Rozdział 23
Baris
Obudziłem się wcześnie rano, gdy słońce dopiero wschodziło. Jamie spała spokojnie obok mnie, w moim łóżku. Dalej nie miałem pojęcia, co tutaj robiła, ale podobało mi się to.
Nie chcąc jej zbudzić, wstałem po cichu, ubrałem się i wyszedłem z pokoju. Mając sporo czasu, przejrzałem pocztę i zaległe dokumenty, a potem zabrałem się za przygotowanie śniadania.
Nie wiedziałem, jak dziewczyna zareaguje na mój widok. Nie rozmawialiśmy ze sobą od ponad tygodnia. Swoim zachowaniem powodowałem, że między nami był coraz większy dystans.
Byłem dupkiem. Nie powinienem jej tak traktować. Nie rozumiałem tego, ale gdy była w pobliżu, coś wirowało między nami w powietrzu.
Przygotowywałem kawę w ekspresie, gdy usłyszałem kroki.
– Baris? Dzień dobry. Kiedy wróciłeś? – zapytała zdziwiona na mój widok.
– Wczoraj wieczorem, gdy spałaś. – odpowiedziałem, stając przed nią.
– Ja... – próbowała się tłumaczyć.
– Cii – odparłem, kładąc palec wskazujący na jej ustach. – Nie wiem, co robiłaś w moim pokoju, a tym bardziej w moim łóżku, ale nie mam nic przeciwko, a teraz, chodź na śniadanie – dodałem.
Dziewczyna przez chwilę stała w osłupieniu, a jej policzki oblały się rumieńcem. Usiedliśmy do posiłku w milczeniu. Między nami panowała niezręczna cisza. Jamie unikała mojego wzroku na wszelkie sposoby.
– Jak minęło ci tych kilka dni ? – zapytałem, chcąc podjąć rozmowę.
– Dobrze, byłam u taty w szpitalu, odpowiedziałam na kilka ogłoszeń o pracę, nic szczególnego.
– Rozumiem, że z pracą dalej nic?
– Jak widać. Nie wiem, czy w tym kraju uda mi się znaleźć jakąkolwiek pracę, będąc twoją żoną. Nikt nie patrzy na moje CV, tylko na nazwisko, jakie noszę. To twoja wina. Przez ciebie nie mogę dostać pracy – rzekła z wyrzutem.
– Jamie, rozumiem, że jesteś rozgoryczona, ale to nie jest moja wina. Natomiast każdy, kto proponuje ci pracę z myślą, że dzięki temu coś ode mnie uzyska, pokazuje tylko jakim kieruje się brakiem profesjonalizmu. Z kimś takim nigdy bym się nie podjął współpracy.
– Wiem, przepraszam, ale mam dość. Małżeństwo z tobą jest jak rosyjska ruletka. Nigdy nie wiesz, z której strony ktoś podetnie ci skrzydła.
– Przykro mi, że tak to widzisz – czułem się tak, jakby wymierzyła mi policzek.
Do końca posiłku siedzieliśmy już w milczeniu. Potem posprzątaliśmy ze stołu. Ja znosiłem naczynia, a Jamie wkładała je do zmywarki.
Miałem ochotę wtulić swoją twarz w jej włosy, ale powstrzymałem się ostatkiem silnej woli. Wolałem nie ryzykować, że znowu mnie zaatakuje. Musiałem być ostrożny w swoich działaniach.
– Jamie, chciałbym z tobą porozmawiać. Możesz przyjść za chwilę do gabinetu? – zapytałem, wychodząc z kuchni.
Po paru minutach dziewczyna zapukała i weszła do środka.
– Usiądź – wskazałem krzesło po drugiej stronie biurka.
Wstałem, obszedłem biurko i oparłem się o nie, stając naprzeciwko niej.
– Czas byśmy porozmawiali – obserwowałem, siedzącą kobietę.
Jak zwykle biła od niej pewność siebie. Jamie należała do kobiet stanowczych. Nie dawała sobie w kaszę dmuchać. Jedynymi momentami, kiedy wydawała się krucha, to gdy była w moich ramionach. Wydawała się wtedy zupełnie bezbronna, co nie powiem, podobało mi się i to bardzo.
– Słucham, Baris – odpowiedziała, wyrywając mnie z zamyślenia.
– Jak wiesz, już niedługo jubileusz firmy i nasz taniec. Powinniśmy odpowiednio się do niego przygotować. Walc angielski nie jest tańcem, który bym lubił. Mówiąc wprost, jestem w nim kiepski. – zacząłem.
– No tak, nasz taniec. Ja jestem w nim całkiem niezła. W szkole średniej byłam w szkolnym zespole tanecznym. – odparła z uśmiechem na wspomnienie tamtego czasu.
– Zaskoczyłaś mnie. Jesteś zagadką Jamie – odparłem, zastanawiając się, co ta kobieta jeszcze skrywa.
Byłem coraz ciekawszy jej osoby. Intrygowała mnie na każdym kroku. Dlaczego wcześniej tego nie widziałem?
– Nie jestem żadną zagadką. Po prostu mnie nie znasz. Zresztą nigdy nie starałeś się mnie poznać. Jesteśmy małżeństwem od kilku miesięcy, a ty nic o mnie nie wiesz – odparowała z żalem w głosie.
– Mylisz się, trochę cię znam – odparłem, unosząc brew. – Wiem, co lubisz jeść, jakie jest twoje ulubione danie i jak ci sprawić przyjemność, byś doszła – założyłem jej kosmyk włosów za ucho.
– I to ma znaczyć, że mnie znasz? Śmieszny jesteś – obruszyła się.
– Na początek zawsze coś – puściłem oczko.
– Do rzeczy – rzekła zniecierpliwiona.
– Jamie, zostawmy to, co było za nami. Zakopmy topór wojenny. Postarajmy się być chociaż przyjaciółmi. Co ty na to? – zapytałem niepewnie.
Na usta cisnęło mi się zupełnie co innego. Z chęcią bym ją zaciągnął do swojego łóżka i to niekoniecznie tylko po to, by spać obok niej. Coraz bardziej pragnąłem tej kobiety, ale musiałem być ostrożny. Nie chciałem nawalić po raz kolejny.
– Przyjaciółmi? Ty i ja? To jakiś żart? Masz tutaj gdzieś ukrytą kamerę? – kpiła sobie ze mnie.
Nie wiem dlaczego, ale zdenerwowało ją to. Wstała i bez słowa ruszyła w kierunku drzwi. Podszedłem szybko do niej i złapałem ją za łokieć, by nie uciekła.
– Jamie, spójrz na mnie. Wiem, że byłem dupkiem, ale dostałem nauczkę. Nie chcę, byśmy byli wrogami. Więc jak? Zgoda? – zapytałem z nadzieją w głosie.
– Mam tak po prostu uwierzyć, że jednego dnia mnie nienawidzisz, a drugiego chcesz być moim przyjacielem? – drążyła dalej, nie dowierzając w to, co powiedziałem.
– Zdaję sobie sprawę z tego, że ciężko jest ci w to uwierzyć, ale te parę dni w samotności dały do myślenia. Skoro mamy ze sobą wytrzymać długi czas, to chociaż na początek zacznijmy od przyjaźni. – odpowiedziałem, nie spuszczając wzroku z dziewczyny.
– Na początek? A później co? – burknęła, jakbym powiedział przynajmniej coś obraźliwego.
– Jamie, nie będę ukrywał, że mi się podobasz. Jesteś atrakcyjną kobietą. – złapałem ją w talii i przyciągnąłem bliżej do siebie.
– Baris, przestań. Jeśli chcesz, byśmy zaczęli się dogadywać, to trzymaj dystans. Nie cofnę się przed daniem ci kolejnej nauczki, jeśli zajdzie taka potrzeba. – odpowiedziała, wytrzymując moje spojrzenie.
Była twardą babką, co jeszcze bardziej mi się podobało. Czułem, jak drżała w moich ramionach, ale nie dała tego po sobie poznać. Na ten moment była dla mnie jak zakazany owoc. Liczyłem, że z czasem się to zmieni i trafi w końcu do mojego łóżka, ale musiałem działać powoli, zmieniając taktykę.
– W takim razie już pójdę – oznajmiła, gdy ją puściłem.
– Jamie, jeszcze jedno. Powinniśmy zacząć naukę walca. Codziennie po kolacji. Co o tym myślisz? – lekko się uśmiechnąłem.
– W porządku, ale gdzie chcesz odbywać lekcje? Tutaj? – zastanawiała się, rozglądając po pomieszczeniu.
– Nie, w podziemnym parkingu mam prywatną siłownię. Jest tam też jedno dość spore pomieszczenie, myślę, że się nada – odparłem, stojąc z rękami w kieszeni.
– Ok. Jak sobie życzysz. – rzekła i wyszła.
Mimo iż byłem zadowolony z jej odpowiedzi, to w sposobie, jaki mi odpowiedziała, wyczułem nutkę obojętności, a to mnie dziwnie zakuło.
Zadowolony, udałem się do firmy. Byłem w dobrym nastroju. Wszystko układało się po mojej myśli. Miałem nadzieję, że powoli uda mi się przeciągnąć Jamie na swoją stronę.
Jamie
Byliśmy w trakcie lekcji tańca, ale nie mogłam skupić myśli. Czułam się, jakby bliskość podczas tańca była czymś bardzo intymnym. Nigdy dotąd mój mąż nie patrzył na mnie w taki zmysłowy sposób.
Na początku przypomniałam mu podstawowe kroki, a potem zaczęliśmy tańczyć do muzyki z głośnika.
– Obrót – zawołałam.
Mężczyzna zwinnym ruchem obrócił mnie, a potem położył mi dłoń na plecach. Czułam, jak dreszcz przebiega mi po nich.
Po dwóch godzinach cali spoceni wróciliśmy do apartamentu.
– Oszukałeś mnie, że nie potrafisz walca. – powiedziałam podczas jazdy windą.
– Nie oszukałem cię. Po prostu dawno nie tańczyłem, a walc też nie należał do tego typu tańców, które przychodziły mi lekko. Natomiast ty okazałaś się wspaniałą nauczycielką – odparł, odgarniając kosmyk włosów z moich oczu.
– Dziękuję – rzekła niewzruszona.
– Nie przypuszczałem, że potrafisz się tak ruszać. Z taką gracją i seksapilem. Będę cię musiał pilnować na balu – zbliżył swoje usta do moich.
Na szczęście w tym momencie drzwi windy się otworzyły i, robiąc szybki unik, wyszłam z niej wprost do apartamentu.
Szybkim krokiem poszłam do swojej sypialni, zamykając się w niej na klucz. Nie ufałam Barisowi i wolałam dmuchać na zimne. Owszem chciałam, by nasze stosunki się polepszyły, ale już raz mnie oszukał, skąd więc mogłam wiedzieć, że tym razem nie będzie tak samo. A jeśli to jego kolejna gra tylko po to, bym nie wycofała się przed wspólnym tańcem na jubileuszu? Musiałam się mieć na baczności i nie ufać jego słowom.
Po relaksującej kąpieli włączyłam telewizor z zamiarem obejrzenia komedii romantycznej, na którą chciałam iść do kina, ale ostatecznie nie wypaliło. W ostatniej chwili Emily odwołała nasze wspólne wyjście na film, bo musiała pędzić do pracy na zastępstwo za koleżankę, a ja nie chciałam iść sama.
Baris
Spoceni, mokrzy od potu udaliśmy się pod prysznic.
Każde oczywiście osobno, co z chęcią bym zmienił, ale zdawałem sobie sprawę z tego, że poprzednia taktyka, gdzie brałem, co chciałem, nie zdawała się działać w przypadku mojej żony.
Czterdzieści minut później zapukałem do pokoju Jamie. Nie ufała mi do tego stopnia, że przekręciła zamek w drzwiach, bym nie mógł wejść.
– Jamie, możesz otworzyć? – stałem przy drzwiach jak pajac.
Po chwili drzwi się otworzyły i stanęła w nich moja żona w koszuli nocnej. Patrzyłem jak urzeczony na jej piersi. Sutki pięknie starczały pod koszulką, a mój mały wnet wystrzelił ze spodni.
Jak tak dalej pójdzie, to spłonę.
– Po co przyszedłeś, Baris? – zapytała, przywołując mnie tym do rzeczywistości.
– Pomyślałem, że skoro mamy zacząć od nowa i spróbować być przyjaciółmi, to może obejrzymy coś razem i wypijemy szampana. – odpowiedziałem, szeroko się uśmiechając.
– A po co szampan? Chcesz mnie upić i uwieść? – skrzyżowała ręce na piersi.
Boże, ten widok mnie zabije.
– Jamie, nie przyszedłem tutaj, żebyśmy mogli się nawzajem denerwować, a szampan jest po to, by uczcić naszą pierwszą lekcję walca. I za następne lekcje, by dalej szło nam tak dobrze, jak dzisiaj. To co? Dasz się skusić? – próbowałem dalej ją przekonać.
– Dobrze, wejdź, ale siadasz na drugiej połowie łóżka i zachowujesz dystans. Jak się zbliżysz, chociaż o centymetr, to wylecisz z pokoju – pogroziła mi palcem.
Uwielbiałem, kiedy była taka zadziorna. To powodowało, że stawała się wtedy jeszcze bardziej atrakcyjna.
Usiadłem po drugiej stronie łóżka, a Jamie wsunęła się pod kołdrę, zakrywając się nią pod samą szyję. Wyglądało to komicznie, ale nie skomentowałem tego w obawie, że się zdenerwuje i mnie wykopie z sypialni. Nalałem nam szampana do kieliszków i wzniosłem toast.
– Za walca i za jego nauczycielkę – spojrzałem dziewczynie w oczy.
Dopiero teraz zauważyłem, jakie miała piękne, duże oczy o piwnym zabarwieniu. Dlaczego wcześniej tego nie dostrzegłem? Ta kobieta była niczym zagadka. Każdy odkryty element układanki był piękniejszy i bardziej zaskakujący od poprzedniego.
– Za taniec – stuknęła się ze mną kieliszkami.
– Co to za film? – zapytałem, chcąc okazać zainteresowanie.
– Oglądam komedię romantyczną. Kilka miesięcy temu wyświetlali ten film w kinie, ale nie udało mi się go obejrzeć. – odparła, patrząc na ekran telewizora.
– No tak, komedie romantyczne, mogłem się domyślić.
– Domyślam się, że nie jest to twój ulubiony gatunek filmowy. – stwierdziła. – Zawsze możesz się wycofać – dodała, patrząc na mnie uważnie.
– Jestem facetem, wolę kryminały, komedie to raczej domena was, kobiet, ale raz mogę obejrzeć coś innego – rzekłem, uśmiechając się do niej.
Nie mogłem oderwać od niej oczu. Kiedy się uśmiechała, wyglądała niczym anioł.
Oglądaliśmy film, Jamie co chwilę się śmiała, a ja byłem zadowolony, iż mogę ją obserwować taką naturalną i rozluźnioną. Zdałem sobie sprawę z tego, że nie wiem o niej nic. Była jak księga skrywająca pełno tajemnic, do której ja dotąd nie miałem dostępu. Chciałem się dowiedzieć o niej jak najwięcej.
Nim się zorientowałem, wypiliśmy cały szampan.
– O, pusto – odpowiedziała zawiedziona, przechylając butelkę nad kieliszkiem, z której nic nie poleciało.
– Masz ochotę na więcej? W barku została jeszcze jedna butelka, mogę przynieść – powiedziałem, odwracając się do niej bokiem.
– W sumie, czemu nie? – wzruszyła ramionami.
Po chwili wróciłem z szampanem. Wszedłem zadowolony do jej pokoju i zobaczyłem ją płaczącą. Myślałem, że się coś stało. Nie było mnie raptem może z dwie minuty.
– Jamie, co się stało? Czemu płaczesz? Coś ci dolega? – podbiegłem do łóżka, klękając obok niej.
– Co? Nie – zaprzeczyła, kiwając głową. – To przez film, to takie smutne – dodała, wycierając łzy w chusteczkę.
– Oh, Jamie, a ja już myślałem, że coś ci się stało – odparłem z ulgą, że nic jej nie jest.
– Wiesz, mógłbyś być zawsze taki troskliwy. – rzuciła znienacka, patrząc mi głęboko w oczy.
– Jamie – pocałowałem ją lekko w usta. Nie odsunęła się, co uznałem za pozwolenie i pogłębiłem pocałunek. Smakowała tak dobrze.
– Stop – odsunęła się nagle jakby oprzytomniała. – Przyjaciele się nie całują. Myślę, że na już starczy tej integracji. – odpowiedziała, unikając mojego wzroku. – Będzie lepiej, gdy się położę – dodała.
– Dobrze Jamie, jak chcesz. Śpij dobrze – odparłem i wyszedłem.
Byłem na siebie wkurwiony. Miałem ochotę cisnąć tym szampanem o podłogę.
Idioto, musiałeś. Nie potrafiłeś się powstrzymać.
Ze złości łajałem sam siebie. Znowu spieprzyłem.
Swoją drogą nie wiem, jak ona to robiła, ale wydawała się ostatnio bardziej odporna na moje próby zbliżenia się do niej. Zawsze, gdy trzymałem ją w ramionach, całowałem, nie potrafiła mi się oprzeć, chociaż dzielnie walczyła, a od wczoraj była chłodna. Potrafiła tak dobrze udawać czy kryło się za tym coś innego?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro