Co ty ze mną robisz?
POV Jungkook
Patrzyłem w te jej zmysłowe, połyskujące oczy, a potem musnąłem delikatnie jej napuchnięte usta. Caroline zawsze wiedziała, jak doprowadzić mnie do szaleństwa. Jej ciało przywierało do mnie, jakbyśmy byli stworzeni tylko po to, by być razem w takich chwilach.
Caroline-Zostaniesz na noc, króliczku? – zapytała, mrugając do mnie zalotnie, jednocześnie przeciągając się leniwie na łóżku.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, mój telefon zaczął wibrować. Spojrzałem na ekran. Su-jin. Znowu. Westchnąłem z irytacją i od razu rozłączyłem, po czym szybko napisałem jej wiadomość.
Do Su-jin:
Jestem z kumplami na piwie, mówiłem ci rano, że wychodzę... Przestań mnie męczyć.
Wróciłem wzrokiem do Caroline, która teraz uśmiechała się, patrząc na mnie tym swoim diabelskim wzrokiem.
Jungkook- Kurwa, Su-jin jest coraz bardziej upierdliwa. Nie daje mi spokoju. Ale wiesz co? W dupie ją mam. Jesteś teraz tylko ty, kotku.
Caroline- A może Su-jin chce po prostu, żebyś jej trochę uwagi poświęcił? Ale cóż... najwyraźniej nie jest aż tak interesująca, skoro jesteś tutaj. – drażniła mnie, jej uśmiech był pełen złośliwości.
Złapałem ją za biodra i przyciągnąłem bliżej siebie.
Jungkook- Ona może sobie chcieć, ale to ciebie chcę bzykać. Tylko ty mnie tak cholernie nakręcasz. A co do nocy... – zbliżyłem usta do jej ucha, szepcząc.
Jungkook - Zostanę, ale pod jednym warunkiem.
Caroline- Jakim?– zapytała, bawiąc się moimi włosami.
Jungkook- Że będę mógł cię zakuć w kajdanki i mieć cię całą noc tylko dla siebie. Bez żadnych przerw, bez żadnych telefonów. Tylko my.
Jej oczy zalśniły w odpowiedzi na moją propozycję. Zawsze kochałem to, jak reagowała na moje słowa każda sekunda z nią była grą, której zasady wyznaczaliśmy wspólnie.
Caroline- Jestem twoja, króliczku. Możesz robić, co chcesz... – jej głos był pełen podniecenia, a ja nie mogłem się powstrzymać, by nie pochłonąć jej ust w kolejnym namiętnym pocałunku.
Moje dłonie wędrowały po jej ciele, czując, jak jej skóra drży pod dotykiem. Byłem tak cholernie napalony, że nie mogłem już wytrzymać dłużej tej gry.
Boże, co ta dziewczyna ze mną robi?
Każdy dotyk, każdy jej ruch sprawia, że tracę nad sobą kontrolę. Jest moją słodką niewolnicą, a ja zamierzam wykorzystać każdą chwilę, żeby to trwało jak najdłużej.
Przygarnąłem ją jeszcze bliżej siebie, nasze ciała idealnie dopasowane, i zacząłem powoli sunąć dłońmi po jej plecach, zatrzymując się na pośladkach. Czułem, jak jej oddech przyspiesza, a jej oczy mówiły mi jedno była gotowa na wszystko, co jej zaproponuję tej nocy.
Otworzyłem butelkę czerwonego wina, słysząc charakterystyczny dźwięk korka, który rozszedł się po pokoju. Nalałem po kieliszku dla nas obojga, czując, jak atmosfera w pomieszczeniu gęstnieje od pożądania. Caroline przyglądała mi się, rozkoszując się każdym moim ruchem.
Rozkułem jej ręce z kajdanek, a jej nadgarstki były lekko zaczerwienione. Uśmiechnąłem się z satysfakcją, pochylając się, by ją pocałować, po czym podałem jej kieliszek z winem.
Jungkook- Na zdrowie, kotku. Pomyślałem, że zasługujesz na chwilę wytchnienia przed kolejną rundą. – powiedziałem z złośliwym uśmiechem.
Caroline- Chwilę wytchnienia? Ha, króliczku, sądzisz, że nie jestem gotowa na więcej? – odpowiedziała, unosząc brew i pijąc łyk wina.
Jungkook- Oh, jestem pewien, że jesteś. Ale ja lubię się trochę zabawić, zanim dojdziemy do sedna... Lubię patrzeć, jak się dla mnie rozgrzewasz, powoli...
Mój wzrok był intensywny, przesuwałem nim po jej ciele, czując narastającą ochotę. Gdy tylko odłożyła kieliszek, przyciągnąłem ją do siebie, chwytając ją za tyłek. Poczułem, jak jej nogi owijają się wokół mojej talii.
Caroline- Boże, Jungkook... Chcesz mnie wykończyć, co?
Patrzyłem na nią, jak na zdobytą ofiarę. Była cała moja, a ja nie miałem zamiaru pozwolić, żeby ta noc była krótka. Uwielbiałem grać, kontrolować sytuację, doprowadzać ją do momentu, w którym całkowicie traciła nad sobą panowanie.
Jungkook- Nie, mała. Jeszcze cię nawet dobrze nie zacząłem. – szepnąłem złośliwie, wsuwając ręce pod jej koszulkę.
Pochyliłem się nad nią, muskając jej szyję ustami. Jej ciało drżało pod moim dotykiem, a ja czułem, jak coraz bardziej mnie pragnie.
Caroline- A może ja mam na ciebie większą ochotę, niż ty myślisz...? – wyszeptała prowokacyjnie, wbijając paznokcie w moje ramiona.
Zacząłem całować ją namiętnie, jednocześnie prowadząc dłonie po jej ciele. Czułem, jak napięcie rośnie z każdą chwilą.
Cholera, ta dziewczyna naprawdę potrafi sprawić, że tracę nad sobą kontrolę. Ale to ja tutaj ustalam zasady gry. I zamierzam tę noc przedłużyć, ile tylko się da.
Rozchyliłem jej koszulkę, odsłaniając więcej skóry, a potem spojrzałem jej głęboko w oczy.
Jungkook- Mam nadzieję, że jesteś gotowa na coś więcej, bo ja nie zamierzam dzisiaj przestać...
Caroline wzięła łyk wina, a jej wzrok nie spuszczał mnie z oczu. Czułem jej prowokację w każdym słowie, jakby chciała wydobyć coś więcej, coś głębszego.
Caroline-Chyba zacznę łamać przepisy, ale w inny sposób... tylko po to, żeby cię mieć przy sobie cały czas. A ten pocałunek wczoraj... co dla ciebie znaczył? – rzuciła, patrząc na mnie wyzywająco.
Zacisnąłem zęby. Lubiłem jej prowokacyjny ton, ale to pytanie... Było coś w jej oczach, co sprawiło, że poczułem się, jakbym musiał odpowiedzieć, chociaż z reguły unikałem takich tematów.
Jungkook-Pocałunek? – zaśmiałem się nisko, biorąc łyk wina.
Jungkook – Był cholernie dobry. Jak każdy z tobą. A co? Myślisz, że mnie tak łatwo złamać? Wystarczy ci jeden pocałunek, żebyś miała mnie na smyczy? – spytałem, zbliżając się do niej. Moje dłonie znów powędrowały na jej biodra.
Jej ciało drgnęło pod moim dotykiem, ale ona nie odpuszczała. Zamiast tego wbiła we mnie jeszcze bardziej zuchwały wzrok, wyzywając mnie do odpowiedzi.
Caroline- Może. Może liczyłam, że ten pocałunek będzie znaczył coś więcej, króliczku. A może myślę, że ty chcesz więcej. – szepnęła, przesuwając palcem po mojej klatce piersiowej.
Zacisnąłem dłoń na jej biodrze mocniej, zmuszając ją, żeby poczuła, kto tu tak naprawdę kontroluje sytuację.
Cholera, ona naprawdę wie, jak mnie podkręcić. Ale to ja tu rządzę. Ja ustalam zasady. Pocałunek to jedno, ale to, co planuję teraz, to zupełnie inna gra.
Jungkook- Posłuchaj, mała...– szepnąłem, zbliżając swoje usta do jej szyi, muskając je, czując jak drży.
Jungkook– Pocałunek to tylko przedsmak. A ja chcę czegoś więcej... znacznie więcej.
Zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, wciągnąłem ją na swoje biodra i poczułem, jak jej nogi oplatają się wokół mnie. Zacząłem całować ją namiętnie, przyciskając ją do ściany.
Caroline- Jungkook...!– wyszeptała między pocałunkami, a ja poczułem, jak jej paznokcie wbijały się w moją skórę.
Jungkook-Myślisz, że taki pocałunek cokolwiek zmienia? Ha... ja tutaj ustalam zasady. I powiem ci jedno jeszcze nie masz mnie całego, ale możesz próbować, mała. Uwielbiam, jak się starasz.
Moje dłonie przesuwały się po jej plecach, czując każdy jej ruch, jak próbowała walczyć ze swoją własną kontrolą.
Boże, kocham, jak się dla mnie poddaje, ale jednocześnie prowokuje. To sprawia, że chcę więcej. A ja zawsze dostaję to, czego chcę.
Caroline szepnęła prosto w moje usta.
Caroline- Chyba się w tobie zakochałam.
Gdy Caroline szepnęła te słowa prosto w moje usta, coś we mnie zadrżało.
Zakochała się we mnie?
Z jednej strony mnie to bawiło, z drugiej… Kurwa, te słowa miały ciężar, który czułem na swoich barkach. Ja przecież nie byłem od zakochiwania się. To ja tu miałem kontrolę, to ja decydowałem o wszystkim.
Spojrzałem jej głęboko w oczy, nie przestając trzymać jej mocno. Jej ciało wciąż drżało pod moimi rękami, ale teraz atmosfera była inna. Zaskakująca.
Jungkook-Zakochałaś się, huh? – rzuciłem z przekąsem, oblizując usta.
Jungkook – Co, myślisz, że jak to powiesz, to coś się zmieni? Że nagle rzucę wszystko, żeby być twoim rycerzem na białym koniu?
Caroline- Może… Może liczyłam na to, że coś poczujesz, króliczku – jej głos był pewny, choć widziałem, że w jej oczach tliło się coś więcej.
Zaśmiałem się pod nosem, a moje dłonie przesunęły się po jej plecach, przyciskając ją bliżej mnie.
Zakochanie? Ha, ja nie mam czasu na takie gówno. Jestem Jungkook, król nocnych przygód, nie żaden romantyczny książę z bajki. Ona może i myśli, że cokolwiek znaczą te słowa, ale ja… ja gram na innych zasadach.
Jungkook- Zakochanie, Caroline? To dla mnie jedynie kolejna gra. Wiesz, co mnie naprawdę kręci? – zapytałem, pochylając się nad nią i całując ją mocno, niemal brutalnie.
Jungkook – Twoje ciało, twoja uległość... To, jak reagujesz, kiedy cię dotykam. To jest prawdziwe.
Caroline-To nie tylko to… – próbowała coś powiedzieć, ale ja przerwałem jej, znów zatapiając usta w jej szyi.
Czułem, jak próbuje się opanować, ale jej ciało zdradzało, jak bardzo jest moja.
Jungkook- Może ty szukasz zakochania, ale ja, mała... Ja szukam przyjemności. I dzisiaj dam ci jej więcej niż możesz sobie wyobrazić.
Moje dłonie znowu znalazły się na jej biodrach, powoli przesuwając się niżej, a ja przyciągnąłem ją mocniej do siebie, sprawiając, że czuła każdy centymetr mojej ochoty. Byłem tak cholernie podniecony, a ona dobrze o tym wiedziała.
Może myśli, że zakochanie to klucz do mojego serca. Ale nie, Caroline. To twoje ciało mówi do mnie, a ja słucham. Miłość to bzdura, którą można sprzedać na filmach. Tu chodzi o coś znacznie bardziej realnego. O to, co mamy teraz, w tej chwili.
Jungkook- I teraz... teraz zobaczysz, co dla mnie znaczy prawdziwa rozkosz. – szepnąłem jej prosto w ucho, delikatnie gryząc płatek, po czym znowu przyciągnąłem ją do siebie, czując jak jej ciało drży pod wpływem moich słów.
Caroline przerwała pocałunek, a jej szept uderzył mnie bardziej niż chciałbym przyznać.
Caroline- Ale ja naprawdę się zakochałam w tobie… i to się stało, kiedy pierwszy raz mnie aresztowałeś, jak wdałam się w bójkę w jednym z klubów.
Jej słowa były pełne szczerości, a ja, cholera, nie wiedziałem, jak na to odpowiedzieć. Z jednej strony... pieprzyć miłość. Z drugiej ta dziewczyna mnie kręciła. To, jak na mnie działała, było nie do opisania.
Złapałem ją delikatnie za rękę, prowadząc na balkon. Potrzebowałem chwili, by to wszystko ogarnąć, więc odpaliłem papierosa, podając jej drugiego.
Jungkook- Cholera, kochanie...”– wypuściłem dym z ust, patrząc na nią.
Jungkook – Też coś do ciebie czuję... ale wiesz, jak to jest. Nie jestem facetem, który rzuca się na wielkie słowa. – zaciągnąłem się, czekając na reakcję.
Caroline spojrzała na mnie, zaciągając się papierosem, a jej usta wygięły się w lekki uśmiech. Wiedziała, że coś we mnie pękło, ale kurwa... czy to znaczyło, że muszę się teraz z nią wiązać?
Caroline- A więc jednak coś czujesz, króliczku? – zapytała z tym swoim zadziornym tonem.
Ta dziewczyna wie, jak mnie uderzyć tam, gdzie boli. Su-jin... Kurwa, muszę to zakończyć. Ale to wszystko skomplikowane. Czy naprawdę chcę wchodzić w coś głębiej?
Spojrzałem na nią, a potem odwróciłem wzrok w stronę panoramy miasta.
Jungkook- Będę musiał zerwać z Su-jin... – zacząłem, a potem zaśmiałem się gorzko.
Jungkook– I to jak najszybciej. Nie mogę grać na dwa fronty. Ale... Caroline, nie myśl, że to będzie łatwe. Nie jestem typem gościa, który nagle się zakochuje i rzuca wszystko.
Oparłem się o barierkę, patrząc w dal.
Caroline- Nie chcę, żebyś się zmieniał dla mnie. Chcę tylko ciebie... takim, jakim jesteś.
Jej słowa znowu uderzyły mnie w środek klatki piersiowej. Przekręciłem głowę, patrząc na nią intensywnie.
Pieprzyć to, czuję coś, ale nie jestem gotowy, by przyznać to na głos. Moje życie było wystarczająco popieprzone, a teraz mam kolejny problem na głowie. Su-jin musi odejść, ale Caroline... Cholera, ona mnie kręci.
Jungkook-Wiesz, że nie będzie łatwo, co? – rzuciłem, uśmiechając się złośliwie.
Jungkook– Jestem skomplikowanym kolesiem, mała. Ale jeśli to wytrzymasz... to możemy spróbować.
Caroline zbliżyła się do mnie, położyła rękę na moim ramieniu, a potem uniosła głowę, patrząc mi w oczy. Była taka pewna siebie, a ja... cholera, ta dziewczyna naprawdę była gotowa rzucić się w ogień.
Caroline- Wytrzymam wszystko, jeśli będziesz przy mnie, Jungkook.
Westchnąłem i zaciągnąłem się po raz ostatni, rzucając papierosa za barierkę.
No to gramy, mała. Jeśli tego chcesz, to nie będę cię powstrzymywał. Ale wiedz jedno nie będzie miłości w stylu filmów. To będzie surowe, brutalne, i moje.
Jungkook- Cholera, dziewczyno. W porządku. Zagramy w to na moich zasadach. Ale uprzedzam – nie będzie łatwo.
Pochyliłem się, całując ją mocno, niemalże brutalnie, nie zostawiając jej miejsca na odpowiedź.
Ona była moja, a ja... Ja musiałem się z tym pogodzić.
Caroline usiadła na leżaku, patrząc na mnie uważnie. Zaciągnęła się jeszcze raz papierosem, a w jej oczach dostrzegłem mieszankę ciekawości i wątpliwości.
Caroline-Naprawdę zerwiesz dla mnie ze swoją dziewczyną?
Jej pytanie było proste, ale to, co niosło za sobą, miało o wiele większą wagę. Kurwa. Spojrzałem na nią, a potem westchnąłem, kręcąc głową. Podszedłem do niej wolno, wyciągając papierosa z jej rąk i przygniatając go do popielniczki.
Jungkook- Serio, dziewczyno?– zapytałem, patrząc jej prosto w oczy.
Jungkook – Myślisz, że to takie proste? Jedno 'zerwę z nią' i nagle wszystko będzie okej?
Przysiadłem na krawędzi leżaka, nachylając się nad nią.
Cholera, ona naprawdę myśli, że to jest takie łatwe? Su-jin to nie tylko jakaś przypadkowa laska, ale też... Nie mogę uwierzyć, że ta dziewczyna tak mnie rozkręca.
Jungkook- Nie zrozum mnie źle, Caroline. Jesteś zajebista i nie mogę przestać o tobie myśleć, ale... kurwa, to nie jest film romantyczny. Zerwanie z kimś nie oznacza, że nagle będziemy szczęśliwi i wszystko będzie idealne. – powiedziałem ostro, ale szczerze.
Caroline- Czyli co? Mam się nie przejmować, że twoja dziewczyna istnieje? – rzuciła z ironią, krzyżując ręce na piersi.
Spojrzałem na nią i znowu poczułem, jak coś we mnie rośnie. Caroline była inna niż wszystkie. Ta pewność siebie, to, jak się do mnie odzywała... Pieprzyć to, chciałem jej więcej.
Jungkook- Zerwę z nią. Ale nie zrobisz ze mnie pieprzonego romantyka, jasne? Nie obiecuję ci kwiatków, serduszek i całej tej tandety. Będziesz musiała to przetrzymać.
Nachyliłem się bliżej niej, a mój oddech zetknął się z jej szyją. Jej zapach... Jezu, ten zapach. Musiałem walczyć, żeby się na nią nie rzucić w tej chwili.
Kurwo, Jungkook, uspokój się. Ale czy mogę?
Jungkook- Więc, odpowiada ci taki układ, kochanie? – szepnąłem jej do ucha, celowo przeciągając ostatnie słowo.
Moje dłonie zacisnęły się na jej biodrach.
Caroline- Nie wiem, czy odpowiada mi twój ton, króliczku... – wymruczała, przyciągając mnie bliżej, nie odrywając ode mnie wzroku.
Jungkook- Ale ci się podoba, prawda? Lubisz to, kiedy jestem taki, Caroline. Nie udawaj, że nie kręci cię ten pieprzony chaos. – uśmiechnąłem się złośliwie, obserwując, jak jej oczy nieznacznie ciemnieją. Wiedziałem, co robiłem.
Caroline- Może... A może jestem tylko ciekawa, jak daleko posuniesz się dla mnie. – odpowiedziała, uśmiechając się kpiąco.
Ta dziewczyna wie, jak mnie rozkręcić. Ale nie będę tak łatwo dał się podejść.
Jungkook- Daleko? Będziesz miała okazję to zobaczyć, skarbie. Ale pamiętaj... to ja ustalam zasady.
Nachyliłem się nad nią, przygryzając delikatnie płatek jej ucha, a moje dłonie powędrowały na jej uda, unosząc je delikatnie w górę. Caroline zadrżała, co tylko bardziej mnie napędziło.
Jungkook- Zaraz zerwę z Su-jin, ale to nie oznacza, że będę się starał cię uszczęśliwiać na każdym kroku. Chcesz mnie bierz mnie takiego, jak jestem. – powiedziałem, nie odrywając od niej wzroku.
Caroline z uśmiechem oparła dłonie na moich ramionach, przyciągając mnie do siebie bliżej.
Caroline- Zgadzam się, króliczku. Ale wiesz co? Lepiej, żebyś dotrzymał słowa... bo ja nie bawię się w półśrodki. – odpowiedziała, patrząc mi prosto w oczy, z tym swoim wyzywającym uśmiechem.
Kurwa. To będzie interesująca jazda.
Kolejny rozdział jest już za nami ✨
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro