Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tajemniczy Ktoś [Rozdział 3]

Jak zawsze się spóźnia... Pomyślałam stojąc przed pracownią cioci Natalie. Naprawdę muszę nad tą jasnowłosą popracować! Ja rozumiem, że w normalne dni się spóźnia, ale Natalie i tak znalazła dla nas chwilę i nie powinnyśmy się spóźniać. A do tego wszystkiego ta idiotka nie odbierała telefonu! Jak zazwyczaj byłam spokojna, tak tym razem po prostu trzęsłam się z wściekłości. Po jakiś 10 min zauważyłam ją w oddali.

- Szybciej nie można było? - warknęłam do niej niemiło. Spojrzała na mnie i przewróciła oczami.

- Jak zawsze przesadzasz... - mruknęła. Odwróciłam się wkurzona i weszłam do budynku, Cheryl poleciała za mną. - Renesmee! No czekaj! - nie zatrzymywałam się dalej idąc szybkim tempem. Weszłam już do windy która miała się zamknąć... oczywiście, że nie! Zdążyła do niej wejść. - Spóźniłam się tylko 47 minut.

- TYLKO!? Jejku Cheryl, słuchaj. - wzięłam głęboki wdech. - Znamy się od dziecka, ale muszę teraz na ciebie nakrzyczeć. - pomiędzy nami nastała cisza, po czym obie wybuchłyśmy śmiechem.

- Brzmisz jak moja mama. - nie mogłyśmy się przestać śmiać. Weszłyśmy do warsztatu Natalie śmiejąc się w niebogłosy. Moja rodzicielka, wraz ze swoją przyjaciółką patrzyły na nas dziwnie. Przez co powoli nasz śmiech ustawał. Przywitałam się z ciocią, po mnie to samo zrobiła to Cheryl.

- A więc, Natalie... - zaczęła mama.

- Nie zaczyna się zdania od „a więc", mamo. - uśmiechnęłam się do niej i mrugnęłam zabawnie.

- Renesmee nie przerywa się dorosłym. - Cheryl wytknęła w moją stronę język. Ciocia Natalie przewróciła oczami, ale na jej ustach gościł uśmiech, przez co ja też się uśmiechałam.

- Natalie nasze sukienki są gotowe? - Ciocia wyszła do drugiego pomieszczenia i wróciła z trzema sukniami w czarnym pokrowcu. Widziałam jak błyszczały jej się oczy. Na pewno suknie są przepiękne. Zawsze suknie blondynki były wspaniałe, nawet lepiej przewspaniałe!

- Zobaczcie je dopiero w domu. Proszę. - zaczęła mówić wręczając naszej trójce wieszaki. - To ma być niespodzianka. - mrugnęła do mnie. Niespodzianki cioci Nati były najlepsze.

Zeszłyśmy na dół budynki, przedtem żegnając się z ciocią którą i tak spotkamy na jej dzisiejszym pokazie. Było już kilka minut po 15, a więc do gali zostały jeszcze 4 godziny licząc dojazd. Tak naprawdę musimy jeszcze dojechać do domu, więc w sumie... 3 godziny na przygotowanie się. Makijażystka i fryzjer mają być o 15:30. Pod nas właśnie podjechał samochód. Razem z Cheryl usiadłyśmy z tyłu a mama z przodu.

- Do domu Bernardzie. - pokierowała mama. Nasz szofer miał na imię Bernard i był moim przyjacielem, nie zważajmy na fakt, że był juz po 50-tce. Często odwoził mnie w różne miejsca i zawsze miło mi się z nim gawędzi. Pan Bernard będąc świetnym kierowcą szybko odwiózł nas na miejsce. Po chwili we trójkę byłyśmy w windzie.

***

Mama wyglądała przepięknie. Miała 36 lat a wyglądała na wiele młodszą. Nasza ulubiona makijażysta Pani Caroline podkreśliła urodę mamy, a fryzura... brak słów. Miała włosy upięte w pięknego koka. Cheryl również nikt nie mógł dorównać. Miała trochę mocniejszy makijaż, idealnie pasujący do jej czerwonego sukienki. A długie falowane blond włosy upięte na boku. Philippe właśnie kończyłem moje upięcie włosów. Część moich włosów była upięta w wianek, a reszta spływała lekkimi falami na plecy.

- Dziękuje ci Philippe. Jak zawsze pięknie. - uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie. Po chwili, ani Carolina ani jego nie było w domu. Za pół godziny mieliśmy wychodzić, a do Maxima miała przyjść opiekunka. On jest jeszcze za mały na takie przyjęcia. Cheryl i mama były gotowe, a ja musiałam jeszcze założyć sukienkę. Weszłam do pokoju i przebrałam się w moją sukienkę na dzisiejszy wieczór. Przejrzałam się w lustrze, sukienka była idealnie dopasowana do mnie. Z resztą jak zawsze. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na ekran, to była wiadomość z tej nowej aplikacji VRD (zapomniałam wspomnieć, że zainstalowałam ją też na telefon).

wiadomość od: Boski-Skorpion.

Włączyłam zaciekawiona telefon. Po chwili ukazał mi się „nasz" chat.

Boski-Skorpion: Ładnie Ci w tej sukience.

MllexRe*: Kim jesteś? Skąd wiesz, że mam na sobie sukienkę?

Przeraziłam się. Nigdy takie coś mi się nie zdarzyło... I skąd w ogóle ten gościu wiedział, że mam na sobie sukienkę. Dostałam kolejną wiadomość.

BS: Naprawdę!? Kurczę po raz pierwszy udało mi się!

MR: Co ci się udało i kim jesteś?

BS: Zawsze jak poznaje kogoś innego piszę mu: fajna sukienka. Myśląc, że kiedyś naprawdę ktoś będzie miał na sobie sukienkę! I widzisz? Udało się.

MR: Nawet do facetów tak piszesz? xD

Nawet nie wiem czemu odpisałam. Nie powinnam. Dostałam kolejną wiadomość.

BS: Znalazłem twój profil i jakoś tak... po prostu chciałem powiedzieć „Cześć"

MR: Jak już to napisać. No to... PA!

Wyłączyłam aplikację, kiedy usłyszałam jak mama mnie woła. Ubrałam czarne szpilki i dołączyłam do przyjaciółki, mamy i Laurenta. Po chwili oboje siedzieliśmy w limuzynie kierującej się w stronę domu mody Natalie. Zapowiadał się przewspaniały wieczór. A ja kompletnie zapomniałam o mojej konwersacji z tajemniczym BS...

—————————

Sukienka Mamy Renesmee:


Sukienka Cheryl:

Sukienka Renesmee:

—————————

MllexRe (Mademoiselle x Renesmee): Panna x Renesmee

—————————

Cześć!

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.

Jeżeli macie jakieś pytania to piszcie śmiało.

Pamiętajcie, że gwiazdki bardzo motywują.

Miłego dnia/wieczoru (zależy kiedy to czytacie)

Do następnego ♥  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro