🎄Rozdział świąteczny🎄 + życzenia
Ciche kroki skutecznie wyrwały mnie ze snu. Gdyby były głośniejsze zignorowałabym je ale mimo wszystko instykt nadal rwał mnie do działania. Powoli wyciągłam sztylet spod poduszki i namierzałam się na nieznajomego. Po chwili gdy światło księżyca padło na niego zorientowałam się, że to Gabe. Stał z rękami założonymi za siebie i patrzył na mnie lekko zdezorientowany.
— Gabe, co ty wyprawiasz? — ziewnęłam, odkładając broń na swoje miejsce.
— Nic, czemu nie śpisz?
— Może nie zauważyłeś, ale mnie obudziłeś, a tego bardzo nie lubię, łagodnie mówiąc. Co tam trzymasz za plecami?
— Wolałabyś nie wiedzieć.
— Czy ty właśnie powiedziałeś, że pan Brown będzie spać po drugiej stronie pokoju pozbawiony swojej ulubionej koszulki, która dziwnym trafem obecnie znajduje na mnie?
— Katjo, jeśli chociaż zabrudzisz ją nawet kropką to... — przerwał jakby zdążył w ostatnim momencie powstrzymać się przed niechcianym słowem.
— To co? — prowokowałam go.
— To nic. — odparł niby obojętnym głosem. Zaciekawił mnie rzeczą, którą trzymał za sobą. Wstałam rozbudzona próbując zajrzeć mu za plecy, ale jak można było się spodziewać było to bezowocne. — Jestem od ciebie silniejszy. — złapał mnie za ramiona i postawił przed sobą. Pod wpływem jego spojrzenia zarumieniłam się. Patrzył na mnie inaczej niż zwykle, w jego oczach kryła się niewysłowiona prośba. — Czy wiesz co jest dzisiaj?
— Nie.
— Boże Narodzenie. Byłaś zamknięta w tym pokoju odcięta od świata więc mogłaś nie wiedzieć. Śniegu jak było tak nie ma, ale chcę ci życzyć wszystkiego najlepszego Katjo. Spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń bo zasługujesz na wszystko co najlepsze. Nie chciałem byś spędziła dzisiejszą noc sama, nikt nie powinnem być dzisiaj samotny. Pierwszy raz składam komuś życzenia. — podrapał się skrępowany po głowie. Czułam jak łzy zbierają mi się pod powiekami. Nachyliłam się i przyciągłam do siebie tego wilkołaka o gołębim sercu. Gdy nasze usta się spotkały w moim brzuchu wybuchł rój motyli, a po policzkach spływały mi łzy. Jeszcze nikt się dla mnie tak nie postarał.
— Ja też życzę Ci wszystkiego najlepszego. Marzeń spełnienia i mnóstwa przyjaciół, bo to właśnie oni nadają sens naszemu życiu. — z moich obrzmiałych ust cicho niosły się życzenia razem z małym obłoczkiem oddechu. — Przepraszam, zapomniałam, nie mam dla ciebie prezentu. — zawstydzona spuściłam wzrok. Złapał mnie delikatnie za brodę i lekko ścisnął bym na niego spojrzała.
— Katjo, to ty jesteś moim najlepszym prezentem. — Musnął moje usta swoimi wargami. Wyciągnął zza siebie torbę z choinką w tle. Pisnęłam zaskoczona i jak głodna wpatrywałam się w prezent. Usiadł na łóżku pociągając mnie za sobą na kolana. Śmiał się, gdy otwierałam pakunek jak dziecko. — Wesołych Świąt. — powiedział, gdy rozpakowałam wspólne zdjęcie z dziadkiem i złoty naszyjnik z wilkiem o diamentowych oczach. Nie potrafiłam już powstrzymać się od płaczu. Przytuliłam się do wilkołaka, który otoczył mnie swoimi silnymi ramionami i schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi. — Pomyślałem, że chciałabyś mieć jego zdjęcie.
— Dziękuję, sądziłam, że to wszystko zostało zniszczone.
— Dla ciebie zrobiłbym o wiele więcej. Założę ci naszyjnik, mam nadzieję że trafiłem.
— Bardzo, to najlepszy prezent jaki mogłabym dostać. — Pocałowałam go w policzek z zaskoczenia.
Trwaliśmy tak w ciszy przerywanej naszymi oddechami i biciem naszych serc. Czułam, że tego dnia zasnę pierwszy raz bez problemów. W oknie świeciła już pierwsza gwiazdka. Uśmiechnęłam się słabo szczęśliwa jak nigdy.
— Nie potrafię opisać jak się czuję dzięki tobie, Gabe.
— Katjo, chciałbym Ci życzyć wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia... — do pokoju wszedł Alarick, który zamarł na widok Gabe'a i mnie siedzącą na jego kolanach. Cały magia prysła w jednej chwili, przypominając mi o co tak naprawdę walczymy.
Z okazji świąt życzę wam moi drodzy czytelnicy spełnienia marzeń. Spedźcie ten czas w gronie najbliższych. Zapomnijcie o problemach, cieszcie się sobą.
Szalonego Sylwestra i imprez bezliku życzę wam wszystkim🎆🎇
PS. Rozdział taki sobie, widzimy się w połowie stycznia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro