Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 38

Jamie

Po kilku dniach pobytu na Sardynii udaliśmy się do Monako.

Przez całą naszą podróż staraliśmy się być ze sobą szczerzy aż do bólu pod każdym względem. Omówiliśmy wiele ważnych kwestii. Nie chcieliśmy, by między nami były jakieś tajemnice. Poznawaliśmy się wzajemnie z każdym dniem. Pogłębialiśmy więź, która nas łączyła. Ostatni dzień pobytu w tym pięknym mieście spędziliśmy, spacerując oraz omawiając, jak odtąd będzie wyglądało nasze wspólne życie.

Z wakacji wprawdzie mieliśmy wrócić dopiero po sylwestrze, ale telefon taty z informacją, że wyszedł ze szpitala, w którym po leczeniu odbywał rehabilitację, spowodowała, iż postanowiliśmy wrócić do Londynu dwa dni przed świętami. Niczego bardziej nie pragnęłam, niż spędzić z ojcem Boże Narodzenie, który oprócz mnie, nie miał nikogo bliskiego.

W dzień Bożego Narodzenia zasiedliśmy przy stole nie tylko z moim tatą, ale również z rodzicami Barisa. Pierwszy raz poczułam, że jesteśmy naprawdę rodziną. W tym dniu były przy mnie najbliższe mi osoby. Zabrakło tylko Emily, ale ona wyjechała do swojej rodziny i miała wrócić dopiero po nowym roku.

Postanowiliśmy, że nie powiemy rodzicom o tym, co się stało w Paryżu. Nie chcieliśmy ich niepotrzebnie denerwować, toteż zdarzenie, które miało tam miejsce, zachowaliśmy dla siebie. Najważniejsze, że sytuacja została rozwiązana i zostanie to tylko przykrym wspomnieniem.

Po świętach wszystko wróciło do normy. No prawie wszystko. Ku mojemu zdziwieniu firma, w której pracowałam, została bez dyrektora naczelnego. Diego z niewiadomych przyczyn zrezygnował z prowadzenia magazynu modowego. Jakby było mało niespodzianek, to stanowisko zaproponowano mi. Sytuacja wydawała mi się dziwna, ale albo nikt nie wiedział, co się stało albo wszyscy nabrali wody w usta. Przez tak obrót wydarzeń oboje z Barisem byliśmy pochłonięci pracą. Początkowo w biurze panowała sztuczna atmosfera, ale z każdym dniem było coraz lepiej. Z mężem cieszyliśmy się z każdej wspólnie spędzonej chwili.

*****

– Kochanie, jesteś gotowa? – zapytał Baris, wchodząc do sypialni.

– Tak, już idę, tylko wezmę torebkę. – odpowiedziałam szczęśliwa.

Wybieraliśmy się na imprezę sylwestrową. Byłam podekscytowana. Nie tylko z powodu tego, że to był nasz pierwszy wspólny sylwester, ale również dlatego, że pierwszy raz Baris zabierał mnie do klubu Devil. Z tego, co słyszałam, po nowym roku, zamierzał wprowadzić w lokalu duże zmiany. Miał on zostać przekształcony w ekskluzywny lokal z wysokimi standardami.

Cały lokal był udekorowany kolorowymi lampkami, łańcuchami i confetti. Mimo iż była dopiero godzina dwudziesta, to było już pełno gości. Była to impreza, dla osób tylko zaproszonych.

Na parterze mieścił się bar i parkiet do tańczenia oraz sofy. Były one ustawione na dwóch przyległych do siebie ścianach. Przy wejściu znajdowały się schody, które prowadziły na wyższą kondygnację, gdzie znajdowały się loże VIP. Do jednej z nich zaprowadził mnie Baris. Jak się dowiedziałam, dostęp do niej mieli tylko on i menadżer lokalu. To było jego prywatne miejsce jako właściciela lokalu.

W środku siedziało już dwóch mężczyzn i kobieta.

– Witam wszystkich – przywitał się Harding, wchodząc ze mną do środka. – To jest moja żona, Jamie, a to jest Nick, którego miałaś okazję już poznać. To jest Derek, który zarządza klubem, moja prawa ręka, a to Klara, dziewczyna Dereka. – przedstawił mnie swoim znajomym.

– Cześć wszystkim – przywitałam, podając każdemu dłoń.

– Wiedziałem, Baris, że masz piękną żonę, ale na żywo wygląda jeszcze bardziej zjawiskowo – odparł Derek, mierząc mnie wzrokiem.

– Spadaj, Derek. Uważaj lepiej, abyś nie oberwał od Klary. – wyparował mój mąż.

Lubiłam, kiedy był zazdrosny. Podobało mi się, jak dawał innym mężczyznom jasny przekaz, że jestem tylko jego. Dzięki temu nie tylko czułam się atrakcyjna, ale też i bezpieczna.

Po kilku minutach w klubie zjawił się jeszcze John, jego współpracownik, z żoną Lindą. Brakowało tylko Emily. To był pierwszy sylwester, który spędzałyśmy osobno, odkąd zamieszkałam w Londynie.

Chłopcy zamówili szkocką z lodem, Linda i Klara gin z tonikiem, a ja sok z granatu. Mój mąż nie skomentował mojego wyboru, tylko się cwanie uśmiechnął. Nie wiedziałam, o co mu chodziło, ale postanowiłam nie zaprzątać sobie tym głowy.

Mimo moich wcześniejszych obaw atmosfera była fajna. Wszyscy dobrze bawiliśmy się w swoim towarzystwie, tylko Nick był jakiś nieswój. Jako jedyny nie miał pary. Z tego, co słyszałam, chciał zaprosić Taylor, ale Baris skutecznie wybił mu ten pomysł z głowy.

– Chodź, kochanie. Pora bym zatańczył z żoną – odparł mój mężczyzna, podnosząc się z sofy i ciągnąc mnie za rękę.

Zeszliśmy na parkiet, trzymając się za ręce. Kochany objął mnie w pasie, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję. Kołysaliśmy się w rytm muzyki, wpatrując się w siebie.

– To nasz pierwszy sylwester we dwoje, kochanie, a przed nami mnóstwo sylwestrowych imprez. – powiedział Baris, całując mnie w czoło.

– Przed nami całe życie – uśmiechnęłam się szczęśliwa.

– Uwielbiam, kiedy się tak uśmiechasz, ale mam jeszcze niespodziankę dla ciebie – oznajmił tajemniczo.

– Jaką niespodziankę? – zapytałam zaintrygowana.

– Wkrótce zobaczysz. A co do niespodzianek to mam nadzieję, że ty niedługo też będziesz miała jakąś dla mnie – cwanie się uśmiechnął.

– Co masz na myśli? – zapytałam, nie wiedząc, o co mu chodziło.

– O to, skarbie – odpowiedział, kładąc dłoń na moim brzuchu.

– O czym ty mówisz? – domyślałam się, o co miał na myśli, ale chciałam to usłyszeć od niego.

– Jamie, od wyjazdu z Londynu, kiedy to kochaliśmy się pierwszy raz, nie używaliśmy zabezpieczenia. Wiem też, że nie bierzesz tabletek. Mam nadzieję, że niebawem się okaże, że nosisz w sobie moje dziecko – odpowiedział mi, mocniej przyciągając mnie do siebie.

– A jeśli nie będę w ciąży? – droczyłam się z nim.

– To będziemy próbować do skutku – uśmiechnął się diabolicznie.

– Wiem, że nie rozmawialiśmy na ten temat, ale mam nadzieję, że nie będziesz rozczarowana, jeśli się okaże, że jesteś w ciąży. – powiedział wyczekująco mój mąż.

– Nie będę, Baris. Zapomnieliśmy o zabezpieczeniu na samym początku i, szczerze mówiąc, nie zawracałam sobie tym głowy. W sumie to chyba uznałam, że skoro ty nie chcesz kochać się ze mną w prezerwatywie, to zdajesz sobie sprawę z tego, z czym to się może wiązać. Postanowiłam zdać się na los. Co ma być, to będzie. Jesteśmy małżeństwem, kochamy się, a jeśli nasza rodzina się powiększy, będę szczęśliwa. – odpowiedziałam, gładząc go ręką po policzku.

– Jesteś cudowna. Kocham cię najmocniej na świecie. Jesteś moim darem od losu – rzekł i pocałował mnie w usta. Położyłam swoją głowę na jego ramieniu i tak tańczyliśmy jeszcze przez kilka piosenek.

Po jakimś Baris odsunął się ode mnie, spoglądając na zegarek.

– Chodź, niespodzianka powinna już na ciebie czekać – powiedział tajemniczo mój mąż i ruszyliśmy z powrotem schodami do loży.

Przed drzwiami do pomieszczenia Baris zasłonił mi oczy przepaską i, trzymając za rękę, wprowadził do środka.

– Jesteś gotowa, kochanie? – zapytał tuż przy moim uchu.

– Tak, jestem gotowa – odpowiedziałam podekscytowana.

Moment później moje oczy na nowo przyzwyczajały się do lekkiego oświetlenia w loży. Zamrugałam kilka razy, by przyzwyczaić wzrok do jasności panującej w loży.

– Niespodzianka! – usłyszałam za plecami głos męża.

Stałam, oniemiała, nie wierząc, w to, co widziałam. Musiałam się uszczypnąć, by przekonać się, że to nie był sen.

– Co tak stoisz, nie przywitasz się z przyjaciółką? – zapytała rozbawiona Emily.

– Jak? Skąd wiedziałeś, że Emily tutaj będzie? – zapytałam, łamiącym się ze wzruszenia głosem. – Przecież miałaś wrócić po Nowym Roku – zwróciłam się do przyjaciółki.

– Tak wiem, ale ten przystojniak za tobą zadzwonił, że muszę tutaj dzisiaj być, bo nie może patrzeć, jak chodzisz przygnębiona i ciągle nawijasz o tym, że pierwszy raz spędzimy sylwestra osobno – rzekła rozbawiona dziewczyna.

– Jak to? – spojrzałam z czułością i wdzięcznością do męża.

– Nie mogłem patrzeć, jak chodzisz smutna. Zadzwoniłem do panny Stones i wysłałem po nią odrzutowiec do Minnesoty – odpowiedział z błyskiem w oku.

– Dziękuję – odpowiedziałam ze łzami w oczach, całując go czule w usta, a potem rzuciłam się dziewczynie w ramiona.

Rozmowom nie było końca. Emily zawsze była bardzo komunikatywną osobą, dlatego też bez problemu znalazła wspólny język z pozostałymi osobami, z którymi spędzaliśmy ten wieczór. Nawet dotąd posępny Nick odzyskał humor. Widać było, że moja przyjaciółka mu się spodobała. Dosłownie pożerał ją wzrokiem. Zainteresowanie, jak się okazało, nie było jednostronne. Od pół godziny tych dwoje siedziało obok, będąc pochłoniętych rozmową.

Cieszyłam się, że koleżanka dobrze się bawiła, ale miałam pewne obawy.

Nick nie stronił od kobiet i obawiałam się, że może wykorzystać moją przyjaciółkę, łamiącym jej tym serce. Przyglądałam im się i nie podobała mi się coraz większa poufałość, która coraz bardziej między nimi narastała. Oprócz przypadkowych dotknięć doszły niby niewinne pocałunki.

– Wiem, że martwisz się o Emily, ale ona jest dorosła. Wie, co robi i jeśli chce się zabawić dzisiejszej nocy, niech to zrobi – powiedział mi przy uchu Baris, widząc, jak patrzę zmartwiona na dziewczynę, która wnet siedziała Nickowi na kolanach.

– Wiem, że jest dorosła, ale Nick to kobieciarz. Nie chcę, by mi zranił przyjaciółkę. – odpowiedziałam, siląc się na uśmiech.

– Wiem, kochanie. Myślę, że będzie lepiej, jak z nią porozmawiasz i po prostu uświadomisz jej, jakim typem faceta jest Nick, a ja ostrzeże go, by nie próbował zranić Emily. W porządku? – przytulił mnie mocniej do siebie.

– Mógłbyś z nim porozmawiać? Naprawdę? – zdziwiłam, że zamierza ochrzanić swojego najlepszego kumpla.

– Dla mojej żony wszystko. Poza tym nie możesz się stresować, to nie posłuży dobrze dziecku – odparł z poważną miną.

– Jakiemu dziecku? – zaskoczyły mnie jego słowa. – Zaraz, zaraz, czy ty z góry już zakładasz, że jestem w ciąży? Minął dopiero miesiąc, jak na razie nic na to nie wskazuje, skąd ta pewność? – przyjrzałam się mu dokładnie.

– Intuicja, kochanie. Poza tym podczas naszych wakacji tyle razy się kochaliśmy, że to wręcz pewne, że za którymś razem musiałaś zajść w ciążę. – odpowiedział, uśmiechając się przebiegle.

– To się jeszcze okaże – posłałam mu promienny uśmiech.

– Jeśli nie, to zadbamy, by tak było. Z chęcią zacząłbym już teraz, chociaż wiem, że nie mogę – odparł, całując mnie po szyi, jednocześnie błądząc ręką coraz wyżej mojego uda po jego wewnętrznej stronie.

– Kochanie, przestań, nie jesteśmy sami – stopowałam jego zapędy.

– To może wymkniemy się do biura. Wezmę od Dereka klucz – rzekł, zahaczając palcami o skrawek moich majtek.

– Nie ma mowy, kochanie. Zabieram Emily na parkiet, a ty porozmawiaj z Nickiem – odpowiedziałam i wstałam z sofy.

Zaciągnęłam dziewczynę na parkiet z myślą, ją wypytam. Musiałam wiedzieć, że jest świadoma tego, w co się pakuje.

Bawiłyśmy się świetnie. Tańczyliśmy, skakałyśmy w rytm muzyki, a uśmiechy nie schodziły nam z twarzy.

– Emily, co dzieje między tobą a Nickiem? – zapytałam w pewnym momencie przyjaciółkę.

– Nie wiem, o czym mówisz – odparła dziewczyna, próbując mnie zbyć z tematem.

– Emily, nie udawaj głupiej. Wszyscy zauważyli, jak się do siebie ślinicie. Jeszcze chwila, a wskoczyłabyś mu na kolana.

– Dobra, Nick mi się podoba. Jest nie tylko przystojny, ale czarujący i zabawny. Mam na niego ochotę.

– Nick nie jest z tych facetów, którzy się angażują. Dla niego liczą się tylko jednorazowe przygody. – ostrzegłam dziewczynę.

– Wiem, Jamie, ale dziękuję, że się o mnie troszczysz. – odparła.

– Nie przeszkadza ci to? – zapytałam zdziwiona jej reakcją.

– Wiesz, Jamie, po ostatnich dwóch nieudanych związkach mam dość. Nie szukam faceta na stałe. Chcę się raz zabawić. Tak po prostu, a Nick świetnie się do tego nadaje – wyparowała, szczerząc zęby.

– Skoro tak mówisz. Tylko pamiętaj, ostrzegałam – rzekłam.

– Tak, tak siostrzyczko – burknęła żartobliwie.

Już chciałam jej coś odpowiedzieć, gdy zauważyłam, że w naszą stronę idą Baris z Nickiem.

– Mamy towarzystwo – powiedziałam do dziewczyny, spoglądając na zbliżających się mężczyzn.

– Kogo? – zapytała, jednak nim zdążyłam odpowiedzieć, Nick objął ją w pasie i zaczęli tańczyć przyklejeni do siebie.

– Czyżby moja żona wolała się bawić beze mnie? – mruknął mój mąż, obejmując mnie rękoma w talii.

– Nie, głuptasie. Chciałam porozmawiać z Emily, ale teraz jestem już z powrotem twoja – odpowiedziałam, całując go lekko w usta.

– Za parę minut północ. Czas na szampana. Wracamy na górę? – pocałował mnie w policzek.

Skinęłam głową i ruszyliśmy w stronę schodów. Za nami szła moja przyjaciółka z Nickiem za rękę. Nie zdziwiło mnie to. Byłam pewna jednego. Tej nocy ta dwójka wyląduje w jednym łóżku.

– Szczęśliwego Nowego Roku – krzyknęli wszyscy chórem, gdy wybiła północ, stukając się kieliszkami z szampanem.

– Wszystkiego najlepszego, kochanie. By nowy rok był dla nas wyjątkowy. Dziękuję ci za to, że uczyniłaś mnie lepszym człowiekiem. – powiedział Baris, patrząc na mnie z miłością w oczach, a potem mnie pocałował, długo i namiętnie.

Kiedy oderwaliśmy się od siebie, spostrzegłam, że Emily i Nick się ulotnili.

Derek, widząc, że się rozglądam, odezwał się:

– Chyba im się spieszyło. Wyszli jak oparzeni. Nick tylko dodał na odchodne, że jadą do niego – szczerzył, w głupkowatym uśmiechu, zęby.

To był nie tylko najbardziej szalony Sylwester w moim życiu, ale też najlepszy. Jestem pewna, że teraz już tylko będzie coraz lepiej. Mając przy sobie przyjaciół, tatę, który dzięki Barisowi wyzdrowiał, oraz cudownego mężczyznę u boku, byłam optymistycznie nastawiona do tego, co może mi przynieść życie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro