Rozdział 45. Hawaje.
Lot samolotem na Hawaje minął szybko i bez komplikacji. Kiedy tylko samolot wylądował usłyszałem z głośników głos pilota który witał swoich pasażerów na Hawajach i polecał linie lotnicze w których pracował. Odpiąłem pasy i kiedy wstałem z miejsca zabrałem z demona nasze bagaże. Następnie razem wraz z innymi pasażerami opuściliśmy pokład samolotu. Już kiedy szliśmy przez lotnisko widzieliśmy sporo banerów gdzie witali swoich nowo przybyłych gości. Gdy tylko wyszliśmy z budynku poszliśmy do taksówki. Crowley pogadał z taksówkarzem i po chwili oboje zaczęli pakować rzeczy do bagażnika. Spojrzałem gdy podbiegła do mnie mała dziewczynka. Kucnąłem widząc w jej łapkach naszyjnik z kwiatów hibiskusa.
-Aloha.- Powiedziała dziewczynka z uśmiechem nakładając mi na szyję naszyjnik. Uśmiechnąłem się i za pomocą magicznej sztuczki wyciągnąłem zza jej ucha cukierka którego podałem jej do rączek. Szczęśliwa dziewczynka wróciła do rodziców. Słysząc wołanie partnera poszedłem do niego i razem z nim wsiadłem do taksówki. Pojechaliśmy nią prosto do jakiś lokalizacji blisko plaży. Kiedy tylko zabraliśmy bagaże i zapłaciliśmy za kurs poszliśmy do chatki niedaleko. Przed domkiem powitała nas starsza para która powitała nas dając nam na szyję kolorowe naszyjniki z hawajskich kwiatów. Gdy Crowley odebrał od nich klucz od domku weszliśmy do środka. Rozejrzałem ciągnąc za sobą walizkę.
-Rany jaki piękny domek.- Powiedziałem po chwili zdejmując z siebie zbędne ubrania. Podszedłem do blatu w kuchni gdzie stał spory wazon z pięknymi kwiatami. Nachyliłem się i powąchałem zapach.
-Prawda aniele. Idź zobacz jakie mamy widoki. Mamy balkon.- Odparł Crowley na co ja momentalnie poszedłem by zobaczyć widok. Już po wyjściu na balkon zobaczyłem widok na plaże.- Łóżko też mamy solidne.- Palną demon kiedy po chwili poczułem jak obejmuje mnie w pasie i całuje mą szyję.- Może zostaniemy i... Przetestujemy?- Wymruczał mi do ucha Crowley na co ja tylko się zaśmiałem gdy połaskotał mnie językiem węża w ucho.
-Wole iść na plaże i poopalać się.- Powiedziałem i poszedłem do naszych bagaży. Otworzyłem jedną walizkę i wziąłem koszulkę do połowy ud i bokserki. Pędem pobiegłem do łazienki i przebrałem się. Kiedy tylko wyszedłem ujrzałem jak demon stoi w samej bieliźnie przy stole, a raczej... Na nim leży i wykonuje dość energiczne ruchy tyłkiem.- Oj chyba potrzebujesz rozgrzeszenia. No dalej ubieraj się. Ja będę już szedł. A tylko weź torbę, krem do opalania, pieniądze i kluczyk od domku.- Powiedziałem biorąc z walizki kapelusz i okulary. Idąc do drzwi ubrałem obie rzeczy. Za sobą słyszałem jak Crowley pośpiesznie się ubiera wołając bym poczekał na niego. Kiedy tylko dobiegł do mnie razem udaliśmy się na plaże trzymając się za ręce. Na miejscu podeszliśmy do stoiska skąd leciała hawajska muzyka. Zakupiliśmy dwa drinki. Mój drink miał nazwę niebieskie Hawaje, a Crowley'a przypływ lawy. W czasie kiedy Crowley czekał na drinki ja zabrałem mu z torb krem do opalana i udałem się na leżaki. Usiadłem na jednym i zacząłem się smarować kremem z filtrem aby nie zostać wręcz krewetką.
-Hej piękna masz ochotę na małe gang bang z moimi kolegami.- Usłyszałem jakiś męski głos. Zauważyłem mężczyznę który był tak umięśniony, że chyba mięśnie zakryły mu wszystko. Spojrzałem kiedy przyszedł Crowley.
-Jakiś problem aniele?- Zapytał się demon podając mi po chwili drinka. Wziąłem od demona napój poprawiając swój kapelusz.
-Ten pan mój drogi proponuje mi jakieś gang bang z jego kolegami.- Powiedziałem przyglądając się demonowi. Mężczyzna który mnie zaczepił wydawał się w szoku. Crowley słysząc to co powiedziałem podał mi swojego drinka po czym złapał typa za włosy i gdzieś go zaciągną.
-Ja ci dam gang bang z moim aniołkiem zboczeńcu!- Usłyszałem wpierw wrzask demona, a potem krzyki tego mężczyzny. Kiedy krzyki ucichły Crowley wrócił do mnie siadając na leżaku obok.- Gnój.- Warkną zdenerwowany demon na co ja napiłem się jego drinka. Zauważyłem jak ten na mnie zerka.- No ej. To mój drineczek aniele.- Powiedział Crowley po chwili łapiąc za słomkę od mojego drinka i napił się go. Zaśmiałem się cicho i oddałem demonowi jego drink dając również krem.
-Więc za to aby te dwa tygodnie były cudowne.- Powiedziałem przysuwając do Crowley'a szkiełko z napojem. Demon uśmiechnął się.
-Za wakacje.- Powiedział Crowley stukając się ze mną szklankami. Z uśmiechem napiliśmy się swoich alkoholowych napoi. Spędziliśmy chyba resztę dnia na plaży wypoczywając. Wieczorem nim poszliśmy do domu poszliśmy na ognisty pokaz gdzie mieszkańcy Hawajów witali swoich zwiedzających. Kiedy tylko pokaz się zakończył wróciliśmy do domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro