Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🧡 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟑 🧡

🧡

Mimo iż Tommy był już od dwóch lat dorosły, mocno dostało mu się po uszach za to, że zaprosił Masona na imprezę i pozwolił mu się upić.

Żeby odkupić się w oczach Nicky'ego i Madeline, ten zgodził się przypilnować Masona, gdy Nicky, Madeline i Kenzie będą w Paryżu. Zanim jednak Mason do niego przyszedł (a miał zostać tam na tydzień), Tommy stwierdził, że spełni obietnicę, którą powiedział Kenzie. Musiał porozmawiać z Milo, choć tak naprawdę sam nie wiedział po co.

Dzień wcześniej napisał do niego o spotkanie. Bardzo nie chciał się z nim spotykać, ale wiadomo, że dla Kenzie zrobiłby wszystko, dlatego już dzisiaj mieli się spotkać.

Godzinę przed spotkaniem, Tommy włożył pomarańczową koszulę w czarne paski, ciemne spodnie i buty. Włosy na szybko ułożył, wiedząc, że zaraz się spóźni, a następnie pobiegł do garażu. Wsiadł do pomarańczowego, sportowego samochodu, który kupił mu kiedyś Nicky, a następnie pojechał w miejsce, gdzie mieli się spotkać. A dokładniej w kawiarni. Zaparkował samochód na parkingu, po czym wysiadł i ruszył do środka. Od razu zauważył Milo, który siedział przy jednym stole przy oknie.

- Kopę lat!- powiedział z uśmiechem Milo w jego stronę, a Tommy podszedł do niego i przybił z nim żółwika.

- Dawno się nie widzieliśmy.- zauważył Tommy, siadając naprzeciwko niego.- Jak leci?

- Bardzo dobrze, tak myślę.- odpowiedział Milo.- Dlaczego nagle chciałeś się spotkać?

- Cóż, po prostu chciałem dowiedzieć się, co u ciebie. Od pięciu lat byłeś w Paryżu, więc ciężko było się złapać.- stwierdził Tommy, patrząc na dwudziesto dwu latka.

- Rozumiem. A jak leci u ciebie?- spytał Milo.- Dalej trzymasz z Harperami?

- Stary, to moja rodzina. Nigdy bym ich nie opuścił.- powiedział poważnie Tommy.- Wiem, że masz z nimi na włosku, w szczególności z Nickym i Kenzie, ale to naprawdę wspaniali ludzie.

- Cieszę się, że poruszyłeś jej temat.- wymamrotał Milo, bardzo z tego zadowolony.- Jak się trzyma?

- Mocno złamałeś jej serce.- zauważył Tommy, patrząc na niego poważnie.

- To było dawno temu... Poza tym moi rodzice zrobili mi wtedy wodę z mózgu.- westchnął Milo.- Kierowałem się ich głupimi zasadami, że trzeba za wszelką cenę zniszczyć Harperów. Ale dobrze wiesz, że Harperowie są niezniszczalni.

- Doskonale to wiem.- odpowiedział Tommy.- Czyli urwałeś kontakt ze swoimi rodzicami?

- Dokładnie tak.- odparł.- I wydaje mi się, że powinienem przeprosić Kenzie.

- Zdecydowanie powinieneś to zrobić.- wymamrotał Tommy.- Jeszcze do niedawna wciąż to przeżywała. Naprawdę była załamana, ale... Teraz kogoś poznała.

- Riko Walker?- dopytał Milo, a Tommy skinął głową, zastanawiając się, skąd starszy o tym wie.- Widziałem ich wspólne zdjęcia na Instagramie. Są razem?

- Z tego, co wiem, to jeszcze nie. Jeszcze.- zaznaczył Tommy.- Chyba wszyscy czekamy na to, aż ogłoszą związek.

- Hmm, interesujące...- wymamrotał pod nosem Milo, marszcząc delikatnie brwi.

Po tym spotkaniu Tommy wrócił do domu, odstawił swój samochód, a następnie udał się do Nicky'ego i Madeline do domu, mając nadzieję, że zasta Kenzie.

- Cześć, Nicky.- powiedział Tommy, kiedy mężczyzna mu otworzył.

- Cześć, Tommy.- odpowiedział z uśmiechem Nicky, jak zwykle w białej koszuli i marynarce, a jego grzywka opadająca na czoło była idealnie ułożona.

- Jest Kenzie? Muszę z nią porozmawiać.- oznajmił Tommy, a Nicky skinął głową, wpuszczając go do środka.

Tommy ruszył po schodach na górę, a kiedy stanął przed drzwiami pokoju Kenzie, która przygotowywała się do wyjazdu, zapukał w drewno.

- Proszę!- krzyknęła dziewczyna, a kiedy szatyn to usłyszał, od razu wszedł do środka. W jego nozdrza uderzył intensywny zapach fiołków, jednak zignorował to.

- Byłem na spotkaniu z Milo.- oznajmił Tommy, opierając się o drzwi, kiedy Kenzie patrzyła się na niego jak na głupka.

- I co?- spytała natychmiast, podchodząc do niego.

- Był strasznie zaintrygowany tobą i Riko. Znał jego imię i nazwisko, co nie jest takie straszne, bo widział wasze zdjęcie na Instagramie, ale jednak samo to, że widział twojego Instagrama, jest dziwne.- wymamrotał Tommy.

- Bardzo dziwne.- westchnęła dziewczyna, marszcząc brwi.

- Na twoim miejscu bym uważał.- stwierdził poważnie Tommy, klepiąc ją po ramieniu.

- Będę uważała.- przytaknęła Kenzie.- Ale hej, mam go gdzieś. Teraz najważniejsza jest dla mnie rodzina i Riko.

- A ja?- spytał Tommy, robiąc wielkie oczy w jej stronę.

- Przecież ty jesteś moją rodziną.- powiedziała z uśmiechem Kenzie, podchodząc do niego i mocno przytulając. Tommy rozczulił się, oddając uścisk.

- Ty też jesteś moją, bo innej nie mam.- odpowiedział Tommy i pogłaskał ją po włosach.

- Dobra, muszę skończyć się pakować.- powiedziała Kenzie po chwili przytulania się.

- A ja przygotować Masonowi pokój. Dalej nie wierzę, że mam się z nim zająć przez tydzień... Chyba z nim nie wytrzymam...- powiedział ze śmiechem Tommy.

- O tak, współczuję ci. Nie mam zielonego pojęcia, jak moi Nicky i Madeline z nim wytrzymują.- powiedziała ze śmiechem Kenzie.

- No dobra, to co młoda? Wszystkiego najlepszego w Paryżu i żebyś mi wróciła ze statuetką i kasą!- powiedział podekscytowany Tommy, znów ją ściskając.

- Jasne.- odpowiedziała dziewczyna, przeczesując jego włosy.

- Będę oglądał każdy występ z Riko i Masonem.- dodał Tommy.

- Wasza trójka to nie jest dobre połączenie...- stwierdziła Kenzie ze śmiechem, klepiąc chłopaka po plecach.

- Oj, wiem.- odpowiedział Tommy, a następnie ucałował jej czoło.- Musisz dać czadu, młoda. Będę pisał. Do zobaczenia. Kocham cię!

- Też cię kocham.- odpowiedziała Kenzie i wysłała mu buziaka. Tommy pomachał w jej stronę i wyszedł.

- Będę u siebie, przyprowadzicie Masona pod wieczór?- spytał Tommy, patrząc na Madeline, która pakowała walizki.

- Przed szesnastą.- sprecyzowała Madeline, a Tommy skinął głową i wyszedł z ich domu, wracając do siebie.

Kiedy wybiła godzina dokładnie wpół do szesnastej, Tommy usłyszał dzwonek do drzwi. Wyszedł szybko ze swojej sypialni, zjechał po barierce schodów, a następnie podszedł do drewnianych drzwi.

- Przyprowadzam zbuntowanego chłopaka.- powiedziała Madeline, wchodząc razem z Masonem do środka.- Mam nadzieję, że nie będzie sprawiał większych problemów. Gdyby jednak jakieś z nimi były, natychmiast dzwoń.

- Jasna sprawa, choć daję wiarę, że Mason będzie grzeczny jak aniołek.- powiedział z uśmiechem Tommy, klepiąc chłopaka po plecach.

- Wspaniale.- powiedziała Madeline, a następnie podeszła do Masona.- Bądź grzeczny. Kocham cię.

- Też cię kocham.- odpowiedział Mason, również ją obejmując.

- Aww, jak słodko...- powiedział Tommy i się rozczulił, a Madeline zachichotała.

- Jeszcze ja.- nagle za drzwiami pojawił się Nicky. Podszedł do syna, przytulił go i poklepał po plecach, przytulając.- Przelałem ci trochę kasy, możesz z pomocą Tommy'ego zrobić sobie przemeblowanie w pokoju i kupić nowe ubrania, mama nie musi wiedzieć. Ale zero alkoholu, jasne?- szepnął mu Nicky do ucha.

- Jasne. Dziękuję.- odszepnął Mason, dalej go przytulając.

- Dobrze, będziemy się już zbierać.- powiedział Nicky.- Gdyby wam tutaj było nudno, oczywiście zapraszamy do nas. Macie klucze, dbajcie o kwiaty i psiaki.

- Jasna sprawa.- odpowiedzieli chłopcy jednocześnie, a kiedy Nicky, Madeline i Kenzie już pojechali, Mason krzyknął:

- Nareszcie wolność!

- To będzie długi tydzień.- wymamrotał Tommy pod nosem ze śmiechem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro