☆Księciunio i nieszczepiona bestia☆
Nazywam się [____] Nakano i już kiedy otwieram rano oczy mam ochotę się zrzygać na myśl, że będę musiała użerać się z ludźmi.
Wydaje mi się, że kiedyś taka nie byłam, ale przez tego dupka Murakamiego doszłam do wniosku, że nie ma sensu być miłym i komukolwiek ufać. Oczywiście to nie tylko jego zasługa.
- Nakadere! - zawołał jakiś lekkomyślny pierwszoklasista.
- Osioł ci do łba nasikał?! To przecież [____] Nakano! - wrzasnął jego kolega. - Zeżre cie żywcem, jak ją tak nazwiesz!
Nawet się nie odezwałam, tylko bardzo kulturalnie do niech podeszłam i uniosłam środkowy palec.
- Dożyjcie jutra - pozdrowiłam ich i poszłam w stronę swojej klasy.
Dziś rozpoczynałam swój pierwszy rok w liceum. Marzyłam, żeby siedzieć koło okna, z dala od tych roześmianych poczwarek suszących zęby przy każdej okazji.
- Ohoho! Kogo my tu mamy? - usłyszałam znajomy, wredny głos. - Nakanuś będzie ze mną w tej samej szkole. - zaśmiał się perfidnie.
- Idź i zaśnij na wieki Ezio - warknęłam, ściskając ramiączko od torby.
- Nazywam się Eizo - wycedził krzywiąc się. - I nie życz mi śmierci...znowu.
- W du... nosie to mam. Ezio brzmi lepiej. Dla takiego zlalusiałego wypierdka w sam raz - burknęłam, pokazując mu język.
- Powinnaś nazywać mnie Eizo-sama i być dumna z tego, że się do ciebie odzywam - powiedział, przeczesując swoje bursztynowe, lśniące włosy.
- Fuck you - palnęłam i wyminęłam go, celowo stając na jego stopę.
- Do-do zobaczenia, Nakanuś - wydusił, powstrzymując jęk spowodowany bólem.
- Ta, widzimy się w piekle - skwitowałam ponuro.
*
Jestem Eizo Murakami. Jak Moje nazwisko wskazuje, jestem jak bóg (kami). Uważam...ba - wiem, że należy Mi się szacunek i inny powinni chylić przede Mną głowy. Większość okazuje - mimo że znikome - oznaki bycia niżej w hierarchii lecz [____] Nakano, nazywana przeze Mnie Nakanuś, w ogóle nie uznaje Mojej o c z y w i s t e j wyższości! Do tego nazywa Mnie pospolicie ,,Ezio". Jakby nie była świadoma, że Ja jestem wyższym bytem!
(mnie, ja, mną celowo pisane z dużej litery, by podkreślić, jak bardzo siebie Eziuno ubóstwia)
Usłyszałem na końcu korytarza, jak ktoś mówi o tsundere. Jedyną Mi znaną jest, była i będzie Nakanuś, więc postanowiłem się upewnić.
- Ohoho! Kogo my tu mamy? - zawołałam widząc dziewczynę. - Nakanuś będzie ze mną w tej samej szkole. - zaśmiałem się.
- Idź i zaśnij na wieki Ezio - warknęła, ściskając ramiączko od torby.
- Nazywam się Eizo - wycedziłem krzywiąc się. - I nie życz mi śmierci...znowu.
- W du... nosie to mam. Ezio brzmi lepiej. Dla takiego zlalusiałego wypierdka w sam raz - burknęła, pokazując Mi język.
- Powinnaś nazywać mnie Eizo-sama i być dumna z tego, że się do ciebie odzywam - powiedziałem, przeczesując Swoje bursztynowe, cudowne i lśniące włosy.
- Fack you - palnęła i wyminęła Mnie, celowo stając Mi na stopę.
- Do-do zobaczenia, Nakanuś - wydusiłem, powstrzymując jęk spowodowany bólem.
Ależ Mnie denerwowała! Za grosz szacunku dla osoby, ha - boga!
Do dała coś jeszcze, ale nie słuchałam jej, bo nie była tego warta.
- Będziesz jeszcze pustynie zamiatała byleby móc Mnie oglądać - dodałem, odchodząc.
*
Tsundere - to japoński proces rozwoju postaci, który opisuje osobę początkowo zimną emocjonalnie, a nawet wrogą wobec innych osób, która następnie stopniowo ociepla swoje kontakty z innymi. Inną przyjętą definicją tsundere jest dziewczyna, która posiada wewnętrzne, buntownicze nastawienie do innych. Najczęściej skierowana jest w stronę głównego bohatera, zazwyczaj mężczyzny, który jest krytykowany w taki czy inny sposób. Wraz z rozwojem akcji jej uczucie do niego ogrzewa się, a czasem nawet zakochuje się w nim.
Kamidere - typ postaci w anime i mandze, którą charakteryzuje traktowanie siebie jakby była bóstwem. Taka postać stawia siebie nad innymi i ma tendencje by uważać, że jest najdoskonalsza oraz nieomylna, jak i że należy się jej szczególna uwaga otoczenia i pierwszeństwo. Typ raczej starający się nie okazywać głębszych uczuć czy przywiązania wobec innych. Może chcieć przejąć "dowodzenie" nad pozostałymi postaciami, lub nie spoufalać się z nimi, jako że traktuje siebie jako "wyższy byt", zaś inne postacie do niego nie przystają.
Oschła i czasami zbyt agresywna dla otoczenia Nakano oraz traktujący się niczym bóstwo, czarujący Murakami. Dwie całkowicie odmienne osobowości na co dzień przebywają nieco za blisko siebie. Zarówno widząc dziewczynę, jak i chłopaka inni stawiają kilka kroków w tył, by przypadkiem nie stanąć im na drodze i nie przypłacić tego zdrowiem albo nawet życiem.
- Ostatnią wolną ławkę zajmą Nakano i Murakami - powiedziała nauczycielka.
- COOO?! - krzyknęli obydwoje i aż szyby zaczęły drgać w oknach.
- NIEEE! - wydarły się dziewczęta.
- P-przykro mi, ale wszyscy już zajęli pozostałe miejsca, ale wy zostaliście - dokończyła nieco speszona.
Tak naprawdę, to Murakami się spóźnił i nikt nawet nie wiedział, że jest uczniem tej klasy.
- Nie zbliżę się do tego kretyna, Ezia nawet na metr! - warknęła oburzona Nakano.
- Z szacunkiem. Jak już nie możesz Eizo, to przynajmniej dodaj ,,sama", ,,dono" albo najlepiej ,,heika"* - wypalił niebieskooki i skrzyżował ręce na piersi.
- Zamknij ryja Ezio - burknęła dziewczyna.
- Uspokójcie się i usiądźcie wreszcie - krzyknęła nauczycielka.
Rozkazywanie okropnie nie podobało się chłopakowi, ale myśl, że ma siedzieć w ławce z n i ą jeszcze bardziej go drażniła. Z kolei Nakano gotowała się ze złości wyobrażając sobie gadki Murakamiego na temat jego wyższości i doskonałości.
- Zachował odstęp Nakanuś - odezwał się Eizo i odepchnął dziewczynę na pewną odległość.
- Weź mi sprzed twarzy te swoje paskudne łapska i posadź cztery litery, gdzieś w kącie albo na sedesie. - oburzona jego zachowaniem, dźgnęła go palcami między żebra.
- Idź się zaszczep od wścieklizny albo przynajmniej noś kaganiec - zachichotał nastolatek i spokojnie oraz bez pośpiechu zajął miejsce od okna.
- Szlag. To ja tam chciałam usiąść - pomyślała Nakano, ale postanowiła już nie kłócić się z rówieśnikiem.
Murakami mimo swojego ,,zadufania" był uwielbiany przez dziewczyny. Nikt, nawet Nakano, nie mógł zaprzeczyć stwierdzeniu, że jest on najprzystojniejszym chłopakiem w okolicy. Lecz najzabawniejsze było to, że...
- Murakami-sama - zawołała jedna z dziewczyn, z klasy 1-2* z czarnymi, kręconymi włosami sięgającymi ramion.
- Szkoda, że nie jesteśmy takie mądre, żeby być w twojej grupie - zmartwiła się druga, o piwnych oczach i jasnych włosach związanych w kucyka z lewej strony głowy.
Inni byli pewni, że Eizo traktuje ,,sama" jako zwykły żart i nie traktowali tego poważnie aczkolwiek nazywali go tak. Okropnie drażniło to jedyną wtajemniczoną - [____]. Do tego była wściekła, że trafiła do tej samej szkoły, a co dopiero klasy, co ,,Księciunio". Zastanawiało ją też to, że skoro oboje są w 1-4, to oznacza, że nie jest on taki głupi za jakiego go uważa.
- Ezio! Nie zapominaj, że nauczycielka kazała nam ogarnąć klasę po tej małej kłótni - zabrała głos [____].
- Ale Nakanuś... - zajęczał, choć zrobił to tylko dla efektu.
- Daj spokój. Im szybciej to zrobimy, tym krócej będziemy się widzieć - skwitowała, biorąc się za ścieranie tablicy.
Tsundere i Kamidere, czyli mieszanka wybuchowa. Jak przetrwają oni, już nie wspominając o otoczeniu?
1200 słów
Tłumaczenia:
*Dono/tono - oznacza "szanowny pan" o charakterze formalnym.
*Heika - jest dodawany do końcówki tytułu królewskiego, ze znaczeniem zbliżonym do "Jego/Jej Królewska Wysokość" zarezerwowanym dla rządzącego władcy.
*Klasy - stosuję logikę, że im wyższy numerek grupy, tym lepsza klasa ,,mądrzejszy uczeń" X-Y x-nr klasy y-nr grupy
Nasi bohaterowie chodzą do klasy 1-4 więc... grzeszą rozumem, choć na to nie wygląda xD Jest to system japoński.
Zapraszam też do innych opowiadań, pisanych nieco lepiej...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro