Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15. Hejt.

Minęły dwa dni od... Nawet nie wiem jak to nazwać. Niby moje i Profesora Snape'a usta się zetknęły ale... Nie wiem czy mogę to nazwać pocałunkiem. Na samą myśl mam motyle w brzuchu. Obawiam się tylko tego, że ktoś kto nie powinien wiedzieć się dowie i będą z tego kłopoty. Właśnie chodziłam po trzech pierwszych lekcjach z Harry'm, Ronem, Neville'm oraz Luną po korytarzu. Mijając osoby ze szkoły widziałam jak szepczą między sobą albo jak dziewczyny się śmieją. Dziwiło mnie to. W pewnej podbiegła do mnie Ginny. Wydawała się przerażona i ciężko dyszała.

-H-Hermiona widziałaś j-już?- Spytała dysząc. Spojrzałam na przyjaciół po czym na siostrę Ronalda. Nie wiedziałam o co jej chodzi.

-Ale o co chodzi Ginny?- Zapytał się Harry na co dziewczyna złapała mnie za rękę i zaczęła biec. Podbiegłyśmy do jednej z kolumn na której wisiał plakat z moim zdjęciem oraz napisem "Zakochana nędzna Szlama". Oczy mi się rozszerzyły ze strachu. Usłyszałam śmiech Malfoya i jego bandy. Spojrzałam na nich. Gdybym była z tą fretką sama na korytarzu pocięłabym go sztyletem. Podeszłam i przywaliłam idiocie po czym kopnęłam w brzuch. Następnie zaczęłam biec nie chcąc z nikim rozmawiać. Ignorowałam śmiechy i łzy. Wbiegłam do znanej mi łazienki dla dziewczyn którą wszystkie omijały po za mną. Była to łazienka należąca do zmarłej przez Bazyliszka Marty. Podeszłam do umywalki dając dłonie na nią. Spojrzałam w lustro. Zacisnęłam mocniej oczy. Chwyciłam za kamień leżący niedaleko. Oddaliłam się bezpiecznie po czym rzuciłam nim w lustro. Przez siłę uderzenia lustro się rozbiło. Miałam gdzieś cholerne siedem lat nieszczęścia. Wzięłam kawałek pękniętego lustra. Usiadłam pod jedną ze ścian i podwinęłam rękaw. Tego było już zdecydowanie za dużo. Koszmary, nie przespane noce, ten napis na ręce, zapach Amortencji, a do tego pocałunek z nauczycielem. Jeszcze te plakaty. Przyłożyłam ostry kawałek pękniętego lustra do skóry.

(Perspektywa Harry'ego)

To było straszne. Hermiona najpierw przywaliła Malfoyowi, a potem pobiegła gdzieś z trudem powstrzymując łzy. Za to zachowanie Malfoya i jego grupy idiotów skandaliczne. Na dodatek fretce się należało. Nie dość, że kolejny raz wyzwali Hermionę od Szlam to jeszcze napisali to na plakatach. Po rozpoczęciu się czwartej lekcji którymi były eliksiry nie mogłem się skupić. Hermiony nie było od początku.

-Mówię ci Ron coś się musiało stać.- Powiedziałem szeptem do przyjaciela z ławki. Ron jedynie zerknął na mnie po czym na tablice. Snape pisał jakieś składniki do kolejnego eliksiru.

-Wiem Harry ale gdzie mogła pobiec? Do dormitorium wątpię. Może do tej łazienki?- Powiedział Ron. Od razu zrozumiałem o jaką łazienkę mu chodzi. Łazienkę Jęczącej Marty. Byliśmy tam nie raz na drugim roku w czasie ataków Bazyliszka. Podskoczyłem gdy ktoś uderzył mnie jak i Ronem podręcznikiem. Spojrzałem w górę. Pożałowałem tego. Przed ławką stał wściekły nauczyciel eliksirów.

-Jeden i drugi na korytarz już i czekać tam na mnie.- Warknął na co zebrałem z przyjacielem swoje rzeczy po czym opuściliśmy klasę. Po drodze słyszeliśmy jak odejmuje nam punkty. Jeszcze tego brakowało. Oparłem plecy o ścianę czekając z przyjacielem na Nietoperza. Po chwili przyszedł.- Co miały znaczyć te rozmowy na mojej lekcji Potter?- Dosłownie wysyczał przez zęby.- I gdzie ta wasza cholerna Granger.- Dodał wściekły.

-Nie wiemy Profesorze.- Powiedziałem razem z Ronem. Nie mieliśmy nawet co kombinować bo taka była prawda. Zaskoczył mnie i Rona jego wyraz twarzy. Był zaskoczony.

-Jak to kurwa mać nie wiecie?!- Krzyknął wściekły. Ok zaczyna mnie on przerażać.

-No nie wiemy do cholery Profesorze! Uciekła kiedy ten idiota Malfoy ze swoją bandą przyczepili plakaty z jej zdjęciem oraz napisem! Cytując napisali "Zakochana nędzna Szlama"! Nie wiem dlaczego tacy jak Malfoy używając tego przeklętego słowa chodzą do Hogwartu!- Wykrzyczał wściekły Ron. Dodatkowo pokazał jeden z oderwanych plakatów który schował do książki. Snape był w szoku, a dodatkowo wściekły jak tylko rudowłosy zacytował słowa z plakatów.

-Podejrzewacie gdzie ona polazła?- Zapytał się nieco spokojnym tonem, a jednocześnie z jadem w głosie.

-Raczej jest w łazience Jęczącej Marty.- Powiedziałem spoglądając na Rona, a on na mnie. Po chwili spojrzeliśmy na naszego Profesora.

-Weasley sprawdzisz waszą wierze, a ty Potter idź do Dumbledore'a, a po drodze poinformuj kogoś ze starszaków by przypilnował tych kretynów.- Powiedział Snape po czym poszedł szybkim krokiem aż jego szata podwiewała.

(Perspektywa Severusa)

Gdy opuściłem lochy zacząłem biec jak najszybciej. Wiedziałem o tej łazience o której powiedział Potter od Lily czy Dumbledore'a. Byłem zdenerwowany. Granger i może mnie czasem wkurza swoim zachowaniem ale tym razem zabije Malfoya. Nawet matka mu nie pomoże. Zrozumiałbym gdyby była to sprzeczka ale plakaty to przegięcie. To chyba cud, że Granger nie użyła tego sztyletu. Kiedy dotarłem na dane piętro od razu zmierzyłem do danej łazienki dla dziewczyn. Wbiegłem do środka i zacząłem się rozglądać. Zauważyłem rozbite lustro. Dobra teraz to się serio przeraziłem. Rozejrzałem się dokładniej aż ją znalazłem. Siedziała oparta o ścianę. W jednej ręce trzymała kawałek lustra, a druga odsłaniała kilka cięć na ręce. Nie czekając na nic zdjąłem szatę, a swoją koszule podarłem by zawiązać ją w okolicach ran aby zatamować krwawienie. Ubrałem się szybko po czym wziąłem Gryfonkę na ręce i zacząłem biec. Jej twarz była blada, a na policzkach były wyraźne ślady łez. Momentalnie w głowie pojawił mi się obraz zapłakanej mojej szkolnej miłości gdy ją nazwałem Szlamą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro