Bierz mnie całego!
PER.KIRISHIMA
Idę ulicą rozmyślając. Widzę kota, podchodzę do kota, głaszczę kota.
- Meow!
- Co malutki? Chcesz jeść?- dałem mu kawałek szynki i słodziak zajada.- Ehh..żeby Katsuki też lubił mnie tak jak ty teraz....
- I myślisz, że nie jesteś w stanie do tego doprowdzić, meow?- ten kot mówi...
- Jak? Czemu? Kiedy?- nie możliwe...
- To tylko twoja wyobraźnia, tak naprawdę ja nic nie mówię, meow.
- Aaha.? Czyli namawiasz mnie na...zaprzyjaźnienie się od nowa?- mam bujną wyobraźnię......szkoda słów..
- Nie...po prostu, odnów trochę relacje. Meow, to chyba nie trudne?- lekko się zaczerwieniłem, a ten kot zaczął się lizać po łapce.
- Nie... Dziękuję gadający kocie!- pobiegłem do szkoły. Tłok u nas to norma, ale to cechjuje UA! Bo nie ma to jak przepychać się przez ludzi. Ale nawet tu mogę dostrzec obiekt moich westchnień........ah.....Rozmiękam.. Rozmawia z.. Kaminarim? Biegnę co sił do nich, ale gdy jestem już obok nagle dostaję z ręki w brzuch.
- Ała...- boli..
- A to ty... Dobrze, że właśnie prostowałem rękę inaczej byś nie wił się z bulu...- Kogo to głos? Katsukiego! Już mi lepiej..
- Hej, stary. Nic ci nie jest?- Denki podał mi rękę i wstałem.
- nie taki ból mnie zatrzymał...- Kaminari popatrzył na mnie miną,,okeeeeej...,,
- Katsuki, zgadnij co!?- Trzeba jakoś zacząć, ta rozmowa z kotem nie może pójść na marne.
- Gówno..nie odzywaj się niepytany...- czemu jest smutny? Coś nie dzieje się tak jak powinno.. Trzeba go rozweselić!- Nie próbuj mnie rozweselić, bo pożałujesz!- On umie czytać w myślach?! Co się dzieje?
- Uh..? No okej... Przepraszam cię...
- Po co? I tak wysiliłeś się już aż za nad to.. Teraz zostaw mnie...- Boli mnie serce..nie mogę patrzeć na smutnego Katsukiego.. Odwrócił się. Tylko Denki patrzył, ale jakiś taki nie obecny.. Czy oczy mu się rozłażą w dwie strony? To takie creepy!
- Denki? Jesteś czy cię nie ma?- zapytałem. Obawiam się czy jego mózg do reszty już się przypadkiem nie rozpłynął..
- hrrrr....hr...- zasnął..z otwartymi oczami i zezem rozbierznym....wow. Skorzystałem z momentu i pomyślałem. Po chwili miałem pomysł. Szybko przybliżyłem twarz do policzka Bakugo i go pocałowałem. Momentalnie odwrócił głowę.
- CO TO DO CHOLERY BYŁO?!- krzyknął.
- Uczucie...- zaszłem rumieńcem.
- A wysraj się tym uczuciem!- wstał i poszedł... Jakto? Normalnie by mnie walnął. Coś mu leży...śniadanie? Ból? Czy co?
- Ale...- nie ma co mówić..i tak zaraz zaczynają się drugie lekcje.
- No tak.. Padalcu nie ogarnięty. Zapomniałbym.- Widzę uśmiech na twarzy Katsukiego, ale czuję, że źle się to dla mnie skończy.- Jeszcze raz tak zrobisz, a uduszę cię. Nie żartuję!- walnął mnie w nogę, potem brutalny cios w nos i koniec...Boli...bardzo..- Mówię szczerze.- poszedł. Ledwo jeszcze coś widzę, łzy zasłaniają mi widok. Udało mi się go trochę pocieszyć! Jest! Ale boli jak nigdy...chyba...zaraz .....zwy...zwy...zwymMIOTUJE! Pobiegłem do kosza i zdążyłem.
- Hrrr.......aa!!! Co się dzieje?!- obudził się pan zezowaty. No nic....
- Nic takiego...- uśmiechnąłem się, ale kłamię. Boli mnie brzuch i głowa..
- Chodź teraz mamy lekcje z Aizawą. Chyba.. Tak!- powiedział, ale chyba się jeszcze nie przebudził...
- Ta...chodź do klasy.- poszliśmy. Wchodzimy i wchodzimy. Nagle ze schodów sturlał się Todoroki. Leci do góry. Wściekły. Słyszę śmiechy i krzyki pana Aizawy.
- Lecz się Katsuki!! Na nogi, bo na głowę już zapóźno!!!!!!- Dowalił mu. Nie wiedziałem, że tak potrafi.... Szok!
- ZDECHNIJ DEBILU, MOŻE CHOĆ WTEDY PRZYSŁUŻYSZ SIĘ ŚWIATU!!!!!!!- wiadomo kto jest autorem tych słów. Nie kto inny jak Katsuki! Ale co to? Nagle cisza. Wchodzimy do klasy z Kaminarim, ptrzymy, a wszyscy oprócz Bakugo na ziemi lekko spaleni. On sobie siedzi i popija sok w okularach, przyciemnianych. Pan Aizawa śpi...znowu... Todoroki wstaje. Podchodzi do Bakugo, zakłada okulary i bierze sok? I siada zaraz obok niego.
- Dobre to było stary!- przybijają żółwika. Shoto nigdy nie wiedziałem, że kumplujesz się z moim Romeo..to źle....
- Cholerna prawda, Bro!- Że co?!?!? Katsuki nigdy przecież tak nie mówił! Jest źle.......a co jak? Nie..... A jeśli? Na pewno nie....
- Co tam ziomki?!- zgłupiałeś Kaminari?! Wchodzisz w pole minowe!
- nic szczególnego.... Zrobiliśmy pokazową awanturę.- Tak po prostu Shoto mu odpowiadasz? Przecież to typ, który bezprzerwy dłubie w nosie!
- Hej wszystkim! Chyba się udało..nie?- muszę coś powiedzieć, nie będę milczał.
- Nie chyba, tylko na pewno! Idź sobie cieniasie..- Przestań Bakugo...pls.
- Wybacz..chodź Kirishima. Pan Aizawa zaraz się obódzi.- Chociaż Todoroki jeszcze mnie lubi.
- Dziś wysilamy mózgi? Bo mi się nie kce.....- Zapytał Denki.
- Zachce ci się...emnem nem... Mamy dziś bardzo ciekawy temat..- O pan Aizawa się przebudził i coś je....ahhaaa....- kto w pięć minut nie wstanie ten idzie do lekarza...znaczy Recovery girl...- nagle wstał Tokayami, Momo, Tsuyu i Mineta.
- To co dziś robimy?- zapytał Mineta.
- Dowiesz się... Jedna minuta upłynęła...jaka szkoda....zabierzcie resztę stąd.- nad wyraz bez uczuciowy ten nasz wychowawca.
DRRRRRRRRRRDRRRRRR DRRRRRRRRRRDRRRRRR
Nasz wkurzający dzwonek...
- No to dziś mamy dwie prace w grupach. Ale losujemy się do pierwszej i do drugiej grupy oddzielnie. No to losuję ja.- pan wyjął z piórnika karteczki. I mówi- pierwsza para Todoroki i Bakugo.
- Niech będzie...- burknął Katsuki.
- druga para Tokayami i Tsuyu, Trzecia para to Kaminari iiii- i w tym momencie wszyscy zaczynają się modliś byleby tylko nie być z nim w parze.- Kaminari i Kirishima- Nieeeeeee!!!!!!!!!! Dlaczego ja?!
- O kurde, stary jesteśmy razem w grópie!- Ale ten badziew ma zapłon...
- Tak.
- Osatnią parką jest Mineta i Momo. Musicie stworzyć doświadczenie na temat bilogii lub chemii lub czegoś związanego z przyrodą. Macie 10 minut.- I zaczyna się namyślanie.
5 MINUT POTEM
Nic nie wymyślę! Chociaż... Popatrzyłem na Kaminariego.
- Denki? Ile to 2 razy 2?- podstęp działa zawsze.
- Emmmm..... 3? Nie! Poczekaj.... Może... 6? Na pewno nie.... A może...- I strzelał tak i nigdy nie trafiał. W końcu koniec czasu.
- To wynosi 4.- powiedziałem
- Wiedziałem!
- Cisza.... Oto pierwsza para zaprezentuje co wymyśliła. Bakugo i Todoroki.- chyba nasz nauczyciel chce spać...
- Więc...CICHO DEBILE BO ZATŁUKĘ!- wiadomo, tylko Katsuki tak ucisza ludzi.
- Mamy wodę, wodę zamrażamy, mamy lód, lód podgrzewamy, mamy wodę, wodę podgrzewamy, mamy parę. Proste, a skuteczne. Dzięki.- Usiedli i klasnęli raz w swoje ręce. Coś jest nie tak... Albo to ja mam podejrzenia... Dobra teraz wyszli Tokayami i Tsuyu. Pokazali jak zachowuje się cień gdy jest jasno. Potem nadszedł czas na mnie i Denkiego.
- Pls! Cisza! No ja pokarzę wam fazy depresji!- powiedziałem przekonany.
- Co? Za dużo.....- nie wiesz, że ty będziesz eksperymentem.. Bwahahaha!
- No, więc Denki. Ile to 4 razy 7?
- Ja to wiem! 3! Albo nie....może 4? Nie..
- najpierw wychodzi faza pewności! Uważnie słuchajcie.
- Hej, a ty wiesz Kirishima? Nie ty mi nie pomorzesz...bo jestem samotny....
- I kolejna faza, użalanie się!
- Dlaczego mnie spotyka takie trudne zadanie?! Może popełnię samobójstwo...?
- Dalsza faza, powracające myśli o śmierci i samobójstwie, patrzcie zwija się na ziemi!
- To może kiedyś będę wiedział odpowiedź. Napewno! Ale teraz...
- Faza okłamywania się.
- Może to 7? Albo 6, może 10? Lub 12 ? A może nieskończoność? Płakać mi się chce!!!!!....
- Aktualna faza, przegrzanie mózgu i rozpacz. A teraz zauważcie co się stanie. Eghem..Kaminari to wynosi 28!
- Wiedziałem! Miałem to na końcu języka!
- I taka jest faza końcowa. Dzięki!- Razem z Denkim poszliśmy do ławki. Teraz poszli Momo i Mineta. Pokazali jak działa śmierć. Zabito Minete i mówiono, że umarł. W końcu chwilowa przerwa, bo pan Aizawa poleciał po sok. Rozmawialiśmy chwilę, nie słuchałem. Wpatrywałem się w Bakugo. Bazgrał coś na zeszycie..napis... Ale się nie doczytam..szkoda...
- No moi mili uczniowie, teraz czas na drugą część. Losuję iii. Pierwsza para Kaminari i - znowu modlitwa aby nikt nie był z nim w parze.- Mineta.- huh...- druga para to Tsuyu i Momo, trzecia para to Kirishima i Bakugo!- Nareszcie! Ale pewnie jest zły co wnoskuję po zamazanym zeszycie.- i zostali Tokayami i Todoroki. Teraz robimy test!
-NIEeeeeeeeeeeeeeeEeeeee!!!!!!!!!- wrzask Kaminariego.
- Nie taki test, chodzi mi o test na zaufanie...cielak....- Pan Aizawa był zirytowany.
- A o co w tym chodzi?- zapytał.
- zróbcie miejsce na sali! Ustawcie cztery krzesła obok siebie w równych odstępach....potem jedna osoba z pary staje na jednym krześle. Szybko ustalcie kto..
- Ja wchodzę, Katsuki!- powiedziałem.
- Nie wyrąb się....bo za ciebie nie odpowiadam...- no tak, wisielczy humor Bakugo.
- Patrz kto staje! Ja, Mineta, Todoroki i Tsuyu. Miło!- Radość mnie przepełnia! Szkoda, że nie można tego powiedzieć o Bakugo..
- Mam to w dupie, zamknij ryj i stawaj!- pośpiech jest niewskazany.
- Dobrze wy dzieciuchy. Odwróćcie się plecami do stojących na podłodze! - zrobilośmy tak.- Wy stojący macie złapać lecącego z krzesła. No to zaczynamy!
Mineta leci, a Kaminari oczywiście się zamyślił i nie złapał Minety. Popatrzyłem na twarz Denkiego. Miał znowu zeza, tragicznego. widocznie nad czymś myślał...bardzo intensywnie. No nic teraz ja muszę spaść z krzesła, a Katsuki musi mnie złapać. Może złapie może nie....Czas pokarze.
- Lecę!- krzyknąłem.
-Zdychaj..- upadłem na ziemię. Nie złapał...pewnie zapomniał. Oby..No cóż bolą mnie plecy i leżę i nikt mi nie poda ręki i jestem samotny. Nie Denki podszedł do mnie, i podał mi rękę.
- Wstawaj, nic ci nie będzie. Mineta nie płacze...chyba..- On potrafi pocieszyć.
- Jak nie udało ci się go złapać, przecież upadał na wprost ciebie..?- jestem ciekawy, bo to dziwne..nie dość, że Mineta jest lekki to jeszcze pewnie nawet na niego nie patrzył..
- No bo mam zeza i nie widziałem go kiedy spadał...Ale nic mu nie jest. Po za tym, że aktualnie zwija się z bólu na ziemi..- wesołe..wisielczy humor Denkiego. Ale trzeba mu przyznać, że zeza to on ma straszliwego...
- Aha....Bakugo czemu mnie nie złapałeś? Przecież widziałeś jak spadam...- zmartwiłem się, ale chyba nie potrzebnie..
- Bo nienawidzę cię?! Może? Hee? Powinieneś to wiedzieć..- To na pewno sarkazm, Katsuki mnie nienawidzi? Dajcie spokój...
- A ty żartownisiu!- Denki się odezwał- Wszyscy lubimy pożartować, ale nie w ten sposób...Więc uspokój się...
- Zamknij się Denki! Nie mów mi co mam robić.- Nie ma co, Katsuki nie jest w dobrym nastroju. Cała reszta zdała, tylko nasza czwórka nie...dostaliśmy szóstki i tak bo pan powiedział, że tak mało inteligentnej klasy nigdy nie widział...przykre, ale pożyteczne. Potem lekcje z All Mightem. Nauczy nas angielskiego.... Nie umiem angielskiego. Kilka słów bardzo mi przydatnych znam...ale..to słowa, których sam z siebie chciałem się nauczyć.
PER. KAMINARI
Hmmmmm........ciężko się skupić na jednej rzeczy skoro jest ich tak wiele..Raz trzeba się poruszać i myśleć aby się nie wywalić...Życie ma ciężkie i brutalne prawa...Co zrobić? Mam na to prosty sposób. Ja nie myślę! zmuszam mój mózg aby sam za mnie myślał i tak się dogadujemy. Ja idę, a on się nadwyręża byle to ja bym miał najlżej. Wchodzę do klasy. Patrzę i moja banda w komplecie. Katsuki rozmawia z Todorokim i ma nogi wyłożone na stole. On rozmawia głową do góry, to wygląda tak jakby miał się przewrócić, ale idealnie utrzymuje równowagę. Tę bym tak chciał...
- To zrób za mnie czarną robotę!!!
- Kto to?!-wystraszyłem się. Czy tylko ja słyszę te słowa?
- Jam jest twój mózg. Chcę się stąd wyprowadzić. Za dużo wszystkiego za ciebie przetwarzam i..-przerwałem mu.
- TY SIĘ DO ROBOTY ZABIERAJ!!!! NIE MA URLOPU BEZ PRACY!!! TO JA JESTEM KRÓLEM MOJEGO ORGANIZMU! ZAMKNIJ SIĘ!!-no i powinienem mieć go z głowy. Taki żarcik słowny...
- Yes, my lord....- No to wszedłem do klasy i usiadłem. Nic takiego jak mój mózg nie będzie mi robić problemów.
Zadzwonił dzwonek. Katsuki wyprostował głowę i zdjął nogi z ławki. Nagle do klasy wparował All Might!!! UUU!!! jestem jego fanką!!!!!
-JUŻ DOBRZE, A DLACZEGO?- Jego zwrot! zaraz będzie,, bo ja tu jestem,, IIIIIIIIiiiiiiiii!!!!!! nie mogę!!- BO ZNALAZŁEM KSIĄŻKĘ Z ANGIELSKIEGO!!!! HA!HA!- meeeee......jak to znalazł?............ nagle Mina się do mnie przybliżyła i szepnęła.
- Hej Denki, Dasz mi swoje zdjęcie?
- Po co?- intrygujące...
- Bo Tokayami skręca nowy rower i nie wie jak wygląda pedał.- Zaśmiała się. Zrobiłem obrażoną minę. Potem dałem jej znak aby się odsunęła.
-Detach yourself from me!( odczep się ode mnie to znaczy. jak ktoś nie wie.)- O zapomniałem powiedzieć, że jestem nawet dobry z anglika.
- OOO!! KTOŚ BARDZO CHCE POPROWADZIĆ ZA MNIE LEKCJE! PROSZĘ TUTAJ, NA ŚRODEK PANIE DENKI.- Nieeee!!!!!! Dlaczego ja?! przyszedł mi pomysł.
- I'm not Denki. You have made a mistake... I'm....emm...Gustav...Yeah! I'm Gustav.- Ale cudne imię!
- He's lying... And he is stupid...-To słowa Todorokiego. Jak może?
- Do you have anything else to tell me?- zapytałem. Wymiatam w angielskim.
-you are as stupid as my dog and you will not be able to grasp what I say to you.- Emm... ktoś wie co powiedział? No nic brzmi jak obraza. Katsuki jak kiedyś coś walnie to nie ma siły.
-Stop insulting me. Please. I' m Gustav. Eghem.... Stop. Please.( przestań mnie obrażać)- Może skończy albo zacznie walić słowa, których nigdy nie znałem..
-if you are so brave, try to talk to me. Unless you're scared ...? You' ll never be better at nothing, you know why?( skoro jesteś taki odważny to zmierz się ze mną. Chyba, że się boisz? Nigdy nie będziesz lepszy w niczym! A wiesz czemu?)- analiza zdania...nie rozumiem... To ostatnie to chyba coś się zapytał..
- Why?- zapytałem. Fakt przebija mnie... Ale to ja mam plan!
- BECUSE YOU ARE ZERO! And what' s now GUSTAV?!( bo jesteś zerem! I co teraz? ,,,,,,piszcie czy mam tłumaczyć bo nie wiem, czy wam tym przeszkadzam, czy nie..)
- Hah! Nice joke my friend, but seriously i' m Gustav and you lose.(hah! Dobry żart przyjacielu! Ale serio jestem Gustav i ty przegrałeś)- muszę być przekonany! Ale ja nie wiem co mówię!?
-What' s your certainy? I know, your not Gustav. Denki stop lying. It' s not funny...( jaką masz pewność? Wiem, że nie jesteś Gustavem. Denki przestań kłamać..to nie jest śmieszne)- coraz poważniejsza mina..nie chcę zepsuć humoru Katsukiemu, bo potem będzie się wyrzywał...
- Ok. You are winner... Jestem Denki. Konic lekcji! Papatki!!- wybiegłem z klasy idealnie gdy zadzwonił dzwonek. Nie myśląc, co za wypowiedź... Przecież wiadomo, że nie myślę! Słyszałem za sobą ostatni krzyk.
- Shut the fuck up!!!!!! Go away!!!- i wtedy właśnke przypomniałem sobie o Deku. Gdzie ten boży chłopczyk? Upadłem na ziemię i zacząłem szlochać. Dlaczego mnie zostawił?! Meeeeee............nagle usłyszałem dźwięk telefonu robiącego zdjęcie.
- No, no, no...pięknie wyszedłeś...wstawię to na fejsa.
- Nie!!!!! Kirishima!!!! Pls!!!!- wrzasnąłem.
- Jestem twoim przyjacielem..przecież, że bym tego nie wżócił. Nawet dla tego aby mieć bekę i patrzeć jak wszyscy mają bekę....nie.....gdzie tam...- ulżyło mi, wstałem i otrzepałem ubranie.
- Hmmm... Chyba mieliśmy sprawdzić cztery lokalizacje Deku, nie?- spytałem.
- Chyba tak...zapytaj Romeo..znaczy Katsukiego! Nie żeby coś.... Albo Todorokiego.. Bo mam krótką pamięć.- zebrałem się i pobiegłem do klasy. Staję w przejściu i patrzę, a Bakugo siedzi na kolanach Shoto na podłodze.
- Denki. Opisz co widzisz i nie uciekaj..- Przemówił Todoroki z akcentem,, i' m batman,,
- Em...Katsuki zdradza Kirishimę z tobą? Lub siedzi sobie na tobie bo zapomniał gdzie krzesło?- nie mam pewności, ale to po prostu nie wygląda...
- szkoda słów....po prostu...- popatrzyłem na mówcę. Katsuki wyglądał jakby zbierał się do krzyku.- NIE JESTEM Z TYM NIE UMYTYM GŁUPOLEM!!!!!!!! I NIKT NIKOGO NIE ZDRADZA!!!!! Spadłem z krzesła i akórat wtedy Shoto przechodził obok. Więc teraz to wygląda tak jak wygląda...- uf...ważne, że nie przeze mnie. Nagle wparował Kirishima.
- Cześć! Wybierze.........ZABIERAJ ŁAPSKA Z MOJEGO BAKUGO!!!!!!! TODOROKI!!!!!!- wkurzył się chyba, ale czuć rozpacz.
- ZAMKNIJ RYJCA KIRISHIMA!!!! NIE JESTEM TWÓJ ANI NIKOGO!!! PO PROSTU SPADŁEM Z KRZESŁA!!!!! I AKÓRAT WTEDY GDY SHOTO PRZECHODZIŁ!!!! NIE DRZYJ SIĘ JAK STARA BABCIA!!!!!!- uuuu....wojna! Chyba..bo widzę wzrok Kirishimy i Shoto. Przeszywające. Chwile potem Bakugo wstał i Todoroki też się podniósł.
- No bo mi się przypomniało, chłopaki. Mamy zwiedzić cztery lokalizacje, pamiętacie?- zdałem raport z przypominajki.
- No fakt....ale jótro bo dziś mamy sobie z Todorokim do pogadania.- Kirishima zrobił znak, że go widzi.
-Spokojnie, Kirishima...nic między mną a Katsukim nie zaszło, jest twój..- o jezu... Trzeba zadzwonić pod numer,,zdrady,,? Bo czuję się jakbym był w tym serialu...
- PRZECIEŻ MÓWIĘ, ŻE NIE JESTEM WŁASNOŚCIĄ!!!! *ZMKNIJCIE ŁBY!!( mój kolega wymyślił nowe słowo przygotujcie się bo bendę go używać)- brutal... Nie lubię głośnych ludzi..
- Może się wyluzujemy? Pójdziemy na stołówkę? Hę?- zapytałem, bo głodny ja jestem..
- Dobry pomysł Denki!- czyżby Bakugo mnie pochwalił?- Jak na ciebie i twój nie istniejący mózg.- jednak nie...
- No dobra..heh...wygrałeś, idziemy?- no bo boli mnie brzuch! I chcę żryć!
STOŁÓWECZKA!
PER. TODOROKI.
Powoli jem moją kanapkę z serem. Nudna codzienność przytłacza.... Katsuki ma kotleta, Polskie kartofle i mizerię. Kirishima odżywia się światłem, a Kaminari wziął hamburgera.
- Smaczne?- zapytałem, gdy Katsuki właśnie przełykał klejny kęs.
- Jak nigdy, kurna.- wulgarna odpowiedź, przy jedzeniu. Brak kultury to u niego zajmuje pewnie drugie miejsce..
- Wiecie co? Brakuje majonezu! Podobno majonez wynaleźli francuzi..czyli nie może być zły!- mało inteligentne jak zwykle, ale nic na to nie poradzę.
-Mógłbym tak patrzeć cały dzień....ah..jaki piękny...mój Romeo....- ciarki mnie przechodzą gdy tylko to słyszę..ale gdzie mój Deku?
- Ty. Bo ci się oczy wypalą. Spadaj i nie wlampiaj się we mnie.- mówienie z pełną buzią...w jakim ja społeczeństwie żyję? Za co mnie tak ukarano?
- Skończyliście? Idziemy? No chodźcie!- darł się Denki. Głośny...dziś mam spotkanie u lekarza.. Ale poczeka. Kleszcz mnie ugryzł po ostatnim wypadzie. To chyba taki skażony z Czarnobyla, bo mam tęczowe króżki w okół ugryzienia...
- Idziemy!- Wrzasnęliśmy, znaczy oni, bo ja nie chcę i jakoś tak gorzej się czuję?
MÓJ ARCIK!!! SPECJALNIE DLA WAS! KTO NIE LUBI TEGO SHIPU? JA LUBIĘ, A NIE CIĄGLE KATSUDEKU, TODODEKU...BLE..............TEN JEST EPICKI I GO UWIELBIAM! IT'S NOT MY FAULT..SORY. W OSTATNIM OBRAZKU WYGLĄDA JAK PAJĄK, OCZYWIŚCIE BAKUGO!HHHHAAAA!!!!
JEŻELI NIE WIDAĆ TO TAM JEST:
Kirishima- Hi!
Bakugo: Shut up!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro