Rozdział 37. Miotła.
Otworzyliśmy okno w sali po czym razem wsiedliśmy na miotłę. Przytuliłam się do pleców Snape'a kiedy w ten wystartował. Uśmiechałam się patrząc na widoki jakie widziałam w czasie lotu kiedy lataliśmy nad szkołą. Zaśmiałam się kiedy Severus sprawił, że o wiele szybciej zaczęliśmy lecieć na miotle. Z tego też powodu kaptur na mojej głowie się zsunął. Jednak wciąż trzymałam się swojego nietoperka o wrażliwym sercu. Ostatecznie odstawił mnie niedaleko domu naszego gajowego. Nim odleciał pocałowaliśmy się. Gdy miałam zamiar już iść ujrzałam jak Ron, Harry i Hagrid się gapią.
-O cholipka...- Powiedział Hagrid na co się zaczerwieniłam.- No panowie jak widać wasza przyjaciółka ma tajemniczego chłopaka.- Dodał na co czerwona zaczęłam iść do szkoły.
-Ej Hermiona czekaj! Kim on był?!- Zawołał idący za mną Harry.
-To tylko kolega.- Odparłam szybko na co po chwili drogę zablokował mi Ron.- Odsuń się Ron.- Powiedziałam próbując przejść. Skrzywiłam się gdy wykręcił mi lekko rękę.
-Gadaj sypiasz z tym gościem? Jeśli zachowujesz się jak dziwka to...- Ron nie dokończył zdania z powodu dostania podręcznikiem w łeb od Ginny. Siostra rudzielca złapała mnie za rękę i zaczęłam z nią iść. Opowiadałam jej jak oboje czuliśmy się w czasie lotu. Trudno było to opisać nie przeżywając tego na własnej skórze.
&
Cóż... Chyba wena mnie w tej książce po części opuściła. Ale mam nadzieję, że szybko wróci. Chciałabym przed końcem tego roku zakończyć tą książkę oraz MOŻE wstawić dla was jakąś nową.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro