubie. Oboje byliśmy z tego powodu szczęśliwi. Niczego nam w zasadzie nie brakowało. Mieliśmy mieć dziecko, staliśmy się małżeństwem... Do tego brakowało nam naszego domku. Marzyłem o takim domu niedaleko lasu gdzie mogliśmy spędzić resztę naszego życia wychowując nasze malutkie dziecko. Kiedy rano wstałem udałem się na dół gdzie słyszałem jak Crowley krząta się po księgarni. Zauważyłem jak demon czyści cztery walizki.
-Dzień dobry Crowley.- Powiedziałem mając swoją dłoń na okrągłym brzuchu. Zauważyłem jak demon na mnie spojrzał. Widziałem jak ten się uśmiecha.
-Dzień dobry kochanie. Na stole jest już dla ciebie śniadanie. Jak się czujecie?- Spytał się kiedy ja poszedłem w stronę stołu gdzie były naleśniki z owocami leśnymi. Usiadłem przy stole zaczynając spokojnie jeść.
-Oboje czujemy się w porządku Crowley. Więc możesz być spokojny.- Powiedziałem przełykając zawartość ust herbatą z owoców leśnych. Przyglądałem się demonowi który wciąż czyścił walizki.- Co robisz Crowley?- Zapytałem się go na co ten na mnie spojrzał. Zauważyłem jak mój rudowłosy mąż wstał z ziemi i podszedł do mnie.
-Pomyślałem nad miejscem dla nas i dziecka. Więc zaraz nas spakuję i pojedziemy tam. Jak będziemy jechać to mam nadzieje, że sobie pośpiesz w czasie drogi.- Powiedział demon gdy odstawiłem filiżankę herbaty. Skinąłem głową na słowa demona i kiedy ten po chwili udał się do naszej sypialni. Słyszałem jak wyjmuje nasze ubrania i trzymając je zanosi je do walizek. Zaraz po zjedzeniu pomogłem demonowi w pakowaniu rzeczy. Spakowałem nasze rzeczy do higieny. Jednak kiedy spakowaliśmy wszystkie rzeczy do walizek zanieśliśmy je do auta. Będąc w samochodzie Crowley'a zacząłem czekać na demona który pakował bagaże do środka, a następnie zamknął moją księgarnię. Gdy tylko demon wrócił do pojazdu i wsiadł do środka zapiął mi pasy i okrył puchowym kocem. Sam demon zapiął pasy i po chwili zapalił on silnik. Kiedy zaczął prowadzić wóz ja postanowiłem pospać do chwili aż nie dotrzemy na miejsce.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro