Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1: Losowanie

Rozdział liczy 1668 słów

~~HOSEOK POV~~

Odkąd wystąpiłem w dramie, uzyskałem jeszcze większy rozgłos, niż bym się spodziewał. Czułem się jak gwiazda światowego formatu, gdy na każdym rogu proszono mnie o autograf czy zdjęcie. To było miłe uczucie, dlatego kochałem i szanowałem każdego fana z osobna.

Gdy zaproponowano mi udział w pewnej akcji, od razu się zgodziłem. Dokładniej chodziło o "dzień kobiet". Zaproponowano urządzenie loterii, gdzie wszystkie pieniądze poszłyby na cel charytatywny, lecz nagrodą miała być randka ze mną. Po prostu spędziłbym z jakąś kobietą miły wieczór na kolacji, ewentualnie na jakimś filmie w kinie czy coś w tym stylu. Pomyślałem, że to bardzo fajny pomysł. Ja nic takiego nie traciłem, a nawet mogłem porozmawiać dłużej przynajmniej jednym z moich fanów, a za to potrzebujący dostaną pieniądze na lepszą opiekę.

Musieliśmy, więc w tym celu nagrać reklamę, by dobrze rozgłosić naszą akcje. Grałem już w niejednej dramie, co prawda postacie drugoplanowe, ale nadal. Dopiero teraz otrzymałem główną rolę jako tancerz, ale mimo to wcale nie stresowałem się wystąpień przed kamerą. Było to dla mnie tak naturalne jak mycie zębów.

Najlepsze stylistki w całym Seulu odpowiednio dobrały delikatny makijaż do mojego dopasowanego czarnego garnituru w paski. Oczywiście nie obeszło się też bez nienagannej fryzury i drobnej biżuterii na moich smukłych palcach u rąk. Gdy byłem gotowy,można było już przystąpić do działania. Nie dostałem tekstu, który miałem wykuć na blachę, a potem bezmyślnie recytować przed obiektywami. Miałem być naturalnym Hoseokiem, który mówi wszystko od siebie, z głębi serca. Powiedziano mi tylko jakie kwestie mam poruszyć, a jak wyjdzie to już moja inwencja twórcza.

Po chwili usłyszałem głos dyrektora. Na jego znak rozkazał włączyć kamery, a mnie poczuć się swobodnie oraz mówić wolno i wyraźnie. Więc po krótkim odliczaniu mogłem przystąpić do działania. Poprawiłem zalotnie swój krawat przed kamerą i spojrzałem w obiektyw. Swoim aksamitnym głosem operowałem tak, by zabrzmieć seksownie. Mówiłem o całej akcji i na koniec dodałem:

- Życzę Ci powodzenia kochana - po czym posłałem skromnego buziaka.

Dyrektor, po skończonych nagraniach, był bardzo zachwycony moim wystąpieniem i zapewnił, że jeszcze dzisiaj pojawi się ta reklama w telewizji, po czym poklepał mnie po ramieniu. Posłałem mu tylko ciepły uśmiech, gdzie jeszcze podziękowałem wszystkim za pomoc.

Wtedy dopiero mogłem spokojnie wrócić do domu. Dopiero wsiadając do swojego samochodu, poczułem wszystkie mięśnie, które od dawna były już spięte i domagały się uwagi.

- Chyba muszę wybrać się do masażysty - powiedziałem do siebie, masując delikatnie obolały kark, próbując go odrobinę rozluźnić. Widząc, że moje poczynania nie mają sensu, chwyciłem za kluczyk znajdujący się już w stacyjce, po czym przekręciłem go powoli. A w odpowiedzi usłyszałem warkot silnika. Kochałem ten dźwięk, był dla mnie niczym mruczący kot.

Wracając do domu, mijałem zakorkowane ulice Seulu. Jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało, gdyż lubiłem, gdy to miasto tętniło życiem. Teraz jednak marzyłem o gorącej kąpieli, dlatego też chciałem być jak najszybciej w domu. Niestety musiałem się liczyć z tym, że w mojej wannie znajdę się dopiero za 30 minut. Westchnąłem, patrząc czasami przez szybę na migoczące w ciemności neony na szyldach restauracji. Przez myśl przeszło mi, by zabrać ze sobą Jimina i przejść się do jakiegoś baru na piwo. W końcu też jestem człowiekiem i chciałbym też żyć normalnie mimo, że zna mnie tysiące osób w Korei.

Gdy przekroczyłem próg mojego mieszkania, poczułem niesamowitą błogość. Ściągnąłem buty w przedpokoju i ułożyłem je starannie na miejsce. Nie byłem jakimś pedantem, ale lubiłem porządek.

Skierowałem się od razu do łazienki, pozbywając się ubrań po drodze. Nie sądziłem, że otulająca mnie w wannie gorąca woda z olejkiem o kwiecistym zapachu, tak mnie zrelaksują. Siedziałem tam jakiś spory kawał czasu, dopóki nie odczuwałem delikatnego chłodu, a moje palce u rąk pomarszczyły się od ciągłego moczenia skóry. Sięgnąłem po szlafrok, wychodząc z wody, po czym narzuciłem go na siebie i spojrzałem w lustro. Moja twarz była nieskazitelna nie za sprawą genów, a dzięki mojej codziennej pielęgnacji. Musiałem i dzisiejszego wieczoru poświęcić 10 minut na dbanie o stan mojej skóry, by była idealnie gładka i bez żadnej skazy. Jako aktor czy tancerz musiałem wyglądać nienagannie, bo nie zawsze makijaż załatwi wszystko.

Po mozolnej pracy nad twarzą, w końcu nałożyłem krem i skierowałem się do kuchni. Wiedziałem, że nie jest mi potrzebne ciepłe mleko, by od razu zasnąć, ale zawsze lubiłem je wypić przed snem. W międzyczasie włączyłem jeszcze telewizor i po kilku reklamach proszków do prania czy sprzętów elektronicznych, faktycznie ukazała się nasze dzisiejsze nagranie. Nie widziałem jak to wygląda w całości, ale musiałem przyznać, że po montażu wyglądało to naprawdę dobrze. Tylko pozostało czekać do końca loterii i na odebranie nagrody przez zwyciężczynie.


~~Kilka tygodni później~~

Gdy loteria dobiegła końca, znów pojawiłem się w studiu nagrań. Tym razem miałem zaszczyt wylosowania imienia szczęściary, która zje ze mną kolacje w ekskluzywnej restauracji. Tym razem byłem ubrany w zwykłe czarne spodnie, podkreślające moje umięśnione nogi, które idealnie współgrały z białą, jak śnieg, koszulą i czarną kamizelką. 

Losowanie odbywało się na żywo, więc tutaj nie było mowy o pomyłce i tu musiałem przyznać, że trochę mnie to stresowało. Bo jednak nagrania zawsze można skasować i nagrać jeszcze raz, ale to co się dzieje na żywo, idzie w świat. Z tego co wiem, na pewno ogromna grupa osób zbierze się za dosłownie 10 minut przed telewizorami, oglądając jak wymawiam imię i nazwisko jednej z kobiet, która marzyła o wygranej - jak zresztą marzyło kilka tysięcy innych.

Oddychałem głęboko, starając się uspokoić. Powtarzałem w głowie jak mantrę, że wszystko będzie dobrze. W końcu w to uwierzyłem, czując jak moje napięte chwilę temu mięśnie, rozluźniają się na tyle, by spokojnie poczekać na rozstrzygnięcie.

Gdy już ustawiono wszystkie lampy oraz sprawdzono wszelkie sprzęty, dyrektor zaczął odliczać od dziesięciu. Gdy doszedł do 3, zaczął tylko pokazywać je na palcach i nastała chwila, kiedy znowu musiałem zacząć swoje przedstawienie. Przywitałem wszystkich przed telewizorami i posłałem im swój najlepszy uśmiech, jaki w tamtej chwili mogłem zaoferować. Nie przerywając swojego monologu, jak to bardzo trzymam kciuki za każdą z nich, podszedłem do ogromnej kuli, gdzie znajdowały się karteczki z imionami wszystkich kobiet, które wzięły udział w akcji. Musiałem przyznać, że ilość była zdumiewająca. Nie spodziewałem się, że aż tyle kobiet ma ochotę na randkę z moją osobą. Włożyłem rękę do szklanego pojemnika, ówcześnie mieszając karteczki kilka razy i wyciągnąłem w końcu jedną z nich.

- Zanim odczytam nazwisko zwyciężczyni, pragnę jeszcze raz z całego serca podziękować każdej, która wzięła udział w naszej loterii - wiedziałem, że tym buduję dodatkowe napięcie, ale musiałem też uhonorować pozostałe dziewczęta - Wiedzcie, że zrobiłyście coś cudownego dla świata, który dzięki wam stanie się lepszy, ale już nie przedłużając - rozłożyłem karteczkę i przeczytałem nazwisko w myślach, po czym skierowałem ją do jednej z kamer, wypowiadając także imię uroczej damy.

Jak już tylko wszystko dobiegło końca, mogłem odetchnąć z ulgą. Nie przytrafiła mi się żadna wpadka, za co dziękowałem bogu. Kierując się do automatu z kawą podsłuchałem rozmowę telefoniczną, jaką przeprowadzał dyrektor zapewne ze zwyciężczynią konkursu. Informował ją, że dostanie osobistego szofera, który podwiezie ją pod restaurację, a także kiedy i o której owy kierowca się zjawi. 

Nie wsłuchując się dalej, skierowałem się ponownie w swoją stronę. Stojąc przed automatem, zastanawiałem się co wybrać, kawa na wieczór to nie był najlepszy pomysł, zwłaszcza, że zaraz mogłem zbierać się do domu. Ale miałem ochotę na wypicie czegoś ciepłego, zanim wyjdę na zewnątrz, gdzie panował już nieznośny chłód. Postawiłem, więc na zieloną herbatę z nutką czerwonej pomarańczy. 

Nieśpiesznie wrzuciłem monety i nacisnąłem odpowiedni przycisk. Dlatego już po chwili mogłem usłyszeć charakterystyczny dźwięk, nalewania naparu do kubka. Pochwyciłem go w dłonie i rozkoszując się zapachem, chuchnąłem w stronę pary, by delikatnie ostudzić swój napój.

W między czasie, gdy cieszyłem się ciepłem na swoim języku, podszedł do mnie dyrektor omawiając wszystkie kluczowe sprawy, gdyż ja także miałem dostać własnego szofera. Odmówiłem jednak, nie było mi to potrzebne. Poza tym uwielbiałem jeździć swoim ukochanym samochodem, więc nie widziałem konieczności wydawania kolejnych pieniędzy na kierowce dla mojej osoby. Lecz podziękowałem za propozycję.


~~~Dzień randki~~

Kiedy miałem jeszcze trzy godziny do spotkania, zacząłem swoje przygotowania. Po długiej kąpieli w wannie otuliłem się swoim puchatym, błękitnym szlafrokiem. Susząc włosy ręcznikiem, podszedłem do lustra, by po chwili wyczyścić porządnie zęby. Odłożyłem szczoteczkę na swoje miejsce i sięgnąłem po krem do twarzy. Delikatnymi ruchami wklepałem go w moją skórę i zabrałem się za makijaż. Nałożyłem go naprawdę niewiele, bo najbardziej zależało mi na podkreśleniu oczu. W między czasie moje włosy zdążyły już wyschnąć, dlatego też one były następnym punktem na mojej liście. Starannie je układałem, a po całej misternej pracy zwieńczyć wszystko lakierem, by mieć pewność, że wszystko się utrzyma. Użyłem jeszcze kilku kosmetyków w postaci antyperspirantu itp, po czym mogłem już podejść do szafy, z zamiarem wybrania odpowiedniego ubioru na dzisiejszy wieczór. Do ekskluzywnej restauracji nie mogłem się ubrać w dresy, ani swoje ukochane spodnie z dziurami. Dlatego musiałem postawić na zwykły, lecz nie klasyczny czarny garnitur, postawiłem na lekką ekstrawagancje wybierając czerwień..

Gdy tylko byłem gotowy do wyjścia, spryskałem się jedną z fiolek perfum, które przyjemnie drażniły moje zmysły. Odstawiony, wyglądający jak milion dolarów, chwyciłem za marynarkę, portfel i klucze. 

Przed restauracją chciałem jeszcze zahaczyć o kwiaciarnie, by kupić chociażby skromny bukiecik. Mimo wszystko to była randka, ustawiana, ale jednak.

W kwiaciarni wybrałem bukiet, składający się z pudrowo-różowych lilii oraz drobnych białych kwiatów, których nazwy nawet nie znałem, ale razem tworzyły idealną całość. Dlatego właśnie mi się spodobał.

Na miejscu stawiłem się chwilę wcześniej, gdyż nie chciałem, by dziewczyna musiała na mnie czekać. To byłoby bardzo niegrzeczne z mojej strony. Stojąc przed wejściem z kwiatami, rozglądałem się wypatrując czarnej limuzyny. 

Długo na szczęście nie musiałem czekać i od razu podszedłem do samochodu otwierając jej drzwi. Ujrzałem prześliczną, drobną dziewczynę o ciemnych włosach. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jej duże, w kolorze ciemnej czekolady oczy. Ona zaś spojrzała na mnie, a na jej bladych policzkach mogłem dostrzec jasno czerwony rumieniec, który idealnie komponował się z jej malinowymi ustami. 

Naprawdę, mogłem rzec, że to anioł w ludzkiej skórze i wiedziałem, że gdybym nie był gejem, to może zaproponowałbym jej już następne spotkanie, o ile jej charakter był równie cudowny jak wygląd.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro