Rozdział 12
Peter
Minął miesiąc, w ciągu którego Cene znowu powrócił do swojego buntowniczego trybu życia. Ponownie nie spał nocami, nie jadł, samookaleczał się i sprawiał problemy wychowawcze.
I to nawet jeszcze gorsze niż przedtem.
Wszyscy byliśmy tym załamani, jednak ja uwziąłem sobie za cel, że tym razem tak łatwo nie odpuszczę i prędzej czy później wyciągnę z młodszego całą prawdę. Nie zamierzam stać bezczynnie i patrzeć, jak chłopak niszczy się na naszych oczach.
Po kolejnej ucieczce Cene z domu, zadzwoniłem do Bora, aby zapytać go co powinienem zrobić. Może to głupie, że jako doświadczony policjant pytam młodszego ode mnie chłopaka o coś takiego, jednak jakby na to nie patrzeć, to brunet znajdował się w takiej samej sytuacji jak my obecnie i powinien wiedzieć, co zrobić, by chociaż nakierować mnie na odpowiedni trop.
- Cześć Bor, przepraszam, że dzwonię do ciebie o tak nieludzkiej porze. Mam nadzieję, że cię nie obudziłem?
- Jasne, że nie. Niczym się nie przejmuj. Coś się stało?
- Cene właśnie uciekł z domu.
- Czekaj, a wy się czasem nie pogodziliście?
Zapytał Pavlovčič, na co moje policzki zarumieniły się wściekle. Jak to dobrze, że młodszy nie musiał tego widzieć...
- Niby tak. Przez dwa tygodnie wszystko wydawało się zmierzać ku lepszemu, jednak od miesiąca znowu mu odpierdala i to jeszcze gorzej niż przedtem, chociaż nigdy bym nie przypuszczał, że tak się w ogóle da.
- Dobra. Masz może dostęp do pokoju młodszego?
- Nie. Cene wszędzie zabiera ze sobą klucz od pokoju i zamyka go, nawet gdy idzie tylko do łazienki albo do kuchni.
- Spróbuj użyć klucza do twojego pokoju.
Jeśli się uda, od razu przejrzyj jego pokój i postaraj się zebrać jakieś dowody na chłopaka. Uważaj jednak, żeby wszystko było ustawione jednakowo i w tym samym miejscu, aby chłopak się nie domyślił, że mu grzebaliśmy w rzeczach.
No i rób jak najwięcej zdjęć i zgraj je przynajmniej do dwóch innych urządzeń, do których Cene nie będzie miał dostępu.
- Dzięki, Bor. Nawet nie wiesz ile twoja pomoc dla mnie znaczy. Niby jestem policjantem od lat, ale jak w grę wchodzą członkowie rodziny to człowiek zaczyna tracić zdrowy rozum...
- W porządku Peter, zawsze do usług.
Wiem jak to jest, bo sam przez to przechodziłem. Tylko mam do ciebie prośbę, nie rozłączaj się. Cały czas mnie informuj o tym, co udało ci się znaleźć, okej? To bardzo ważne.
- Jasne.
Powiedziałem, a następnie za pomocą klucza od mojego pokoju otworzyłem drzwi do pokoju średniego z braci.
- Ja pierdole...
Przekląłem cicho, mimo, że widok, jaki zastałem niestety był mi już dobrze znany. Oczywiście panował tam istny rozpierdol. Wszędzie zawieruszały się ubrania młodszego, pogięte kartki papieru, kosmetyki - także te do makijażu, żyletki, sól i apteczka, a także różne używki, alkohol oraz książki.
Na dębowej podłodze widniała również zaschnięta krew po samookaleczeniach oraz zużyte bandaże. Na widok tego wszystkiego mój żołądek boleśnie się ścisnął, a serce rozbolało niewyobrażalnie mocno. Za każdym razem boli mnie to wszystko co raz bardziej. A najgorsza w tym wszystkim była świadomość, że to w dużej mierze ja się do tego wszystkiego przyczyniłem....
- Co się dzieje, Pero?
- Za każdym razem doskonale wiem, czego mogę się spodziewać w pokoju Cene, ale gdy to wszystko widzę, to mi się słabo robi.
Przyznałem szczerze, na co Bor się lekko zaniepokoił.
- Spokojnie Peter, postaraj się uspokoić. Bierz głębokie wdechy i wydechy.
Czy chcesz, abym przyjechał?
- Nie chcę sprawiać Ci problemu...
- To żaden problem. Przyjaciołom w potrzebie się nie odmawia.
Zapewnił chłopak, na co mu po raz kolejny szczerze podziękowałem.
- Dziękuję Bor, za wszystko.
- Nie ma problemu. Będę za 15 minut.
I tak jak mówię, nie rozłączaj się, proszę.
Zgodnie z prośbą chłopaka, kontynuowałem połączenie, a Bor, tak jak powiedział, przyjechał po piętnastu minutach. Chłopak od razu wszedł do mieszkania, tak jak mu to powiedziałem i po chwili już był przy mnie w pokoju mojego średniego brata.
- Uuu... Widzę, że burdel identyczny jak wiecznie w pokoju mojego brata....
Jak na razie wszystko się zgadza. Dosłownie wszystko było identyczne.
Na twarzy młodszego kolegi z drużyny widniała stała powaga, jednak za oczami widniał dobrze skrywany ból. Cierpienie jeszcze większe, niż to, które odczuwałem w tamtej chwili ja sam.
- I co? Znalalazłeś już coś?
-Jeszcze nie. Dopiero udało mi się otworzyć te pieprzone drzwi, co jednak nie było takie proste, bo jak się okazało,
Cene zastawił je od środka tak, aby nie dało się wejść do jego pokoju, zwłaszcza pod jego nieobecność.
- Czyli ma więcej do ukrycia niż nam się wydaje.
Podsumował krótko Pavlovčič i od razu zabrał się za przeszukiwanie szafek. Ja spojrzałem, pod łóżko bruneta, gdzie zobaczyłem kilka pudełek. Moja ciekawość wzięła górę, więc od razu zajrzałem do środka?
- Sukienki, szpilki?
- Tak jak ci mówiłem, ofiary tych zjebów, w tym mój brat, są zmuszane do prostytucji i przebierania się za kobiety, a co za tym idzie, muszą również zachowywać się jak kobiety i posługiwać się kobiecym imieniem nadanym przez Roberta.
- Pojebane to wszystko.
Mruknąłem pod nosem, zaglądając przy tym pod poduszki. Tu znalazłem pamiętnik brata, jakieś koperty z listami, nożyczki, gumy do żucia oraz standardowo używki i paczkę fajek.
Powiedzieć, że byłem wkurwiony to tak, jakby nie powiedzieć nic. Miałem ochotę wytargać Cene za uszy i siłą zmusić go do wyjawienia prawdy.
- Tylko pamiętaj o zdjęciach.
Powiedział Bor, a ja szybko wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni i zacząłem fotografować wszystko co znalazłem, odkładając po chwili wszystko na miejsce w ten sam sposób.
- Peter, patrz na to.
Bor podał mi pudełko, w którym ku mojemu zdziwieniu znalazłem klepsydry pogrzebowe.
"Z żalem zawiadamiamy, że w dniu 13 grudnia 2018 roku zmarł przeżywszy lat 18
Ś.P. Cene Prevc.
Msza Św odbędzie się 16 grudnia 2018 roku o godzinie 16:00 w kościele Župnija Kranj - Zlato Polje w Kranju,
po której nastąpi odprowadzenie na cmentarz Mestno pokopališče Kranj - Komunala Kranj. O pogrzebie zawiadamia pogrążona w smutku Rodzina."
Byłem przerażony. Czy to możliwe, że to Cene je wydrukował? Nie byłem co do tego przekonany, ale w tej chwili nie mogłem niczego zaprzeczyć.
Stałem tak kilka minut, próbując dowiedzieć się o co tutaj chodzi. W głowie miałem kilka myśli i każda wydawała się racjonalna, czego nie chciałem do siebie dopuścić.
W pewnej chwili przypomniała mi się podsłuchana przeze mnie rozmowa Cene i Anže. Byłem wtedy tak oszołomiony tym, że prawie byłbym nakryty, że ze stresu zapomniałem o niej powiedzieć młodszemu koledze.
- Bor. Tak sobie przypomniałem, że jak po tym zgrupowaniu uciekł Cene, to po jakimś czasie przyszedł do niego Lanišek. Mówiłem Ci, że początkowo nie wiedziałem o czym rozmawiali, ale po tym jak prawie mnie przyłapali na podsłuchiwaniu ich to ze stresu zapomniałem Ci powiedzieć, że Anže krzyczał do Cene o tym, że musi stąd uciekać, że Cene nie może patrzeć na niego, bo dla niego nie ma już ratunku i przyznał się mu też o śmierci twojego brata. Powiedział mu wprost, że Jernej nie zasłużył na śmierć, a popełnił samobójstwo tylko po to, aby go chronić, aby nie musiał pójść siedzieć, bo on też, podobnie jak Cene, próbował mu pomóc. Z rozmowy wynikło też, że Anže w tej chwili boi się zawierać nowych znajomości, bo wie, jak się te przyjaźnie kończą, ale też boi się być sam. Myślisz, że to kolejna jego manipulacja? Chociaż, gdyby go próbował manipulować, to chyba by go nie ostrzegał...
Bor od razu zaprzestał przeszukiwania rzeczy Cene, a jego szczęka zacisnęła się mocno.
- Ciekawe... Czyli musimy mieć też i Anže na oku. Jeśli to, co powiedział Anže jest prawdą, to właśnie mamy mały trop.
Teraz tylko musimy się dowiedzieć, o czym była tamta rozmowa.
Jak na zawołanie, na mój telefon przyszła wiadomość od Cene, widząc to zaniepokoiłem się.
- Cene do mnie napisał...
- Jaka jest treść wiadomości?
- Już czytam... "Pero, musisz mi pomóc!!! Anže zaginął!!!"
Sekundę później do moich uszu dotarł odgłos upadającego kartonu, a po nim tłumiony krzyk Bora.
- Kurwa!!! Zostaw to wszystko i wsiadaj do mojego samochodu!
I dosłownie po dwóch minutach, Bor z piskiem opon ruszył do miejsca, w którym ostatnim razem śledziłem Cene.
__________________________________________
Przez robotę musieliście trochę poczekać na nowy rozdział, ale teraz, gdy dopadło mnie choróbsko, mogę spokojnie dodać dla Was kolejny rozdział 😊
Dedykacja dla:
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro