Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 39. Choinka.

Gdy przyszedłem na rynek rozejrzałem się. Wszędzie stały przeróżne stoiska. Sprzedawali tam przeróżne smakołyki, ozdoby na choinki bądź domów, a nawet kilka miejsc dla dzieci gdzie mogły zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia. Takim miejscem było na przykład atrapa stajenki gdzie dziecko mogło wcielić się z jedną z postaci w historii narodzin Jezusa albo mogło usiąść na kolanach osoby przebranej za Świętego Mikołaja dostając mały upominek. Podchodziłem do każdego stoiska i przyglądałem się rzeczom. Najbardziej mi się chyba spodobały różne ozdoby zrobione własnoręcznie. Spojrzałem widząc szklaną bombkę na choinkę w krzątacie anioła trzymającego w dłoniach gwiazdę. Od razu mi przypominała anielską wersję Crowley'a jeszcze dużo czasu przed Edenem. Wziąłem bombkę do ręki i spojrzałem na karteczkę z ceną dołączoną do aniołka. Wyjąłem z kieszeni portfel i zapłaciłem za bombkę. Kiedy jedna ze sprzedawczyń wybierała mi resztę druga zabezpieczyła bombkę pakując ją do pudełka. Spojrzałem kiedy chciały oddać mi resztę. Uśmiechnąłem się.

-Przekażcie to na cele charytatywne.- Powiedziałem wskazując na puszkę stojącą na ich stoisku. Zabierając swój zakup udałem się do kolejnych stoisk. Widząc, że w jednym są pieczone kasztany zamówiłem sobie dużą porcję. Spojrzałem widząc w pewnej chwili Crowley'a. Pomachałem do niego gdy mnie zobaczył. Demon do mnie podszedł ze swoim gadzim uśmieszkiem.

-Witaj mój drogi.- Powiedziałem po chwili odbierając zamówione pieczone kasztany.- Jak idą przygotowania do świąt?- Zapytałem się zaczynając jeść kasztany przyglądając się demonowi.

-Tak sobie idzie aniele.- Powiedział i spojrzał na górę. Uśmiechał się szeroko na co ja sam spojrzałem w górę. Poczułem jak się czerwienie na widok jemioły. Usłyszałem cichy, rozbawiony śmiech demona. Spojrzałem na niego po czym szybko dałem mu krótki pocałunek w jego gadzie usta. Demon najwyraźniej był zaskoczony buziakiem. Uśmiechnąłem się i zacząłem się rozglądać za stoiskiem z choinkami. Kiedy tylko takie zauważyłem od razu się tam udałem. Lecz za sobą usłyszałem jak biegnie do mnie Crowley. Spojrzałem na niego gdy do mnie podbiegł. Uśmiechnąłem się widząc koło siebie demona. Kiedy obejrzeliśmy wszystkie dostępne choinki wybraliśmy razem jedną którą kupiliśmy. Poszliśmy do auta demona i na dach pojazdu przyczepiliśmy choinkę. Już po chwili pojechaliśmy do mojej księgarni. Kiedy demon zaparkował przed moją księgarnią oboje wysiedliśmy po wyłączeniu silnika bentleya. Gdy ten odczepiał choinkę z dachu auta ja otworzyłem drzwi. Pomogłem mu wnieść choinkę do środka. Demon oparł drzewko o kolumnę, a ja pobiegłem do małego strychu. Wyjąłem z niego duże pudło. Były w nim świąteczne ozdoby. W tym stojak i dywanik pod choinkę. Trzymając to wszystko zszedłem na dół i rozłożyłem dywan jak i stojak. Pomogłem Crowley'owi przymocować choinkę do stojaka.

-Cholerstwo jest ciężkie.- Powiedział demon kiedy po chwili rozciął siatkę owiniętą wokół choinki. Sam udałem się po małą drabinę po czym ją obok postawiłem.

-Wiem mój drogi. Podaj mi proszę gwiazdę na choinkę. Chyba, że ty chcesz ją dać na samą górę.- Powiedziałem lecz demon pokręcił głową biorąc pudło i wystawił je do mnie. Wyjąłem z niego gwiazdę i nałożyłem ją na sam czubek drzewka. Już po chwili wspólnie zaczęliśmy ozdabiać choinkę śmiejąc się przy każdej nakładanej bombce. Na szczęście były one wszystkie plastikowe. Szklane już dawno sprzedałem znajomemu kolekcjonerowi.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro