Rozdział 9. Zwidy.
Czytałem spokojnie książki. Niestety ludzie nie mieli dokładnych informacji o hybrydach. Jedynie w książkach z wymyślonymi historiami miłosnymi łączyło się różne gatunki. Takie jak wampiry z wilkołakami, elfy z wróżkami albo anioła z demonem. Kiedy usłyszałem huk podskoczyłem przez co książka wypadła mi z ręki. Powoli wyszedłem z łóżka okrywając się kocem. Chwyciłem latarkę i zacząłem iść rozglądając się. Wszystko wydawało się być w porządku. Spojrzałem na lustro. Widząc za sobą w lustrze Crowley'a wrzasnąłem puszczając latarkę. Zapaliłem lampę i rozejrzałem się. Nigdzie nie było śladu demona. Zupełnie jakby go tutaj nie było. Sprawdzałem cały budynek chyba z trzy razy by mieć pewność. Nie wiedziałem co o tym myśleć. Po tej sytuacji nie mogłem już zasnąć. Z tego powodu udałem się na dół. Zrobiłem sobie kakao i dorzuciłem kilka pianek. Usiadłem przy biurku i zająłem się przeglądaniem wszystkich dokumentów z tego miesiąca. Co jakiś czas odwracałem się czując się jakby Crowley stał tuż za mną. Na samą myśl miałem potworne dreszcze jakby jakiś demon mi pochodnią z ogniem piekielnym jeździł po moim kręgosłupie.
(Perspektywa Crowley'a)
Siedziałem w łazience warcząc co chwilę. Z bólu wychodziły co jakiś czas moje kły węża. Głowa mnie bolała jak i w klatce piersiowej. Czułem się jakby ktoś wbijał w moje ciało anielski ognisty miecz którego płomienie drażniły by mnie od środka. Czułem doskonale, że coś jest nie tak z moim ciałem. Powoli wstałem z toalety i ruszyłem w stronę wyjścia z łazienki. Idąc starałem się być spokojny. Jednak czując nagły ból głowy i klatki padłem na kolana na podłogę. Starałem się uspokoić. Czułem jak serce w moim ciele bije szybko. Krew krążyła tak mocno, że obawiałem się wybuchu mojej głowy. Zacząłem słyszeć głos jakiegoś demona w głowie.
-Zamknij się. Zamknij się. Zamknij się.- Warczałem wściekle trzymając się za głowę. Czułem jak po ciele rozchodzi mi się coś na wzór porażenia prądem. który sprawił, że nawet nie mogłem złapać oddechu. Szukałem swojego telefonu jednak nigdzie go nie widziałem. Gdy wstałem z podłogi starałem się dojść do mojej sypialni. Niestety upadłem po kilku minutach na ziemię. Upadek spowodował utratę przytomności.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro