Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 1

Matthew pov.

Byłem gotowy jak nigdy. Moje platynowe włosy lekko zaczesałem do tyłu, a szare oczy przyozdobiłem oprawkami okularów przeciwsłonecznych. Włożyłem na siebie granatowe spodnie i białą koszule, żeby potem wsunąć czarne buty na stopy.

Gdy usłyszałem dzwonek do drzwi, wziąłem swoją torbę i ruszyłem do wyjścia. Pożegnałem się jeszcze z moimi rodzicami, a potem z Sophie ruszyłem w kierunku nowej placówki.

Kaskada jej blond włosów pięknie sunęła po ramionach i kończyła się na łopatkach, a jej zielone oczy, które idealnie kontrastowały z bladą cerą błyszczały jakby miała w nich iskierki. Gdybym nie był gejem, zarywałbym od razu.

W sumie nie wiem z czego się tak cieszyła. U mnie radość kończyła się na tym, że będziemy w jednej klasie.

Po około dwudziesto minutowym spacerze, dostaliśmy się do środka liceum. Duży budynek wyglądał przyjaźnie i  odzwierciedlał nowoczesność. W środku był bardzo przestronny i przytulny. Po ogarnięciu gdzie ma zacząć się uroczystość, udaliśmy się tam.

~time skip~

Po jakże zacnej uroczyści ruszyliśmy całą klasą pierwszą do pomieszczenia, które od teraz będzie funkcjonować jako miejsce katorżniczej trzyletniej nauki. Gdy z Sophie zajęliśmy ostatnie miejsce w 3 rzędzie od okna, facetka zaczęła pitolić o nie wiadomo czym.

Potem kazała nam się przedstawić, wychodząc na środek. Każdy po kolei mówił coś o sobie i zasnąłbym chyba gdyby nie jedna osoba.

-hej, jestem Christopher, jednak mówcie mi Chris, lubię football i pływanie. Pochodze z Włoch.

Jego uśmiech był zniewalający. Posiadał dwukolorowe włosy. te blond były w  idealnym nieładzie, natomiast brązowe były perfekcyjnie równo przecięte. piwne oczy zasłaniane przez falę gęstych rzęs dostrzegłem nawet z tej odległości. 'bóg seksapilu'
Usłyszałem szepty jakimś lasek za mną i mogłem przyznać im rację.

-co się tak patrzysz? Pff, jesteś gejem czy co?- szturchnęła mnie Sophie.

-po prostu wygląda nieźle jak na szesnaście lat, tyle.- odpowiedziałem jej.

Nieświadomie miała racje, szkoda, że nie może wiedzieć. Strach przed tym, że mnie znienawidzi był większy niż prawda. Potem przyszła kolej na mnie. Od małego nienawidziłem być w środku zainteresowania. Kiedyś potrafiło się to kończyć utratą przytomności, albo wymiotami. Z czasem udało mi się to opanować i teraz nie mam z tym problemu.

-ummm, jestem Matthew, ale wole jak mówi się na mnie Matt. Staram się nie wyróżniać z tłumu.- odparłem na szybko, wróciłem do ławki i od razu zaczepiła mnie blondyna.

-no to dużo o sobie powiedziałeś, wszyscy mówią o zainteresowaniach, a ty nie. Pff Matt wielbie cie za tą oryginalność, ucz mnie miszczu.- zaśmiała się Sophie, a ja tylko wywróciłem oczami.

Po całych trzech  godzinach paplaniny i nudów, wyszliśmy z Sophie na zewnątrz, by po chwili udać się w kierunku naszych domów. Słońce raziło po gałach, a gorąc piekł w skórę. Dzień zaliczam do tych znośnych.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro