Dlaczego?
( dziś publikuję dwa a co mi tam)
PER. KIRISHIMA
Czy kolejny dzień będzie tak zły jak wczorajszy? Cieszę się, że mi się udało, ale nie za taką cenę... Bakugou mnie nienawidzi i nic tego nie zmieni.. Idę do szkoły nic się nie nauczyłem. Mam dziś sprawdzian chyba obleję... Nie obchodzi mnie to. Mam ochotę się powiesić, ale jest coś dlaczego muszę żyć. Coś dla czego mogę zginąć, a nie przez co muszę zginąć, to..to jest różnica. Katsuki już nigdy nie spojrzy mi w oczy... Ale żyję dla niego, jest tą rzeczą za którą mógłbym oddać życie. Jestem już prawie w klasie kiedy widzę idącego w mym kierunku Kaminariego.
- Facet, naprawdę to zrobiłeś?- Zapytał, poczułem falę bezradności.
- Ale ja.. nic..nic nie zrobiłem..-ostatnie co przyszło mi do głowy.
- Bakugou mi powiedział, ale nie sądzę by był zdolny to rozpowiadać, zresztą sam nikomu nie powiedziałem..- przechylił lekko głowę i jego mina była spokojna, ale też wesoła. ulżyło mi- Żółwik?- Podniósł rękę na znak abym przybił mu też.
-Jasne!- Uśmiechnąłem się i całe zmartwienia znikły. Przez krótki moment, później wchodząc do klasy zobaczyłem jego... Kolana mi się ugięły pod ciężarem winy.. W ogóle na mnie nie popatrzył, poczułem, że nigdy nie będzie już tak samo.. Podszedłem do niego, nadal nie zwracał na mnie uwagi. Po prostu siedział i myślał.- Hej, Bakugou..- Wykrztusiłem. Trwał w milczeniu. To nie był stary Katsuki, który od razu przywalił by mi pięścią. Nic go nie obchodziło, nie tak jak wcześniej, nawet założył krawat. Czego nie powinien w ogóle robić- Kacchan, ja.. przepra..-przerwał mi.
-Przestań przepraszać to wkurza i zejdź mi z oczu frajerze. Nigdy nie będziemy przyjaciółmi.- Coś we mnie pękło.. Zszedłem mu z oczu, ale zdążył złapać mnie za rękę- Nigdy więcej tak nie rób.- Huh.. przynajmniej coś powiedział, ale i tak nie mogłem patrzyć sobie w twarz... Nie teraz.. Muszę się poprawić, ale jak? Usiadłem i wpatrywałem się w Katsukiego, nie mogłem oderwać oczu, mimo tego jaki jestem winny... W klasie panowała cisza, może dlatego, że była przerwa. Pan Aizawa jeszcze spał. Żal mi tego człowieka.. Szkoda, że nikt nie wie jaki ważny jest dla mnie Bakugou... A może lepiej, niestety.. Tylko Kaminari wie. Ale to mój przyjaciel i rozumie.. Dlaczego? To pytanie nie jest do mnie.. Po prostu to wiem.
PER. TODOROKI
Wchodzę do klasy i pierwsze co widzę to Kaminari przykleja gumę pod ławkę. Czy on naprawdę myśli, że nikt nie widzi? Podszedłem do niego zwrócić mu uwagę, ale Ida zagrodził mi drogę.
- Odklejaj tę gumę w tej chwili Kaminari!!- Wymachiwał swoją ręką i darł się. Takiego Ide znam..
- Cooo..?? O co ty mnie osądzasz..? Nawet z okularami jesteś ślepy.- Nie dowierzał w słowa Idy. Boże jaki tępy! Przecież to pierwsze co się widzi po wejściu do klasy.
- Ty wiesz, że nie jesteś taki inteligentny jak myślisz?- Zapytał Lida.
- Dlatego właśnie nie myślę!!- XD sam się przyznał. No nic poszedłem do swojej ławki. Pan Aizawa chyba właśnie się obudził, bo przejechał kredą po tablicy, pisząc niewyraźnie,, Kaminari odklejaj te gumę bo wywalę cię z akademii,, Niezły jest.. Kurde ma oczy dookoła głowy. A potem dopisał,, Kirishima nie patrz się tak na Bakugo bo to przeraża,, A właśnie dopiero zorientowałem się, że tu są, a już Katsuki podszedł do Kirishimy.. Auć!! musiało boleć.. Nie chciałbym być w jego skórze. Widocznie mają ze sobą na pieńku. Hmm.. Lekcja się zaczęła. Jak zwykle nasz wychowawca coś ględził, a potem poszliśmy na trening. Kaminari siedział w miejscu, bo miał zwolnienie zresztą Kirishima też bo został pobity.. Natomiast Bakugou biegał, skakał i ćwiczył jak opentany. Jak się go zapytałem dlaczego tak jest:
- Nie twoja sprawa- Odszedłem sobie ale po drodze usłyszałem- aby się więcej razy nie zdażyło..- Ciekawe, chciałbym wiedzieć o co chodzi. Popatrzyłem w stonę typów grzejących ławę. Oni dwaj, gdzie patrzyli? Chwile pomyślałem, potem patrzyłem to na Bakugou to na nich. Wiem! Patrzą na Bakugou!! Że co??! I cały czas coś mamroczą. Dlaczego nie ma Deku? Momentalnie przypomniałem sobie jak widziałem go w galerii.. Strzeliłem do niego lodem! Jestem potworem.. Jak mogłem? Chciałem go tylko zatrzymać.. Po co poszedł z tym w różowej bluzie, czemu nas nie pamiętał? Dlaczego? to jest pytanie dla mnie.. Muszę pomyśleć.
PER.DEKU
Jejku, jejku idę sobie do salonu jeżeli można to tak nazwać, i pacze, a na stole góóórra naleśników z polewą. Chciałem podbiec, ale stryj był szybszy i połknął je w całości za jednym razem potem uciekł. Ojciec wyszedł zza baru i zobaczył, że nie ma naleśników popatrzył na mnie.
- Powiedz mi proszę gdzie zniknęły moje naleśniki!?- Przecież nic nie zrobiłem..
- Stryj zjadł, mówię prawdę- Klęknąłem żeby wyglądało wiarygodniej.
- Tępy nie jestem, przecież tylko on jest zdolny zjeść górę naleśników w sekundę, dlatego zawsze mam dodatkową porcję.- Zajżał pod blat i wytrzeszczył oczy- Nie ma... A to * kra*
- Jakto nie ma?- wszedł stryj.- Przecież są, ale w moim brzuchu.
- Hmmm.. Deku pobawimy się w czerwonego kapturka? Zostanę myśliwym i wydobędę z niego te naleśniki!- Mój ojciec potrafi być straszny, naprawdę nie miałem zamiaru patrzeć jak mój fatr rozcina stryja.
- Nie.. Może ja coś ugotuję?- Ale ja za cholerę nie umiem gotować!
- Ok, ale niczego nie zepsuj. Będziesz tam miał wielką książkę kucharską. Wleciałem do kuchni i zacząłem przekartkowywać książkę. Spis:
•Kotlet
•kotlet schabowy
•kotlet mielony
•kotlet drobiowy
•kotlet jajeczny
• Kotleciki w sosie
• Kotlet góralski
•kotlet ziemniaczany
•kotlet rzymski
•kotlet pożarski
• pulpet
........
Przecież uwielbiam kotlety, ale teraz jak na to patrzę to chyba żygnę...Jeny! Tylko to jest w tej zakichanej książce?! Albowiem przewrócę stronę i co jest?! Kolejne kotlety?! A no tak nie popatrzyłem.. Przecie to je książka o kotletach. Tak więc wziąłem inną książkę, ta była wypasiona. Patrze sobie hmmm... Racuchy? Brzmią świetnie! Zabrałem potrzebne mi składniki i zrobiłem racuchy. O dziwo wyszły świetnie, czyżbym miał do tego talent? Zrobiłem sosik cynamonowo śmietankowy ( Z góry polecam sosik jest fantastyczny i pasuje do racuchów jak i naleśników) Podałem do stołu stryj już pożarł swoją porcję, mój fatr delektował się, a ja spokojnie jadłem. Pychhha!! Po zjedzeniu uznaliśmy ze stryjem, że warto iść na basen. Właśnie otworzyli nowy i chcieliśmy go sprawdzić. Jako, że mój fatr jest dymem nie może pływać. Pójdzie sobie do centrum handlowego.
Byliśmy przygotowani, mam kąpielówki, stryj też ma, ale nie lubi zdejmować bluzy.. Gogle na oczy i klapki, oczywiście ręcznik oraz czepek. Ojciec mówi, że suszenie włosów jest upierdliwe. I że jeżeli włożę gogle i czepek to nikt mnie nie rozpozna. Wchodzimy na basen, stryj płaci i idziemy się przebrać. Basen jest ogromny! Strefa dla dzieci, dla dorosłych, jacuzzi, dla sportowców, zjeżdżalnie i bufety! Wow! Oczywiście polazłem do strefy dla sportowców, stryj powiedział, że siądzie na leżaku i się trochę opali. Jako, że to odkryty basen. Faktycznie jest blady, więc opalenizna dobrze mu zrobi.
Myślałem, że nie będzie tu jakiś niebezpieczeństw, ale życie. Przecież to nowy basen, mogłem spodziewać się, że Hideki, Kenji i Ryota tu będą ( hideki- bakugou, kenji-Kaminari, ryota- Kirishima. Jak ktoś nie pamięta to oni wymyślili swoje imiona). Obok nich stała jeszcze jakaś dziewczyna i ten Todoroki. Blondyn wyglądał jakby go zaciągnięto, a nie że sam przyszedł. Todoroki moczył nogi. Schowałem się lekko pod powierzchnię wody, tak aby się im przypatrywać. Hideki pływał bardzo dobrze, ale Kenji wyglądał jakby się topił, a Ryota go ratował. Ta dziewczyna siedziała obok Todorokiego i z nim rozmawiała. Wszyscy dobrze się bawili, a ja jak jakiś debil siedzę i się na nich gapie. Zerknąłem na stryja. O BOŻE!! On się PALI!! Huh.. Ratownicy przyszli z gaśnicą. Chyba nie może siedzieć na słońcu.. Szkoda. Ci wszyscy w ogóle nie zwracają na mnie uwagi. Chyba pójdę na zjeżdżalnię.... No! Bardzo dobry plan. No więc biegłem sobie i nagle zdeżyłem się z jakąś dziewczyną.
- Auć!- powiedziała- Uważaj proszę jak biegasz.. Bo się przewrócisz.
- Przepraszam.. Nic ci nie jest?- popatrzyłem na nią. O nie to ta co była z tamtymi chłopakami. Może mnie nie rozpozna.. Oby.
- Nie. Idziesz na zjeżdżalnie?- zapytała.- Jak się nazywasz?- Znowu to pytanie... Szybko wymyśl coś!
- Taaa... Idę. Mam na imię Jugo.- Tylko to imię przychodzi mi do głowy! Ona powie reszcie!
- No to miłej zabawy pa! Ja jestem Uraraka.- Ma cudny głos, taki życzliwy, ale teraz muszę uważać. Nie mogą znów mnie zauważyć.
- D..dzięki..- Pobiegłem na zjeżdżalnie. Zjechałem kilka razy, a potem chciałem zjechać ostatni raz. Podczas zjazdu zdeżyłem się z.. O nie.. Z Todorokim.
- Jak zjeżdżasz?! Uważaj lepiej na ludzi.- Powiedział. Agresor.. Uuuu.. Ale i tak się przestraszyłem i zanurzyłem głowę tak aby tylko moje oczy wystawały.
- Soreczki..- Zmodulowałem głos. Boję się i ciarki mnie przechodzą. Teraz stryj już mnie nie obroni. Siedzi u pielęgniarki.
- Co tak się chowasz? Chodź zagrasz z nami w piłkę wodną!-czy oni każdego nieznajomego zapraszają do zabawy? To wkurza, ale nie odmówię bo się domyślą.
- Okej.. A kto gra?- Muszę wiedzieć, bo jeżeli gra Blondyn to po mnie.
- Widzisz tamtego blondyna, on gra, gra Uraraka, gra tamten topiący się frajer i ratujący go też. I ja też gram!- Jezu!! Nie mogę... Blondyn?! Przechlapane. Grałem i grałem, ale musieli iść i chyba mnie nie rozpoznali, tylko, że Todoroki został. Podobno jest bogaty i może tu siedzieć ile chce..- Idziesz coś zjeść?- to pytanie mnie zaskoczyło.
- Nie mam co robić, więc czemu nie?- Czemu to powiedziałem?! Jestem nienormalny!
- To chodź! Czemu nie zdejmiesz czepka i gogli?- Jestem w dupie.
- Bo... Boję się słońca..-REALLY?! Bosze mam tak mało kreatywny mózg..
- A co jesteś vampirem? Haha no dobra skoro tak bardzo nie chcesz tego zdejmować to przecież cię nie zmuszę.- Poszliśmy i zjedliśmy zapiekanki. Smaczne. Fajnie się z nim gada.. Taki miły i promienny. Ale widać, że ma ból dupy o coś. Tak jak ostatnio..
- Muszę iść- powiedziałem i pożegnaliśmy się. Masakrycznie oczy mnie pieką i głowa swędzi! Pobiegłem do kibla i zdjąłem to. Ktoś wyszedł z kabiny, szybko wciągnąłem te dwie żeczy na głowę.- Cz..część.
- My się znamy?- To był ten topiący się. Jak ten blondyn go nazwał? Kenji.. Tak. Ale nie wie kim ja jestem!
- Nie.. Tak po prostu..- Spojrzał na mnie dziwnie.
- No to.. Co tu jeszcze robisz?- Miałem wrażenie jakbym był niechciany.
KONIEC! JEJKU! MAM MNÓSTWO POMYSŁÓW.. ALE CIĘŻKO SIĘ RYSUJE. CIESZĘ SIĘ, ŻE KTOŚ TO W OGÓLE CZYTA!
Jeny.... Tylko Kirishima i Kaminari jakoś wyglądają...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro