Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wszystko ma swój początek

-Nazywam się Gregory Montanha, mając 16 lat wstąpiłem do wojska, więc nie boję się różnych ciężkich sytuacji gdzie w rolę wchodzi czyjeś życie! - odparłem bardzo pewnie i szybko na pytanie tutejszego komisarza policji Sonny'ego Rightwilla. Siedziałem na przeciwko jego biurka gdyż to właśnie w jego biurze chciał mnie przepytywać na mojej rekrutacji. Biuro było w odcieniach drewna i koloru żółtego. Dość przyjemne było na pierwszym rzut oka w pomieszczeniu. Jednak można było zauważyć, że rzadko ktokolwiek tu bywa przez delikatny nalot kurzu na szafkach za mężczyzną, który patrzył się na mnie, szukając we mnie jakiegokolwiek kłamstwa. Nie kłamałem w sumie, nie aż tak bardzo, ale w jakimś stopniu jednak gdzieś z tyłu głowy paliła mi się czerwona lampka aby uważać na to co mówię przy mężczyźnie.

-Dobrze Montanha, dlaczego chcesz przystąpić do policji w tym mieście? - zadał mi kolejne pytanie trochę znużony tym iż po raz kolejny musi je zapewne powtarzać, gdyż nie byłem jedynym na rekrutacji.

-Chciałbym przystąpić do jednostki policyjnej gdyż chce służyć ludziom i ich chronić przed ludźmi o złych zamiarach.

-A jacy to ludzie? - spytał i popatrzył na mnie za notesu w którym notował zapewne moje słowa i to tak naprawdę co sądzi o mnie.

-Ludzie, który paprają się kokainie, marihuanie, w napadach, porwaniach i gangsterskim życiu - odparłem bardzo spokojnym lecz głębokim tonem, jakby mówiąc o dzisiejszej pogodzie.

-Dobrze, powiedz mi co wniesiesz do mojej jednostki jeśli cię przyjmę?

-Chciałbym aby wszyscy traktowali się jak rodzina i była dobra atmosfera między funkcjonariuszami policji jak i biurem szeryfa, które mieści się w tym budynku. Również myślę, że jestem dość dobrym kierowcą i jestem opanowany. Przede wszystkim nie boję się zaryzykować swoim życiem.

-Powiedz czy masz rodzinę? - spytał i zaskoczył mnie tym, ale wiedziałem co muszę odpowiedzieć.

-Nie - odparłem twardo gdyż chciałbym aby tak na zawsze zostało i tak też było, jednak prawda była inna, ale tylko ja ją znam.

-Dobrze dziękuję bardzo za odpowiednie na moje pytania. Wyniki rekrutacji będą za tydzień. - powiedział i popatrzył na mnie - Może pan wyjść - kiwnąłem głową i wstałem z krzesła.

-Dziękuję bardzo i do widzenia panie Komisarzu - wyciągnąłem rękę w jego stronę. Widać, że trochę się zdziwił moją pewnością siebie, ale ścisnął moją dłoń uśmiechając się na co odwzajemniłem owy uśmiech.

-Do widzenia panie Montanha.

Jak podoba się wam początek?
Co sądzicie jak potoczy się historia?

348 słów

Historia myślę, że będzie dla wszystkich morwiniarzy dość interesująca, bo jest dość rozbudowana tak sądzę i czegoś takiego może nie było. Rozdziały jeszcze nie wiem kiedy chce wystawiać regularnie więc musicie czekać na kolejne części!

Musicie mi wybaczyć oczywiście za błędy, które będą się z pewnością pojawiać jednak nie jestem mistrzem w ortografii czy interpunkcji!

Miłego dzionka!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro