Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 29. Prezent.

Minęło kilka dni od chwili gdy poznałem prawdę o przeszłości Crowley'a. Nie jestem na niego zły, że mi nie mówił. Rozumiałem to ale trochę jego zachowanie bolało. W końcu wiele tysięcy lat myślałem, że anioł który był dla mnie przyjacielem nie żyje. Właśnie udałem się do sklepu z płytami. Prosiłem parę miesięcy temu Maggie aby przechowała mi pewną płytę. Dostałem ją i miałem na niej autografy.

-Dzień dobry Maggie.- Powiedziałem do dziewczyny na co ta na mnie spojrzała.

-O pan Fell dzień dobry. W czymś mogę pomóc?- Zapytała się podchodząc do swojej lady.

-Masz może moją płytę którą u ciebie zostawiłem?- Zapytałem się patrząc na nią. Blondynka skinęła głową i zaczęła szukać płyty. Po chwili wyciągnęła płytę która była zabezpieczona przed kurzem.

-Proszę bardzo panie Fell. Płyta cała i zdrowa.- Powiedziała wyjmując płytę z opakowania i podała mi ją. Uśmiechnąłem się biorąc opakowanie z płytą do rąk.

-Dziękuję Maggie. Mam u ciebie dług. Powiedz masz papier do pakowania prezentów?- Na moje pytanie kobieta przyniosła papier i pomogła mi zapakować prezent. Po wszystkim jej podziękowałem i udałem się do swojej księgarni. Zacząłem czekać aż Crowley przyjdzie w międzyczasie zajmując się pracą. W pewnej chwili podskoczyłem gdy ktoś wystawił przede mną bukiet czerwonych róż.

-Kwiatki dla pięknego anioła.- Powiedział Crowley na co ja wziąłem kwiaty i powąchałem je. Pachniały pięknie po czym pocałowałem go w policzek.

-Ślicznie dziękuję. Mam dla ciebie coś.- Powiedziałem i poszedłem na zaplecze. Wziąłem wazon i wlałem do niego wodę. Po czym wstawiłem do naczynia kwiaty. Następne co zrobiłem to to, że wziąłem zapakowaną płytę. Udałem się do demona i podałem mu prezent.- To dla ciebie.- Powiedziałem z uśmiechem.

-Co to?- Zapytał z zaciekawieniem Crowley biorąc ode mnie prezent. Nim zdążyłem coś powiedzieć ten wziął się za otwieranie prezentu. Widziałem jego minę kiedy zerwał cały papier. Oczy mu błyszczały. Nie dziwiłem się. Płyta w końcu była z zespołu Queen i znajdowały się na niej autografy całego zespołu.- O szatanie... Aniele jak ja cie kocham!- Wykrzyczał Crowley biorąc mnie w ramiona i całując mnie. Uśmiechnąłem się i odwzajemniłem pocałunek. Spojrzałem kiedy przerwał pocałunek.- Zabieram cię najpierw do Ritz, a potem do lodziarni.- Powiedział demon na co się uśmiechnąłem. Nim wyszliśmy dokończyliśmy wspólnie sprzątanie. Wieczorem wyszliśmy i pojechaliśmy bentleyem do restauracji gdzie zjadłem pyszną kolację. Udało mi się Crowley'a namówić na parę gryzów. Oczywiście nie zabrakło butelki wina którą wspólnie wypiliśmy. Jednak kiedy wracaliśmy zjedliśmy lody spacerując po naszym ulubionym parku. Wiedziałem, że tuż tuż Halloween więc muszę wymyślić i kupić strój dla siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro