Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

mandag

Przestępowałam z nogi na nogi, czekając aż Noora otworzy mi drzwi. Umówiłyśmy się, że razem pójdziemy do Evy, bo Sana pojechała z Chris. Nerwowo przygryzałam wargę, stukając palcami po swoim udzie. Nagle drzwi się otworzyły, a przede mną stanął William w samych bokserkach. Zrobiłam wielkie oczy, czując, że robię się czerwona. Spuściłam wzrok na podłogę.

- Hej? - Bardziej zapytał, niż stwierdził. - Yy, co tu robisz Vilde? - Spojrzał na mnie, z lekkim zażenowaniem, zasłaniając swoje ciało drzwiami.

- Przyszłam do Noory – odparłam, poprawiając torebkę.

- Noora poszła do Evy – podrapał się po głowie.

- Jak to? - Pokręciłam głową. - Przecież miałyśmy pójść razem – spojrzałam na niego ze zdziwieniem.

- Nie wiem – wzruszył ramionami – wyszła jakieś piętnaście minut temu. Chcesz wejść, czy jak? - Poprawił włosy, a ja zaczęłam odczuwać panikę. Dziwnie się czułam w jego towarzystwie. Wciąż byłam zażenowana tym, co kiedyś między nami było.

- Nie – pokręciłam głową – ja, ja pójdę.

- Vilde, co się dzieje? - Spojrzał na mnie uważnie.

- Coś z Evą – włożyłam ręce do kieszeni swojego płaszcza.

- A no tak, Noora mówiła coś o jakiejś interwencji czy coś – parsknął. - Ale mi chodziło o ciebie?

- O mnie?

- Tak – pokręcił głową. - Wszystko w porządku?

- Skąd takie pytanie?

- Zachowywałaś się dziwnie na imprezie Sany – wzruszył ramionami. - Wiem, że nie jesteśmy przyjaciółmi – parsknął – ale jakby coś się działo, to możesz mi powiedzieć.

- Mam chłopaka – wypaliłam.

- Wiem – uśmiechnął się do mnie. - A ja mam dziewczynę, zresztą to twoja przyjaciółka.

- Ja już pójdę – pokręciłam głową, po czym gwałtownie się odwróciłam.

Szybko zbiegłam po schodach, a gdy już byłam na zewnątrz, wzięłam głęboki wdech, próbując się uspokoić. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Noory. Połączenia mijały, a dziewczyna nie odbierała. Przeklęłam pod nosem, bo znowu czułam się wyobcowana. Chris coraz więcej czasu znowu spędzała z Saną, a Eva przez całe zawirowanie z Chrisem, odsunęła się ode mnie. Między mną a Noorą nigdy nie było normalnej atmosfery, co strasznie mi ciążyło. Mój telefon zaczął wibrować, więc automatycznie odebrałam.

- Noora? - Zapytałam, oblizując usta.

- Vilde? - Usłyszałam bełkot i zrobiło mi się słabo.

- Mamo? - Mój głos był słaby.

- Gdzie jesteś? Nie ma obiadu – wybełkotała.

- U koleżanki – pokręciłam głową – nie ugotowałam obiadu, bo późno wróciłam ze szkoły. Połóż się do łóżka, mamo – czułam, jak łamie mi się głos, a nie chciałam płakać na środku ulicy.

- Nie pójdę spać! - Krzyknęła. - Chcę jeść do jasnej cholery.

- Będę za piętnaście minut – powiedziałam, po czym się rozłączyłam.

Napisałam do Chris, że nie przyjdę do Evy, po czym ruszyłam w kierunku swojego domu. 


_____

Okej, po głębokich przemyśleniach, udało mi się "wypracować" koncepcję, według której będę tutaj publikowała rzeczy. To opowiadanie będzie się składać z : wiadomości, takich jak w poprzednim poście, czegoś co jest wyżej - to coś na zasadzie klipu, jak było w Skam, a w piątki, albo niedziele - jeszcze nie wiem, będzie rozdział właściwy - ale nie tak jak w Skam, że to będzie zlepek tego, co było wcześniej, a zupełnie coś innego i dłuższego. Podoba się Wam ten pomysł, czy za bardzo pomieszałam? hahaha 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro