Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 30. Halloween.

Kiedy tylko wstałem podszedłem do kalendarza z którego wykreśliłem poprzedni dzień. Uśmiechnąłem się widząc dzisiejszą datę. Idąc do drzwi od mojej sypialni zabrałem po drodze karton. Razem z nim poszedłem na dół. Kiedy pojawiłem się na dole zacząłem ozdabiać swoją księgarnie w różne Halloweenowe ozdoby. Długo mi to zajęło. Nawet przyszykowałem misę w duszki z różnymi słodkościami. Zająłem się pracą. Byłem tak zapracowany, że się wystraszyłem kiedy zadzwonił dzwonek nad drzwiami księgarni. Kiedy spojrzałem mało zawału nie dostałem. W drzwiach stała Rosie. Na sobie miała małą wersję lekarskiego kitla który był ochlapany prawdopodobnie sztuczną krwią, a na jej szyi była maseczka lekarska również brudna od sztucznej krwi. Wiedziałem, że takie maseczki noszą lekarze w czasie operacji.

-Dzień dobry panie Fell! Szczęśliwego Halloween!- Krzyknęła radośnie dziewczynka podbiegając do mnie z uśmiechem. Uśmiechnąłem się delikatnie.

-Witaj Rosie. Nie spodziewałem się ciebie w takim kostiumie.- Powiedziałem przyglądając się dziewczynce która machała wiaderkiem na cukierki w krzątacie czaszki która wydawała się być po zabiegu lobotomii. Kiedy rozmawiałem z dziewczynką od razu zorientowałem się, że przyszła po książki. Zacząłem się zastanawiać jakie mogę dla niej dać.- Wiesz Rosie? Mogę ci zaproponować książkę ,,Joyland" autorstwa Stephana Kinga oraz ,,Sekret pacjentki" autorstwa Loreth Anne White.- Na moją propozycję Rosie pokiwała główką, a ja udałem się po obie książki. Po przyniesieniu ich dałem je dziewczynce oraz dałem jej do wiaderka garść łakoci. Gdy dziewczynka wyszła postanowiłem kupić sobie jakiś kostium. Kto wie może tym przyciągnę kilka osób. Nawet jeśli będą to dzieci chcące cukierki. Wziąłem potrzebne dla mnie rzeczy i zaraz po zamknięciu księgarni udałem się do sklepów z kostiumami. Zaraz po wejściu poprosiłem o kilka propozycji. Jednym z nich był kostium dyni. Ostatecznie wybrałem strój demona. Po zakupie kostiumu udałem się do swojej księgarni. Zaraz po wejściu poszedłem do łazienki gdzie przebrałem się w kostium. Przyjrzałem się widząc w zestawie... Cenzurową bieliznę. Na jej widok moja twarz była czerwona. Nawet nie wiem czemu ją nałożyłem skoro była ona... Koronkowa. Będąc ubranym w całości nałożyłem na głowę opaskę z rogami demona. Zająłem się swoją pracą po chwili. Pracowałem tak spokojnie do wieczora. Oczywiście w międzyczasie przychodzili klienci. Niektórzy tylko po książki, a inni jedynie po łakocie. Oczywiście w sam w międzyczasie je podjadałem więc co chwilę je dokładałem do miski. Spojrzałem kiedy usłyszałem w pewnej chwili zadzwonienie dzwonka nad drzwiami. Momentalnie zacząłem się śmiać widząc Crowley'a. Demon był w stroju anioła.

-Nie śmiej się aniele. Idiotycznie wyglądam.- Powiedział Crowley podchodząc do mnie. Poczułem jak przytula się do moich pleców. Zacząłem go drapać za uchem. Zaśmiałem się cicho słysząc jak ten zaczyna mruczeć. Mruczał prawie jak kot.- Właśnie... Ponoć w jednym z klubów jest impreza z okazji Halloween. Wiesz. Łakocie, napoje i tańce.- Powiedział demon zerkając na mnie. Uśmiechnąłem się do niego.

-Świetny pomysł Crowley.- Powiedziałem uśmiechając się. Podszedłem do wieszaka na którym wisiał mój beżowy płaszcz. Już chciałem go nałożyć lecz udałem się do sypialni. Zużyłem cud aby pojawiły się dwa komplety. Mój składał się z czarnego płaszcza z czerwonym szalikiem. Zaś Crowley'a beżowy płaszcz z puchatym szalikiem w kolorze lekko pudrowym różu. Szalik był tak jasny, że mogło wziąć go za biały. Zabrałem oba komplety i udałem się na dół. Podałem mojemu partnerowi jego komplet, a swój od razu założyłem. Widziałem niezadowolenie na twarzy demona lecz nałożył go. Następnie oboje opuściliśmy księgarnie. Kiedy Crowley wsiadał do bentleya ja zamykałem moją księgarnię. Następnie poszedłem do pojazdu i do niego wsiadłem. Gdy zapiąłem pas bezpieczeństwa pojazd ruszył.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro