Rozdział 18
Baris
Od czasu rozmowy z Nickiem chodziłem niczym chmura gradowa. Ciągle w głowie dudniły mi jego słowa, że się zakochałem w Jamie. Ja niby miałbym się w niej zakochać? Śmieszne, ale nie dawało mi to spokoju. Podobała mi się ona i to bardzo, Była spełnieniem marzeń niejednego faceta, ale aż tak, żebym się w niej zakochał?
W życiu kochałem raz i tyle wystarczyło. Nie zamierzałem drugi raz popełnić tego samego błędu, by potem cierpieć. Tylko dlaczego tak bardzo jej pragnąłem? Gdy była blisko mnie musiałem się pilnować, by jej nie pocałować. Te usta smakowały niczym najlepszy afrodyzjak, naprawdę ciągnęło mnie do niej. Podobało mi się, jak spała w moim łóżku. Czułem bijące od niej ciepło, a kiedy rano budziłem się, widząc ją wtuloną we mnie, było mi z tym dobrze.
Nie wiedziałem dlaczego, ale gdy oznajmiła, że chce wrócić do swojego pokoju, byłem wściekły. Na myśl o tym, że opuści moje łóżko, byłem niemal gotowy zatrzymać ją w mojej sypialni pod przymusem.
Zły, wyszedłem z domu, i kazałem kierowcy zawieźć się do swojego klubu. Musiałem odreagować. Alkohol i kobiety, inne niż Jamie, to było to, czego w tamtym momencie potrzebowałem.
Nie miałem w planach przyprowadzić jakiejś laski do domu, ale byłem kompletnie nawalony i nie myślałem racjonalnie. Wydawało mi się, że jeśli będę miał w łóżku, w którym jeszcze poprzedniej nocy spała Jamie, inną kobietę to zniknie ona z moich myśli, jednak nawet to nie wypaliło.
Jakimś cudem wraz z Taylor znaleźliśmy się w jednej z gościnnych sypialni. Tam wyładowałem na niej swoją całą frustrację seksualną, ale to niczego nie zmieniło. Oprócz tego, że na drugi dzień dopadł mnie kac. Jamie nie chciała wyjść z mojej głowy. Nie rozumiałem, co się ze mną działo, a na dodatek było mi źle z tym, co zrobiłem.
Kurwa, miałem wyrzuty sumienia. Co ta kobieta robiła z moją głową?
Rano, gdy oznajmiła, że miałaby ochotę na trójkąt z dwoma mężczyznami, coś się we mnie zagotowało. Jak wyobraziłem sobie, co robi z nimi, krew niczym lawa w wulkanie zaczęła we mnie buzować.
Nie wytrzymałem i musiałem ją pocałować, po to, aby poczuć, że należy do mnie. Nikt, kurwa, nie miał prawa Jamie dotknąć poza mną. W końcu była moją żoną. Nie kogoś innego, tylko moją żoną.
Zostawiłem ją w salonie w pośpiechu, Nie dałem jej szansy zareagować. Wyszedłem do pracy, czułem jej miękkie usta na swoich i to mi się podobało.
Kurwa, jakie się podobało! Co się z tobą, stary, do cholery dzieje?.
W aucie zanurzyłem się w przeglądaniu porannej prasy. Robiłem wszystko, by tylko odsunąć myśli od swojej żony. Nie wiedziałem, czy nadal zależało mi na uprzykrzaniu jej życia, czy po prostu zapragnąłem ją mieć w swoim łóżku, codziennie. W mojej głowie zapanował totalny chaos.
Po dotarciu do firmy udałem się prosto do gabinetu. Nie byłem nastroju do rozmowy. Od razu zaszyłem się w papierkowej robocie. Nie miałem wtedy czasu myśleć. Praca to było najlepsze lekarstwo na rozmyślanie.
Koło południa do biura wpadł ojciec. Nie byłem w nastroju na rozmowy z nim, ale wiedziałem, że skoro przyszedł, to było to coś ważnego i nie wyjdzie, nawet jeśli próbowałbym go stąd wyrzucić.
– Witaj, synu – rzekł, po czym rozsiadł się na fotelu, po drugiej stronie biurka.
– Witaj, ojcze, co cię do mnie sprowadza, że zdecydowałeś się sam zajrzeć do mojego biura? – zapytałem, nie unosząc głowy znad dokumentów.
– Chciałem ci podziękować – oznajmił niespodziewanie.
– Podziękować? Za co? – uniosłem głowę i spojrzałem na niego zdziwiony.
– Mama była zachwycona pobytem u was. Cieszyła się jak dziecko po powrocie do naszego domu, że mogła spędzić z wami czas i lepiej poznać swoją synową. Jest zachwycona Jamie – odparł usatysfakcjonowany.
– Cieszę się, że mama jest zadowolona, ale to nie moja zasługa, a mojej żony. Wiesz, że mało przebywam w domu. To Jamie najwięcej spędzała z nią czasu – odparłem, uważając na każde słowo, by czegoś przy nim nie palnąć.
– Wiem synu, tym bardziej dziękuję. Wiesz, że zadowolenie twojej mamy jest dla mnie najważniejsze.
– Tak, wiem, ale chyba nie o tym przyszedłeś ze mną rozmawiać – przeszedłem do sedna, by zdradził prawdziwy pobyt swojej wizyty w moim biurze.
– Wiesz, że za trzy miesiące obchodzimy czterdziestolecie firmy i organizujemy jak zawsze bal? – zapytał ojciec, jakby musiał mi o tym przypominać.
Bal z okazji okrągłego jubileuszu firmy organizowany już był kilkakrotnie, więc wiedziałem, z czym to się wiąże.
– Wiem, ojcze, i domyślam się, że chcesz byśmy byli na nim z Jamie. To zrozumiałe. W końcu jestem prezesem tej firmy. Wiem, jakie należą do mnie obowiązki i zapewniam cię, że będziemy na balu – odparłem, wyprzedzając jego wywody na ten temat.
– To dobrze Baris, że masz tego świadomość. Jednak sprawa leży w czymś innym – powiedział, przyglądając mi się uważnie.
– Co masz na myśli? Mam wygłosić przemówienie? Jestem prezesem od czterech lat, przemówienia nie stanowią dla mnie problemu – odparłem znudzony rozmową.
– Wiem. Przemówienie to jedno, ale jest jeszcze jedna sprawa. Wiesz doskonale, że na balu jubileuszowym właściciel firmy wraz z żoną rozpoczynają uroczystość pierwszym tańcem – odpowiedział, na co kiwnąłem głową, że rozumiem. – Tym razem zarząd chce, by pierwszy taniec wykonany był przez nowego prezesa. Do tej pory wykonanie walca zawsze należało do mnie i twojej mamy. W tym roku będzie inaczej – oznajmił, kręcąc się na fotelu.
– Co masz na myśli? Chyba nie chcesz powiedzieć, że pierwszy taniec ma być wykonany przeze mnie i Jamie? – zapytałem zdziwiony takim obrotem spraw. Miałem nadzieję, że się przesłyszałem.
– Dokładnie tak synu. Po pierwsze, teraz to ty tutaj rządzisz, a po drugie to ociepli twój wizerunek w mediach. Wiesz, że brukowce nie zapomną ci tak szybko wybryków, a pokazanie się na balu z żoną i jego rozpoczęcie wspólnym tańcem, pomoże też zaprzestać rozprzestrzenianie się plotek. Przemówienie z kolei w tym roku wygłoszę ja – poinformował, poważnym tonem dając do zrozumienia, że nie przyjmuje sprzeciwu.
– Mam rozumieć, że decyzja została podjęta i nikt nie raczył zapytać mnie o zdanie? – spytałem przez zaciśnięte zęby, by nie wybuchnąć.
– Dokładnie. Macie trzy miesiące, by się przygotować, i lepiej nie nawal Baris. Wierzę, że nie zawiedziesz ani mnie, ani zarządu – wstał i skierował się do wyjścia.
– Pozdrów Jamie, to cudowna dziewczyna, dbaj o nią – dodał na odchodne.
Byłem wkurzony. Jakbym miał mało na głowie! Ojciec dołożył mi jeszcze to. Musiałem poinformować Jamie, a po tym, co się stało, ale nie wiedziałem, czy ułatwi mi zadanie i będzie w ogóle chciała ze mną zatańczyć na tym balu, chociaż tak naprawdę nie mieliśmy wyjścia. Nawet nie byłem pewny czy ona umie tańczyć, a tym bardziej walca angielskiego. To nie był taniec, którego tańczy się na co dzień w klubach.
Czekała mnie trudna rozmowa. To była jedyna rzecz, której w tej chwili byłem pewien.
Wróciłem do domu z firmy szybciej niż zwykle. Nawaliłem zarówno poprzedniego wieczoru, jak i rano i musiałem jakoś udobruchać tę małą jędzę. Kobieta miała mieć piekło pod moim dachem za upokorzenie mnie, a tymczasem musiałem się przed nią korzyć. Cholerny bal. Pieprzony zarząd. Gdybym mógł, to bym się ich pozbył.
Gdy wszedłem do domu, mojej żony jeszcze nie było. Pojechała do szpitala odwiedzić swojego ojca i wiedziałem, że wróci później, dzięki czemu mogłem wprowadzić bez problemu swój plan.
Postanowiłem przygotować kolację. Po drodze kupiłem potrzebne składniki i zabrałem się za przyrządzanie.Pamiętałem, że kiedyś mimochodem wspomniała, że uwielbia kurczaka w sosie curry, więc skusiłem się na to danie. Miałem nadzieję, że będzie zadowolona.
Wprawdzie skręcało mnie w żołądku na myśl, że muszę prosić Jamie o przysługę, ale co się nie robi, by osiągnąć cel. Miałem tylko nadzieję, że kolacja wystarczy, chociaż po tym, jak ją obrzydliwie potraktowałem, nie byłem do końca przekonany, czy pójdzie mi tak łatwo.
Krótko przed dziewiętnastą do domu wparowała Jamie.
– Baris? Ty w domu? Tak szybko? – zapytała zdziwiona, stając w progu.
– Tak, wróciłem wcześniej. Kierowca powiedział mi, że zawiózł cię do szpitala,więc pomyślałem, że to ja dzisiaj przygotuję kolację. – odpowiedziałem, siląc się na uśmiech, chociaż wcale mi nie było do śmiechu.
– To ci nowość, ale w porządku. Odświeżę się i przyjdę. – odpowiedziała i poszła do siebie.
Wróciła po dziesięciu minutach. Pachniała jaśminowym żelem do kąpieli, który przyjemnie drażnił moje nozdrza.
– Pomóc ci? – zapytała, stając po drugiej stronie blatu.
– Możesz przygotować stół, ja już kończę i wykładam – odpowiedziałem najłagodniej, jak tylko potrafiłem. Wiele mnie to kosztowało, chociaż nie powiem. Taki spokojny wieczór, bez kłótni z nią, był nawet znośny.
Jamie zaniosła talerze i sztućce, zaparzyła herbaty, a ja w tym czasie wyjąłem kurczaka na półmisek.
– Smacznego, mam nadzieję, że będzie ci smakować – odpowiedziałem, gdy usiedliśmy do stołu.
Bądź miły – pomyślałem.
Nigdy nie sądziłem, że będę się musiał się dla tej dziewczyny starać. Mój cel był inny.
Bądź uroczy – ganiałem się w myślach.
Zdawałem sobie sprawę z tego, że jeśli nie uda mi się przekonać Jamie do zatańczenia na jubileuszu, to ojciec nie tylko pozbawi mnie fotela prezesa, ale razem z zarządem wyrzucą mnie z firmy. Praca zawsze była dla mnie na pierwszy miejscu i to się nigdy nie zmieni.
– Kurczak w curry? – zapytała zszokowana, wpatrując się w posiłek.
– Dokładnie, Jamie, mam nadzieję, że będzie ci smakowało – odpowiedziałem, patrząc dziewczynie prosto w oczy. Myślałem, że się speszy, ale nie. Wytrzymała moje spojrzenie. Była niczym lwica, taka sama harda, co mi się w niej podobało.
Kurwa, coraz częściej się łapałem na tym, że Jamie zaczyna mi się podobać i to nie tylko fizycznie. Musiałem doprowadzić swoje myśli do porządku, bo inaczej opanowałaby mnie frustracja. Jeszcze by tego brakowało, abym sobie włosy z głowy rwał przez kobietę zwaną moją żoną.
– To jest pyszne. Nie wiedziałam, że masz takie zdolności – powiedziała, smakując kurczaka.
– To jedno z moich popisowych dań. Czasami coś przyrządzę, ale nie mam zbytnio na to czasu, co chyba zresztą rozumiesz – odpowiedziałem uprzejmie i zgodnie z prawdą.
Lubiłem od czasu do czasu pobawić się w kucharza, ale odkąd objąłem stanowisko prezesa, wracałem wieczorami do domu. Niestety zmęczenie powodowało, że wolałem zamówić jedzenie z dowozem.
– Słuchaj, Jamie. Chciałem przeprosić za wczoraj i za dzisiaj rano. To było nieodpowiednie. Miałaś racje, warunki umowy dotyczą, w takiej samej mierze, nas obojga – zacząłem, czując gulę w gardle.
Ostatnią rzeczą, na jaką miałem ochotę, było proszenie kobiety o przysługę. To one się zawsze przede mną korzyły i błagały. Musiałem walczyć z obrzydzeniem, tłumacząc się jej ze swojego zachowania, ale musiałem się przemóc. Nie było innej drogi.
– Zamierzasz przestrzegać warunków kontraktu? – kobieta przestała jeść. Zdziwiona wpatrywała się we mnie tak, jakby nie wierzyłą w moje zapewnienia.
– Tak. Nie wiem, co wczoraj we mnie wstąpiło. Chyba alkohol odebrał mi zdolność myślenia – tłumaczyłem się, próbując zrzucić winę na stan mojego upojenia alkoholowego.
– A ja myślę, że byłeś sobą. Lubisz zabawiać się z kobietami. Wróciłeś do swoich nawyków – odparła, wzruszając obojętnie ramionami.
Kurwa, myślałem, że pójdzie prościej, ale ona nie zamierzała mi tego ułatwiać.
– Chciałem cię przeprosić i powiedzieć, że taka sytuacja już się nie powtórzy. – wydusiłem z trudem z siebie. – Skoro tak mówisz. Powiedzmy, że ci wierzę – odparła bez przekonania, chociaż widziałem, jak kąciki jej ust podnoszą się do góry.
Kolacja minęła w miarę miło. Razem po niej posprzątaliśmy. Ja znosiłem naczynia do kuchni, a Jamie wkładała je do zmywarki.
W pewnym momencie zobaczyłem, że sięgałą z góry po kieliszek do wina, Chociaż stawała na palcach, nie mogła sobie poradzić. Ustanąłem za nią, sięgnąłem z góry po lampkę, niemal otarłem się o jej ciało. Mój kutas pobudził się od razu.
Zaskoczona dziewczyna odwróciła się niemal natychmiast twarzą do mnie. Policzkiem uderzyła o moją klatkę piersiową. Nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry. W obawie przed stłuczeniem odłożyłem kieliszek na blat.
Pogłaskałem Jamie po żuchwie. Była taka delikatna.
Dziewczyna na skutek mojej pieszczoty przymknęła oczy. Wiedziałem, że mnie pragnęła. Pochyliłem się nad nią i przywarłem do jej ust. Mimo iż miałem ochotę zachłannie wpić się w jej usta, byłem delikatny. Zachęcony tym, że odwzajemniła pocałunek, przyciągnąłem ją do siebie, wzmacniając pieszczotę. Wsunąłem jej język do buzi, pogłębiłem pocałunek. Nasze języki wirowały we wspólnym tańcu, chciałem więcej, chciałem ją mieć i to właśnie teraz.
Ścisnąłem jej pośladki, przycisnąłem się do niej moją erekcją. Oderwaliśmy się od siebie, dopiero gdy brakowało nam powietrza. Zacząłem jak szalony całować ją po szyi, na co cicho jęknęła. Byłem na maksa napalony.
Posadziłem ją na blacie i ściągnąłem z niej sweter, zrzucając kieliszek na podłogę. Kiedy wślizgnąłem dłonie do koronkowego stanika, Jamie się ocknęła i odepchnęła mnie. Po chwili wróciłem do całowania jej nagiej skóry wokół piersi, ale znowu mnie odsunęła i zeskoczyła z blatu.
– Nie, Baris, przestań, nie mogę, puść mnie – powiedziała, dysząc.
– Jamie, chcę cię, pragnę cię – odpowiedziałem, niepocieszony.
– Nie mogę, Baris. Nie myśl, że jedna kolacja wystarczy, abym dała ci się przelecieć – odparła z żalem. Przestałem ją całować i spojrzałem w gniewne oczy kobiety. Dziewczyna wstała, a następnie wymijając mnie, poszła do swojego pokoju.
Przez chwilę stałem jak wryty.
Sam nie dowierzałem w to, co się przed chwilą odpierniczyło. Zamiast poprosić ją, by zatańczyła ze mną na balu, torzuciłem się na nią, jak wygłodniałe zwierzę na swoją ofiarę.
Nie rozumiałem, co się ze mną działo. Ta dziewczyna doprowadzała mnie do szału. Wkurzała mnie jak nikt inny, ale kiedy była blisko, nie potrafiłem się powstrzymać, by nie dotknąć tego delikatnego ciała. Kurwa, pragnąłem jej. Chciałem, by znalazła się w moim łóżku, ale nie tak jak ostatnio. Pragnąłem, by wiła się pode mną z rozkoszy, wykrzykując moje imię.
Kierowany żądzą seksu zapomniałem o zadaniu. Kiedy wszystko było na dobrej drodze, spierdoliłem. Sfrustrowany posprzątałem potłuczone szkło, nalałem sobie whisky i wypiłem jednym haustem do dna. Alkohol palił mnie w przełyk, ale nie przynosił ulgi, dlatego nalałem sobie kolejnego drinka, wypiłem go tym razem wolniej, a następnie skołowany poszedłem do sypialni. Miałem ochotę rwać sobie włosy z głowy za swoją głupotę. Spojrzałem na puste łóżko i niemal ogarnęła mnie tęsknota za Jamie.
Zły, wchodząc do łazienki, trzasnąłem drzwiami. Potrzebowałem zimnego prysznicu. Rozebrałem się i wszedłem do kabiny, odkręcając strumień zimnej wody. Mimo iż lodowata woda spływała po moim ciele, napięcie seksualne ze mnie nie zeszło. Musiałem poradzić sobie w innym sposób, inaczej spuchnięte jaja chyba by mi eksplodowały.
Jeszcze nigdy nie waliłem sobie sam konia. Od tego miałem kobiety. Oparłem jedną rękę na płytki na ścianie, drugą mocno chwyciłem za kutasa. Zacząłem nim pocierać, z każdą chwilą zwiększając intensywność ruchów. Wyobrażałem sobie nagą Jamie, klęczącą przede mną z moim kutasem w jej ustach i jej sterczące piersi, po których spływała woda. Po kilku minutach wystrzeliłem spermą na mokre płytki. Poczułem ulgę, chociaż nie było to spełnieniem marzeń.
Miałem dość. Wyszedłem z kabiny, osuszyłem ciało ręcznikiem i poszedłem do sypialni. Położyłem się na łóżku i myślałem o tym, jak poprosić Jamie, by zgodziła się ze mną zatańczyć. Dzisiaj dałem ciała na tym polu i nie mogłem nawalić po raz kolejny. Czas tym razem nie działał na moją korzyść. Umęczony zastanawianiem się co myśli Jamie przewracałem się z boku na bok w pościeli, aż w końcu zasnąłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro