Rozdział 26. Sekret.
Następnego dnia zajmowałem się od samego rana swoją księgarnią. Co jakiś czas zaglądałem do Crowley'a by mieć pewność, że z jego stanem wszystko w porządku. Na szczęście wyglądał o wiele lepiej niż kiedy go znalazłem. Martwiłem się o niego. Ale jednocześnie byłem wściekły na archaniołów który go zaatakowali i prawie zabili. Gdybym miał takie możliwości bym uderzył Gabriela ale... On może więcej ode mnie. Spojrzałem w stronę okna słysząc grzmot. Podszedłem do witryny i zauważyłem za oknem, że jest mocna ulewa z mocnym deszczem. W takie pogody ludzie dostają wiadomości o tym co dzieje się z pogodą. Oczywiście dzieje się tak od XXI wieku. Nuciłem po cichu niektóre ulubione utwory aż nagle usłyszałem dzwonek. Kiedy spojrzałem czułem, że krew mnie zalewa jak to mówią ludzie.
-Co tu robisz?- Zapytałem się starając się trzymać swoje emocje na wodzy.
-Cóż przyszedłem ci powiedzieć, że z Michałem, Urielem i Sandalphonem ukaraliśmy własnoręcznie demona Crowley'a za jego zachowanie. Tak samo zrobiliśmy z byłym już aniołem Seraphem.- Powiedział Gabriel z dumą. Na jego słowa tylko zacisnąłem ręce w pięści.
-On mało nie zginął!- Krzyknąłem przez napływ emocji. Gabriel wydawał się zaskoczony. Po chwili zorientowałem się co powiedziałem. Wiedziałem, że zaraz archanioł ułoży to wszystko jak jakieś puzzle. Anioł zaczął machać palcem.
-Zabrałeś go stamtąd. Ty zdrajco.- Powiedział zbliżając się do mnie
-To nie ja za plecami Boga próbowałem zabić demona.- Powiedziałem wściekle przyglądając się archaniołowi. Chwila nie minęła, a oboje zaczęliśmy się poważnie kłócić. Ja uważałem, że zrobiłem dobrze ratując Crowley'a. Jednak Gabriel miał inne zdanie. W końcu on nie wie o naszym układzie. Kłóciliśmy się długo. Bardzo długo. W pewnej chwili Gabriel zaczął się śmiać.
-Ojej. Czyżby ci nie mówił? No cóż trudno. Chyba muszę go wyprzedzić.- Powiedział Gabriel z chytrym uśmiechem. Nie wiedziałem o co mu chodzi.- Cóż zastanawiasz się pewnie co ten demon ukrywa? Mówisz i masz. Ten cały Crowley oj znasz go dłużej niż od czasów Edenu.- Powiedział Gabriel chodząc wokół mnie niczym drapieżnik wokół ofiary.
-Oczywiście, że musiałem się z nim znać przed czasami w Edenie.- Powiedziałem obserwując archanioła.
-Ależ oczywiście. Wiesz za tym, że on jest upadłam aniołem. Jednak niestety nie wiesz Aziraphale, że demon Crowley jest... A tak właściwie był archaniołem Raphaelem twórcą gwiazd.- Zamurowało mnie kiedy to powiedział. Crowley był... Raphaelem?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro