Rozdział 6
Uwaga❗Rozdział zawiera treści +18! Wątek główny - kazirodztwo❗
______________________________________
Było już po północy. Leżałem na łóżku wpatrując się w mężczyznę, którego kochałem na zabój. Jednak czy oby na pewno była to jedynie braterska miłość? Raczej nie. Gdyby tak było, raczej w mojej głowie nie pojawiło by się milion nieprzyzwoitych myśli, których nawet nie powinienem do siebie dopuścić!
Moje ciało nie powinno reagować w TEN sposób na myśl czy nawet samą obecność mojego własnego, rodzonego brata. To był grzech, za który zostanę potępiony na wieki.
Jednak z drugiej strony coś nie pozwoliło mi odpuścić. Coś kazało mi skosztować tego zakazanego owocu.
A ja nie mogłem się temu oprzeć.
Położyłem dłoń na umięśnionym torsie Pero, który delikatnie masowałem, badając pod palcami każdy jego mięsień. Poczułem, jak starszy rozluźnia się na ten gest. Po chwili zaczyna bawić się moimi kruczo-czarnymi włosami, na co uśmiechnąłem się i odchyliłem głowę do tyłu, aby spojrzeć w oczy brata.
Szatyn uśmiechał się do mnie troskliwie, a następnie przytulił mnie mocno do siebie. Wtuliłem się w jego ciało, a po chwili nasze usta złączyły się ze sobą.
Początkowo pocałunek był powolny i czuły. Przepełniony naszymi uczuciami i emocjami, których nie potrafiliśmy wypowiedzieć słowami, z czasem jednak pocałunek stał się namiętniejszy, gdyż dałem Peterowi sygnał, że chcę czegoś więcej.
Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza. Przygryzłem lekko spuchniętą dolną wargą, a następnie zdjąłem z siebie bluzkę, zostając dalej w spodniach. Pero delikatnie wodził dłońmi po moim poranionym i wychudzonym ciele, którego się wstydziłem, jednak wiedziałem, że Pero nie będzie mnie oceniać.
- Cene, ja... Myślę, że nie powinniśmy tego robić. To jest nieodpowiednie. Jesteśmy braćmi i mimo, że chciałbym to zrobić i to właśnie z tobą, to nie chcę, abyś potem tego żałował.
- Nie będę tego żałował, Peter. Po prostu mam tylko ciebie i tylko tobie ufam. Żaden inny chłopak nie potrafi mnie tak uszczęśliwić i dać mi tak wiele, jak ty. Nawet, jeśli bolało mnie to, że zostałem odsunięty. Ale to nie ty jesteś temu wszystkiemu winny i kiedyś sam się o tym przekonasz. Na razie nie jestem gotowy, aby wyznać prawdę. To zbyt trudne i bolesne.
- Spokojnie kochanie. Nie będę cię poganiał. Po prostu obiecaj mi, że powiesz mi, gdy będziesz gotowy.
- Obiecuję.
❗Od tego momentu zaczyna się scena +18❗
I po tych słowach wróciliśmy do całowania się. Nasze ubrania kolejno spadały na podłogę, a nagie ciała okrywane były setkami gorących muśnięć.
Ostatni element naszej garderoby został zdjęty z naszego ciała, dzięki czemu oboje widzieliśmy się w całej okazałości tak, jak nas natura stworzyła.
Peter był idealny. To umięśnione i dobrze zbudowane ciało sprawiało, że nie mogłem odwrócić od starszego oczu i bezwstydnie pożerałem go wzrokiem. Kochałem go szalenie. Gdyby nie fakt, że to mój rodzony brat, to już dawno ubiegał bym się o jego uwagę. Byłem szczęściarzem, że miałem go tak blisko siebie oraz jednocześnie nieszczęśnikiem, ponieważ nigdy nie powinienem żywić do niego tak nieczystych uczuć, jakim była zakazana miłość. Miłość kazirodcza.
A co najgorsze, jak widać nie jestem jedynym, który to odczuwa.
Poczułem dłonie Petera, błądzące po całym moim ciele. Gdy tylko zatrzymał się na pośladkach, dość mocno, ale nie przesadnie ścisnął je, jednocześnie uważając, aby nie sprawić mi tym bólu.
Moje usta opuściło niekontrolowane jęknięcie, przez które na moje policzki wkradły się dwa olbrzymie, różowe placki. Dobrze, że było ciemno i Pero nie musiał tego widzieć...
Ku mojemu zaskoczeniu, nawet pomimo sytuacji, w jakiej się znajdowaliśmy, szatyn stawiał mnie na pierwszym miejscu chcąc, aby to mnie było jak najlepiej.
Zjechał pocałunkami na moją szyję, następnie na obojczyki, a następnie cały czas kierował się w dół, dopieszczając ustami każdy element mojej skóry.
Nim się zorientowałem, chłopak drażnił zaczepnie moje sutki, patrząc mi przy tym w oczy. Poruszyłem się niespokojnie, dając mu do zrozumienia, że może zrobić co tylko zapragnie. Mężczyzna nie wiele więcej myśląc, zassał się na moich sutkach.
Uczucie to było na prawdę przyjemne i nie dziwiłem się kobietom, że podczas stosunków bardzo to lubiły.
Po chwili nastąpiło delikatne podgryzanie, co również mi się podobało, gdyż było to z wyczuciem i nie sprawiało mi żadnego bólu, na który mam bardzo niską odporność, nawet, jeśli jestem profesjonalnym sportowcem.
Na sutkach rzecz jasna się nie skończyło. Dwudziestosześciolatek zjechał na mój brzuch, który całował, a następnie językiem zatoczył kilka kółek wokół mojego pępka. Mężczyzna oderwał się na chwilę, aby ponownie złączyć nasze usta w długim i namiętnym pocałunku.
Potem chłopak obcałował obie moje moje ręce od dłoni, aż po ramiona, nie oszczędzając nawet pach, co było dla mnie nieco krępujące. Potem idąc za koleją, chłopak zostawił stos pocałunków na moich plecach, udach, łytkach. Odnośnie moich stóp mocno protestowałem. Nie lubiłem, jak ktoś ich dotykał, a lekarze i fizjoterapeuci robili to wyjątkowo często.
Na szczęście Pero uszanował moją prośbę, ponieważ chwilę później bez najmniejszego skrępowania czy obrzydzenia zaczął pieścić ustami mojego pół twardego członka.
Zamknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu, a z moich ust co chwilę wydostawały się pojękiwania i westchnienia spowodowane dostarczaną mi przyjemnością.
Nie zajęło mi dłużo czasu, aby być bliski dojścia. Z mojego członka wyciekiwał słonawy preejakulat, który w ogóle nie obrzydzał mojego brata i nie przeszkadzał mu w dogadzaniu mi. Jednak sama myśl, że robię to z Pero, z mężczyzną, w którym - śmiało mogę przyznać jedynie sam przed sobą - jestem zakochany od lat sprawiała, że moim ciałem wstrząsnął ogromny dreszcz, co oznaczało tylko jedno.
- Pero, ja zaraz...
Mężczyzna nie odsunął się. Zamiast tego przyspieszył ruchy głową, przez co moje nasienie rozlało się wprost do jego ust, które od razu połknął. Moje policzki zarumieniły się wściekle.
- Naprawdę cię to nie obrzydziło?
Spytałem zaskoczony, nie widząc nawet cienia grymasu na jego przystojnej twarzy.
- Oczywiście, że nie. Zanim zacząłem umawiać się z Miną, spotykałem się z kilkoma chłopakami, jednak ze względu na to, że nasi rodzice są bardzo wierzący, musiałem odpuścić i związać się z Miną.
- Czyli, tak naprawdę jej nie kochasz?
- W zasadzie tak właśnie jest. Można powiedzieć, że dla dobra rodziny staram się pokochać Minę na siłę, chociaż nie jest to łatwe zważywszy na to, że jestem gejem.
Powiedział szczerze starszy, co bardzo mnie zaskoczyło. Ale pewnie wiedział bym o tym wcześniej, gdybym latami się od wszystkich nie odcianał.
Ta myśl dziwnie ścisnęła moje serce.
Może to, że próbowałem odsunąć się w cień, Petera również dobijało go wewnętrznie, jednak szatyn nauczył się to maskować? Bo czy gdyby tak nie było, to czy dalej znaleźlibyśmy się w tej jednoznacznej sytuacji?
Spojrzałem na brata maślanymi oczami i teraz to ja starałem mu się jakoś wynagrodzić to wieloletnie zrywanie kontaktu.
Teraz to ja pochyliłem się nad starszym i również obsypywałem jego ciało licznymi pocałunkami. Chwilę później zająłem się jego członkiem, jednak nie robiłem tego długo. I to nie dlatego, że Peter był bliski spełnienia. Po prostu byłem zbyt niecierpliwy i chciałem przejść do sedna, o czym poinformowałem mojego kochanka.
Kurde, nazywanie własnego brata kochankiem było dziwne, jednak w jakiś nieokreślony sposób pobudzało mnie to jeszcze bardziej.
- Peter, zróbmy już to...
- Jesteś pewien, że tego chcesz? Wiesz, że nie musimy się spieszyć...
- Ale ja na prawdę chcę...
Nie minęła nawet minuta, gdy szatyn wziął sprawy w swoje rece i w jednej chwili zdominował mnie. Oczywiście przed stosunkiem pocałowaliśmy się kilka razy, a następnie chłopak odwrócił mnie do siebie tyłem, samemu klęcząc tuż za mną. Delikatnie masował moje wnętrze palcami, aby mnie rozluźnić i zapewnić mentalne poczucie bezpieczeństwa. Następnie jego wskazujący palec bardzo powoli i ostrożnie wsuwał się we mnie, na co z moich ust ponownie uciekały jęknięcia, których starszy nie pozwalał mi w sobie tłumić, chociaż osobiście bardzo mnie wstydziły.
Kilka razy byłem penetrowany, zanim mężczyzna dodał kolejno jeszcze dwa palce. Gdy uznał już, że jestem odpowiednio rozciągniety i przygotowany, wyjął ze mnie palce, a następnie zszesł na chwilę z łóżka.
- Zaczekaj tu chwilę. Pójdę do pokoju po lubrykant i prezerwatywę.
- Nie trzeba. Ja mam.
Powiedziałem i wyciągnąłem z szafki nocnej wcześniej wspomniane rzeczy.
Peter nie odezwał się ani słowem, nie dopytując, skąd to mam. Może to i lepiej? W innym przypadku zmuszony byłbym wsypać przyjaciela, a tego nie chciałem.
Gdy dwudziestosześciolatek założył prezerwatywę, na której rozprowadził lubrykant, co zrobił też z moim wnętrzem, ostrożnie we mnie wszedł.
Jęknął, czując początkowy dyskomfort, co starszy tłumił czułymi pocałunkami składanymi na mojej szyji. Gdy wszedł we mnje cały, dał mi chwilę na przyzwyczajenie się do jego wielkości, a następnie zaczął się we mnie poruszać.
Początkowo jego ruchy były spokojne i delikatne. Z czasem jednak stawały się szybsze i przybierały na sile, dając mi tym samym nieopisaną przyjemność.
Nasze przyspieszone oddechy mieszały się ze sobą, podobnie jak westchnienia i pojękiwanie, które co chwilę opuszczały nasze usta.
Kilka razy zmieniliśmy pozycję i za każdym razem odczucie było inne, ale jak najbardziej przyjemne. Po kilkinastu minutach oboje doszliśmy i oboje wyczerpani opadliśmy na łóżko.
Peter wyszedł ze mnie i wyrzucił zużytą prezerwatywę do kosza.
- To, co? Kąpiel?
Zapytał starszy, gdy chusteczkami wytarłem brzuch z własnego nasienia.
- Jasne, że tak.
Pero podszedł do mnie i pocałował mnie w usta, jednak po chwili mój pokój się rozświetlił w tylnej części, po otrzymaniu wiadomości. Spojrzeliśmy w tamtym kierunku i zatkało nas, gdy dostrzegliśmy leżący przy drzwiach tuż przy szafie z książkami telefon Domena z włączoną kamerą, która nagrywała całe zdarzenie.
Przeraziłem się nie na żarty, ale ulżyło mi, gdy zobaczyliśmy, że to nie jest w żaden sposób transmitowane czy podglądane. Wtedy mielibyśmy przejebane. Od razu usunąłem nagranie, jednak ilość dowodów na mnie, jaka znajdowała się w telefonie młodszego brata przeraziła mnie. Na szczęście nie było tam nic związanego z Anže, chociaż doskonale wiedziałem, że to tylko kwestia czasu.
Czyli Domen znał prawdę i mnie przez cały ten czas krył?
Nie mogąc wyjść z szoku, szybko usunąłem pozostałe dowody i udałem się z Peterem do łazienki, gdzie wspólnie wzieliśmy długą, gorącą kąpiel, a następnie wróciliśmy do mojego pokoju, gdzie wyczerpani zasnęliśmy, wtuleni w swoich ramionach.
______________________________________
Dobra, to na dobre rozpoczęcie dnia rozdział. Tym razem pikantniejszy, ale nie zabijecie mnie za to, prawda? 😉
Dedykacja dla:
Kocham was 💖💋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro