Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#3 Propozycja warta uwagi ?

Kocur miauknął i skulił się leniwie na swoim ulubionym miejscu, na parapecie. Wrzaski płynące z brudnej, zatłoczonej ulicy, tylko odrobinę łagodziły tykanie zegara. Stojącego blisko zwiniętego w kłębek kota. 

Naprzeciwko mnie siedzi wychudzona dziewczyna, o bladej cerze i ciemnych włosach. Jej świeże blizny w okolicy ust i smutne szare oczy, świadczą o niełatwej przeszłości. 

Gdzieniegdzie dostrzegam niewielką ilość zaschniętej krwi na jej zniszczonej bluzce, która nie nadaje się na tę porę roku. 

Kręcę z dezaprobatą głową spoglądając w jej kierunku. 

- Nie podoba mi się ten pomysł ...

- Ale proszę, przemyśl go jeszcze. Myślałam nad tym kilka dni i jestem pewna, że jest warty uwagi - próbuje przekonać mnie ciemnowłosa, przekazując mi stertę jakiś kartek. - Przejrzyj je dokładnie. Kiedy się namyślisz, przyjdź pod ten adres - wskazuje palcem na słowa napisane czerwonym długopisem i wychodzi.

Drzwi zatrzaskują się z denerwującym skrzypem, a po chwili znowu się otwierają.

Kocur podniósł ospale głowę i przyjrzał się swoimi czarującymi oczyma osobom, które weszły do pomieszczenia. 

- Kolejna psychofanka ? - pyta drwiąco Danny, przysiadając się koło mojej lewej.

- Nie tym razem ... - podaję mu kilka pierwszych z brzegu stron.

- Ja też chcę kilka ! - mówi Adrianna wyrywając mi kilka kartek z dłoni, drąc przy tym niektóre z nich.

Obrzucam ją morderczym spojrzeniem, na co ona uśmiecha się niewinnie. 

Dopiero teraz zauważam nowego członka naszego klanu, który siedzi naprzeciwko mnie i z zaciekawieniem spogląda na podarte notatki w dłoniach Adrianny. 

- Jak Ci na imię ? 

- Myślałem, że nie obchodzi Cię moje imię - odpowiada wlepiając we mnie swój nienawistny wzrok.

Adrianna patrzy na niego ze złośliwym uśmiechem i lekko podnosi prawą brew wiedząc co zaraz się wydarzy.

Krzesło na którym siedział Danny spadło z hukiem na drewnianą podłogę, a kot przerażony zerwał się, przyglądając się teraz tej całej akcji.

- Jeszcze raz się tak do niej odezwiesz, a z przyjemnością wpakuję Ci kulę w łeb ! - grozi młodszemu od siebie chłopakowi, podnosząc go za kołnierz jego bluzy.

- Jeśli nie posiadasz czegoś takiego jak "kultura osobista", my z przyjemnością Cię jej nauczymy - mówi ze słodkim uśmiechem Adrianna do przerażonego chłopaka. 

- Myślę, że nie popełni już drugi raz tego samego błędu. Powtórzenie kolejny raz tej samej pomyłki równa się śmierci - mówię cicho i daję znak, aby odpuścili chłopakowi.

Danny puszcza go i staje za nim, przyglądając się mu badawczo.

- Więc ... Dowiemy się jakie jest w końcu twoje imię ? - pyta lekceważąco Ada, wczytując się z zaciekawieniem w notatki.

- Chris ... - odpowiada w końcu chłopak spoglądając na tykający zegar znajdujący się na parapecie.

- Spoglądając na wskazówki tego zegara, nie znajdziesz podpowiedzi jaką drogę w życiu wybrać - zwracam się do niego, również spoglądając na strzałki tego starego już sprzętu. 

Chris wygląda tak, jakby chciał rzucić na to jakąś ciętą ripostę, ale we właściwym momencie orientuje się, że Danny nadal stoi za jego plecami.

- A więc Chris, wymyśl sobie jakąś nazwę, którą będziesz używał w Mistrzostwach ... Tylko błagam, nie ma być w nim twojego imienia ...

Drzwi ponownie otwierają się z głośnym skrzypem, ale tym razem do pokoju wchodzą Nate i jego najlepszy kumpel Michael.

- Zgadnijcie co przynieśliśmy ... - zaczyna tajemniczo Michael kładąc na dębowym stole płaski karton, w której zapewne jest ...

- Czyżby pizza ? - ożywiła się od razu Adrianna zerkając łakomie na pudełko. 

- Punkt dla Ciebie ! - wykrzykuje Nate, który dostawia obok pizzy jakieś dwa napoje.

- Chyba z pół roku temu jedliśmy ostatni raz coś takiego ... 

- Nate, co ja Ci mówiłam o kupowaniu takich rzeczy - zwracam się do chłopaka, kręcąc z niezadowoleniem głową na widok tego drogiego poczęstunku.

- Lorena, ryzykujemy życie co dwa miesiące, ten posiłek może być dla niektórych z nas ostatnim ... Życie jest za krótkie, żeby aż tak się ograniczać.

- Wiem to Nate, ale ważny jest dla nas każdy grosz ...

- Okey, okey zrozumiałem - podnosi ręce w geście rezygnacji. - Jak w przyszłości będę zamierzał coś kupić, to najpierw przyjdę po twoją zgodę ...

- I właśnie to chciałam od Ciebie usłyszeć ! 

- Wiesz, że jesteś najlepszą szefową jaką miałem ? - mówi i całuje mnie w policzek, na co ja przewracam oczami i po chwili wybucham śmiechem.

- Ohohoho ! Widzę, że mamy już nowego w swoim klanie ! - mówi głośno Michael, który dopiero teraz zauważył Chrisa. 

- Ten nowy ma na imię Chris ... - zwraca się do Michaela Adrianna rozstawiając dla każdego po szklance. 

- No Chris, witamy Cię w klanie zamaskowanych ! - Nate klepie po przyjacielsku plecy Chrisa, a po chwili siedzą już obok siebie i zawzięcie o czymś dyskutują. 

Wszyscy się śmieją i rozmawiają z każdym po kolei, przeżuwając przy tym chrupiące ciasto pizzy i popijając je owocowymi napojami. 

Gdy kończę rozmowę z Dannym dotyczącą przyszłych Mistrzostw, spoglądam na niego z przerażeniem. 

Wśród tłumu pospiesznie poszukuję Adrianny.

Znajduję ją wzrokiem, kiedy rozmawia z Michaelem.

Ona jakby wiedząc, że na nią patrzę, szuka mnie swoimi błękitnymi oczyma.

Nasze spojrzenia się spotykają.

Jej uśmiech zamiera, kiedy widzi zdenerwowanie w moich oczach. Kiwa głową, mając na myśli "teraz" ?

Po chwili jej głos roznosi się po całym pomieszczeniu, aby wszyscy się uciszyli.

Przez chwilę słychać jeszcze jakieś szepty, ale kiedy Adrianna rzuca tym osobom mordercze spojrzenie, szeptanina ucicha.

- Mamy do omówienia dwie sprawy - zaczynam, wstając z krzesła - jedną przyjemną, drugą już trochę mniej. Pierwsza dotyczy propozycji od pewnej grupy, która chce połączyć siły, a druga odnosi się do zmian, jakie wprowadzono w Mistrzostwach ...

Wszyscy zaczęli spoglądać na siebie nerwowo, a niektórzy głośno wymieniać swoje przypuszczenia dotyczące zmian w rozgrywkach.

Coś czuję, że ciężko przyjmą to, co zamierzam im przekazać ...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro