Rozdział 36. Wariactwa.
Od moich urodzin upłynął miesiąc. Przez ten czas wręcz wszyscy w szkole, a głównie dziewczyny pytały się o moją biżuterię. Zawsze kiedy mieliśmy mieć eliksiry związywałam włosy w kok spinając je piękną wsuwką z lilią. Nikt może tego nie zauważył poza mną ale Severus widząc moje spięte włosy pięknym dodatkiem uśmiechał się pod nosem. Właśnie skończyłam pomagać Severusowi w sprzątaniu klasy. Dzisiejszych lekcji był koniec co było plusem. Korzystając z okazji wskoczyłam na jedną z ławek i wymierzyłam w Severusa różdżką.
-Broń się.- Powiedziałam patrząc na Severusa. Po chwili oboje zaczęliśmy się wygłupiać jakbyśmy byli małymi dzieciakami z fazą na ,,Gwiezdne Wojny". Słysząc kroki szybko oboje schowaliśmy się pod biurkiem. Oboje nawzajem zakryliśmy sobie usta. Chodź byliśmy oboje gotowi na dostanie głupawki. Wstrzymaliśmy oddechy w chwili kiedy ktoś wszedł do sali.
-Jak widzisz Albusie tego twojego ex Śmierciożercy tu nie ma.- Powiedział Moody. Już po jego wypowiedzi się domyśliliśmy, że był on w sali z dyrektorem szkoły. Usłyszeliśmy westchnięcie Dumbledore'a.
-Alastorze to nie jest w jego stylu. Wychodzi nagle z zebrania. Ignoruje moje pytania. Gdybym nie znał go od małego powiedziałbym, że... Nie. Raczej nikogo sobie nie znalazł. W końcu nasza grupa wie jedynie, że Severus kochał tylko i wyłącznie matkę Harry'ego.- Odparł dyrektor kiedy po kilku minutach oboje wyszli. Odczekaliśmy z Severusem chwilkę po czym oboje wybuchliśmy cichym śmiechem.
-J-Japierdole oni myślą, że się z kimś umawiam.- Powiedział Sev upadając plecami na podłogę łapiąc nerwowo powietrze aby się uspokoić. Już po kilku minutach oboje się uspokoiliśmy. Po chwili wstałam z podłogi z pomocą Severusa.- Mam pomysł. Czekaj.- Powiedział podając mi płaszcz. Nałożyłam go zaciekawiona tym co Severus wymyślił. Już po chwili mój ukochany wyciągnął miotłę i nałożył na siebie drugi płaszcz zarzucając na głowę kaptur.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro