Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 39. Nie umieraj.

Kiedy tylko upewniłam się, że Karkarow mnie nie ujrzy szybko wyszłam z krzaków. Podbiegłam do Severusa który z trudem łapał oddech leżąc na plecach. Padłam przy nim na kolana i wzięłam jego głowę na kolana.

-H-Hermiona... J-Ja...- Mówił z trudem Sev po chwili dostając ataku kaszlu kiedy odsunęłam mu z twarzy brudne od krwi kosmyki włosów. Czułam jak łzy leciały mi co chwilę. Czułam jak serce mi pęka.

-N-Nic nie mów... B-Będzie dobrze tylko nie zasypiaj.- Powiedziałam błagalnie głaszcząc go po głowie. Spojrzałam kiedy przybiegł czarny pies który po chwili zmienił się w ojca chrzestnego Harry'ego.

-O cholera. Znalazłem go!- Wrzasną Black kiedy po chwili podbiegł do nas.- Hermiona co ty tu robisz?- Zapytał na co na niego spojrzałam.

-N-Nie czas na rozmowy... W-Ważniejszy jest...- Nie dokończyłam wypowiedzi. Powodem było to jak poczułam to jak głowa Severusa się przechyla. Zauważyłam, że z ust leciała mu strużka krwi, a jego piękne oczy pogrążone w mroku były zamknięte.- Nie, nie... Severus!- Krzyknęłam zaczynając go potrząsać. Czułam, że popadam w panikę. Zaczęłam płakać.- Nie umieraj błagam cie!- Krzyknęłam nie przerywając prób obudzenia Snape'a. Zaczęłam się szamotać kiedy ktoś odciągnął mnie od niego. Widziałam jak kilku nauczycieli sprawdza stan Severusa.

-Albusie on ledwo żyje. Trzeba szybko z nim do skrzydła szpitalnego.- Powiedział pośpiesznie Lupin na co Hagrid podniósł Severusa i zaczął pośpiesznie go nieść w stronę szkoły. Zdjęłam z siebie płaszcz i zaczęłam biec za Hagridem.

-Panno Granger!- Słyszałam wołanie opiekunki domu lecz wszystko ignorowałam. Gdy tylko dotarłam do skrzydła szpitalnego usiadłam koło Severusa. Złapałam go drżąc za rękę i ścisnęłam. Zabrałam ramie kiedy poczułam na nim czyjąś dłoń. Nie odzywałam się na pytania szkolnej pielęgniarki. Nie chciałam. Gdybym zaczęła znów bym rozpłakała się. Nie zareagowałam kiedy do pomieszczenia ktoś wszedł.

-Na Boga panno Granger musimy poważnie porozmawiać.- Usłyszałam głos dyrektora szkoły lecz ja milczałam. Kiedy poczułam jak łapie mnie za rękę wyciągnęłam różdżkę i wymierzyłam nią w niego nie patrząc na reakcję dyrektora.

(Perspektywa Remusa)

Patrzyłem z niedowierzaniem na to jak przyjaciółka Harry'ego siedzi przy Severusie trzymając jego dłoń. Widziałem już po jego stanie w lesie, że musiał obrywać dość brutalnie. Obawiałem się, że koniecznie trzeba będzie zabrać go do szpitala. Widziałem dość wielki szok na twarzy Albusa widząc, że najlepsza uczennica szkoły mierzy do niego z różdżki. Poszedłem powoli łapiąc ostrożnie rękę dziewczyny. Odłożyłem ją na pościel łóżka. Momentalnie puściła różdżkę i przytuliła do swojej twarzy dłoń ledwo żywego Severusa.

-Chodźmy gdzieś na bok Albusie.- Wyszeptałem po czym razem z moją byłą nauczycielką oraz z Syriuszem odsunęliśmy się na nieco większą odległość.

-Wyjaśni mi ktoś czemu ona się tak szarpała i czemu mówiła do niego po imieniu?- Powiedział z szokiem Syriusz. Momentalnie McGonagall spojrzała w kierunku uczennicy.

-Remusie chyba nie myślisz, że...- Przerwałem kobiecie jedynie skinieniem głową. Syriusz momentalnie zaczął chodzić od ściany do ściany zaskoczony tym co musiałem potwierdzić.

-To się kurwa kupy nie trzyma. On mógłby być jej ojcem.- Powiedział wskazując na Hermione i Snape'a. Westchnąłem pocierając palcami oczy.

-Syriuszu wiem. Ale... Albusie może lepiej by z nią nie rozmawiać o tym. Puki co.- Powiedziałem na co wychowawczyni Gryfonów spojrzała na uczennicę, a następnie na nas.

-Zajęcia też niech sobie odpuści. Jeszcze brakuje by sobie coś zrobiła.- Powiedziała nauczycielka gdy nagle usłyszeliśmy huk. Już po spojrzeniu w kierunku Hermiony i Severusa ujrzeliśmy jak Hagrid klęka z panią Pomfrey koło dziewczyny. Momentalnie podbiegliśmy.

-Nic jej nie będzie. Tu chyba z emocji. Lepiej by tu została.- Powiedziała pielęgniarka kiedy z pomocą olbrzyma przeniosła ją na sąsiednie łóżko. Nim z Syriuszem opuściliśmy szkołę byliśmy przy tym jak Severus został zabrany do szpitala dla czarodziejów. Przez całą drogę do domu Syriusza zastanawiałem się... Jak to się stało, że oni zostali parą. Liczyłem, że Syriusz nie wygada się przed tym przy synu Jamesa. Zapewne lepszą opcją byłoby gdyby ona sama powiedziała o tym przyjaciołom.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro