Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 31

Obudziłam się, czując ciepłą dłoń Luke'a, obejmującą mnie w pasie. Jego cichy oddech muskał mój kark, a ja uśmiechnęłam się delikatnie, nie otwierając jeszcze oczu.

Nie chciałam przerywać tej chwili – tych naszych cichych, intymnych poranków. Gdybym mogła, zatrzymałabym czas właśnie w takich momentach, gdy świat przestawał istnieć, a jedyną rzeczywistością byliśmy my – ja i Luke.

Delikatnie poruszyłam się w jego objęciach, a on, nawet przez sen, mocniej przyciągnął mnie do siebie.

Jego oddech stał się równy i spokojny, a ciepło jego ciała było jedyną rzeczą, jakiej teraz potrzebowałam.

Tak bardzo cieszyłam się, że znów byliśmy razem.

Wspomnienia z poprzedniego wieczoru wciąż były żywe w mojej głowie. Luke zabrał mnie na randkę do restauracji, którą wynajął całą tylko dla nas. Każdy szczegół był zaplanowany – od wina, po muzykę czy taniec. Nawet najmniejsze detale wskazywały na to, jak bardzo zależało mu na tym, bym czuła się wyjątkowo.

Mogliśmy spędzić ten czas w prywatności.
To była idealna noc.

Leniwie podniosłam rękę, sięgając po telefon, który leżał na stoliku nocnym, ale kiedy spojrzałam na ekran, moje serce zamarło.

Za dwadzieścia minut powinnam być w pracy.

– Cholera – wymamrotałam pod nosem, zrywając się z łóżka. Moje ruchy były na tyle gwałtowne, że obudziłam Luke'a.

Otworzył jedno oko, podnosząc głowę z poduszki.

– Dzień dobry, stokrotko – powiedział z lekko zachrypniętym głosem, który mimo wszystko brzmiał jak muzyka dla moich uszu.

– Dzień dobry – odpowiedziałam, choć w głowie miałam tylko jedną myśl: jestem spóźniona.

Biegałam po pokoju jak w amoku, szukając czystych ubrań. Przesunęłam się do szafy, wyciągając z niej pierwsze rzeczy, które przyszły mi pod rękę.

Wciągnęłam na siebie koronkową bieliznę, a potem szybko sięgnęłam po szerokie, jeansowe spodnie, próbując nie zgubić tempa.

Luke podniósł się z łóżka i oparł na łokciu, patrząc na mnie z rozbawieniem.

– Co robisz? – zapytał z uśmiechem, widząc mój pośpiech.

– Zaspałam do pracy – odparłam w pośpiechu, wsuwając spodnie na biodra. Moje palce zadrżały, gdy próbowałam zapiąć guzik.

Luke przeciągnął się leniwie, jakby zupełnie nie przejmował się tym, co się działo wokół.

Wyciągnął rękę, sięgnął po swój telefon i spojrzał na godzinę.

– Masz jeszcze dwadzieścia minut – rzucił spokojnie. – Nie panikuj.

– Tak, ale muszę zrobić sobie śniadanie – odpowiedziałam, zrywając z wieszaka białą, luźną koszulę i szybko narzucając ją na siebie.

– Nie musisz – Luke odparł, wciąż spokojny jak zawsze. – I tak jadę dzisiaj do agencji. Steven zarządził spotkanie, więc możemy wyskoczyć na lunch.

Zatrzymałam się w pół kroku, zaskoczona. Spotkanie?

– Jakie spotkanie? – zapytałam, marszcząc brwi i spoglądając na niego z wyraźnym zdziwieniem.

Luke uniósł brew, jakby był równie zaskoczony moim pytaniem.

– Mamy dziś omówić dalsze kroki promocji. Nie powiedzieli ci?

Nerwowo przeczesałam dłonią włosy, starając się przyswoić te informacje.

Nathaniel pewnie znowu mnie nie poinformował, aby mi dopiec.

– Na pewno Nathaniel będzie chciał, żebym dziś pokazała zwiastun – powiedziałam, przygryzając wargę. – A on nie jest w pełni skończony.

Luke usiadł na łóżku, patrząc na mnie z troską. Tymczasem ja podeszłam do toaletki, aby rozczesać włosy szczotką, próbując uspokoić galopujące myśli.

– Mogę cię podwieźć do biura, a ty dokończysz zwiastun w drodze – zaproponował, podnosząc się z łóżka i przeciągając się.

Zastanowiłam się nad tym przez chwilę, ale zaraz potem pokręciłam głową. Nie mogliśmy się pokazywać razem publicznie, zwłaszcza w takich okolicznościach. Nikt nie wiedział o nas i chcieliśmy, by tak pozostało.

– Mieliśmy nie pokazywać się razem, żeby nikt niczego nie podejrzewał – przypomniałam mu. Ale zaraz dodałam: – Ale to dobry pomysł. Zamówię taksówkę i skończę zwiastun w drodze.

Luke podszedł do mnie, gdy siedziałam przy toaletce. Schylił się i pocałował mnie w policzek, gdy spryskiwałam szyję perfumami.

– A co z lunchem? – zapytał, spoglądając na mnie z uśmiechem, a ja poczułam jego ciepły oddech na swojej skórze.

– To nie jest dobry pomysł – odpowiedziałam cicho, kręcąc głową. – Nie chcę ryzykować, że ktoś nas zobaczy.

– Moglibyśmy udawać, że to biznesowe spotkanie – zaproponował z lekkim rozbawieniem.

Ale ja nie chciałam ryzykować. Każde nasze publiczne wyjście mogło przyciągnąć uwagę mediów, a ostatnią rzeczą, jakiej teraz potrzebowaliśmy, było to, by ktokolwiek nas zauważył.

– Nie chcę ryzykować – powtórzyłam.

Luke westchnął cicho, po czym wstał i zaczął się ubierać. Ja również wstałam, szybko włożyłam do torby laptopa, aby być gotową na pracę w taksówce.

Kiedy kończyłam pakowanie, Luke podszedł do mnie ponownie, składając delikatny pocałunek na moich ustach.

– Do zobaczenia później – powiedział z ciepłym uśmiechem i wyszedł z pokoju.

Gdy skierowałam się w stronę drzwi, zatrzymałam się na chwilę, wyciągając telefon, by zamówić taksówkę.

Wpisałam adres agencji, czekając na potwierdzenie, aż nagle usłyszałam z korytarza znajomy głos Luke'a:

– Dzień dobry, pani Evans!

Zamarłam. Zamknęłam oczy, przyciskając dłoń do czoła. Totalnie zapomniałam powiedzieć mamie, że pogodziłam się z Luke'iem.

To była kolejna rozmowa, której nie mogłam uniknąć.

Chciałam jej uniknąć. Naprawdę chciałam. Ale, wiedząc, że nie mam wyjścia, wyszłam na korytarz.

Pusto.

Zeszłam po schodach, mając nadzieję, że uda mi się jednak wyjść, zanim będę musiała stawić czoła kolejnym pytaniom. Jednak, gdy tylko ruszyłam w stronę drzwi, usłyszałam głos mojej mamy dobiegający z kuchni:

– Anastasio!

Odwróciłam się powoli, wiedząc, że nie ucieknę.

Trudno.

Podążyłam w stronę kuchni, przyjmując na siebie to, co miało nadejść.

Kiedy weszłam, mama delikatnie się uśmiechnęła, stawiając na stole czarny termos.

– Zrobiłam ci kawę do pracy – powiedziała łagodnie, nie wspominając ani słowem o Luke'u.

Odetchnęłam z ulgą. Przynajmniej teraz nie poruszyła tego tematu. Uśmiechnęłam się do niej, dziękując cicho, po czym szybko wycofałam się z kuchni.

Założyłam na siebie czarny jesienny płaszcz i wyszłam na lekko chłodne powietrze. Właśnie w tym momencie podjechała taksówka.

Idealne wyczucie czasu.

Wsiedłam do środka, podałam kierowcy adres agencji i od razu wyciągnęłam laptopa, żeby dokończyć ostatnie poprawki do zwiastuna.

Nathaniel mógł myśleć, że mnie przechytrzy, nie informując o dzisiejszym spotkaniu, ale nie miałam zamiaru dać mu tej satysfakcji. Chciałam być krok przed nim.

A dzięki Luke'owi byłam na to przygotowana.

Do agencji dotarłam pięć minut spóźniona. Zapłaciłam taksówkarzowi, po czym szybkim krokiem ruszyłam do budynku.

Dziwne.

Biurko Madison było puste. Zwykle była już na miejscu o tej porze.

Czemu mi nie powiedziała, że nie będzie dziś jej w pracy?

Odstawiłam torbę na swoje biurko, wyciągnęłam swojego laptop i szybko go odpaliłam.

Ostatnie szlify nad zwiastunem zajęły mi kilka minut. Zwiastun w końcu był gotowy. Przez chwilę tylko patrzyłam na ekran laptopa, gdzie wyświetlały się ostatnie ujęcia – dopracowane do perfekcji.

Moje palce zatrzymały się na klawiaturze, a ja wzięłam głęboki oddech, czując, jak ulga przepływa przez całe moje ciało. Zrobiłam to. Po tylu godzinach pracy, stresu i niepewności, efekt końcowy był dokładnie taki, jaki sobie wyobrażałam.

Wcisnęłam play jeszcze raz, by obejrzeć wszystko od początku. Każda scena, każda przejście między ujęciami były płynne i idealnie zsynchronizowane z muzyką. Ujęcia zespołu, emocjonalne momenty, które chciałam uchwycić – wszystko złożyło się w całość, tworząc historię, która oddawała ducha nowego albumu.

Miłość i nadzieja. Te dwa słowa były motywem przewodnim i wiedziałam, że udało mi się to przekazać.

Na ekranie Luke z zespołem stali zanurzeni w wodzie, ich sylwetki oświetlone były przez światła reflektorów, a muzyka pulsowała w tle.
Każdy dźwięk i obraz wzmacniały przekaz.

To było coś więcej niż tylko promocyjny materiał – to było dzieło, które miało poruszyć ludzi, a ja byłam dumna z tego, co stworzyłam.

Siedząc przed laptopem, nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Nathaniel może i chciał, żebym nie była przygotowana na dzisiejsze spotkanie, ale teraz wiedziałam, że nie mam się czego obawiać. Byłam pewna, że zwiastun zaskoczy wszystkich. Wszyscy będą zadowoleni – Steven, zespół, nawet Nathaniel nie będzie miał powodów do narzekań.

Zamknęłam laptopa, a mój uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył. Wiedziałam, że nadchodzi dobry dzień.

Idealnie o godzinie jedenastej do biura wszedł Steven. Jego wzrok przesunął się po wszystkich w pomieszczeniu, a kiedy napotkał mój, uśmiechnął się ciepło. Odwzajemniłam uśmiech, chociaż w środku wciąż czułam lekki niepokój.

Po chwili za Stevenem weszli Jake, Tyler i Ryan, śmiejąc się głośno i rozmawiając o czymś, co ewidentnie ich bawiło. Było w nich coś tak beztroskiego, co zawsze wyróżniało zespół – luźna, radosna energia, która wypełniała każde pomieszczenie.

Jednak żaden z nich nie spojrzał w moim kierunku, co wydało mi się dziwne. Może byli zbyt zajęci rozmową, a może...

A tak właściwie to gdzie jest Luke?

Z niecierpliwością zerknęłam na drzwi, ale Luke się nie pojawił. Tymczasem cała czwórka weszła do biura Nathaniela. Ja natomiast siedziałam przy swoim biurku, zastanawiając się, dlaczego wciąż nie dostałam zaproszenia na to spotkanie.

Czy to możliwe, że Nathaniel próbował coś przede mną ukryć?

Ta myśl nie dawała mi spokoju, zwłaszcza że wiedziałam, jak bardzo potrafił być kontrolujący.

Minęło parę minut i drzwi do gabinetu Nathaniela otworzyły się szeroko. Wyszli z niego Steven, Jake, Tyler, Ryan i Nathaniel. Spojrzenia wszystkich skupiły się na mnie, a Nathaniel przywołał mnie gestem ręki.

– Anastasio, chodź z nami – powiedział chłodno, jak zawsze, ale jego wzrok sugerował, że nie było to tylko proste zaproszenie.

Czeka mnie próba.

Przełknęłam ślinę, czując, jak lekki niepokój narasta we mnie, chociaż starałam się tego po sobie nie pokazać. Chwyciłam laptopa i ruszyłam za nimi do sali konferencyjnej, starając się zachować spokój.

Kiedy weszłam do środka, wszyscy już siedzieli przy długim, eleganckim stole, a Nathaniel stanął przed interaktywną tablicą, przygotowując się do prezentacji.

– Podejdź tutaj, Anastasio – powiedział tonem, który zawsze wzbudzał we mnie lekki dreszcz.

Ruszyłam przez salę, obserwując, jak każdy z zespołu przygląda mi się uważnie, ale tylko Jake spojrzał mi prosto w oczy i delikatnie się uśmiechnął, co dało mi odrobinę pewności siebie.

Kiedy stanęłam obok Nathaniela, drzwi gwałtownie się otworzyły i do środka wpadł Luke.

– Przepraszam za spóźnienie – powiedział z lekkim uśmiechem, który próbował ukryć, a jego wzrok natychmiast powędrował do mnie. Usiadł na krańcu stołu, centralnie przede mną, i wbił we mnie wzrok. Próbował powstrzymać uśmiech, a ja poczułam, jak moje serce przyspiesza.

– Świetnie, w takim razie możemy zaczynać. Anastasio, może zaprezentujesz nam swój zwiastun? – zapytał Nathaniel.

Poczułam, jak dumna energia przepływa przez moje ciało.

Byłam przygotowana.

Nathaniel może myślał, że złapie mnie na tym, że nie jestem gotowa, ale ja byłam krok przed nim.

Skinęłam głową, czując, jak ekscytacja miesza się z napięciem. Nathaniel usiadł obok Stevena, a ja podeszłam do tablicy, podłączając kabel od laptopa. Moje dłonie lekko drżały, ale wiedziałam, że to zniknie, jak tylko zacznę działać.

Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam swoją krótką przemowę.

– Ten zwiastun ma na celu uchwycenie głównych emocji i przesłania nowego albumu zespołu – powiedziałam, próbując mówić pewnie. – Skupiłam się na tym, aby pokazać miłość, siłę i nadzieję, która przewija się przez cały utwór.

Włączyłam zwiastun i odsunęłam się na bok, obserwując, jak wszyscy skupiają się na ekranie. Światła przygasły, a dźwięki muzyki wypełniły salę. Przez cały czas zerkałam na ich twarze, starając się odczytać reakcje. Co jakiś czas wymieniali spojrzenia, a delikatne uśmiechy pojawiały się na ich twarzach. To dobry znak.

Zwiastun skończył się, a sala na chwilę pogrążyła się w ciszy. Czułam, jak moje serce bije szybciej, zastanawiając się, jaka będzie reakcja. Nagle Steven wstał i zaczął powoli klaskać. Jeden po drugim wszyscy – poza Nathanielem – dołączyli do niego, wstając i bijąc brawo.

Uśmiechnęłam się szeroko, czując, jak wielka fala ulgi mnie ogarnia.

Zrobiłam to.

Spojrzałam na Luke'a, który uśmiechał się do mnie szeroko, a w jego oczach widziałam coś więcej niż zwykłe uznanie – widziałam dumę. Nigdy wcześniej tego nie widziałam w jego oczach, ale teraz, czułam się z tym cudownie.

Mój wzrok instynktownie wylądował na Luke'u. Gdy spojrzałam w jego oczy, zobaczyłam coś, czego wcześniej mi brakowało – dumę. Nie mówił nic, ale to ciche uznanie, ukryte w jego spojrzeniu, było jak najpiękniejsze wyznanie. Jego oczy, tak pełne ciepła i blasku, mówiły więcej, niż kiedykolwiek chciałam usłyszeć. Jakby każde moje małe zwycięstwo było także jego. Dzięki temu spojrzeniu, poczułam się silna, wartościowa, jakby nagle cały świat przyznał, że jestem kimś więcej. A to, że widział to właśnie on – człowiek, którego kochałam całym sercem, było najpiękniejszym darem, jaki mógł mi dać.

Steven, wciąż klaszcząc, podszedł do mnie z uśmiechem.

– Nie spodziewałem się aż tak dobrej roboty, Anastasio – powiedział szczerze i uścisnął mi dłoń, w geście uznania.

Kiedy wszyscy przestali klaskać i zajęli swoje miejsca, Nathaniel poprawił się na krześle i zaczął:
– Mam tylko jedną uwagę...

Luke od razu przerwał mu stanowczym głosem, nie zostawiając miejsca na dyskusję:

– Żadnych uwag. Zwiastun jest idealny. Chcemy go wypuścić w takiej formie jak najszybciej – Jego ton był chłodny, a spojrzenie ostre jak ostrze i wyraźnie dające do zrozumienia, że nie zamierza pozwolić na dalsze słowa. Za tymi słowami, kryło się coś więcej – granica, której nikt nie miał prawa przekroczyć.

Ryan i Jake przytaknęli zgodnie, dodając, że nie ma sensu nic zmieniać. Nawet Tyler, który zwykle lubił dopracowywać szczegóły, skinął głową.

– Zwiastun jest bardzo dobry. Zostawmy go tak, jak jest – powiedział Ryan.

Steven uśmiechnął się i otworzył swój notes, który zawsze miał ze sobą na takich spotkaniach.

– W takim razie wypuścimy zwiastun w czwartek – powiedział, przeglądając zapiski. – Teledysk wychodzi w sobotę o 20:00, więc zwiastun dwa dni przed, będzie idealną zapowiedzią.

Odłączyłam laptopa i usiadłam naprzeciwko Jake'a, który mrugnął do mnie z uznaniem. Zdecydowanie odczułam satysfakcję z tego, że moje wysiłki zostały docenione.

Steven nadal czytał swoje notatki, po czym zwrócił się do Nathaniela.

– Przypominam, że w sobotę odbędzie się oficjalna impreza z okazji premiery teledysku. Mam nadzieję, że pojawicie się tam razem z Anastasią.

Nathaniel, trochę zirytowany, zapytał:

– Czemu moja agencja nie organizowała tej imprezy?

Steven uśmiechnął się lekko.

– Nigdy nie powierzamy organizacji takich eventów agencjom. Tym zajmuje się wytwórnia – wyjaśnił.

Nathaniel przytaknął, choć widać było, że nie do końca mu to odpowiadało.

Steven zwrócił się do zespołu:
– Poza osobami, które pracowały nad teledyskiem i ważnymi osobami z wytwórni, na imprezie będzie też grupa fanów, którzy wygrali konkurs organizowany przez wytwórnię. Liczę, że będziecie dla nich mili i porobicie sobie z nimi kilka zdjęć. To ważne dla PR'u zespołu.

Zespół przytaknął, a Steven przewrócił kartkę w swoim notesie i ponownie zwrócił się do Nathaniela:

– Jak wiecie, teledysk do pierwszego singla wychodzi w sobotę, a tydzień później, w piątek jest premiera całej płyty. Liczę, że zorganizujecie konferencję prasową po premierze albumu, najlepiej w sobotę.

Nathaniel spojrzał na mnie porozumiewawczo, a jego wzrok mówił więcej niż jakiekolwiek słowa.

Wiedziałam, co to oznacza – kolejny projekt na moich barkach, bez pytania, bez uprzedzenia.

Jego uśmiech miał w sobie coś z wyzwania, jakby z góry zakładał, że nie mam wyboru i że znów będę musiała udowodnić swoją wartość, bez względu na wszystko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro