Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

søndag


Siedziałam na ławce przed szpitalem, nerwowo obgryzając skórki przy paznokciach. Chciałam tam wejść, porozmawiać z dziewczynami, zobaczyć Evę, ale coś mnie powstrzymywało. Nagle przed budynkiem zobaczyłam Chrisa, który z kieszeni swojej czarnej bluzy wyciągnął paczkę papierosów. Niespiesznie zapalił, po czym rozejrzał się po okolicy. Zauważył mnie. Poczułam, jak po moim ciele rozchodzą się ciarki. Nerwowo zerwałam się z ławki, chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu.

- Zaczekaj! - Usłyszałam za sobą głos chłopaka. Nie wiedząc czemu, posłuchałam go.

Odwróciłam się i zobaczyłam, że chłopak stoi przede mną. Wyglądał na zmęczonego, a czarne ubrania sprawiały, że wyglądał jak chodzący smutek.

- Nie chciałem – pokręcił głową. - To, co powiedziałem – zaciągnął się – było nie na miejscu. Nie miałem i nie mam prawa o cokolwiek cię obwiniać. - Spuścił wzrok na dół. - Po prostu jestem wkurwiony – pokręcił głową. - Bo przez to, co napisałaś, spierdoliłem wszystko. Świadomość, że Evę znowu coś łączyło z Jonasem, była dla mnie czymś nie do zniesienia. A to, że sama mi tego nie powiedziała, było najgorsze. Myślałem – parsknął – że po prostu się całowali na imprezie, bo może Eva się upiła, a ja zachowałem się jak skończony dupek. Był remis, wiesz? Bo ja zjebałem akcją z tą laską, a Eva z Jonasem. Byliśmy kwita. Myślałem, że mogę to naprawić, ale wtedy Eva przestała ze mną rozmawiać i zgłupiałem. Dotarło do mnie, że wróciła do Jonasa i miałem dość. Ale potem spotkałem się z Chris i ona mi wszystko wyjaśniła.

- I wtedy dostałeś wiadomość ode mnie – dodałam za niego. - Nie wiedziałam, że o tym nie wiesz. Ja nawet nie wiedziałam, że Eva traktuje cię poważnie, wiesz? - Spojrzałam na niego. - Myślałam, że wy tylko ze sobą sypiacie, że to coś niezobowiązującego. Ale potem Eva się przyznała, że się w tobie zakochała i zaczęła panikować, że cię straciła. Nie chciałam widzieć jej w takim stanie. Eva – westchnęłam – zawsze przy mnie była, wiesz? Nawet jak robiłam głupoty, ona zawsze mnie wspierała. A ja zrobiłam jej coś takiego.

- Boję się, że Eva się nie wybudzi – powiedział cicho.

- Co? - Spojrzałam na niego z paniką.

- Nie przytrafiają mi się dobre rzeczy w życiu – parsknął. - Najwyraźniej nie zasługuję na szczęście. Nie zasługuję na Evę i boję się, że ją stracę na dobre. A świadomość, że przeze mnie wylądowała w szpitalu, mnie zabija – pokręcił głową. - Nagadałem jej głupot, że jestem z tą dziewczyną z imprezy, a ja nawet nie wiem, jak ona ma na imię – zaśmiał się – napisałem jej, że była błędem i stratą czasu. Czy ty to kurwa słyszysz? - Spojrzał na mnie z bólem. - Nawet jak się obudzi, to nie będzie chciała mnie znać. I wcale się jej nie dziwię.

- Eva jest najsilniejszą osobą, jaką znam – delikatnie poklepałam go po ramieniu. - Poza tym, ma wielkie serce. Zawsze widziała w tobie coś więcej, broniła cię, jak ktoś źle o tobie mówił. A co najważniejsze, Eva cię kocha. Wszystko sobie wyjaśnicie i będzie dobrze. Musi być.

- Boję się spotkania z jej mamą – westchnął. - Bo co ja mam jej powiedzieć? - Spojrzał na mnie z paniką.

- Dlaczego masz jej coś mówić?

- Bo ostatni raz jak ją widziałem, powiedziałem, że będziemy parą – uśmiechnął się słabo. - Powinienem się nią zająć, zadbać o nią i otoczyć ją opieką. Kochać ją, a nie sprawić, że wylądowała w szpitalu, po nieudanej próbie samobójczej! - Podniósł nieznacznie głos.

- Uspokój się – pokręciłam głową. - To nie jest twoja wina Chris – pierwszy raz go tak nazwałam. Zawsze mówiłam o nim Penetrator Chris, ale teraz nie przeszłoby mi to przez gardło.

- A czyja? - Spojrzał na mnie z bólem.

- Widocznie tak musiało być – powiedziałam to, co kiedyś usłyszałam od ciotki, po śmierci taty. - Będziemy po tym silniejsi, wyciągniemy wnioski.

- Przepraszam za to, że uderzyłem twojego faceta – parsknął.

- Nie zrobiłeś mu krzywdy? Jest w jednym kawałki, prawda? - Zapytałam z paniką.

- Będzie miał siniaka, nic więcej – uśmiechnął się słabo.

- Mogę iść do Evy? Chciałabym ją zobaczyć? - Spytałam niepewnie.

- Chodź – skinął głową, po czym oboje weszliśmy do szpitala.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro