Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 10

Matt Pov.

Powoli przebudziłem się ze snu, jednak nie podnosiłem powiek, chciałem tak jeszcze zostać. Wokół mnie roztaczało się przyjemne ciepło drugiej osoby. Leżałem wtulony w jego klatkę piersiową, ręce miałem owinięte wokół jego torsu, natomiast nogi mieliśmy splecione razem.

Moment, to wszystko z wczoraj nie było snem? Wydawać się mogło, że jednak dzieje się to w rzeczywistości. Z jednej strony chciałem nadal tak leżeć, ale w sumie miło by było wstać i spędzić z moim chłopakiem dzień. 'Mój chłopak', jak to pięknie, a zarazem nierealnie brzmi.

Postanowiłem w końcu otworzyć oczy i sprawdzić czy Chris jeszcze śpi. Gdy spojrzałem na jego twarz dostrzegłem, że patrzy się na mnie z uśmiechem. Spowodowało to u mnie rumieńce na policzkach, gdyż nie byłem przyzwyczajony do takich sytuacji. Chris pochylił się nad moim uchem i wyszeptał.

- Dzień dobry. - po tej krótkiej wypowiedzi, cicho się zaśmiał.

- Dobry. - odpowiedziałem mu uśmiechając się. Obudzenie się w jego objęciach było czymś cudownym, marzenia jednak się spełniają.

Cały czas patrzyłem się w jego piękne, błyszczące oczy, nawet nie dostrzegłem, kiedy przybliżył się bardziej do mojej twarzy. Po krótkiej chwili złączył nasze usta w krótkim pocałunku, który praktycznie od razu oddałem. Gdy odsunął się nieznacznie uśmiechnął się do mnie.

-wiesz, że powinniśmy wstać? - zapytał.

- Wiem, ale jest tak ciepło. - mruknąłem bardziej się w niego wtulając.
Usłyszałem jego cichy śmiech, który był jak miód na moje uszy.

- Potem możemy się jeszcze potulić, ale lepiej wstańmy zanim moi rodzice wrócą. - Tym mnie przekonał.

Usiadłem na łóżku uprzednio wydostając się z jego przytulasa. Przeciągnąłem się, żeby trochę rozciągnąć kości. On również usiadł obok. Ogarnęliśmy się szybko i ubrani w swoje codzienne ciuchy zeszliśmy do kuchni.

-Jemy coś na śniadanie? - zapytałem. - jestem głodny. - dodałem siadając na krześle przy blacie kuchennym.

- Jeśli chcesz mogę zrobić omleta. -uśmiechnął się do mnie. Gdy zobaczył, że kiwam twierdząco głową, podszedł do lodówki.

Wyjął z niej potrzebne składniki, a potem położył na blacie. Chwilę później w ręce trzymał patelnię wyjętą z szafki obok. Gdy tak stał obrócony do mnie tyłem robiąc śniadanie, miałem ochotę go przytulić i postanowiłem to zrobić. Wstałem cicho od stołu i podszedłem bliżej Chrisa przy tym omijając swoje ramiona wokół jego torsu. Spojrzał na mnie zaskoczony, a potem uśmiechnął się pogodnie, co sprawiło, że na mojej twarzy zawitał lekki rumieniec.

Również uśmiechnąłem się do niego, przy tym czując jego cudowny zapach oraz przyjemne ciepło. Radowałem się tą chwilą, która mogłaby trwać wiecznie. Gdy mój chłopak skończył przyrządzanie śniadania musiałem puścić go, żeby mógł przełożyć jedzenie na talerz. Usiadłem ponownie przy stole czekając na posiłek.

W pewnym momencie wpadła mi do głowy jedna myśl. Czy powinniśmy powiedzieć Sophie? Nie wiem czemu, ale obawiałem się poinformowania jej o tym... Jakoś wcześniej wydawało mi się to prostsze. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Chrisa, który usiadł obok z talerzami.

-Co ci tak chodzi po głowie? - spytał spoglądając na mnie. Spojrzałem na niego pytająco, więc dodał. - zauważyłem, że jak nad czymś myślisz to marszczysz tak uroczo czoło.
Uśmiechnąłem się lekko, jak widać jest bardziej spostrzegawczy niż ja, bo nawet ja tego nie zauważyłem.

-Myślałem nad tym jak powiedzieć to Sophie. Jest moją przyjaciółką i powinna wiedzieć, ale jakoś boje sie jej rekacji, nawet nie wiem czemu. - powiedziałem cicho. Głupie było to, że obawiałem się takiej rzeczy.
Chris przybliżył się do mnie, przytulił i pocałował w policzek.

- Możemy jej powiedzieć razem, nie musisz robić tego sam. - gdy usłyszałem jego słowa, zrobiło mi się cieplej na sercu. Cieszyło mnie to bardzo, że będzie wtedy przy mnie.
Mój chłopak odsunął się i podsunął mi talerz z posiłkiem.

- Jedz, bo zaraz wystygnie. - powiedział uśmiechając się. - smacznego. - dodał jeszcze zanim zaczął jeść swoją porcje. Odpowiedziałem mu tymi samymi słowami i poszedłem w jego ślady. Dość szybko omlet zniknął z naszych talerzy.

-dobre było, chyba teraz będziesz musiał mi robić śniadania. -zaśmiałem się, wstając od stołu żeby po sobie posprzątać.

- Z przyjemnością będę ci gotować. - powiedział zabierając ode mnie talerz, a potem wkładając go do zmywarki.

Wróciliśmy do jego pokoju żeby spędzić razem jeszcze trochę czasu zanim będę musiał wrócić do domu. Położyliśmy się spowrotem w dogodnej dla nas pozycji i rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Słuchanie jego głosu było dla mnie takie kojące. W końcu jednak dostałem wiadomość, że muszę wracać do domu. Wcale nie chciałem, ale no siła wyższa.
Wtuliłem się bardziej w Chrisa.

-Też nie chcę żebyś wracał, ale wiesz, że jutro też się widzimy w szkole. - powiedział przejeżdżając dłonią po moich włosach.

- Wiem, ale to nie to samo jak jesteśmy sami. - powiedziałem rumieniąc się.

Niby nic, ale moja twarz musiała zrobić się czerwona. Usłyszałem ciche 'uroczo', a potem Chris pocałował mnie w czoło. No nic, wstałem niechętnie.

-Będę się zbierać, żeby nie wkurzyć mamy. - powiedziałem smutno. Chris również wstał i przytulił mnie.

-Jeszcze nie raz będziemy mogli spędzić razem czas tylko we dwoje. - wyszeptał mi do ucha, przez co przeszły mnie przyjemne ciarki.

Gdy już Chris odprowadził mnie do drzwi frontowych, postanowiłem podejść do niego i złączyć nasze usta w pocałunku. Chris oddał go i zaraz przejął inicjatywę. Chwilę później oderwał się i uśmiechnął do mnie.

- Kocham cię. - powiedział z uśmiechem na ustach.

-Ja ciebie również kocham. - odpowiedziałem szczęśliwy.

I wszystko byłoby cudownie gdybyśmy nie usłyszeli cichego chrząknięcia kogoś w pomieszczeniu...

~~~~~
860 słów, ojoj xD
Przerywanie w takich momentach jest najlepsze i tego się trzymajmy, nie? 💖

~~Krwawa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro