Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

hate || kuroken

Nie wiedział, dlaczego nikt nawet na niego nie spojrzał. Był samotny, ale nie wyglądał na zatroskanego z tego powodu. Wiecznie wpatrzony w ekran swojego telefonu, a tak przynajmniej zdołał zaobserwować przez dwa tygodnie, które spędził w nowej klasie. Nie podnosił wzroku, nie otwierał ust. Miejsce zmieniał tylko wtedy, gdy zmieniała się sala lekcyjna. Przerwę obiadową również tak spędzał.

Ławka szkolna, telefon. Nie widział nic innego.

Próbował pytać, dowiedzieć się czegoś o tym chłopaku, jednak bezskutecznie. Ilekroć rozpoczynał jego temat, wszyscy uśmiechali się sztucznie, przypominali sobie o czymś ważnym i odchodzili. Nie znał nawet jego imienia.

Był tylko chłopakiem z telefonem.

Próbował zapoznać się z nim, porozmawiać o czymś, co niekoniecznie musiało mieć jakiś cel, jednak bezskutecznie. Miał wrażenie, że dzieliła ich przepaść bądź tysiące kilometrów, jednocześnie mógł to być mur zbudowany z uczniów, którzy odciągali go jak najdalej.

A on wciąż pozostawał tylko chłopakiem z telefonem.

Był taki dzień, może miesiąc po rozpoczęciu roku szkolnego, gdy w związku z jakąś awarią odwołano zajęcia. Ucieszony, okryty ulgą, wyszedł przed szkołę i z przykrością stwierdził, że kropiło. Choć równie dobrze można było nazwać to ścianą deszczu. Nie miał przy sobie parasola. Pamiętał, że proponowano mu wspólny powrót do domu, w końcu ktoś mieszkał całkiem blisko, ale odmówił.

Bo zobaczył jego. Samotnie kroczącego w stronę bramy szkolnej, omijanego szerokim łukiem przez przemokniętych uczniów. Na jego twarzy nie widział nawet śladu jakiegoś uczucia. Nie przeszkadzał mu deszcz ani woda, rozchlapywana przez innych.

Zapragnął podejść i zaproponować mu wejście pod parasol, niestety go nie miał. Stał więc tylko, zapominając o deszczu, wpatrując się w jego sylwetkę, która z każdą chwilą oddalała się coraz bardziej i bardziej. Aż zniknęła za bramą szkolną.

Stał się chłopakiem bez emocji.

Nie było mowy o zauroczeniu. Nawet jeśli wciąż powtarzali mu, że ciągłe myślenie o jednej osobie, wodzenie za nią wzrokiem ilekroć to tylko możliwe z pewnością coś znaczyło, on wypierał to ze swojej świadomości. Uznał to po prostu za zwykłą ciekawość, tej w końcu było dużo. Nie liczył też na jakiekolwiek uczucie ze strony chłopaka, który przecież nie obdarzył go nawet jednym spojrzeniem.

Był chłopakiem bez emocji.

Trzy miesiące minęły tak samo. Wypełnione nauką i spotkaniami ze znajomymi z klasy dni stały się przeszłością, do której chciał wrócić jak najszybciej. Nie sądził, że coś mogło się zmienić. I choć widział powolną zmianę, jej punkt kulminacyjny niebywale go zaskoczył.

Chłopak bez emocji nie pojawił się w szkole przez tydzień. Okrągłe, równe siedem dni jego ławka stała pusta, nikt nawet nie podszedł do niej. Zarówno nauczyciele jak i uczniowie omijali ten temat, nie pytali, być może nawet nie zauważyli braku części tła, którą był chłopak bez emocji. Ale on zauważył. I nie wiedział, co z tym zrobić.

Pojawił się szesnaście dni później. Liczył je, prawie że zaznaczając w kalendarzu. Pamiętał radość i ulgę, które ogarnęły go, gdy przekroczył próg sali i dostrzegł go, jak zwykle, wpatrzonego w telefon. Uśmiechał się, tak przynajmniej mu się zdawało. Zdawało mu się, że widział uniesiony kącik ust. Poczuł się sto razy lepiej.

Ale zaraz radość z obecności chłopaka zniknęła. Zniknęła tak jak jego obecność wśród kogokolwiek.

Nie pojawiło się nic innego oprócz zaskoczenia, szoku i białego kwiatu na marmurowej płycie w deszczowy dzień.

Policja powiadomiła nas, że chłopak skoczył z wysokiego budynku, niedaleko swojego miejsca zamieszkania. Nie jest wiadomym, jak dostał się do środka i policja wciąż próbuje to ustalić. Otrzymaliśmy również informacje, że zmarły nastolatek był synem Kuroo Akihide, seryjnego mordercy, który dopuścił się zabójstwa lokalnego aktora i wpływowego biznesmena, którego syn chodził do szkoły wraz ze zmarłym. Wciąż czekamy na więcej informacji w sprawie okoliczności jego śmierci.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro