Rozdział 40. Święta.
Nadeszły w końcu święta. Nie mogłem się doczekać pierwszych świąt które spędzimy z Crowley'em jako para. Również nie mogłem się doczekać tego kiedy otworzę prezent od Rosie i przekaże demonowi swój. Wyobrażałem sobie jak młode małżeństwo informuje swojego partnera o tym, że powiększy się ich rodzina. Właśnie szykowałem księgarnie na małe przyjęcie. Tylko dla mnie i Crowley'a. Zrobiłem sałatkę jarzynową, kotlety, barszcz z uszkami no i pierogi. Dodatkowo wybrałem najlepsze wino jakie posiadałem w piwnicy. Wziąłem dwie świece i postawiłem je w świeczniku na stole. Spojrzałem słysząc pukanie w drzwi. Udałem się do nich i otworzyłem je. Ujrzałem Crowley'a w płaszczu i z torbą na prezenty.
-Witaj aniele.- Powiedział z uśmiechem ukazując swoje białe zęby. Wpuściłem demona do środka i zamknąłem za nim drzwi. Spojrzałem kiedy ten powiesił swój płaszcz na wieszaku.- Wesołych Świąt aniele.- Powiedział i podał mi pakunek który przyniósł ze sobą. Uśmiechnąłem się czule.
-Dziękuję.- Powiedziałem z uśmiechem i zajrzałem do środka. Momentalnie zaczerwieniłem się. W środku była koronkowa bielizna jak z gazetek znanych jako dla dorosłych. Spojrzałem na demona który w międzyczasie zdjął okulary. Gdy na mnie popatrzył poruszył dwuznacznie swoimi brwiami.- Ehem... Dziękuję.- Powiedziałem i pośpiesznie poszedłem do swojej sypialni. Położyłem pakunek na komodzie i sam wziąłem swój. Wróciłem do partnera który stał niedaleko drzwiach.
-Nie podoba ci się aniele?- Zapytał się przyglądając się mi. Potarłem palcami swoje czoło by wybrać odpowiednie słowa.
-Po prostu... Nie spodziewałem się takiego prezentu mój drogi. Tylko tyle.- Powiedziałem przyglądając się demonowi. Nim zasiedliśmy do stołu puściłem na gramofonie płytę z świąteczną muzyką. Następnie wzięliśmy opłatek.
-Życzę ci abyś był takim zabawnym gadem na następne 6000 lat.- Powiedziałem łamiąc kawałek z jego opłatka.
-A ja tobie życzę abyś w końcu spłacił długi za ratowanie twojej puszystej... Tylnej części ciałka. W dowolny sposób.- Powiedział łamiąc ode mnie kawałek opłatka i nasze odłamane części zjedliśmy. Już chciałem go całować w policzek gdy ten pocałował mnie namiętnie. Oczywiście oddałem pocałunek. Lecz już po chwili usiedliśmy przy stole. Nałożyliśmy sobie jedzenia i zaczęliśmy jeść. W międzyczasie rozmawialiśmy i wspominaliśmy wszystkie nasze wspólne chwilę. Kiedy tylko przerwaliśmy posiłek Crowley włączył inną muzykę i złapał mnie w ramiona. Spletliśmy nasze dłonie i przytuleni zaczęliśmy się kołysać. Tańczyliśmy tak z uśmiechami na twarzach. Jeszcze chwilę tańczyliśmy po czym usiedliśmy i zaczęliśmy pić. W międzyczasie dałem demonowi prezent którym był "ekwipunek" z kaczkami. Były dwie pary skarpetek, para bokserek, lampka na baterie, maskotka kaczki, kaczuszka do kąpieli oraz lizak w kształcie kaczki. No i oczywiście bombka z jego anielską wersją. Bardzo go to bawiło i rozczulało.
&
TheJewelsRose dobrze myślisz. Prezenty z nawiązaniem do KACZEK 🦆🦆🦆 jest nawiązaniem do Lucka z serialu Hazbin Hotel. Mam nadzieję, że ten oto rozdział się każdemu spodobał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro