🧡 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟑 🧡
🧡
Mimo iż Tommy był już od dwóch lat dorosły, mocno dostało mu się po uszach za to, że zaprosił Masona na imprezę i pozwolił mu się upić.
Żeby odkupić się w oczach Nicky'ego i Madeline, ten zgodził się przypilnować Masona, gdy Nicky, Madeline i Kenzie będą w Paryżu. Zanim jednak Mason do niego przyszedł (a miał zostać tam na tydzień), Tommy stwierdził, że spełni obietnicę, którą powiedział Kenzie. Musiał porozmawiać z Milo, choć tak naprawdę sam nie wiedział po co.
Dzień wcześniej napisał do niego o spotkanie. Bardzo nie chciał się z nim spotykać, ale wiadomo, że dla Kenzie zrobiłby wszystko, dlatego już dzisiaj mieli się spotkać.
Godzinę przed spotkaniem, Tommy włożył pomarańczową koszulę w czarne paski, ciemne spodnie i buty. Włosy na szybko ułożył, wiedząc, że zaraz się spóźni, a następnie pobiegł do garażu. Wsiadł do pomarańczowego, sportowego samochodu, który kupił mu kiedyś Nicky, a następnie pojechał w miejsce, gdzie mieli się spotkać. A dokładniej w kawiarni. Zaparkował samochód na parkingu, po czym wysiadł i ruszył do środka. Od razu zauważył Milo, który siedział przy jednym stole przy oknie.
- Kopę lat!- powiedział z uśmiechem Milo w jego stronę, a Tommy podszedł do niego i przybił z nim żółwika.
- Dawno się nie widzieliśmy.- zauważył Tommy, siadając naprzeciwko niego.- Jak leci?
- Bardzo dobrze, tak myślę.- odpowiedział Milo.- Dlaczego nagle chciałeś się spotkać?
- Cóż, po prostu chciałem dowiedzieć się, co u ciebie. Od pięciu lat byłeś w Paryżu, więc ciężko było się złapać.- stwierdził Tommy, patrząc na dwudziesto dwu latka.
- Rozumiem. A jak leci u ciebie?- spytał Milo.- Dalej trzymasz z Harperami?
- Stary, to moja rodzina. Nigdy bym ich nie opuścił.- powiedział poważnie Tommy.- Wiem, że masz z nimi na włosku, w szczególności z Nickym i Kenzie, ale to naprawdę wspaniali ludzie.
- Cieszę się, że poruszyłeś jej temat.- wymamrotał Milo, bardzo z tego zadowolony.- Jak się trzyma?
- Mocno złamałeś jej serce.- zauważył Tommy, patrząc na niego poważnie.
- To było dawno temu... Poza tym moi rodzice zrobili mi wtedy wodę z mózgu.- westchnął Milo.- Kierowałem się ich głupimi zasadami, że trzeba za wszelką cenę zniszczyć Harperów. Ale dobrze wiesz, że Harperowie są niezniszczalni.
- Doskonale to wiem.- odpowiedział Tommy.- Czyli urwałeś kontakt ze swoimi rodzicami?
- Dokładnie tak.- odparł.- I wydaje mi się, że powinienem przeprosić Kenzie.
- Zdecydowanie powinieneś to zrobić.- wymamrotał Tommy.- Jeszcze do niedawna wciąż to przeżywała. Naprawdę była załamana, ale... Teraz kogoś poznała.
- Riko Walker?- dopytał Milo, a Tommy skinął głową, zastanawiając się, skąd starszy o tym wie.- Widziałem ich wspólne zdjęcia na Instagramie. Są razem?
- Z tego, co wiem, to jeszcze nie. Jeszcze.- zaznaczył Tommy.- Chyba wszyscy czekamy na to, aż ogłoszą związek.
- Hmm, interesujące...- wymamrotał pod nosem Milo, marszcząc delikatnie brwi.
Po tym spotkaniu Tommy wrócił do domu, odstawił swój samochód, a następnie udał się do Nicky'ego i Madeline do domu, mając nadzieję, że zasta Kenzie.
- Cześć, Nicky.- powiedział Tommy, kiedy mężczyzna mu otworzył.
- Cześć, Tommy.- odpowiedział z uśmiechem Nicky, jak zwykle w białej koszuli i marynarce, a jego grzywka opadająca na czoło była idealnie ułożona.
- Jest Kenzie? Muszę z nią porozmawiać.- oznajmił Tommy, a Nicky skinął głową, wpuszczając go do środka.
Tommy ruszył po schodach na górę, a kiedy stanął przed drzwiami pokoju Kenzie, która przygotowywała się do wyjazdu, zapukał w drewno.
- Proszę!- krzyknęła dziewczyna, a kiedy szatyn to usłyszał, od razu wszedł do środka. W jego nozdrza uderzył intensywny zapach fiołków, jednak zignorował to.
- Byłem na spotkaniu z Milo.- oznajmił Tommy, opierając się o drzwi, kiedy Kenzie patrzyła się na niego jak na głupka.
- I co?- spytała natychmiast, podchodząc do niego.
- Był strasznie zaintrygowany tobą i Riko. Znał jego imię i nazwisko, co nie jest takie straszne, bo widział wasze zdjęcie na Instagramie, ale jednak samo to, że widział twojego Instagrama, jest dziwne.- wymamrotał Tommy.
- Bardzo dziwne.- westchnęła dziewczyna, marszcząc brwi.
- Na twoim miejscu bym uważał.- stwierdził poważnie Tommy, klepiąc ją po ramieniu.
- Będę uważała.- przytaknęła Kenzie.- Ale hej, mam go gdzieś. Teraz najważniejsza jest dla mnie rodzina i Riko.
- A ja?- spytał Tommy, robiąc wielkie oczy w jej stronę.
- Przecież ty jesteś moją rodziną.- powiedziała z uśmiechem Kenzie, podchodząc do niego i mocno przytulając. Tommy rozczulił się, oddając uścisk.
- Ty też jesteś moją, bo innej nie mam.- odpowiedział Tommy i pogłaskał ją po włosach.
- Dobra, muszę skończyć się pakować.- powiedziała Kenzie po chwili przytulania się.
- A ja przygotować Masonowi pokój. Dalej nie wierzę, że mam się z nim zająć przez tydzień... Chyba z nim nie wytrzymam...- powiedział ze śmiechem Tommy.
- O tak, współczuję ci. Nie mam zielonego pojęcia, jak moi Nicky i Madeline z nim wytrzymują.- powiedziała ze śmiechem Kenzie.
- No dobra, to co młoda? Wszystkiego najlepszego w Paryżu i żebyś mi wróciła ze statuetką i kasą!- powiedział podekscytowany Tommy, znów ją ściskając.
- Jasne.- odpowiedziała dziewczyna, przeczesując jego włosy.
- Będę oglądał każdy występ z Riko i Masonem.- dodał Tommy.
- Wasza trójka to nie jest dobre połączenie...- stwierdziła Kenzie ze śmiechem, klepiąc chłopaka po plecach.
- Oj, wiem.- odpowiedział Tommy, a następnie ucałował jej czoło.- Musisz dać czadu, młoda. Będę pisał. Do zobaczenia. Kocham cię!
- Też cię kocham.- odpowiedziała Kenzie i wysłała mu buziaka. Tommy pomachał w jej stronę i wyszedł.
- Będę u siebie, przyprowadzicie Masona pod wieczór?- spytał Tommy, patrząc na Madeline, która pakowała walizki.
- Przed szesnastą.- sprecyzowała Madeline, a Tommy skinął głową i wyszedł z ich domu, wracając do siebie.
Kiedy wybiła godzina dokładnie wpół do szesnastej, Tommy usłyszał dzwonek do drzwi. Wyszedł szybko ze swojej sypialni, zjechał po barierce schodów, a następnie podszedł do drewnianych drzwi.
- Przyprowadzam zbuntowanego chłopaka.- powiedziała Madeline, wchodząc razem z Masonem do środka.- Mam nadzieję, że nie będzie sprawiał większych problemów. Gdyby jednak jakieś z nimi były, natychmiast dzwoń.
- Jasna sprawa, choć daję wiarę, że Mason będzie grzeczny jak aniołek.- powiedział z uśmiechem Tommy, klepiąc chłopaka po plecach.
- Wspaniale.- powiedziała Madeline, a następnie podeszła do Masona.- Bądź grzeczny. Kocham cię.
- Też cię kocham.- odpowiedział Mason, również ją obejmując.
- Aww, jak słodko...- powiedział Tommy i się rozczulił, a Madeline zachichotała.
- Jeszcze ja.- nagle za drzwiami pojawił się Nicky. Podszedł do syna, przytulił go i poklepał po plecach, przytulając.- Przelałem ci trochę kasy, możesz z pomocą Tommy'ego zrobić sobie przemeblowanie w pokoju i kupić nowe ubrania, mama nie musi wiedzieć. Ale zero alkoholu, jasne?- szepnął mu Nicky do ucha.
- Jasne. Dziękuję.- odszepnął Mason, dalej go przytulając.
- Dobrze, będziemy się już zbierać.- powiedział Nicky.- Gdyby wam tutaj było nudno, oczywiście zapraszamy do nas. Macie klucze, dbajcie o kwiaty i psiaki.
- Jasna sprawa.- odpowiedzieli chłopcy jednocześnie, a kiedy Nicky, Madeline i Kenzie już pojechali, Mason krzyknął:
- Nareszcie wolność!
- To będzie długi tydzień.- wymamrotał Tommy pod nosem ze śmiechem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro