Game Twentythree
Eren Pov
Rozumiem dlaczego Levi wybrał właśnie to miejsce, by poukładać swoje myśli. Może i nie zalicza się do najpiękniejszych miejsc na ziemi, ale ta burza kwiatów która rozciąga się poniżej czyni je w pewien sposób wyjątkowym.
Nie wierzę w to że brunet chce skoczyć i się zabić, mam taką nadzieję, ale i tak pozostaję czujny.
Moja cała gadanina o tym czy zdecyduje się na życie czy na śmierć była na poważnie, w pewnym sensie jestem pewien że nic nie zrobi, ale i tak co chwila łapię się na myśli która mówi mi żeby go mocno chwycić , przyciągnąć do siebie i już nie puścić, by nic sobie nie zrobił. Gdyby zginął to nie wiem czy Zeke wypuści mnie tak łatwo z tej gry. Wyraźnie podkreślił że chce mieć go żywego, przynajmniej jeszcze teraz.
Minęła już ponad godzina a żaden z nas jeszcze do tej pory się nie odezwał. Ja milczę ponieważ myślę nad tym co zrobić, to wszystko nie ma dla mnie sensu, a on milczy ponieważ liczy na to że znudzę się tym całym czekaniem i odejdę. Przynajmniej tak uważałem, dopóki usłyszałem jak czarnowłosy głośno przełyka ślinę tym samym odwracając moją uwagę od kwiatów, kierując ją na niego.
Patrzę niepewnie, nie oczekując zbyt wiele. Jednak po chwili orientuję się, że zdanie które za chwilę opuści jego usta, będzie kosztować go wiele wysiłku. Spogląda na mnie poważnie a dłonie mocno ściska na balustradzie.
''Przykro mi z powodu tego co ostatnio ci powiedziałem.''
Jego głos jest stanowczy i wyraźny co oznacza że nie powiedział tego tylko na odwal, mówił to na serio. Zastanawiam się nad słowami Levia które prawdę mówiąc mnie zaskoczyły przed chwilą był jeszcze niezadowolony z mojej obecności, a teraz okazuje skruchę.
Na pewno miał na myśli tą sytuację z przedwczoraj, przy bramie jego szkoły, gdy na niego czekałem by porozmawiać o tym co zrobiłem wtedy w moim mieszkaniu. Chciałem by zrozumiał że musiałem zabić Farlana nie było innej opcji, a on nawet nie dając mi dojść do słowa, rzucił we mnie wiązanką ostrych i zarazem prawdziwych słów. Słysząc je zdałem sobie sprawę że są jak najbardziej zgodne z rzeczywistością, a teraz za to mnie przeprasza?
''Dlaczego?'' Wzruszam ramionami, krzyżując ręce opieram się o barierkę i patrzę w dół ''Przecież miałeś rację.''
''Nie maiłem.'' Odpowiada praktycznie natychmiast, nawet nie muszę na niego zerkać by wiedzieć że spogląda wprost na mnie. Już się mnie nie boi, wiem o tym, pokazał mi to bardzo wyraźnie. Gdyby się mnie bał nie wygarnął by mi tego wszystkiego co o mnie myślał, prosto w twarz.
''Powiedziałeś prawdę, ludzie którzy zabijają innych nie mają prawa zwać się człowiekiem tylko bestią.'' Obracam się w jego stronę i patrzę na niego z poważną miną, taką samą jaką i on mnie obdarza. ''Jestem mordercą, Levi, i tak już zostanie.''
Kiedy tu przybyłem moim celem było zmuszenie go do przeanalizowania wszystkich tych sytuacji które się wydarzyły, by otworzyć mu oczy. On nie chce umrzeć, zauważyłem to już pierwszego dnia gdy spotkaliśmy się w tej ślepej uliczce, lecz również nie chce zbijać po to by przeżyć i właśnie to stanowi największy problem. Nie ma zamiaru przyznać że ja i on jednak aż tak od siebie się nie różnimy, to moje zdanie. Jednak nigdy nie pomyślałbym że ta rozmowa przemieni się w tak bardzo skomplikowaną.
Gdy jestem przy nim zapominam o takich rzeczach jak czas lub niebezpieczeństwo w którym nieustannie się znajdujemy, jego aura omamia wszystkie moje zmysły i dodatkowo przy nim nigdy nie jest nudno. Zawsze zaskakuje mnie tym co mówi i tym jak się zachowuje, tak jak na przykład teraz kiedy obdarza mnie tym swoim delikatnym spojrzeniem.
''Widziałem jak zareagowałeś na moje słowa, jak bardzo cię zabolały. Morderca nie reaguje w ten sposób. Nie zabijasz ponieważ tego chcesz, zabijasz ponieważ nie masz innego wyboru.''
Na chwilę kompletnie odebrało mi mowę. Znowu, w przeciągu kilku sekund, udało mu się wyprowadzić mnie z równowagi używając tylko kilu słów. Wypowiedział dokładnie te słowa nad którymi rozmyślałem również ja, które ciągle krążą po mojej głowie i które dotyczą mnie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy jakie uczucie to we mnie wywołuje. Nie wiedząc że nie chcę by ktoś o tym wiedział, by ktokolwiek zorientował się że moje serce jednak nie jest kompletnie stworzone z kamienia a napotkanym osobą pokazuję tylko maskę składającą się z nieprawdziwych uczuć. Odsuwam się o kilka kroków od poręczy, wmawiając sobie że to wcale nie jest próbą ucieczki przed czarnowłosym.
''I ty myślisz że mnie znasz?'' Mówiąc to śmieję się z pogardą, by zatuszować swoje wzbudzone emocje i przekonać go do tego że się pomylił.
''Próbuję cię zrozumieć.'' Przerzuca nogi przez barierkę i zeskakuje z niej na podłoże obok mnie.
Natychmiast kręcę głową gdy widzę że chce podejść do mnie bliżej ''Lepiej to sobie daruj, zanim zorientujesz się że we mnie nie ma zbyt wiele dobrego.''
Teraz to on kiwa zaprzeczając głową, ale na szczęście zatrzymuje się i nie podchodzi do mnie.
''Uważam że to ty się mylisz.'' Znów robi krok w moją stronę, tym razem stoję w miejscu, nie odsuwam się od niego ''Myślę że jesteś dobrym człowiekiem ponieważ to co robisz nie skreśla cię całkowicie jako jednostkę społeczną, nie miałeś innego wyjścia, to ja się myliłem. Nikt nie jest niewinny, każdy ma jakąś skazę, mnie również się to dotyczy.''
Znów mam ochotę głośno się roześmiać, praktycznie przy każdym naszym spotkaniu wytykał mi fakt jak bardzo jestem złą osobą, a swoim kobaltowym wzrokiem praktycznie nakazywał mi wypierdalać do piekła. To dlaczego teraz zachowuje się tak jakby chciał mnie zrozumieć, tak jakbym był teraz świętym?
''Ja i ty, pochodzimy z dwóch kompletnie różnych światów.''
''A czy jest to czymś złym?'' Pyta i przechyla głowę na bok tak jakby do końca nie rozumiał co miałem na myśli.
''Starasz się wierzyć w dobro człowieka, tymczasem ja już dawno przestałem tego dobra w człowieku szukać.''
''Więc pozwól mi na to bym poszukał dobra w tobie, Eren.''
Nawet nie zdałem sobie z tego sprawy jak blisko ten brunet zdążył do mnie podejść, w czasie trwania naszej krótkiej wymiany zdań. Dzieli nas zaledwie jeden metr. W jego oczach mogę zobaczyć własne odbicie. Właśnie ta bliskość sprawia że czuję się niepewnie, po tak długim czasie odzwyczaiłem się już od ciepła drugiej osoby. To właśnie ta niepewność powoduje, że mam ochotę uciec od tego wszystkiego jak najdalej.
''Przestań.'' Mówię i cofam się o parę kroków w tył w stronę drzwi ale Levi nie zamierza mnie słuchać.
''Powiedz mi tylko jedno.'' Jego głos jest tak bardzo cichy i łagodny że nawet nie podejrzewam co nastąpi później a raczej jaka będzie dalsza cześć jego pytania ''Dlaczego zabijasz?''
Do tej pory naprawdę uważałem że często mu o tym mówiłem. Właśnie tak pokazuję swoją wolę życia to ona jest siłą napędową mojego przetrwania , myślałem że już dawno to zrozumiał. Moim jedynym celem który zapoczątkowało zalogowanie się do tej gry, było odzyskanie mojego brata, ale powodem dla którego zabijam jest właśnie przeżycie. Nie chcę umrzeć, ale widocznie ta prosta odpowiedz to dla niego za mało.
Głośno wzdycham spoglądam na niego i zaczynam mówić ''Nie wierzę w Boga, w niebo ani w piekło. Gdy umrzesz nie pójdziesz w takie miejsce gdzie będziesz wiecznie szczęśliwy lub w miejsce gdzie będziesz odbywać wieczną karę, ponieważ takie miejsca nie istnieją. Prawdą w moich oczach jest to, że mordercy tacy jak ja, mogą zostać ukarani jedynie własną śmiercią. Ale przecież śmierć dogoni kiedyś każdego z nas czyż nie? Czy to nie sprawi że ta kara będzie zupełnie bezsensowna? Nie ma ognia w którym będę płonąć na wieki a dla takich osób jak ty, którzy nawet nie mogą znieść myśli że komuś dzieje się krzywda, nie będzie należeć się życie wieczne. Po śmierci zapadnie nicość ale zanim to się stanie chcę rozkoszować się każdym dniem swojego życia , ale mogę to zrobić tylko wtedy, gdy przeżyję.''
Powiedziałem więcej niż planowałem na początku, ale słowa te wypłynęły ze mnie same jak potok którego nie można zatrzymać. Chciałem go przekonać że nie jestem tym facetem za jakiego mnie uważa, zamiast tego wmawiam mu, że jestem o wiele gorszy, ale może spokojnie być tego świadomy. Może wiedzieć że niestety życie nie jest dla każdego tak słodkie jak wata cukrowa.
''Chciałeś wiedzieć dlaczego zabijam? No to masz mój powód. Zabijam bo chcę przeżyć, ponieważ nie jestem jeszcze gotowy na nicość, Levi.''
Tylko nie hejtujcie mi tu Erenka :') On się poprawi obiecuję XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro