Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 31

Jamie

Poranek przywitał mnie słońcem. Promienie nieśmiało wpadały przez okno, a ich delikatny blask zwiastował udany dzień. Spojrzałam na kalendarz w telefonie i uświadomiłam sobie, że do balu jubileuszowego zostało już tylko dziesięć dni. Czułam fascynację, ale też niepokój, bo za dwie godziny wyjeżdżałam na lotnisko. Wyjazd sprawił, że miałam mieć tylko tydzień na przygotowanie się do tego wielkiego dnia. Nie byłam przygotowana psychicznie na to wydarzenie, bo suknia wymagała ostatnich poprawek, kolczyki oczekiwały na nadanie i obawiałam się, że nie przyjdą na czas.

Podróżą też byłam zestresowana. To był mój pierwszy taki prawdziwy event. Na nim mieli być znani ludzie ze świata mody, celebryci, osoby z branży fashion, a także dziennikarze z całego kraju i świata. Najważniejszą rolę odgrywały modelki. Piękne, wysokie i szczupłe panie, zazwyczaj podziwiamy w telewizji, a myśl, że zobaczę je na żywo, wzbudzała we mnie mieszankę ekscytacji i podziwu.

W ciągu trzech dni miałam wraz z Diego wziąć udział w pokazach, kilku kolacjach biznesowych i spotkaniach z czołowymi projektantami. Wiedziałam, że każde z tych wydarzeń wymagało ode mnie nienagannego wyglądu, pewności siebie i profesjonalizmu, którego wciąż mi brakowało.

Wstałam z łóżka, owinęłam się szlafrokiem i zrobiłam piękny makijaż. Przebrałam się, zamknęłam walizkę, spojrzałam jeszcze raz w swoje odbicie, wzięłam kilka głębokich oddechów i w myślach powiedziałam do siebie, że dam radę. Po chwili uśmiechnęłam się, wzięłam bagaż, schowałam telefon do torebki i wtedy usłyszałam pukanie.

Z walizką w ręce otworzyłam drzwi i od razu zobaczyłam stojącego w nich Barisa. Mężczyzna z nietęgą miną stał w progu, a jego spojrzenie było dziwne. Wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział, od czego zacząć. Przez chwilę milczał, a gdy przesuwał dłonią po karku, uświadomił mi, że jest zakłopotany.

– Gotowa? – zapytał bez humoru. Ton miał chłodny, a nawet wyczułam w nim lekką złość. Próbowałam z oczu cokolwiek wyczytać, ale Harding unikał mojego spojrzenia. Nie wiedząc, co zrobić, postanowiłam pocałować go w policzek.

– Gotowa – odpowiedziałam ostrożnie, delikatnym i przyjemnym głosem. Brunet objął mnie w pasie, a następnie przyciągnął mocno do siebie.

Do moich nozdrzy dotarł zapach cytrusów i drzewa sandałowego. Przez chwilę zapragnęłam zostać z mężem i cały dzień wtulać się w umięśnione ramiona, ale gdzieś z tyłu głowy miałam myśl, że ten wyjazd może być dla mnie naprawdę ważny. Zaczynałam nowy rozdział w swoim zawodowym życiu, miałam możliwość poznać świat mody od podszewki, a nawet gdzieś w przyszłości rozwijać się w nieznanej mi dotąd dziedzinie i szansę na dobrą pracę bez znajomości Hardinga.

– Za nic – odpowiedziałam obojętnym tonem, a następnie zrobiłam krok w tył i wygładziłam czarną sukienkę. Mąż nie ułatwiał mi wyjścia, znowu mnie otulił, językiem pieścił moje ucho, przygryzał, i kusił, abym została.

– Gdybyś zmieniła plany, to spędzilibyśmy czas całkiem przyjemnie – oznajmił uwodzicielskim tonem, a następnie pocałował mnie czule w usta. Odsunęłam się, wzięłam walizkę i uśmiechnęłam się serdecznie. Ten ruch nie za bardzo podobał się Barisowi, ale nie mogłam pozwolić na to, żeby mnie zatrzymał, nie teraz, gdy miało się tyle wydarzyć.

– Wiesz, że nie mogę – odpowiedziałam, gładząc go po policzku. – To moja praca. Jestem asystentką szefa, muszę jechać – tłumaczyłam, ale widząc nadąsaną minę rozmówcy, uzmysłowiłam sobie, że do niego wcale nie docierały moje słowa.

– Wiem, ale nie podoba mi się ten cały Diego. On ma na ciebie ochotę, a teraz jeszcze będziesz z nim sama w tym cholernym Mediolanie – warknął.

– Skarbie, miło, że jesteś zazdrosny, ale nie masz o co. Poza tym on ma narzeczoną, która spodziewa się dziecka – oznajmiłam, ruszając w stronę windy.

– Zrozumiałem, ale i tak nie mam do faceta zaufania. Wiem, że mogę ci ufać, ale nie ufam temu całemu Rossi – odpowiedział poirytowany.

Słyszałam zdenerwowany stukot butów o marmurową posadzkę, a za chwilę mężczyzna wziął mi walizkę, po czym wyprzedził mnie. Napięta postawa ciała sugerowała, że naprawdę jest wkurzony i zły.

Podróż minęła w milczeniu. Przez szybę obserwowałam widoki. Ludzie spieszyli się do pracy, inni zachwycali się pięknym porankiem i pili kawę w ogródkach gastronomicznych, ktoś szedł z psem na spacer, a inni po prostu biegli na autobus. Mężulek natomiast przeglądał telefon i ani razu nie spojrzał na mnie, Wyglądał na zamyślonego, prawdopodobnie wciąż liczył, że się rozmyślę, ale nawet gdyby to było możliwe, nie zamierzałam zmieniać swoich planów. Wiedziałam, że to wielka szansa na to, żeby osiągnąć sukces.

Na lotnisku przed odprawą czekał zniecierpliwiony Diego. Co chwilę patrzył na zegarek, a gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się od ucha do ucha. Mój mąż poszedł kupić mi kawę, więc miałam czas na przywitanie się z szefem.

– Bella dobrze, że jesteś – oznajmił, rozkładając ręce. – Martwiłem się, że nie zdążysz.

Diego naprawdę wyglądał elegancko. Miał na sobie szykowny, ciemny garnitur, który idealnie podkreślał jego sylwetkę. Do tego biała koszula i klasyczny, jedwabny krawat w subtelnym odcieniu. Jego buty były lśniące, a na nadgarstku miał elegancki zegarek. Całość dopełniał pikantny zapach perfum, z nutą bergamotki, różowego pieprzu z drzewnymi akordami, który dodawał mu jeszcze więcej klasy.

– Dzień dobry Diego – przywitałam się, a gdy złapał mnie za ramię i znacznie skrócił dystans, poczułam się niezręcznie.

– Gotowa na podbój Mediolanu? – wyszeptał. Zrobiłam krok w tył, a następnie rozejrzałam się wokół. Harding szedł z gorącym napojem i rozglądał się dookoła. Po chwili zauważył nas, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy rzeczywiście nie wrócić do domu, ale gdybym teraz się wycofała, to byłoby lekko podejrzliwe.

– Nie do końca, bo będę bardzo tęsknić za mężem – odpowiedziałam, a następnie odwróciłam się z uśmiechem do męża. Harding nadal miał kamienną twarz, a gdy wzięłam kawę, zaczął przeskakiwać wzrokiem między mną a moim szefem.

– Dziękuję skarbie – musnęłam mężczyźnie lekko w usta. Chciałam dać mu tym odczuć, że nie ma się czym przejmować. Mężczyzna pocałował mnie namiętnie, a następnie odprowadził nas do bramki.

Dobry humor, który towarzyszył mi jeszcze kilka godzin temu, gdzieś się ulotnił. Jedyne, na co miałam ochotę, to wrócić z mężem do domu, ale nie mogłam. Pracowałam zaledwie niecały miesiąc i nie chciałam sobie pozwolić na takie numery. To byłoby nieprofesjonalne, wręcz rażące zachowanie.

– Do zobaczenia Jamie za trzy dni. Będę tęsknił, a gdy wrócisz, obiecuję, że udowodnię ci jak bardzo – szepnął.

– Ja za tobą również — odparłam, a w duszy nie mogłam się doczekać naszej upojnej nocy. W myślach wyobrażałam sobie, jak mnie dotyka, pieści i posuwa. Nasze spojrzenia ostatni raz się spotkały. Oczy małżonka były pełne troski i miłości. Mężczyzna pocałował mnie czule w usta, a jego dłonie delikatnie spoczęły na mojej twarzy.

– Musimy iść – ponaglił mnie szef. Spojrzałam się ostatni raz w stronę Hardinga i ruszyłam korytarzem w stronę wysokiej, szczupłej stewardessy. Kobieta czekała na pasażerów i uśmiechała się od ucha do ucha. Gdy wchodziliśmy już na pokład, przywitała nas radośnie, a następnie usiedliśmy na swoich miejscach. Zajęłam miejsce przy oknie, a szef obok. Po chwili samolot wypełniał się pasażerami, a za oknem widać było przygotowania do startu.

Wkrótce pilot przywitał się z pasażerami, informując nas o planowanym czasie lotu i życzył miłej podróży. Nim wystartowaliśmy, wysłałam do męża wiadomość, że trzy dni szybko miną i nie ma o co się martwić. Popatrzyłam przez okno i wspominałam ostatnie dni. Czułam, że na nowo poznawaliśmy się, między nami tworzyła się niesamowita więź, coś, co sprawiało, że miałam motylki w brzuchu. Nagle zniknął bezuczuciowy posąg, a pojawił się uczuciowy, miły i przyjemny mężczyzna. Zakochałam się w nim bez opamiętania, już nie wyobrażałam sobie życia bez bruneta. Wprawdzie nie dzieliliśmy jeszcze wspólnie jednej sypialni, ale ja nie chciałam niczego na siłę przyspieszać. Za parę dni czekał nas bal i mieliśmy lecieć na wycieczkę, którą wykupili nam moi teście. W głębi serca miałam nadzieję, że właśnie ten wspólny czas sprawi, że będziemy już dzielić nie tylko łóżko, ale też wspólne życie.

Kiedy Baris podarł kontrakt, byłam w szoku. Nie spodziewałam się, że byłby w stanie posunąć się do czegoś takiego, a jednak pakt, który nas połączył ze sobą, zostanie tylko wspomnieniem. Byłam podekscytowana, że dokument został zastąpiony uczuciem miłości, które z dnia na dzień przybliżało nas coraz bardziej do siebie. Oby tak było zawsze.

Wystartowaliśmy, a po paru minutach stewardesa przyniosła nam kieliszki i szampana. Diego od razu go wziął, a następnie rozlał i wzniósł toast.

– Za twoje pierwsze fashion weeks Jamie – oznajmił, unosząc lampkę z alkoholem do góry.

Z wymuszonym uśmiechem wzięłam swój kieliszek i stuknęłam się z szefem. Wypiliśmy do dna, a następnie odłożyłam szkło na miejsce i spojrzałam znowu na widoki za oknem. Rossi w tym czasie położył dłoń na moim kolanie.

– Humor ci nie dopisuje? Kochana jedziemy do Mediolanu – powiedział radosnym i podekscytowanym tonem.

Nie za bardzo podobało się mi to zagranie, w głowie miałam obraz ciężarnej narzeczonej, która na bank tęskniła za nim, oraz mojego męża.

– Wszystko w porządku Diego. Chyba dopada mnie lekki stres – odpowiedziałam, zsuwając jego dłoń z mojej nogi.

Mężczyzna złapał za moją dłoń, po czym splótł nasze palce. Dotyk był delikatny, ale przekroczył granicę i tym samym sprawił, że czułam lekki niepokój. To nie było zachowanie relacji szef-podwładna.

– Skarbie trzymaj się mnie, a gwarantuje, że będziesz się świetnie bawić – wyszeptał. Widząc jednak przerażenie w moim oczach, postanowił uwolnić moją dłoń. W sumie mogłam się sama wyrwać, ale z szoku znieruchomiałam.

Przysunęłam się jeszcze bardziej w stronę okna, po to, aby zwiększyć dystans między nami. Gdy upewniłam się, że Diego zrobił to samo, odetchnęłam z ulgą.

To jak zachowywał się Rossi, było nie w porządku. Nie tylko w stosunku do mnie, ale również w stosunku do mojego męża.

– Będziemy się naprawdę świetnie bawić Jamie – przekonywał mnie szef, próbując rozładować napiętą atmosferę.

– Nie wątpię, zawsze rozpiera cię energia – zaśmiałam się, by nie pokazać, że sytuacja sprzed chwili mnie jakoś dotknęła. Postanowiłam jednak nie psuć sobie humoru, szybko odgoniłam natrętne myśli, wzięłam kilka głębokich oddechów, a następnie zrelaksowana skupiłam się na innych rzeczach.

Przez chwilę lecieliśmy w milczeniu. Diego czytał jakąś powieść, ja przeglądałam social media. Gdzieś też wymieniałam się wiadomościami z Emily, a gdy urwało zasięg, nie miałam co z sobą zrobić, dlatego próbowałam zebrać myśli przed nadchodzącymi spotkaniami, w głowie analizowałam, jak może przebiegać event, kogo spotkam, a nawet wyreżyserowałam sobie w swoje zachowanie w różnych sytuacjach. Nie chciałam być sztuczna, ale prawdziwa i naturalna, a mogłam to osiągnąć tylko dzięki opanowaniu. Atmosfera w samolocie była spokojna, delikatny szum silników działał kojąco. Znaczna część osób oglądała filmy, ktoś słuchał muzyki, a niektórzy nawet już spali. Obserwowałam zachowanie małych dzieci, a nawet zaczęłam zastanawiać się, czy kiedykolwiek będę miała swoje potomstwo, i czy Baris chciałby zostać ojcem.

Z zamyśleń wyrwał mnie głos Diego.

– Twój mąż jest zawsze taki spięty? - wypalił nagle mój szef.

Diego schował powieść, a następnie spojrzał prosto w moje oczy. Jego wzrok był podejrzliwy, jakby próbował wyczytać z mojej twarzy odpowiedź, zanim jeszcze zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Nie podobało mi się to pytanie, ale postanowiłam być twarda.

– Nie, jest poważnym biznesmenem, taką ma już postawę, ale nie uważam, żeby chodził ciągle spięty – odpowiedziałam stanowczym tonem.

Rossi parsknął, a we mnie zaczęło się lekko gotować. Postanowiłam jednak nie dać się wyprowadzić z równowagi i uświadomić szefa, że mój mąż był cudownym człowiekiem.

– Jak wy się poznaliście? – zapytał, a gdy zobaczył moją zdziwioną minę, zaczął się lekko mieszać. Pewnie zorientował się, że przekracza granicę życia prywatnego. – Nie zrozum mnie źle, ale zdążyłem cię na tyle poznać, by zauważyć, że jesteś wesołą, pełną życia kobietą, a twój mąż wydaje się, jakby miał kija w tyłku.

Słysząc te słowa, roześmiałam się głośno. Jeszcze chyba nikt tak nie określił Hardinga, ale trochę w tym było racji. Mój mąż na początku naprawdę tak wyglądał, bo smutna przeszłość go zniszczyła, ale od kilku tygodni był zupełnie inny, ja widziałam tę zmianę, pozostali nie musieli.

Nie interesowało mnie, co myślą inni. Dla mnie Harding był kochany, czuły i opiekuńczy, taki, jakiego potrzebowałam. Cieszyło mnie, że tę stronę swojej osobowości rezerwował tylko dla mnie. Świadomość, że mogę mu ufać i że jest w stanie zapewnić mi bezpieczeństwo, była wszystkim, czego potrzebowałam, by czuć się spokojna i szczęśliwa. Był moją ostoją, nawet jeśli świat widział go inaczej.

– Wybacz Diego, ale to było zabawne. Zaręczam cię, że Baris potrafi się uśmiechać i na pewno nie ma kija w tyłku, jak mówisz. Poznaliśmy się w szpitalu. Wychodziłam od taty, kiedy wpadłam na niego i oblałam kawą – odpowiedziałam z uśmiechem.

Przez oczy przeleciało mi wspomnienie, naszego pierwszego spotkania, a później kolejnego i kolejnego.

– Nie żartuj. Wpadłaś na słynnego Hardinga, a teraz jesteś jego żoną? - zakpił mężczyzna, kręcąc głową z niedowierzaniem

– No cóż. Na to wychodzi – uśmiechnęłam się szeroko, ale gdzieś w głębi czułam, że szef wcale mi nie uwierzył. Nie mogłam przecież wyjawić prawdy. To, co się działo między mną a mężem, na zawsze zostanie tylko naszą tajemnicą. Poza tym nie było to kłamstwo, w tym, co powiedziałam.

Diego przesunął dłonią po moim kolanie. Poczułam się niekomfortowo, a moje ciało automatycznie się spięło. Jego dotyk był nieproszony i nie na miejscu, co sprawiło, że atmosfera stała się napięta. Spojrzałam na niego, próbując ukryć swoje zdenerwowanie, ale jego wzrok był nieodgadniony.

– Z chęcią zamieniłbym się z nim miejscem w tym szpitalu. I zrobiłbym to samo co on. Nie wypuściłbym cię – powiedział uwodzicielskim tonem.

– Diego, nie żartuj – zawstydziłam się lekko, a gdy namiętnie zaczął zataczać kółka po moim udzie, po raz kolejny ściągnęłam jego dłoń z mojego ciała.

– Nie żartuje droga Jamie, jesteś bardzo atrakcyjną kobietą, do tego inteligentną i bystrą. Tylko głupiec, by tego nie zauważył – odpowiedział i nalał sobie szampana do pustego kieliszka.

– Dziękuje, to miłe, ale nie przesadzaj.

– Nie śmiałbym. Zawsze prawię kobiecie komplement, jeśli jest on zasadny.

Dalsza rozmowa upłynęła nam w dopinaniu ostatnich szczegółów na wieczór i kolejne dwa dni. Podróż nie była długa, a wcześniej połowę nocy nie  przespałam, więc na chwilę się zdrzemnęłam. Gdy mężczyzna mnie  obudził, lądowaliśmy. Na lotnisko przyjechała po nas limuzyna, która zabrała nas do wielkiego i przepięknego hotelu. Po zameldowaniu udaliśmy się do swoich pokoi. Sypialnie były obok siebie, a ja dziękowałam Bogu za to, że nie musieliśmy dzielić wspólnego łóżka.

Gdy otworzyłam drzwi, do moich nozdrzy dotarł zapach świeżości, elegancji i spokoju. Pomieszczenie było duże, przestronne, łazienka w środku miała jacuzzi, dużą wannę i prysznic z hydromasażem. Dominowała biel połączona ze złotem. Łóżko było duże, ale bardzo wygodne.

Pierwsze co zrobiłam, to wzięłam kąpiel i włączyłam masaż po to, aby się odprężyć. Pół godziny później wyszłam z wanny, osuszyłam ciało ręcznikiem i założyłam szlafrok, a następnie zrobiłam makijaż i ubrałam się w suknię, którą przyszykował Diego.

Godzinę później byłam gotowa do wyjścia na pierwszy pokaz i gale. Zjechałam windą na parter i weszłam do holu, a tam czekał już na mnie Diego. W czarnym smokingu prezentował się on obłędnie. Kobiety pożerały go wzrokiem, a ja też nie mogłam od niego oderwać wzroku.

– Jamie, moja droga, wyglądasz zjawiskowo. – Mężczyzna ucałował mnie w oba policzki, a następnie okręcił dookoła z zachwytem.

Gdy odzyskałam równowagę, uśmiechnęłam się do niego od ucha do ucha.

– Ty również wyglądasz niesamowicie – rzekłam podekscytowana.

– Miałem rację, że ta sukienka bez ramiączek będzie na tobie idealnie wyglądać. Do tego, rozkloszowany dół. Mężczyźni padną na twój widok, ale nie martw się, będę twoim obrońcą.

– Oj Diego nie czaruj już tyle, lepiej chodźmy, bo taksówka nam odjedzie.

Roześmiani udaliśmy się do wyjścia. Po trzydziestu minutach byliśmy na miejscu. Wszędzie roiło się od fotografów, blasku fleszy, dostojnie ubranych mężczyzn i pięknie wyglądających kobiet. Czułam ekscytację. Rozglądałam się dookoła. Wszędzie panował chaos, który powodował słodki napływ adrenaliny. Z daleka dostrzegłam kilka modelek i znanych gwiazd.

Po odpowiedzeniu przez szefa na kilka pytań reporterów weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsca w pierwszym rzędzie. Wielka sala, przystrojona została mnóstwem kompozycji kwiatowych, które dodawały jej wyjątkowego uroku. Wszędzie błyskały flesze aparatów, uwieczniając każdą chwilę. Modelki na wybiegu w olśniewających sukniach balowych prezentowały się olśniewająco. Zachwycały swoją elegancją i finezją. Atmosfera była pełna blasku i glamour'u, widać było, że każdy detal został dopracowany do perfekcji. Diego podczas pokazu wszystko mi dokładnie, po cichu tłumaczył, przez co mogłam się wdrożyć w ten nieznany świat. Dowiedziałam się, że pierwsze miejsca podczas pokazu zarezerwowane są dla najważniejszych dziennikarzy, stylistów, kupców, influencerów i celebrytów.

Punktem kulminacyjnym było wyjście głównej modelki, znanej celebrytki, która zaprezentowała najbardziej spektakularną suknię wieczoru. Kreacja była prawdziwym dziełem sztuki. Wykonana została z delikatnego, jedwabnego materiału, który lśnił w świetle reflektorów. Góra sukni była bogato zdobiona kryształami Swarovskiego, które tworzyły misterny wzór przypominający gwiazdy na nocnym niebie. Szata miała głęboki dekolt i cienkie ramiączka. Dół sukni rozchodził się w spektakularny tren, który falował przy każdym kroku, dodając kreacji lekkości i elegancji. Kolor sukni przechodził od głębokiego granatu na górze, do jasnego srebra na dole, co tworzyło efekt ombre. Całość dopełniały delikatne, srebrne sandałki na wysokiej szpilce oraz minimalistyczna biżuteria, która stanowiła dopełnienie sukni, ale nie odciągała od niej uwagi.

Dziewczyna wyglądała olśniewająco, co wywołało burzę oklasków i błysków fleszy. Na sam koniec, na scenę wyszedł projektant, aby podziękować publiczności i modelkom, co zakończyło pokaz w atmosferze radości i uznania. Po zebranych gościach było widać, że show zrobił na nich wrażenie, tak samo, jak na mnie.

Po występie przeszliśmy się do sali balowej, na której rozpoczęła się gala z okazji otwarcia pierwszego pokazu. Była ona odzwierciedleniem elegancji i luksusu, wysokie, zdobione sufity pokryte misternymi freskami, z centralnego punktu zwisał ogromny, kryształowy żyrandol, który oświetlał całe pomieszczenie ciepłym, złotym blaskiem.

Ściany wyłożone zostały lustrami i ozdobione złotymi ramami, co dodawało przestrzeni głębi i blasku. Wzdłuż nich ustawiono rzędy stołów pokrytych białymi, jedwabnymi obrusami, na których stały wazony z kwiatami w pastelowych kolorach, harmonizującymi z resztą dekoracji. Podłoga była wyłożona błyszczącym parkietem, idealnym do tańca.

W jednym rogu sali znajdowała się scena, na której grała orkiestra, wypełniając przestrzeń dźwiękami muzyki rozrywkowej. W powietrzu unosił się subtelny zapach świeżych kwiatów, który dodawał przyjęciu wyjątkowemu urokowi.

Goście ubrani w piękne stroje wieczorowe poruszali się po sali, rozmawiając i delektując się wykwintnymi przekąskami serwowanymi przez kelnerów. Atmosfera była pełna radości i wyrafinowania, a każdy detal przyjęcia świadczył o wyjątkowym charakterze. Czułam, że to będzie naprawdę niesamowity wieczór.

Pierwszy raz od dłuższego czasu ekscytacja pracą wprawiała moje ciało w stan euforyczny. Po moim pierwszym w życiu pokazie wiedziałam, że odkryłam na nową pasję. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro