Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6 cz 1

Następnego dnia wróciłam do Studia zdołowana gafą z Francescą i Tomasem. Wchodząc do szkoły, spotkałam Leona.
- Jak się masz, Violetto? Wszystko dobrze?
Uśmiechnęła się na jego widok. Prawdę powiedziawszy, polubiłam Leona. On zawsze był dla mnie przemiły. A teraz, gdy zerwał z Ludmiłą, wydawał się fantastyczny!
- Wiesz, miewałam lepsze dni - odrzekłam mu w zaufaniu. - Ale mam się dobrze.
Spojrzał na mnie z czułością i rzekł:
- Słuchaj, chciałem cię o coś zapytać. Podoba ci się Tomas?
To pytanie mnie zirytowało.
- Ale o co wam wszystkim chodzi z tym tematem? Z tego, co wiem, Tomas jest z twoją ex, więc to nie ma znaczenia, co ja do niego czuję.
- Dobrze, dobrze, jak chcesz, to juę o tym nie wspomnę. Co więcej, zapraszam cię na lody. Znam jedno świetne miejsce nad rzeką...
Czy to tylko moja wyobraźnia, czy Leon rzeczywiście zapraszał mnie na... randkę?
- Słuchaj, Leonie, na razie wolałabym, źebyśmy byli tylko przyjaciółmi. Jestem tutaj po to, źeby uczyć się gry na pianinie, a nie szukać chłopaka.
Zamiast się obrazić, Leon uśmiechnął się i wzruszył ramionami.
- Jasne, ale powiedziałaś "na razie", więc nie tracę nadziei! - Wyciągnął dłoń i rzekł: - A więc tylko przyjaciele!
Ze śmiechem podałam mu swoją i zgodziłam się:
- Tylko przyjaciele!
Leon się oddalił, pozostawiając mnie z przyjemnym uczuciem w środku. Poznawanie przyjaciół było dla mnie czymś nowym... Zaledwie w kilka dni poznałam ich wielu, i to dobrych! Francesca, Maxi, Camila, Braco, Leon i moźe...
Nagle obok przebiegł jakiś chłopak i mnie potrącił. Gdy się odwrócił, źeby przeprosić, zobaczyłam, źe był to... Tomas!
- Wybacz, nie zauwaźyłem cię. To dlatego, źe dzisiaj jest dzień przesłuchań kandydatów i strasznie się denerwuję. - Tomas ściskał w rękach formularz zgłoszeniowy i nie przestawał mówić. - Przyjdziesz na moje przesłuchanie? - zapytał szybko. - Tak bardzo mi pomogłaś i czułbym się pewniej, gdybyś tam była.
Był tak niespokojny, źe zrobiło mi się go źal, i juź miałam się zgodzić, gdy zobaczyłam, źe zbliźa się do nas Francesca. Zrozumiałam, źe nie mogłam kontynuować tej gry, by nie zranić mojej przyjaciółki.
- Wybacz, Tomasie - szepnęłam. - Muszę iść na lekcje...
Ale źałowałam, źe zostawiłam go w tamtej chwili, i nie mogłam się powstrzymać, źeby pójść i źyczyć mu powodzenia, gdy nastąpiła jego kolej podczas przesłuchań ze śpiewu. Było coś takiego w Tomasie, co przyciągało mnie jak magnes!
Gdy podeszłam pod sale i zobaczyłam Francescę, poczułam się trochę głupio. Nie wiem, dlaczego mnie to zaskoczyło. Zdałam sobię sprawę, źe Tomas spędził z nią duźo czasu, pracując w Resto Barze, i źe oboje bardzo się zaprzyjaźnili. Dla Franceski przyjaźń z Tomasem przekształciła się w miłość, nie miałam co do tego wątpliwości: sposób, w jaki na niego patrzyła, jak go dotykała...
Lecz... co on czuł?
Zanim ja czy Francesca zdąźyłyśmy otworzyć buzię, pojawiła się Ludmiła, która rzuciła się na Tomasa i zaczęła go obściskiwać.
- Tommy, darling! Powodzenia! Na pewno dobrze ci pójdzie!
I odcisnęła mu całusa na policzku! Biedna Francesca wyglądała, jakby chciała umrzeć, a ja nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. W końcu wszystkie trzy stanęłyśmy w drzwiach, podglądając przesłuchanie.
Tomas był tak zdenerwowany, źe nie wychodził mu ani jeden akord. Szybko przerwał przesłuchanie.
- Przepraszam - powiedział do nauczycieli z komisji egzaminacyjnej. - Proszę pozwolić mi spróbować jeszcze raz... muszę zaśpiewać tę piosenkę dla osoby, która mi bardzo dużo pomogła.
Wstał, zbliźył się do drzwi i wyciągnął do mnie rękę.
- Chodź, Violetto.
Spojrzałam na Francescę i Ludmiłę. Obie miały szeroko otwarte usta. Ludmiła posyłała mi wzrokiem sztylety, a Francesca wyglądała na smutną, dlatego się zawahałam.
- Ja nie...
- Proszę, Violetto, chodź ze mną. Muszę zaśpiewać tę piosenkę, patrząc ci w oczy.
To była najbardziej romantyczna chwila w moim źyciu. Kiedy zaczął śpiewać "Między tobą i mną", wszystko zniknęło: Francesca, Ludmiła, nauczyciele... wszystko! Byliśmy tam tylko ja i on... i muzyka.
Gdy zamilkły ostatnie akordy, znikł ten magiczny świat, który zrodził się w trakcie piosenki, i wszystko odrzyło w mojej pamięci: intrygi Ludmiły, uczucie Franceski do Tomasa, problemy i nieporozumienia, które zawsze się między nami pojawiały... Nie, nie mogłabym znów przez to przechodzić.
- Przepraszam - szepnęłam i szybko wyszłam z sali.
Tomas pobiegł za mną aź na dziedziniec.
- Musimy porozmawiać o tym, co się wydarzyło między nami - powiedział.
Otworzyłam usta, ale wówczas zauwaźyźam, źe obok stoi Francesca. Nie zdobyłam się na to, źeby powiedzieć, co naprawdę czuje. Nie mogłam stracić jedynej prawdziwej przyjaciółki, którą miałam! Spuściłam oczy i odrzekłam:
- Nic się nie wydarzyło między nami.
- Przecieź to było magiczne, ta więź, wszyscy to widzieli.
Chociaź w środku cała miękłam, gdy patrzył na mnie tymi swoimi ciepłymi, pełnymi miłości oczyma, widziałam teź zbolałą minę Franceski.
- Magiczne? Zaśpiewaliśmy razem piosenkę, to wszystko.
- Moźe mi powiesz, źe nic nie poczułaś, gdy ją śpiewaliśmy? Ja nigdy z nikim nie czułem czegoś takiego.
- Ja teź nie - wyrwało mi się wraz z westchnieniem. Próbowałam się poprawić: - Mówię tak, poniewaź po raz pierwszy śpiewałam przed innymi!
Ale Francesca juź wybiegła, a ja czułam, jak kraje mi się serce.
- Proszę zapomnij o mnie, Tomasie - powiedziałam mu w końcu ze ściśniętym gardłem.
Wyraz jego twarzy, gdy wstał i zaczął się oddalać, był straszny.
Dlaczego mnie to spotkało?
--------------------------------------------
Siemka!
Udało mi się na dzisiaj napisać 1 cz 6 rozdziału takźe MIŁEGO CZYTANIA! Kolejna część chyba będzie jutro.
BYE! ✋💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: