Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

suck it, blonde || kuroken (16+)

a to dedykuję kochanej -delphin ❤️

wyrwany fragment ze smuta, którego chciałam umieścić w oddzielnej książce, ale nie wyszło, więc macie to

Kuroo i Kenma są tu przyrodnimi braćmi (mama Kenmy i tata Kuroo), Kenmuś jest nieszczęśliwie zakochany w swoim braciszku, który go nienawidzi, a do tego często imprezuje i sprowadza do domu jakieś dziewczyny, przez co Kenma cierpi :c

w rocznicę swojego ślubu ich rodzice idą na kolację, zostawiając Kuroo pod opieką Kenmy. Kuroo ma nieco inne plany, chce bowiem iść na domówkę, wtedy jednak zatrzymuje go Kenma...

— Zastanawiam się, czy kiedykolwiek miałeś dziewczynę... A może jesteś po prostu pedałem, co?

Kenma ukrył twarz w kolanach, nie odezwał się nawet słowem, bo też nie miał i po co.

— Więc? Jak to jest? — odezwał się Tetsurou po trwającej kilkanaście sekund ciszy. Przechylił głowę, uśmiechając się przy tym pogardliwie. Doskonale znał odpowiedź na swoje pytanie, bo też widział, jak blondyn na niego patrzył, czuł jego spojrzenia na swoim ciele i nie potrzebował wiele, by zorientować się, że coś tu było nie tak. Nie przeszkadzało mu to, o dziwo, bo uparcie wmawiał sobie i wszystkim dookoła, że nienawidził Kenmy i jego matki, ale lubił, gdy komuś się podobał, lubił kusić, podniecać - nieważne, czy płeć męską czy żeńską.

— Nie twoja sprawa — wymamrotał Kenma, zrywając się gwałtownie z kanapy z zamiarem zamknięcia się w swoim pokoju, jednak Tetsurou od razu popchnął go na mebel i zawisnął nad nim, opierając się ręką o kanapę. Blondyn zarumienił się, gdy na poziomie swojej twarzy dostrzegł umięśniony brzuch chłopaka i kuszące, kryjące się pod ręcznikiem V.

— A ja uważam, że moja — zaśmiał się brunet, palcem sunąc wzdłuż krawędzi cienkiego materiału, który jako jedyny chronił go przed pełną nagością. Wsunął pod niego opuszek, powodując, że ręcznik niebezpiecznie zsunął się mu z bioder, przyprawiając tym samym Kenmę o zawał. — Mogę spełnić twoją prośbę i zostać w domu, ale wtedy będę niezaspokojony, wiesz...? — zapytał, oblizując wolno wargi. Blondyn jak zahipnotyzowany obserwował jego język, ocierający się o wilgotne usta, które chciał pocałował.

— I co w związku z tym...? — wydusił z siebie, czując, jak na gardle zaciska mu się niewidzialna pętla. Tetsurou pochylił się jeszcze niżej, kilka kropel wody skapnęło z jego włosów prosto na twarz młodszego chłopaka, powodując u niego gęsią skórkę.

— A to, że ktoś będzie musiał zadbać o moje potrzeby — odparł brunet i wyprostował się, w tym samym momencie zrzucając ręcznik na podłogę. Kenma z ledwością powstrzymał się od pisku, gwałtownie odwrócił głowę, jednak Tetsurou złapał go za policzki i ściskając je, zmusił go, by na niego patrzył. A Kenma nie mógł nic poradzić na to, że oczy mu się nie zamykały i jak głupie wpatrywały w przyrodzenie wyższego chłopaka. Okazałe, już lekko twarde. — No dalej. Ssij go, blondyneczko.

Kenma zamrugał parokrotnie, jednak nie wyrwał się. Pozwolił, by penis Tetsurou wsunął się do jego ust. Otoczył go niezdarnie wargami, spoglądając w górę, na bruneta, który wciąż trzymał go za policzki. Przez moment patrzyli na siebie, aż Kenma zamknął oczy i poddał się.

Przyrodzenie Tetsurou było duże, nie przeszkodziło mu to jednak we wzięciu go całego do buzi. Poruszał wolno głową, jednocześnie oblizując je wzdłuż całej długości. Brunet odchylił głowę z zadowoleniem, z jego gardła wydobył się cichy jęk rozkoszy, gdy Kenma zassał się na różowej, pulsującej od podniecenia główce. Jedną dłonią złapał za wilgotny od jego śliny trzon i zaczął stymulować go okrężnymi ruchami, nie zaprzestając przy tym pracy językiem, który zlizywał pierwsze krople preejakulatu.

Kenma nigdy tego nie robił i wiedzę czerpał jedynie z gier i opowiadań w Internecie, które czytał. Miał wrażenie, że szło mu całkiem dobrze, bo Tetsurou nie odepchnął go, a wręcz przeciwnie - wplótł palce w przydługie, jasne włosy i pociągnął za nie lekko. Oddychał przy tym ciężko, pogrążony w rozkoszy.

Blondyn poprawił się lekko na kanapie, w końcu odzyskał swobodę, bo brunet puścił jego policzki. Ssał leniwie twarde przyrodzenie, od czasu do czasu sunąc wzdłuż całej jego długości czubkiem języka. Czuł jak jego własny penis pulsuje, nie chciał jednak sam się dotykać - cała ta sytuacja sprawiła, że zyskał nadzieję na to, że to Tetsurou go dotknie.

Ten niespodziewanie oderwał go brutalnie od swojego krocza, co blondyn podkreślił głośnym mlaśnięciem. Stróżka śliny spłynęła mu z kącika ust na brodę, nie miał jednak czasu, by ją zetrzeć, bo już po chwili jego kolana zetknęły się z podłogą. Tetsurou pociągnął go boleśnie za włosy i trzymając własnego penisa w jednej dłoni, wepchnął go po same gardło blondyna. Chłopak zakrztusił się w pierwszej chwili, kompletnie nieprzygotowany, jednak znowu się nie wyrwał. Wbił paznokcie w uda bruneta, przytrzymał się go, gdy ten zaczął powoli pieprzyć jego usta.

Tetsurou tym razem nadał całości własny rytm, nie pozwolił, by Kenma choć na chwilę odzyskał kontrolę. Dociskał jego głowę do swojego krocza, jednocześnie wypychając biodra do przodu. Z każdą sekundą robił to szybciej i szybciej, z satysfakcją wpatrując się w osnute mgłą oczy Kenmy. Chłopak przymknął je, skupił się na oddechu i na tym, by nie zwymiotować. Chwilę zajęło mu, by w przypływie tej brutalności rozluźnić gardło i tym samym zaprosić Tetsurou głębiej.

— Doskonale, skarbie — wywarczał brunet, poruszając biodrami w szybkim, agresywnym tempie. Już po chwili ślina blondyna zmieszała się ze słonym nasieniem, którego ten nie mógł połknąć ani wypluć - Tetsurou nie zaprzestał nawet na sekundę, zbyt pochłonięty czynnością, która sprawiała mu wiele przyjemności. Widok sprowadzonego do podłogi, dławiącego się jego penisem i spermą 'brata' był rozkoszą zarówno dla oczu, jak i ego Tetsurou.

Kenma zacisnął powieki. Słone nasienie, zmieszane ze śliną i preejakulatem, wypełniało jego usta i spływało mu po szyi. Było to dziwne uczucie, kumulujące się gdzieś w jego podbrzuszu, jednak jedyne, czego pragnął Kenma, to to, by cała ta chwila trwała wiecznie. Nawet, gdy Tetsurou puścił go, widocznie spełniony, blondyn wytarł tylko brodę i przysunął się spowrotem do nabrzmiałego penisa. Chwycił go dłonią i oblizał dokładnie z każdej strony, połykając w tym samym czasie wszystko, co miał w ustach i zebrał językiem.

Tetsurou odgarnął mu włosy z czoła i uśmiechnął się delikatnie, tym samym nagradzając go za dobrze wykonaną robotę. Kenma usiadł na piętach, próbując unormować oddech i szaleńcze bicie serca. Twarz, a w szczególności policzki i czoło paliły go w miejscach, w których dopiero co dotknął go brunet. Dopiero teraz dotarło do niego, co właśnie zrobił i jak żenujące i upokarzające to było; z przerażeniem uświadomił sobie też, że dla Tetsurou z pewnością nic to nie znaczyło i w oczach chłopaka stał się zwykłą, blondwłosą dziwką.

— Czy... — zaczął, ale brunet przerwał mu. Opadł na kanapę i rozsiadł się wygodnie; poklepał się po udzie, dając znać Kenmie, by ten usiadł na nim, co chłopak mozolnie uczynił. Usadowił się na jego biodrach, dłonie ulokował na nagich ramionach Tetsurou, który w odwecie swoje położył na udach blondyna. Kenma czuł między pośladkami wciąż nabrzmiałe przyrodzenie; skrępowany, poruszył niespokojnie biodrami, chciał usiąść tak, by nie mieć styczności z penisem bruneta, ten jednak, gdy poczuł, jak szorstki materiał jeansów ociera się o jego penisa i tym samym go stymuluje, docisnął do niego pośladki blondyna.

— Rób tak — wymruczał, przymykając oczy. Głowę oparł o kanapę i poddał się Kenmie, który wypełnił jego rozkaz. Salon po raz kolejny wypełniły ciche sapnięcia rozkoszy i ciężki oddech Tetsurou, który nie mógł nic poradzić na to, że podobało mu się, gdy jego 'brat' - dotąd irytujący i zbędny - robił mu dobrze ustami i pośladkami. — Cudownie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro