Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15. Obok.

Widziałem jak cały się trzęsie, a jego klatka piersiowa szybko się poruszała. Martwiło mnie to poważnie. Powoli pomogłem mu usiąść na krańcu łóżka po czym okryłem go szczelnie kocem. Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej kilka ubrań. Następnie podałem mu złożone ubrania do rąk. Odwróciłem się do niego plecami by dać mu się ubrać. Gdy był ubrany owinąłem go kocem po czym zaprowadziłem demona do jego salonu gdzie posadziłem go na kanapie. Podszedłem do kuchni i zrobiłem nam czarną herbatę. Gdy ta była gotowa przyniosłem ją do salonu. Usiadłem koło demona który dalej drżał niczym liść w czasie mocnego wiatru.

-Crowley co się stało?- Zapytałem się zmartwiony łapiąc jego dłoń. Widząc, że ma je obie poważnie pokaleczone poszedłem po jakieś opatrunki zaś po powrocie zacząłem opatrywać jego rany.

-J-Jestem bestią Aziraphale to się stało.- Mruknął łamiącym się głosem Crowley nadal drżąc. Przytuliłem go do siebie. Głaskałem go po policzku i głowie. Widziałem jak się po czasie powoli uspokaja.- L-Lepiej wyjdź bo ci coś się stanie.- Powiedział demon przyglądając się mi. Zacząłem głaskać go po głowie pomagając się mu napić herbaty.

-Spokojnie Crowley. Nic mi się nie stanie. Lepiej mi mój drogi powiedz mi co ci się śniło. Jak przyszedłem zachowywałeś się jakbyś miał koszmar. Gdy ciebie obudziłem wydawałeś się jakbyś miał atak paniki.- Powiedziałem gładząc go po głowie kiedy wypił do dna czarną herbatę. Demon którego znam ponad 6000 lat milczał. Odwrócił głowę. Ostatecznie westchną cicho zaciskając ranne ręce na kolanach.

-P-Po prostu śniło mi się, że nie mogłem zawładnąć nad ciałem. Biłem ciebie i... Nie wiem... C-Chyba ciebie zakatowałem na śmierć.- Słowa jakie powiedział przeraziły mnie. Cały się trząsł co uwiarygodniało jego koszmar. Chwyciłem za poduszkę i położyłem ją na swoje kolana. Demon patrzył na mnie zaskoczony tym. Poklepałem poduszkę, a ten po chwili zawahań położył się dając głowę na moje kolana. Okryłem go kocem. Nuciłem znane niektóre piosenki ukochanego zespołu demona jednak coś w rodzaju kołysanek. Po długim czasie zmęczony negatywnymi emocjami zasnął niczym dziecko. Zużyłem cud aby mieć jakąś książkę. Zacząłem czytać spokojnie przyglądając się Crowley'owi co jakiś czas. Wiedziałem, że teraz niezależnie od naszych stron Crowley potrzebuje koniecznie mojej opieki. Chciałbym w końcu się mu w jakiś sposób odwdzięczyć za to, że nie jeden raz uratował mi życie. Nie wiedziałem tylko jak to zrobić. Widząc ludzi wiele miałem opcji ale nie wiem która była by odpowiednia. Szczególnie dla Crowley'a. Tak czy siak postanowiłem zostać przy nim puki się nie obudzi i mi nie powie szczerze, że lepiej się czuje. Chodź znając go wiedziałem, że może mnie okłamać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro