Rozdział 3
Peter
Po pięciu godzinach muzyka wreszcie ucichła. Podziękowałem w myślach Bogu, który ostatecznie raczył wysłuchać moich niemych błagań i oszczędził mi nerwów i słuchu.
Siedziałem z Domenem oglądając jakiś durny program w telewizji, podczas gdy Nika i Ema wesoło tańczyły w pokoju najmłodszej do jakiś popowych piosenek.
Cene jak zwykle siedział zamknięty w swoim pokoju. Nie wiedziałem, co aktualnie robił, ale jakoś tak nie zbyt mnie to interesowało.
O godzinie dwunastej zarówno ja, jak i Domen dostaliśmy sms-a od Jurija Tepeša, że trener zarządził spotkanie, na które wszyscy mamy się wstawić.
Z wiadomości wynikało również, że nie musimy brać ze sobą stroju ani nart.
Poszedłem na górę i stanąłem przed pokojem średniego, po czym zapukałem do drzwi.
Cisza.
Jak zwykle ten idiota będzie teraz każdego ignorował. Ale czego ja się, głupi, spodziewałem? Takie zachowanie to już u niego norma.
- Cene, zbieraj się! Trener zarządził spotkanie! Zawiozę nas!
Nic. Zero odzewu. Przyłożyłem głowę do drzwi, ale nawet jeden dźwięk nie wydobył się z pokoju młodszego. Muzyka już dawno przestała grać.
Czyżby spał?
Zapukałem jeszcze kilkukrotnie, czekając pod drzwiami kilkanaście minut, ale oczywiście nawet nie usłyszałem żadnego szmeru.
Dziwne... A jeśli coś mu się stało?
- Cene, wszystko w porządku?
Nie doczekałem się odpowiedzi
- znowu - dlatego też westchnąłem i zawołałem gotowego Domena, z którym pojechaliśmy na zgrupowanie.
Jakie było nasze zdziwienie, gdy zobaczyliśmy trenującego Cene. Wszyscy też wyglądali na zaskoczonych, ponieważ do tej pory zawsze przyjeżdżaliśmy razem.
- Cene jak widać już rozpoczął przygotowania do nowego sezonu?
Zapytał Jurij Tepeš, mój dobry kadrowy kolega, z którym miałem bardzo dobry kontakt. Na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech, który odwzajemniłem.
- No jak widać. Może jak się postara, to tym razem uda mu się znaleźć w czołowej dziesiątce.
Powiedziałem szczerze. Może jeśli chłopak otrzyma lepsze notacje i atencję kadry i fanów, to jego zachowanie znowu wróci do normy?
- Oby tak było. Chłopak na prawdę ma potencjał, ale czegoś mu ewidentnie brakuje. Może coś go rozprasza? Albo ten styl skoków do niego nie pasuje i powinien porozmawiać z trenerem o zmianie? Sam nie wiem...
Między nami przez chwilę zapanowała cisza. Zamyśliłem się, próbując sobie przypomnieć coś, co by mnie nakierowało do sedna problemu, ale im bardziej o tym wszystkim myślałem, tym co raz większą pustkę miałem w głowie.
Tę dość niezręczną chwilę przerwał Žiga Jelar, który przywitał się z nami, a następnie podszedł do mojego brata, aby i z nim się przywitać i porozmawiać, jednak ku jego zdziwieniu, zaskoczony Cene odpowiedział jedynie "hej", po czym uciekł do przebieralni, przebrać się w zwyczajny strój i zostawić narty, unikając przy tym dalszego kontaktu z chłopakiem.
Niestety to zdarzenie nie uszło uwadze innym.
Cene wrócił do nas po kilku minutach i wspólnie ustawiliśmy się w półkręgu, aby dowiedzieć się, co nasz trener ma do powiedzenia.
Cene jak zwykle stał zdystansowany ode mnie i Domena, dlatego też stanęliśmy po obu jego stronach, co ewidentnie nie spodobało mu się, ale nic nie powiedział.
Od początku spotkania dwudziestolatek dziwnie się zachowywał. Nie potrafił się na niczym skupić, cały czas patrząc się w ziemię. Jego ciało delikatnie drżało, co zaniepokoiło zarówno mnie jak i Domena.
- Cene, co jest? Źle się czujesz?
Objąłem delikatnie plecy chłopaka, na co ten się wzdrygnął i wyszarpał.
- Zostaw mnie!
Warknął cicho przez zaciśnięte zęby, a następnie odszedł od nas i ustawił się obok Anže i Bora Pavlovčiča, którzy tylko uważnie się wszystkiemu przyglądali. Przez chwilę na twarzy drugiego z chłopaków dojrzałem cień złości, bólu i smutku, który po dosłownie sekundzie zakrył typową, pokerową twarzą. Starał się odwrócić uwagę Cene od domagającego się rozmowy Anže.
- Cene, wszystko w porządku?
Zapytał trener, na co chłopak spojrzał na niego wysilając się na skupienie i uwagę.
- Tak, trenerze.
Skoczkowie byli zaskoczeni całą sytuacją. Wszyscy patrzyli na siebie nawzajem i między sobą komentowali całe zdarzenie. Po chwili każdy skierował złowrogie spojrzenie na Anže.
Zmrużyłem oczy zaniepokojony.
Coś było nie tak, ponieważ nie było skoczka w naszej drużynie, który byłby w dobrych relacjach z Laniškiem. Cene był wyjątkiem.
Chłopak był zbyt dobry, aby kogokolwiek od siebie odpychać.
W tej chwili jednak sam odcina się od innych, a jego zachowanie choć wkurwiające do granic możliwości, nie jest dla niego samego łatwe. Ma jednak na celu zniechęcenie innych do jego osoby, aby mógł być sam.
Pytanie tylko, dlaczego?
- Cene!
Nie minęło wiele czasu, gdy usłyszeliśmy głośny huk, a po chwili zaniepokojony krzyk Bora.
Wszyscy na raz spojrzeliśmy w tamtym kierunku i dostrzegliśmy nieprzytomnego Cene, leżącego na ziemi. Razem z Domenem przeraziliśmy się nie na żarty i po sekundzie obaj znaleźliśmy się przy naszym bracie, próbując go obudzić. Nic to jednak nie dało, dlatego też zanieśliśmy chłopaka do naszego kadrowego lekarza.
Przez resztę zgrupowania byliśmy cali spięci i nie mogliśmy się skupić.
Domen jedynie siedział na schodach i tępo wpatrywał się w ziemię, zupełnie tak, jak jeszcze kilka minut temu Cenek, a ja nie potrafiłem ustać na nogach i chodziłem w kółko z miejsca na miejsce, czekając na informacje o stanie zdrowia chłopaka.
Ku jeszcze większemu zaskoczeniu wszystkich, wkurzony Cene wyszedł z gabinetu jak poparzony. Zwijał się z bólu, a w jego oczach widniały napływające łzy, które chłopak usilnie próbował zatrzymać. Zaraz za nim jednak wybiegła młoda, długowłosa blondynka, która była pielęgniarką i próbowała zatrzymać bruneta, który ją olał.
- Cene, zaczekaj! Dopiero co się obudziłeś! Lekarz musi cię zbadać!
Dwudziestolatek pokazał kobiecie środkowy palec, a następnie poszedł do szatni po swoje rzeczy, a następnie z czarną torbą na ramieniu i nartami pod pachą kierował się do wyjścia. Nikogo nie obdarzył nawet jednym spojrzeniem. Był wyczerpany fizycznie i psychicznie, co jednak było po nim widać.
Doskonale wiedziałem, dlaczego chłopak tak agresywnie zachował się, nie chcąc dopuścić do przebiegu badań. Chłopak bowiem boryka się najpewniej z anoreksją, a gdy wyjdzie to na jaw - a prędzej czy później do tego dojdzie - zostanie wykluczony z Pucharu Świata, czego zapewne obawia się najbardziej, gdyż chłopak uwielbia skakać. Jednak jedna myśl nie dawała mi spokoju.
Co jeśli anoreksja to nie jedyna rzecz, jaką Cene przed wszystkimi ukrywa?
Samoczynnie wzdrygnąłem się na samą myśl, co musiało zapewne wyglądać głupio. Nie przejąłem się tym jednak. Podszedłem szybko do brata, próbując go zatrzymać. Zapewnić go, że bez względu na nic, zarówno ja jak i Domen jesteśmy tu dla niego, aby go wspierać.
- Cene, zaczekaj! Porozmawiajmy proszę...
Powiedziałem spokojnie, aby nie pogorszyć i tak już beznadziejnej sytuacji.
- Nie mamy o czym rozmawiać.
Warknął, a jego głos ociekał istną nienawiścią i bólem.
- Mamy. Wiem jak źle się czujesz i co się dzieje w domu... Nie wiem jednak co jest powodem twojej zmiany, jednak pamiętaj, że bez względu na wszystko i tak cię kochamy i będziemy cię wspierać we wszystkim.
Mam również nadzieję, że ten sezon będzie twoim sezonem i...
W oczach Cene dostrzegłem rozpacz i ból. Był załamany i zrezygnowany.
I chodź bardzo nie chciałem tego powiedzieć, to już wiedziałem, że chłopak się poddał.
- Przestań się wpieprzać w moje życie! Przestań udawać, że interesuje cię, co się ze mną dzieje! Przestań udawać, że
się o mnie troszczysz! Przestałeś to robić po tym jak ci palma do głowy odbiła po tych wszystkich sukcesach! Nie kłam, że rozumiesz co czuję, bo tak już nigdy nie będzie! Skoro wiesz, co teraz czuję, to powinieneś wiedzieć, że od lat czuję się tak samo, jak nic niewarty śmieć! Jak zwykła zużyta zabawka, która znudziła się dzieciakowi, więc ten ją zniszczył i wyjebał! Obiecałeś, że cały czas będziesz przy mnie i będziemy dla siebie oparciem! Obiecałeś, że wspólnie będziemy pokonywać trudności życia codziennego! Mówiłeś że będziesz mnie wspierać i pomagał mi być lepszą wersją siebie, ale mnie zostawiłeś już na samym początku, chociaż wcześniej tego nie dostrzegałem! Byłem przekonany, że to tylko tymczasowe i jest to naturalna kolej rzeczy związana z narodzinami i wychowywaniem naszego młodszego rodzeństwa i jak tylko Domen i dziewczynki dorosną, to wszyscy razem stworzymy tak silną więź, że nic nie będzie w stanie tego zniszczyć! Sądziłem, że wszyscy razem, dzięki naszej silnej i wyjątkowej, w tamtym czasie niemalże idealnej pod każdym względem rodzinnej więzi, miłości i zaufaniu będziemy zdolni wyjść światu na przekur i wspólnie osiągniemy to, co innym wydaje się niemożliwe!
Zaufałem ci, a ty wszystko tak po prostu zniszczyłeś! Nawet ci przez myśl wtedy nie przeszło, jak się czułem latami, patrząc, jak to samo obiecywałeś Domenowi i dziewczynkom! Ale wiesz co?! Nawet jeśli nie odezwałem się słowem, to w duchu modliłem się, abyś przynajmniej im dotrzymał tej obietnicy, bo nie przeżyłbym świadomości, że właśnie przez ciebie zmuszeni byliby cierpieć i przechodzić przez to samo, co ja! Tym bardziej, że samotność i anoreksja to zaledwie początek stanu, w jakim się aktualnie znajduję! Ale tego to się już zapewne domyślasz, prawda?! Żałuję, że uwierzyłem w każde jedno twoje słowo i że zaufałem ci bezgranicznie, ponieważ to właśnie ty, jako najbliższa i najważniejsza dla mnie osoba - brat, przyjaciel i wzrór do naśladowania, do którego od zawsze próbowałem się upodobniać, tak perfidnie i bezlitośnie każdego dnia, od wielu lat wbijał mi nóż prosto w serce! A rodzina tak nie robi... I wiesz co Peter? Masz rację. Ten sezon będzie moim sezonem. Ostatnim w karierze. A może nawet i życiu.
Ostatnie słowa chłopak powiedział już spokojnie, bezsilnie. Z jego oczu spływały krystaliczne łzy, których już nie powstrzymywał. Już nie tłumił płaczu i dał upust swoim emocjom, nie zwracając uwagi na zaskoczonych i mocno zaniepokojonych ludzi, przyglądającym się wszystkiemu z szokiem wymalowanym na twarzy. A najgorzej zniósł to Domen, który pomimo stałego tłumienia w sobie emocji i wiecznie niezwzruszonej i pozornie obojętnej postawy życiowej, podobnie jak Cene, popłakał się jak dziecko. Usiadł na zimnej i mokrej ziemi, przyciągając do siebie kolana. Cały drżał, a pozostali skoczkowie próbowali go pocieszać i dodawać mu otuchy. Niestety bezskutecznie.
- Wiesz co jest jednak w tym wszystkim najgorsze? Że ty nie widzisz w tym wszystkim swojej winy. Niby starasz się wyciągnąć ode mnie informacje dotyczącej zmiany mojego zachowania, jednak doskonale wiem, że ma to na celu jedynie uciszenie mojego "buntu". Bo co ludzie powiedzą?! Wiecznie idealny Peter Prevc, duma rodziny, oraz drugi, również utalentowany, następca Petera, Domen Prevc w życiu sportowym cieszący się sławą i uznaniem, zaś w życiu prywatnym męczą sie ze zidiociałym trzecim Prevcem. Nie raz słyszałem jak mówiłeś, że ten bunt przejdzie mi jak zdobędę sławę, uwagę i rozgłos innych, tak jak wy.
No właśnie nie, bo nie w tym leży problem. Nie, ponieważ nie zależy mi na uwadze obchych mi ludzi, a jedynie na silnych relacjach z rodziną. Mój bunt nie przejdzie, ponieważ moje życie zostało zniszczone i już nic nigdy nie będzie takie samo. Mam również do ciebie tylko jedną, ostatnią prośbę. Zaopiekuj się Domenem i dziewczynkami zgodnie z obietnicami, które im złożyłeś. Przynajmniej ich nie zawiedź i nie zrań.
Zrozumiałem, że chłopak nie miał siły już dłużej walczyć. Dodatkowo słowa chłopaka mocno mnie zatkały, ponieważ doskonale wiedziałem, co kryło się za słowami "ostatnia prośba".
Byłem przerażony.
Chłopak odszedł, nie mówiąc nic więcej, a z daleka usłyszałem jeszcze głośniejszy niż przedtem płacz Domena, którego mocno dobiły zarówno słowa brata, jak i cała ta sytuacja. To było zbyt wiele dla niego. Wbrew pozorom to naprawdę bardzo wrażliwy chłopak, który tak jak każdy, ma uczucia, tylko nie okazuje ich często.
Teraz również i ja miałem łzy w oczach. Złapałem się za głowę i klnąc pod nosem wyrywałem sobie włosy z głowy. Chciałem pobiec za Cene i zatrzymać go, przeprosić jak na człowieka przystało, ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Bałem się, że chłopak mi nie wybaczy.
Zjebałem wszystko po całości.
Tak bardzo chciałbym móc cofnąć czas...
Nie wiem, jak długo tak stałem, patrząc się na odchodzącego Cene, ale z zamyślenia wyrwał mnie Žiga Jelar, który zaproponował, że weźmie do siebie Domena, nawet na nocowanie, jeśli będzie chciał, a ja w tym czasie poszedł bym poszukać Cene i na spokojnie z nim spróbować porozmawiać.
I tak też zrobiliśmy. Upewniłem się, że Domen chce spędzić czas z kolegą z kadry, a ja poszedłem szukać Cene. W połowie drogi podbiegł do mnie Bor Pavlovčič.
- Wiem, że szukasz Cene i pewnie ci przeszkadzam, ale muszę ci coś powiedzieć, póki wszyscy zajęci są całą sytuacją i nikt nic nie słyszy. Bo wiesz, że co niektórzy jak się dowiedzą, to potem wiedzą wszyscy skoczkowie ze wszystkich krajów a nawet do prasy i fanów to wycieka.
Przyznałem chłopakowi rację. Doskonale o tym wiem. Poza tym byłem ciekawy i jednocześnie zaniepokojony tym, co ma mi do powiedzenia.
- Doskonale cię rozumiem. Te plotkary nie umieją trzymać języka za zębami.
A co chciałbyś mi powiedzieć?
Zapytałem, na co chłopak zaniepokojony ścisnął dłonie w pięści, zamknął na chwilę oczy i wziął głeboki oddech.
Gdy wypuścił powietrze, otworzył oczy i podszedł do mnie bliżej, wcześniej upewniając się, że nikt nas nie podsłuchuje i nie podgląda.
- Jest mi bardzo przykro co do tej sytuacji z Cene, ale chyba wiem co, a właściwie kto jest powodem buntu Cene. I tutaj nie chodzi tylko o ciebie, chociaż to od ciebie wszystko się zaczęło.
Już miałem coś powiedzieć, ale chłopak kontynuował.
- Słuchaj, musisz zarówno ty i Domen uważać na Laniška oraz wspólnie odseparujcie od niego Cene. Albo łagodnie, albo nawet siłą. Nie może mieć z nim żadnego kontaktu. To on manipuluje Cene do tego zachowania.
Zauważ, że Zjaranišek pojawił się w życiu Cene i "zaprzyjaźnił" z nim dopiero po tym, jak zauważył, że wasze relacje się ochłodziły, a ty skupiłeś się na Domenie, siostrach i nawet Minie, a jego odtrąciłeś, mimo, że wciąż był świeżakiem w tym sporcie. Frajer to wykorzystał i tak zmanipulował pogląd Cene na sytuację, że on widzi ją teraz z perspektywy widzianej zarówno przez niego samego, jak i opisanej przez tego zjeba.
Czyli jednak to on. Tylko skąd Bor o tym wiedział? Obserwował ich? Widział lub słyszał coś, co Cene chciał ukryć?
- No i nie bądź na mnie zły, bo ani nie oskarżam o nic Cene, ani niczego nie zarzucam, a wszystko zostanie między nami, ale to ważne, jeśli mam wam pomóc. Odpowiedz proszę szczerze na kilka pytań, dobrze?
- W porządku.
Wcale nie byłem pewny, czy mogę chłopakowi ufać, ale z drugiej strony chłopak jeszcze nigdy nie odstawił żadnej krzywej akcji, ani tym bardziej nie interesuje się plotkami, które zapewne i tak do niego dochodzą. Jak do każdego...
- Czy zauważyłeś może lub podejrzewasz, że Cene ćpa?
Na to pytanie postawiłem oczy.
O co tu chodzi?! Cene nie jest typem osoby, którą ciągnęłoby do narkotyków, ale z drugiej strony, to jakby na to nie spojrzeć, Lanišek raczej święty nie jest i nie wiadomo, czy on nie maczał w tej sprawie łap, więc chcąc nie chcąc, nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie.
- Powiem szczerze, że nie mam pojęcia. Do tej pory Cene nigdy nie był zainteresowany narkotykami ani innymi używkami. Nawet piwa nie pił. Nie wiem jednak jak się teraz sprawy mają, bo chłopak zamyka się w swoim pokoju i odcina się od ludzi.
- Czyli odizolowuje się, a jego zachowanie i samopoczucie jak widać się pogarsza...
Upewnił się, mówiąc sam do siebie pod nosem, nieco zamyślony, a ja przytaknąłem.
- Ma również anoreksję, co z resztą sam powiedział. Pewnie nie raz się również samookaleczał... A czy chłopak czesto ucieka z domu, nawet nocą lub nie wraca przez kilka dni z rzędu?
- Zdecydowanie. Albo ucieka z domu, albo zamyka się całymi dniami i nocami w swoim pokoju i puszcza na cały dom muzykę rockową i metal.
Ale czemu o to wszystko pytasz?
Zapytałem, nie wiedząc, czego mam się spodziewać.
- Posłuchaj, z tego co mi powiedziałeś mam już stuprocentową pewność. Musiałem zadać ci te pytania, aby zapobiec temu, do czego dąży Lanišek.
To co ci teraz powiem... Nie mów tego nikomu dobrze? Nikt poza tobą nie wie o tym. No i nawet jako policjant nie reaguj. Musimy zdobyć więcej dowodów.
- Spokojnie, Bor. Przecież wiesz, że ja sekretów umiem dochowywać.
Pary z ust nie puszczę.
- To jest właśnie taktyka manipulacji Laniška. Chłopak najpierw buntuje swoje ofiary - z którymi się zaprzyjaźnia - przeciwko ich rodzinom i przyjaciołom. Gdy są samotni, a on ma pewność, że jego ofiary nawet się nikomu nie poskarżą, manipuluje nimi dla własnych korzyści. Potem zaczynają się używki, papierosy, alkohol, z czasem dochodzą narkotyki i środki odurzające. Odużona ofiara, która nie jest świadoma powagi sytuacji" staje się obiektem gwałtów i wykorzystań seksualnych, a nawet prostytucji, a co za tym idzie, stosowane są również groźby i szantaże. Pod wpływem strachu o ujawnienie prawdy, ofiara wpada w kolejne części pułapki i robi wszystko, co sprawca rozkarze. Potem dochodzą inne przestępstwa, takie jak kradzieże, morderstwa, handel organami, dillerstwo, porwania i uprowadzenia.
Wszystko to ma na celu wciągnięcie do mafii. Tak, zgadza się. Anže jest nabytym członkiem mafii jego kuzyna, do którego został wciągnięty przez samego kuzyna i jego kolegów siłą. Być może chłopak nie chce takiego życia i naprawdę przywiązuje się do swoich przyjaciół-ofiar, ale niestety każdy, kto się zadaje z członkiem mafii, ostatecznie musi stać się jej członkiem. Mówię ci to, ponieważ mnie kiedyś Lanišek też w to próbował wciągnąć, ale mu się nie dałem, niestety jednak skoro ze mną mu się nie udało, to za kolejny cel obrał sobie mojego brata, ale tu już sprawy przybrały inny obrót. Z moim bratem działo się to samo, co teraz z Cene. Dosłownie to samo. Metal i rock na cały dom od rana do wieczora, całe dnie w pokoju oraz ucieczki z domu, po każdym sms-ie od Žaby, używki, hazard, przestępstwa, gwałty, anoreksja, depresja, przebieranie się i naśladowanie zachowań kobiet oraz przypisane żeńskie imię, prostytucja... Mój brat przyznał mi się do wszystkiego trzy dni przed jego śmiercią. Był w takich tarapatach, że popełnił samobójstwo dzień przed rozprawą sądową, ponieważ wiedział, że nie zostanie ułaskawiony i zostanie skazany chociażby za współudział... Dlatego teraz, gdy znam prawdę odnośnie Cene i moje przypuszczenia potwierdziły się, to muszę wam pomóc, aby nie doszło do najgorszego. Sam straciłem ukochanego brata, z którym miałem rewelacyjny kontakt - oczywiście do czasu - i nie chcę abyście i wy przez to samo przechodzili. Uwierz mi, to wcale nie takie proste podnieść się z rozsypki i wrócić do normalnego życia po stracie kogoś bliskiego. Pamiętaj jednak, że na ile będę mógł, na tyle wam pomogę. Teraz pomogę ci szukać Cene, ale jeśli dojdzie do kolejnej ucieczki to dokładnie przeszukaj jego pokój. Tam powinieneś znaleźć wiele informacji i dowodów. Najlepiej porób zdjęcia i nagrania i zgraj je na pendrive'a którego będziesz mógł nosić
- Bardzo ci dziękuje Bor. Nawet nie wiem, jak mam ci się za to wszystko odwdzięczyć.
Powiedziałem, bedąc przerażony i zaskoczony tym, co chłopak mi powiedział.
- Spoko. Najwyżej mi piwo postawisz i będziemy kwita.
Zaśmiał się, a następnie poszliśmy na parking i wsiedliśmy do jego złotego BMW. W między czasie otrzymałem sms-a od Žigi Jelara, który poinformował mnie o tym, że Domen już się uspokoił i że są już w jego domu. Miałem też kilka wiadomości i nieodebranych połączeń od Miny, mojej narzeczonej, ale zadzwonię do niej wieczorem.
- Wiesz może, gdzie może znajdować się Cene?
Zapytałem chłopaka, bojąc się, że go przeoczymy.
- Jest jedno miejsce, w którym mógłby być, ale nie wiem, czy nie zmienili kryjówki. Zawsze jednak warto sprawdzić to miejsce jako pierwsze.
Powiedział i pojechaliśmy w tamte miejsce. Bor na wszelki wypadek kazał mi podłączyć telefon do jego samochodu, dzięki czemu uda mu odnaleźć lokalizację telefonu Cene po jego adresie IP, nawet jeśli ma wyłączoną lokalizację oraz w przypadku korzystania z VPN-a.
Oczywiście jako policjant wiedziałem o takiej możliwości, ale funkcja ta działa tylko w przypadku nowszych i droższych modeli samochodów. Dlatego też muszę się zastanowić nad kupnem nowego auta.
- Miałem rację. On jest tam, gdzie myślę. Słuchaj, teraz się zatrzymam. Ty pójdziesz wzdłuż tej uliczki. Cały czas idź do przodu, aż dotrzesz na polanę. Tam zdajduje się niby opuszczony dom, który jest kryjówką Laniška. Ja zostanę tutaj w samochodzie i na was poczekam, ponieważ ścieżka jest zbyt wązka, ma pełno kamieni i patyków, przez co nie trudno o przebite opony. W razie czego jestem cały czas pod telefonem.
Powiedział brunet, a ja ponownie mu podziękowałem i zbiłem z nim tak zwaną męską piątkę, a następnie poszedłem do kryjówki Laniška.
Jednak w życiu nie spodziewałem się tego, co tam zobaczę.
______________________________________
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale moja psychika robi sobie ze mnie jaja. I ból zęba również. Aby wynagrodzić wam to czekanie, przychodzę do was z rozdziałem-tasiemcem liczącym 3254 słowa, bez tej notatki oczywiście (po updacie nawet więcej).
Kocham was mocno 💖💋
Dedykacja dla:
zzzddd2
piotrisiostraannaa
Adwi16
skokara_forever03
Milky_Chocolatee
lvdb99
KobietaDomenaPrevca
War_Eternal
Xx_Kana-chan_xX
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro