Rozdział 57. Park.
Kiedy się obudziłem zjadłem lekkie śniadanie zrobione przez Crowley'a. Następnie przebrałem się i razem z demonem udaliśmy się do parku. Spacerowaliśmy trzymając się za ręce. Bałem się. Nie wyobrażalnie. Jednak czułem się nieco lepiej mając u swego boku Crowley'a. Usiedliśmy niedaleko stawu na ławce i patrzyliśmy jak kaczki pływały w stawie.
-M-Myślisz, że ja na prawdę jestem w...- Przerwałem moje pytanie na uczucie jak demon ściska moją dłoń. Spojrzałem na niego i poczułem jak poprawia on moje włosy.
-Nie myśl o tym kochanie. Ja również się niepokoję lecz... Jeśli to będzie potwierdzone znajdę miejsce gdzie będę się o was troszczyć. Zawsze i wszędzie.- Powiedział demon po chwili całując mnie w czoło. Wtuliłem się w niego patrząc po chwili ponownie w stronę stawu. Uśmiechnąłem się przyglądając się jak Crowley po chwili rzuca kaczkom groszek. Momentalnie przyleciały do nas kaczki jak i gołębie. Zwierzęta po chwili zaczęły jeść. Rozczulił mnie widok jak mała kaczuszka dzióbie dzióbkiem o but demona. Wyglądała jakby żądała od niego jedzenia. Nabrałem nieco groszku do ręki i nachyliłem się. Małe zwierzę zaczęło już po chwili jeść z mojej ręki przysmak. Siedzieliśmy długo w parku. Rozmawialiśmy na temat tego, że mogę być w ciąży. Demon co chwilę mówił bym się nie martwił lub, że cokolwiek się wydarzy on cały czas będzie u mego boku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro