Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 30

Listy od księcia prześladowały mnie jeszcze długo po tym jak Audrey wyszła. Rozstałyśmy się w dobrych stosunkach z obietnicą szybkiego ponownego spotkania. Byłam szczęśliwa, że jej nie straciłam i że nadal była częścią mojego życia.

Starałam się ignorować listy, zostawiłam je tam, gdzie położyła je Audrey, nawet ich nie dotknęłam, więc cały czas leżały na stoliku. Nie wiedziałam czy chce je czytać, nie wiedziałam o co tym wszystkim myśleć, nic nie rozumiałam, to wszystko nie miało sensu.

W nocy rzucałam się na kanapie z boku na bok, nie potrafiąc zasnąć. Listy cały czas obserwowały mnie z stolika i ich obecność nie pozwalała mi zasnąć, nie ważne jak usilnie próbowałam ignorować ich istnienie.

W końcu się poddałam, wstałam z kanapy i zapaliłam świece. Przez chwilę siedziałam opatulona kocem i patrzałam na listy zastanawiałam się czy faktycznie powinnam je przeczytać i bojąc się tego co się w nich znajduje. W sumie nie miałam już za bardzo nic do stracenia. Drżącą ręką sięgnęłam po list z najwcześniejszą datą. Kiedy trzymałam go w ręce przed sobą, czułam w uszach szumiący puls. Szybkim, ruchem by się nie rozmyślić, otwarłam list. Do razu rozpoznałam pismo księcia.

Jak skończyłam czytać pierwszy list, sięgnęłam po drugim a potem trzeci, nie potrafiąc przestać czytać. Z każdym listem moje serce tłukło się o żebra coraz bardziej, a moje uczucia i ja sama byłam coraz bardziej skołowana i rozdarta.

Droga Melaniu,

Gdzie jesteś droga Melaniu? Nie mam pojęcia gdzie zaginęłaś, tak nagle zniknęłaś. Przeszukałem chyba cały zamek, każdą komnatę i klatkę schodową, ale cię nie znalazłem, jakbyś naprawdę zniknęła lub zapadła się pod ziemię. Po prostu jednego dnia byłaś, a drugiego już cię nie było.

Potem dowiedziałem się, że odeszłaś, opuściłaś zamek, poczułem się jakby uszło ze mnie powietrze. Melaniu, wróć proszę do pałacu, nie chcę żebyś odeszła, pragnę twojej obecności. Wróć do pałacu, wróć do mnie.

Czekając na ciebie,

Peter

~~.~~

Droga Melaniu,

Mam podejrzenia dlaczego odeszłaś, tak bardzo pragnąłem byś nigdy nie dowiedziała się o intrygach zaplanowanych przez mojego ojca, ale jak widać musiałaś się skądś dowiedzieć i dlatego odeszłaś. Całkowicie cię rozumiem, pewnie postąpiłbym tak samo.

Wiem, że cię okłamałem w sprawie odgrywanej przez ciebie roli damy dworu. Nie miałaś tylko odwracać swoją obecnością uwagi poddanych od nieprzychylnych koronie spraw, miałaś też wzbudzić zazdrość w księżniczce Violetcie, która nie wyrażała mną zainteresowania, a z którą bardzo pragnął mnie ożenić ojciec dla dobra królestwa. To było podłe z mojej strony, że cię tak wykorzystałem, że cię okłamałem, że nie wyjawiłem ci prawdziwych powodów. Bardzo tego żałuję, szczerze i mocno. Nie powinienem był tego wszystkiego przed tobą zataić, od początku powinienem być szczery, ale tak bardzo polubiłem twoje towarzystwo, że potem bałem się, że mnie przez to znienawidzisz, dlatego wolałem milczeć. Przepraszam cię Melaniu, tak strasznie cię przepraszam, jakbym mógł cofnąć czas i postąpić inaczej, zrobiłbym to, nie wciągnął bym cię w tą okropną i koszmarną intrygę. Żałuję, że tak to się wszystko potoczyło, nie zasłużyłaś na to.

Żałujący za wszystko,

Peter

~~.~~

Droga Melaniu,

Nie wiem czy dostajesz moje listy, mam szczerą i ogromną nadzieję że tak i że jesteś po prostu na mnie wściekła dlatego nie odpisujesz. Czy wszystko z tobą w porządku? Jesteś bezpieczna? Masz się dobrze?

Wiem, że jesteś zła, wiem, że miałaś prawo do ucieczki i że nie powinienem być za to na ciebie zły, ale jestem okropnie i strasznie na ciebie zły, za to że mnie zostawiłaś, za to, że zniknęłaś i nie ma cię obok mnie. Tak strasznie za tobą tęsknie, brakuje mi twojej obecności, brakuje mi twojego uśmiechu i brakuje mi nawet twojej niezdarności. Brakuje mi cię całej. Wiem, że pewnie mnie teraz nienawidzisz, za to co zrobiłem, ale ja tak bardzo za tobą tęsknię. Wróć proszę do zamku, obiecuję, ci to wszystko wyjaśnić do zamku, tylko wróć, albo daj chociaż znać, że wszystko w porządku i że jesteś bezpieczna.

Tęskniący,

Peter

~~.~~

Droga Melaniu,

Nie ma cię raptem parę dni, a ja już odchodzę od zmysłów. Nie potrafię przestać o tobie myśleć. Cały czas w głowie wiedzę ciebie, twoje ogniście rude włosy, twoje błyszczące z podekscytowania oczy, twój uśmiech, który zawsze wkradał się na twoje usta. Nie wiedziałam, że da się tak bardzo tęsknić za drugim człowiekiem i pragnąć jego obecności, a jednak się da, bo bez ciebie czuję się jak kwiat bez wody, wystawione na place słońce i usycham każdego dnia będąc z dala od ciebie. Wiem, głupia metafora, ale nie wiem jak wyrazić jak bardzo mi ciebie brakuję. Cały czas rozmyślam o tym gdzie jesteś, co robisz, o czym myślisz i czy myślisz czasem o mnie.

Wiem, że zachowałem się podle w stosunku do ciebie, wykorzystując się do wywołania zazdrości Violetty, z którą pragnąłem się ożenić. Ale kiedy poznałem cię bliżej, kiedy się do siebie zbliżyliśmy i poznałem cię, odkryłem, że wcale nie chcę się żenić z Violettą, że nie nic do niej nie czuję, że ten ślub był by tylko czystym interesem, pozbawionym emocji, bo wszystkie jakiekolwiek emocje czułem do ciebie. Wiem, że pewnie mi nie wierzysz, ja też bym sobie nie wierzył, ale z każdym dniem, który spędzałem w twojemu towarzyskie coraz bardziej interesowałaś mnie ty, a Violetta coraz mniej, a w końcu księżniczka przestała się dla mnie liczyć, zostałaś tylko ty. To chyba zawsze byłaś tylko ty. Gdzieś w między czasie zacząłeś czuć do ciebie coś więcej, znacznie więcej. Chyba się w tobie zakochałem Maluniu.

Zakochany,

Peter

~~.~~

Droga Melaniu,

Kolejny dzień bez ciebie jest dla mnie katorgą. Król, mój ojciec przyspieszył znacznie mój ślub z Violettą. Kiedyś bym się z tego cieszył, jego intryga by Violetta zechciał mnie poślubić, by mnie cieszył, to bardzo dobra wiadomość dla naszego królestwa, oznacza sojusz z naszymi zagranicznymi sąsiadami. Ale teraz ten ślub wcale mnie nie cieszy, wręcz przeciwnie, pragnąłbym żeby go nie było, a on wręcz przeciwnie ma się odbyć zacznie wcześniej niż początkowo zakładano. Nie pragnę być mężem Violetty, zdałem sobie sprawy, że tak naprawdę jest dla mnie obca i nic o niej nie wiem. Mimo to jestem zmuszony do tego małżeństwa, król na mnie naciska, to dla dobra królestwa, powtarza. A mimo to pragnąłbym by na ślub kobiercu nie stała Violetta tylko inna kobieta, byś ty tam stała.

Jeśli jakimś cudem jednak chciałabyś może przyjść na mój ślub, czuj się zaproszona, choć jestem pewien, że to będzie jeden z moich najgorszych dni w życiu.

Żałując, że nie ma cię obok,

Peter

~~.~~

Droga Melaniu,

Kiedy to piszę jest środek nocy, ale ja nie mogę spać. Odkąd cię nie ma, nie sypiam prawie wcale. Czasem staram sobie wyobrazić, że śpisz w sypialni obok, tak jak spałeś kiedyś, kiedy wyniosłem cię pijaną z balu, czasem takie wmawianie sobie, że jesteś obok, pomaga i pozwala mi zasnąć chociaż na kilka godzin. Myślałem, że z czasem twoja nieobecność staje się bardziej znośna, ale jest wręcz przeciwnie, każdego dnia moje serce tęskni za tobą coraz bardziej i coraz bardziej rozpada się na kawałki. Czasami pozwalam sobie mieć nadzieję, że jednak wrócisz, ale ta nadzieja rani bardziej niż ból, który wywołuje pogodzenie się z faktem, że odeszłaś.

To co czuje do ciebie jest tak silne, że zaczyna przerażać mnie samego. Jest tyle baśni i ballad o sile uczuć, ale chyba zawsze nie do końca im wierzyłem, nie potrafiłem uwierzyć, że istnieje coś tak potężnego, coś co potrafi rozerwać dusze, krajać serce na kawałki i zabierać umysł w swoje szpony. A Jednak tak właśnie się teraz czuję. Cząstka mojej duszy odeszła razem z tobą, każdego dnia moje serce traci nowy kawałek, a mój umysł jest w pełni pogrążony myślami o tobie. Jednak siłą miłości jest tak potężna jak mówili. Jestem w tobie zakochany Melaniu, jestem w tobie zakochany od pierwszego momentu, kiedy zobaczyłem cię jak tańczyłaś z miotłą wtedy w sali balowej w blasku świec. Nie zdajesz sobie sprawy jak długo tam stałem i cię obserwowałem zanim mnie zobaczyłaś. To co do ciebie czuję, to nie jest zwykłe zauroczenie, ja ciebie kocham. Kocham cię całym sercem, każdą cząstką mojej duszy i każdym odłamek mojego umysłu, należę tylko do ciebie i zawsze będę należał.

Twój

Peter

Kiedy skończyłam czytać ostatni list, miałam wrażenie, że świat rozpadł się na kawałeczki, a potem ktoś nieudolnie próbował go posklejać, sprawiając tym samym, że wszystko było całkowicie inne niż wcześniej. Tak właśnie się czułam, a tak naprawdę nie wiedziałam co czuć. Wszystko wydawało się takie same, a jednak całkowicie inne. Miałam wrażenie, że niektóre rzeczy zyskały sens, a inne straciły go całkowicie. Moje serce również było skołowane, jednocześnie chciało się wyrwać do Petera, jak i nie chciało wierzyć w to wszystko, nie chciało robić sobie nadziei, by znów tak okropnie cierpieć.

W końcu jednak postanowiłam co powinnam zrobić. Nie wiedziałam czy jest to dobra decyzja, nie byłam pewna czy nie przyniesie więcej cierpienia niż pożytku, nie miałam nawet pojęcia co dokładnie chcę zrobić. Ale coś musiałam zrobić, a nic innego nie przychodziło mi do głowy.

- Jack?! - zawołałam, wpadając do jego sypialni.

- Tak? - zapytał zaspany, zdezorientowany czemu budzę go w środku nocy.

- Potrzebuję sukni. Wybieram się na ślub.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro