2
Obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości.
Boszee kto o w środku nocy pisze? Niektórzy chcą się wyspać a tu się nie da, bo jakimś debilom zachciało się pisać.
Od nieznany:
Nie ładnie tak zaspać na pierwszą lekcję. Życzę miłej drogi do szkoły.
Coo?? To już jest 8:15?! No świetnie i znowu nieobecność na historii. Kto wymyślił historię na pierwszej lekcji? No kto był taki mądry?
Szybko wykonałam poranną rutynę i pobiegłam na dół do kuchni po jabłko, które jest moim dzisiejszym śniadaniem.
Szybko ruszyłam do szkoły.
W pewnym momencie poczułam czyjąś wzrok na sobie. Ulica jest pusta, więc pewnie mi się wydaje.
Po kilku minutach byłam już pod szkołą.
Ledwo co zdążyłam na matematykę.
Weszłam jako ostatnia do klasy i zamierzam prosto na ostatnią ławkę do Julki.
-Hejka- przywitałam się z nimi
-Siemano- odpowiedziały mi razem
-Idziecie dziś na wyścigi?- powiedziałam cicho tak, aby nikt z naszej trójki nie usłyszał
-Idziemy, lecz ścigać się nie będziemy- Wiktoria odpowiedziała wpatrywując się w jakiegoś typa.-Chyba nowy w naszej klasie.
-Nie wiem, czy pojadę. Nie mam ani nic siły. Jakoś ostatnio się tak dziwnie czuję- odpowiedziałam ze smutkiem
Wyglądają na zdziwione. Nic dziwnego, że się zdziwiły. Chyba jeszcze nigdy nie opuściłam wyścigów. Musi być ten pierwszy raz.
-Że co??- zapytały troszkę za głośno, przez co nauczycielka na nas dziwnie spojrzała
Ojj będzie problem. Jak weźmie mnie do tablicy, to chyba pierdolca dostanę.
-Nie gadać tam! Nikola do tablicy i na ocenę dwa zadania- widać, że mnie kocha
No to se postoję pod tą tablicą.
Jesuuu jeszcze 10 minut lekcji a ja nadal tu stoję, a tablica świeci pustkami. Cisza jak nigdy. Chyba zaraz tu jajko zniosę. Już by mogła mi postawić tę jedynkę. Niech nie liczy na cuda. Ja tu nic nie napiszę.
Nareszcie dzwonek.
-Nikola jedynka- no cóż, kolejna do kolekcji
Może trzeba się wybrać na jakieś korki z matmy? Chyba by się przydało, bo jak tak dalej pójdzie, to chyba nie zdam.
Po czterech lekcjach w końcu koniec tej męczarni. Tosz można zwariować w tej szkole. Jeśli im zależy na tym, aby zniszczyć nam psychikę to idealnie im wychodzi.
Idę sobie do drzwi wyjściowych, gdy nagle słyszę, jak ktoś za mną biegnie i krzyczy moje imię.
-Nikola czekaj!- biegł za mną ten nowy
-Czego chcesz?- zapytałam
-Słyszałem, że ponoć jutro ma być jakaś kartkówka z historii i chciałem się zapytać, czy masz jakieś notatki na kartkówkę, bo mnie nie było na pierwszej lekcji, a tak w ogóle to jestem Piotrek
-Fajnie, że powiedziałeś o jutrzejszej kartkówce, bo nie wiedziałam. Jak mnie ten dziadek od historii zobaczy na lekcji to chyba zawału dostanie więc nie wiem, czy lepiej przyjść, czy nie. Ale może zrobię mu taką niespodziankę. To jak będziesz miał notatki to wyślij.
-No dobra wyślę- odpowiedział
I znowu te dziwne uczucie jak by ktoś mnie obserwował i się nie myliłam. Dziwny typ w kapturze się na mnie lampił z jakąś taką nienawiścią. I to chyba ten sam, z którym tańczyłam na imprezie.
-Coś się stało, bo masz jakąś nie tego minę?- zapytał
-Jest wszystko dobrze
-No to ja może już pójdę- westchnął
Szybko zaczęłam zmierzać ku mojemu domu. No i w połowie drogi dostałam wiadomość.
Od nieznany:
Czemu tak szybko pędzisz, aż tak bardzo ci się śpieszy do domu?
Może lepiej to zignorować. Kiedyś w końcu odpuści.
Od nieznany:
Nie odpiszesz?
Od nieznany:
Ignorujesz mnie?
Jak jeszcze jedną wiadomość dostanę, to chyba zaraz wywalę ten telefon gdzieś daleko w krzaki.
Od nieznany:
Oj nie ładnie tak
Od nieznany:
Nie wolno mnie tak ignorować
Zaraz chyba zwariuję kurdee noo. Niech w końcu przestanie. Tak się nie da muszę mu odpisać, bo inaczej chyba nerwica i trauma do końca życia.
Do nieznany:
Ty debilu weź się w końcu ogarnij i przestań do mnie pisać. Jest wiele osób na tej planecie więc dlaczego akurat ja? No dlaczego? Może to być każdy, ale nie no bo po co. Najlepiej biednej Nikoli uprzykrzać życie głupimi wiadomościami.
Od nieznany:
Oj kochana jeszcze będziesz chciała, żebym pisał.
Tak nie może być. Zwariować można. Bym chciała kogoś poprosić o pomoc w związku z tym typem, ale nie mogę. Od zawsze byłam uczona, aby sobie samemu radzić, nawet jeśli by się waliło. Mój problem, a więc sama to ogarnę. Najgorsze jest to, że nie mogę się komuś wygadać.
Po kilku minutach jestem już pod domem.
Już na wejściu słychać krzyki Alicji.
Ciekawe co jej znowu przeszkadza. Jak ja bym chciała, żeby jej tu nie było.
Szybko zjadłam obiad i poszłam do siebie do pokoju obejrzeć jakiś film.
Po obejrzanym filmie poszłam na podwórko po mój kochany motor.
Szybko nim wyjechałam z posesji. Zamierzam prosto na stare lotnisko, na którym mamy tor wyścigowy.
Po dojechaniu w te zakrzaczałe miejsce ujrzałam mojego przyjaciela Filipa.
-Hejka Filip ty mój przystojniaku. Kto dziś wygrywa?- zapytałam radosna
-Oj Nikola chyba dzisiaj moja kolej
-No dobra
-Będzie dzisiaj ciężko wygrać. Lepiej trzymaj się na samym końcu, żeby przypadkiem coś ci się nie stało. Nie chcę cię zbierać z ziemi- po jego głosie czuć że to poważny przeciwnik
-Nie będziesz musiał. A to ktoś z innego regionu do nas przyjechał, czy ktoś, kogo tutaj dawno nie było, a jest w naszym regionie?- zapytałam
-Te drugie
-Znamy typa?- zaczęłam cichutko prosić, aby to nie ta osoba, o której teraz myślę
-Aż za dobrze. Wyszedł ze szpitala
-Żartujesz- najgorszy scenariusz się sprawdził- Powiedz, że to jest zwykły żart
-Bym chciał, żeby to był żart- powiedział z odrobiną smutku w głosie- Niestety dzisiaj się z nim ścigamy i dlatego chcę, abyś była na końcu
-Muszę być druga
-Nie musisz
-Ale wtedy to nie będzie miało sensu
-Nie możesz ot tak zniknąć z wyścigów i nie możesz walczyć z tym debilem. Musisz mi zaufać i siedzieć na tym jebanym końcu. Uwierz, że ja go sprzątnę tak jak ostatnio. Nie będzie go, a wyścigi znowu będą nam sprawiały przyjemność.
-No zobaczmy- szepnęłam
Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
Od nieznany:
Lepiej się słuchaj Filipa, a jak nie to sam będę musiał coś wymyślić, abyś nie brała udziału w tych wyścigach.
Aż strach pomyśleć co ten debil wymyśli. Tylko niech spróbuje zdobić coś mojemu dzieciakowi, to go chyba uduszę.
-Idziemy na start, bo już się ustawiają- ruszyłam w stronę uczestników wyścigu
-No dobra
-Widziałeś gdzieś Wiktorię i Julkę?- zapytałam
-Nie, może gdzieś tutaj są
-Dobra najwyżej spotkamy je na mecie
Poszliśmy na linię startu. Zajęliśmy dobre miejsce w samym środku. Teraz tylko zostało mój plan zrealizować. Muszę być druga. Zawsze za te drugie miejsce coś tam sypną groszem.
I znowu ten dźwięk wiadomości.
Od nieznany:
I tak wiem, że się nie posłuchasz Filipa, a więc muszę mój plan zrealizować. Proszę przyjdź za tą starą wierzbę to nic się nie stanie a do wyścigu masz parę minut, a więc zdążysz.
Chyba nie odpuści ten pajac. Pójdę tam, może przynajmniej dowiem się kim on jest.
-Ej Filip zraz przyjdę i jak coś to pilnuj mojego miejsca, żeby ktoś nie zajął.
-No dobra tylko szybko- spojrzał się na mnie tak dziwnie
Poszłam prosto do tego drzewa.
Przy drzewie stoi jakaś dziewczyna w mniej więcej moim wieku i się do mnie lekko uśmiecha.
-Ty jesteś Nikola?- zapytała
-Tak- odpowiedziałam
-Nie możesz wziąć udziału w tych wyścigach, bo ten typ co wyszedł ze szpitala, chce się zemścić na tobie i Filipie- w trakcie wypowiadanych słów się rozglądała jak by bała się, że ktoś może podsłuchiwać
-I tak wezmę udział w wyścigach
-Moim zadaniem jest cię przekonać, ponieważ mój brat prosi mnie, bo on sam debil nie chce z tobą pogadać, ponieważ jego zdaniem to nie jest na to pora i czas.
-A kim on jest?- zapytałam
-Dowiesz się niedługo
-Mhm fajnie- zaczęłam się kierować w stronę lini startu
-Nie idź tam, bo go jeszcze bardziej zdenerwujesz, a wtedy będzie po tobie. A tak w ogóle to mam na imię Sandra
-Posłuchaj Sandra, mnie nie obchodzi zdanie tego debila i zrobię co będę chciała
-Zrozum, że on wpadnie w szał, jak coś ci się stanie. On chyba mnie zabije i wszystkich dookoła.
-Jak nie będę brała udziału w wyścigach, to będzie wszystko dobrze?
-Będzie wręcz znakomicie
-Niech już będzie. Idę po Filipa i lecimy do domu
-Fajnie, że udało mi się ciebie przekonać. To do następnego, bo znając mojego brata, będziemy miały dużo okazji, aby razem pogadać
-No to do następnego
Poszłam szybko do Filipa, bo nie chcę, aby coś mu się stało.
-Filip odpuszczamy sobie wyścigi
-Czemu?- zapytał zdziwiony
-Ponoć ten debil chce nam przygotować niespodziankę
-No dobra to jedziemy do ciebie?
-Możemy
Po dotarciu do domu poszliśmy do mojego pokoju. Razem połorzyliśmy się na łóżku i zaczęliśmy oglądać film. W trakcie filmu wtuliłam się w Filipa i odleciałam w głęboki sen.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro