Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2: Drama

Rozdział liczy 1260 słów

~~YOONGI POV~~

Nigdy nie sądziłem, że jedna chwila mogłaby zmienić tak wiele w moim szarym życiu. Nie żebym na nie jakoś bardzo narzekał, ale mogę podziękować swojej ukochanej mamie, za wpuszczenie słońca do mojego życia.

Ale zacznijmy od początku, a dokładniej cofnijmy się o jakieś 3 miesiące.

Nie miałem ochoty nigdzie wychodzić mimo, że był piątek. Oznaczało to, że znowu mam odrobinę wolnego dla siebie, zanim będę musiał iść na zajęcia. Ułożyłem się na sofie, kładąc na szklanym stoliku kubek z ciepłą herbatą, z której jeszcze ulatniały się małe kłębki pary oraz talerzyk z moją kolacją - zwykłymi kanapkami z serem i pomidorem. Byłem zbyt leniwy, by przyszykować sobie jakieś wykwintne danie rodem z tych programów telewizyjnych.  

Wziąłem pilota w dłoń i skakałem z kanału na kanał, szukając czegoś ciekawego do obejrzenia. I chyba przeszedłbym całą listę ponad tysiąca programów, gdyby nie to, że musiała przeszkodzić mi w tym jakże interesującym zajęciu moja mama.

Wręcz wyrwała mi pilota z ręki, krzycząc, że zaczyna się jej ukochana drama. Cóż innego mogłem zrobić, jak nie patrzeć na rodzicielkę, która nerwowo wystukuje na pilocie numer programu, po czym usiadła obok mnie, biorąc do ręki jedną z moich kanapek.

- Ej! To moje~ jak chcesz to idź sobie zrób - miałem z mamą przyjacielskie stosunki, więc wiedziałem, że nie obraziłaby się za takie typu teksty.

- To leć mi zrób, bo nie mogę tego przegapić! - powiedziała niemalże błagalnym tonem. Więc co miałem zrobić? Westchnąłem i ruszyłem do kuchni. Zrobiłem chyba z 6 kanapek, bo gdy moja mama oglądała dramy, była niczym odkurzać i potrafiła zjeść wszystko co było, a naprawdę nie chciałbym położyć się bez kolacji.

Wróciłem do salonu i już chciałem położyć przed nią talerzyk, ale gdy zauważyłem brak nawet okruszków na swoim, zabrałem wcześniej 2 kanapki i dopiero wtedy położyłem przed nią jedzenie. Usiadłem zaś obok i powoli przeżuwałem spoglądając na ekran telewizora. 

"Kolejna drama z ślicznym Azjatą i jego problemami miłosnymi, a wszyscy na niego lecą" pomyślałem, od razu wzdychając. Ale i tak nie miałem nic lepszego do roboty, więc siedziałem cicho nie komentując niczego na głos, w przeciwieństwie do mojej mamy, która pozwalała sobie na głośne wyrażanie swojej opinii.

I po części, wcale się nie myliłem. Drama faktycznie była o przystojnym Azjacie z problemami, ale trochę innego pokroju. Chciał on wziąć udział w konkursie tanecznym, a każdy był temu przeciwny i się z niego naśmiewał, twierdząc, że i tak nic nie osiągnie. Przyglądałem się uważnie rysom twarzy głównego bohatera, i mogłem spokojnie stwierdzić, iż pewnie nie jedna dziewczyna piszczała na jego widok.

Mimo, że fabuła przypominała sztampowy scenariusz każdej dramy, to o dziwo strasznie mnie zaintrygowała. Może po części utożsamiałem się z głównym bohaterem o imieniu Joon Woo, który jako nieśmiały nastolatek chciał osiągnąć wiele, ale nic nie szło po jego myśli. 

Sam tego nie wiedziałem co mnie tak ciągnęło, by stracić 3 miesiące życia, w ciągu których niemal codziennie siedziałem z matką przed telewizorem i kibicowałem chłopakowi, by wszystko się udało. Musiałem przyznać, że tak mnie ta drama pochłonęła, że chciało mi się płakać, gdy Joon stracił szanse na wystąpienie w konkursie, gdzie wcześniej ćwiczył swoje układy taneczne z niezwykłą pasją.

Siedziałem z rodzicielką, a przed nami leżała sterta chusteczek, bo z każdym odcinkiem wczuwaliśmy się coraz bardziej. Jaka była nasza ulga, gdy Joon dosłownie dzień przed konkursem stawił się w ostatniej chwili na zapisach. Nie mogłem się doczekać, aż w końcu pokażą cały układ chłopaka. 

Wiedziałem, że go pokażą. Gdyż oczywiście przegrzebałem już cały internet, by dowiedzieć się czegoś więcej o tej dramie i samym aktorze. Dowiedziałem się, że jest wybitnym tancerzem, więc tym bardziej musieli to pokazać widzom. Musiałem też mu przyznać, że grał z taką autentycznością jakby to wcale nie był napisany scenariusz tylko jego prawdziwe uczucia. Nie mogłem wyjść z podziwu.

Gdy nadszedł dzień ostatniego, finałowego odcinka, siedziałem jak na szpilkach. Po tej dramie mogłem spodziewać się dosłownie wszystkiego. Nie wykluczone było, że chłopak nawet nie postawi stopy na scenie. Jednak się tak nie stało. Mimo, że Joon miał dosłownie pozdzierane kostki, stanął na deskach scenicznych. Patrzyłem na niego z ogromnym zafascynowaniem w oczach, nawet matka darowała sobie kolejne uwagi, gdy było słychać z głośników dudniące bicie serca głównego bohatera jak i wewnętrzny monolog jak bardzo warto wierzyć w siebie.

Rozbłysło światło, a muzyka zaczęła grać. Z każdym jego ruchem szczęka opadała mi coraz bardziej. Jego układ wyrażał tak wiele emocji - od radości, po uczucie namiętnego spełnienia. Patrzyłem jak zaczarowany, a moje serce zaczęło, wręcz uderzać o żebra. Był tak idealny, tak perfekcyjny. Nigdy nie widziałem, by ktoś poruszał się tak delikatnie, a jednocześnie z nutką erotyzmu i zwinności.

W pewnym momencie moja twarz oblała się rumieńcem, widząc to seksowne spojrzenia aktora. Wtedy zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę już od 1 odcinka zakochałem się w tym chłopaku, ale nie w Joon Woo, tylko dosłownie w Jung Hoseoku.

Gdy tylko ujrzałem reklamę, która promuje akcje na dzień kobiet, moje serce biło jak oszalałe. Wtedy pierwszy raz w życiu żałowałem, iż urodziłem się jako mężczyzna. Miałbym szanse na spotkanie swojego ideału w realnym świecie, a nie na ekranie telewizora. 

Nawet nie wiem kiedy po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Sam nie mogłem uwierzyć jak bardzo byłem zazdrosny i jak bardzo chciałem być na miejscu tej szczęściary. Nie wysłałem zgłoszenia, bo przecież od razu by je odrzucili.

Westchnąłem siedząc przy oknie, gdzie przez moją głowę przechodziły obrazy, gdzie to ja poszedłbym na randkę z tym przystojnym mężczyzną, gdzie to ja jadłbym z nim kolacje, śmiejąc się z jego żartów. Ah jakie to, by było cudowne, gdyby to do mnie zwracał się tym seksownym głosem, chłonąłbym każde słowo niczym gąbka. 

Choć to było śmieszne, że nie znałem go osobiście, a tak dużo bym dla niego zrobił. Naprawdę chciałbym go poznać, móc chociaż porozmawiać, nawet jeśli to nie byłaby randka. Niestety nic innego mi nie zostało, jak tylko zanurzyć się w świecie własnych marzeń i próbować zapomnieć o tym całym konkursie. Lecz niestety wiedziałem, że to graniczy z cudem, bo ta reklama dosłownie jest wszędzie, minimum 3 razy dziennie pojawia się w telewizji czy radiu.

Na studiach cały czas słyszałem piski dziewczyn, które chwaliły się, że już wysłały swoje zgłoszenia. Szczerze? Bolało mnie to, a w sercu czułem ukłucie, jakby ktoś z każdym słowem wbijał mi nie szpilkę. Zawsze wtedy wychodziłem na korytarz, albo zmieniałem miejsce w sali wykładowej, byleby nie słuchać tych jęczących, pustych lal.

Do dnia konkursu męczyłem się niemiłosiernie, więc nawet odpuściłem oglądanie losowania, bo wiedziałem, że zaboli mnie to tylko jeszcze bardziej. Siedziałem w swoim pokoju słuchając muzyki, by odwrócić uwagę od tego całego szumu. Ułożyłem się wygodnie na boku, po czym całkowicie odpłynąłem, zasypiając. Nie śniło mi się nic,  dzięki czemu mogłem przespać spokojnie całą noc.

Rano obudził mnie dźwięk otwieranych z impetem drzwi do mojego pokoju. Podniosłem się wtedy na łokciach, przecierając oczy. W progu mojego pokoju stała moja matka z uśmiechem od ucha do ucha. Jeszcze rzuciłem tylko okiem na zegarek, który leżał na mojej nocnej szafce. Była 9 rano. Chociaż tyle dobrego, że nie musiałem iść na zajęcia dzisiejszego dnia. Spojrzałem na nią z lekką wrogością, bo w końcu czemu budzi mnie tak wcześniej rano?

- Pali się coś, że mnie budzisz?

-O nie syneczku mój kochany - oho, coś się właśnie musiało stać, skoro tak do mnie mówi. Nie żeby nigdy do mnie nie mówiła pieszczotliwie, ale po tych słowach jak i tonie, wiedziałem, że nic dobrego to nie przyniesie. Po chwili ciszy z torby, którą miała przy sobie wyciągnęła czarną sukienkę i perukę, a niepotrzebne opakowanie z cichym szelestem uderzyła o podłogę. - Do twarzy Ci w czarnym.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro