fredag2
Nie wiem dlaczego, ale szpitale od zawsze mnie fascynowały. To niby zwykły budynek, ale rzeczy, które się w nim odbywają, przechodzą ludzie pojęcie. Szpitalne korytarze usłyszały pewnie więcej modlitw i wyznań miłości niż kościoły, ale o tym się nie mówi. Moje kroki roznosiły się niczym echo, gdy moim oczom ukazał się Chris, który siedział na krześle, popijając jakiś napój z automatu.
- Hej – zaczęłam, chociaż nie wiedziałam, czy dobrze robię.
- Hej – był zmęczony i jeśli mam być szczera, Penetrator Chris pierwszy raz wyglądał po prostu źle.
- Co tutaj robisz? - Spojrzałam na niego, bo przecież sam wczoraj napisał mi, że Eva nie chce go widzieć.
- Nie wiem – zaśmiał się i wzruszył rękoma. - Liczę, że Eva zmieni zdanie? - Spojrzał na mnie pytająco. - Albo pilnuję, by nie kręcił się tu nikt niepożądany. Czytaj Jonas – nerwowo się zaśmiał. - Możesz wybrać wersję dla siebie.
Uśmiechnęłam się do niego słabo, bo nie wiedziałam co mam zrobić. Chris zawsze był silny, a teraz wygląda, jakby odliczał sekundy do tego, by się rozpaść na małe kawałeczki.
- Pójdę do Evy – wskazałam palcem na drzwi, a chłopak tylko skinął głową.
Część mnie chciała go przytulić i powiedzieć, że będzie dobrze. Że Eva zmieni zdanie i wszystko wróci do normy, ale nie mogłam tego zrobić. Bo ta druga część czuła, że wcale nie będzie tak kolorowo. Weszłam do pokoju Evy, gdzie dziewczyna leżała w półmroku. Odwróciła do mnie twarz i stwierdzenie, że wyglądała źle, byłoby komplementem.
- Witaj śpiąca królewno – uśmiechnęłam się do niej, licząc, że moje przywitanie ją rozbawi.
- Hej – odparła, niemal mechanicznie.
- Jak się dziś czujesz? - Usiadłam na krześle obok jej łóżka.
- Jakbym miała trafić do psychiatryka – rzuciła – bo czekaj, właśnie tam dzisiaj trafię – jej spojrzenie było puste, co powodowało ciarki na moim ciele. Nie widziałam jeszcze takiej Evy i jeśli mam być szczera, nie chcę jej takiej oglądać.
Przez chwilę uważnie się jej przyglądałam, po czym ciężko westchnęłam.
- Po tym, jak napisałam do Penetratora Chrisa, obiecałam sobie, że już nigdy nie będę się mieszała do cudzych spraw – pokręciłam głową. - Bo nie jestem Saną, która robiąc coś złego, robi jednocześnie coś dobrego. Jestem Vilde, która chcąc zrobić coś dobrego, zniszczy wszystko dookoła – parskam. - Przepraszam za to, że do niego napisałam. Przepraszam za to, że zrobiłam to bez twojej wiedzy, za twoimi plecami i że napisałam tam o Jonasie. Ja po prostu – na chwilę przerywam – po prostu się bałam, że znowu wrócisz do Jonasa i stracisz szansę na bycie z osobą, którą kochasz. Nie chciałam, byś minęła się z Penetratorem Chrisem, bo droga, którą przebyliście, jest za długa, by to wszystko przepadło.
- O czym ty mówisz? - Eva spojrzała na mnie pytająco.
- Chris cię kocha, ty kochasz jego, więc czemu po prostu nie będziecie razem? Od niemal dwóch lat, Penetrator Chris ma oczy skierowane tylko na ciebie, chociaż nie chcesz go teraz widzieć, on siedzi pod twoim pokojem z nadzieją, że zmienisz zdanie i będziesz chciała z nim porozmawiać. Nie jest z Emmą, kocha cię, więc dlaczego tak to wszystko utrudniacie? - Pokręciłam głową.
- Bo na imprezę Sany przyszedł ze mną! - Eva krzyknęła. - Rozumiesz? Już wtedy byliśmy po niezręcznej rozmowie, dotyczącej naszej przyszłości. Zaprosiłam go na imprezę, wszyscy wiedzieli, że przyszliśmy razem. Spędzaliśmy ją razem, a wystarczyła chwila, pieprzony moment, żeby poszedł po coś do jedzenia i już nie wrócił – kręci głową, a po jej policzku spływa łza. - A ja stałam tam z talerzem, jak jakaś idiotka i patrzyłam na to, jak chłopak, który zapewniał mnie o swojej miłości, romansuje z inną na moich pieprzonych oczach Vilde! Nie powiem ci, co wtedy poczułam, bo nie mam na to słów. Bo jednej sekundzie uświadomiłam sobie, że go kocham i że go straciłam. Jonas pojawił się znikąd i myślałam, że gdy Chris nas zobaczy, to się wścieknie. Że podejdzie do mnie, szarpnie mnie za ramię i powie, że jestem jego, a Jonas ma spadać. A co zrobił Chris? - Spojrzała na mnie. - Nawet na mnie nie spojrzał, po czym wyszedł z tamtą dziewczyną.
- Ale przecież nie o to się pokłóciliście – siadam na jej łóżku i chwytam ją za rękę. - Kością niezgody jest to, że spałaś z Jonasem Eva, a to było przed imprezą Sany.
- Planowaliśmy urodziny Isaka – jej głos jest słaby. - Pokłóciłam się z moją mamą i Chrisem – wzruszyła ramionami. - Poszłam do Jonasa, bo chcieliśmy dać mu coś, tylko od nas. Wiesz, jako pierwotna święta trójca, chcieliśmy, żeby Isak o tym pamiętał. O naszych początkach – uśmiecha się słabo. - Jonas planował, a ja piłam wino jego rodziców. Ja – na chwilę przerywa – ja nawet tego nie pamiętam – kręci głową. - Pamiętam tylko to, że rano obudziłam się w łóżku Jonasa, obok niego i obydwoje byliśmy bez ubrań. Spanikowałam i szybko wybiegłam z jego domu, nie zostawiając mu nawet pieprzonej kartki. Myślałam, że po prostu o tym zapomnę. Ale wtedy Chris wrócił z wojska i włączył mu się tryb przeklętego romantyka. Zabrał mnie nawet na cholerną randkę, a ja siedziałam z nim przy jednym stole, nie mogąc spojrzeć mu w oczy. Chris pytał, czy będę jego dziewczyną a ja odmawiałam, bo wiedziałam, że to, co zrobiłam za jego plecami, było złe. Chciałam mu to powiedzieć, ale bałam się, że źle to przyjmie. A potem była impreza Sany. Resztę już znasz – wzdycha.
- Ale Chris chciał z tobą rozmawiać – spojrzałam na nią uważnie. - Przecież próbował się z tobą kontaktować, powiedział Chris, że nie jest z Emmą.
- Wciąż musiałabym mu powiedzieć o Jonasie – parsknęła. - A poza tym, byłam zraniona i upokorzona. Nie potrafiłabym spojrzeć mu w oczy po tym wszystkim. Wiedziałam, że będę musiała mu powiedzieć o Jonasie, ale odwlekałam to w czasie.
- I wtedy ja do niego napisałam – dodałam.
- Właśnie – Eva przytaknęła. - Wyręczyłaś mnie i jednocześnie przyciągnęłaś katastrofę – pokręciła głową. - Już nawet nie chodziło o to, że był z inną. Chodziło o to, co napisał o mnie. Napisał, że te dwa lata to strata czasu, że tego żałuje. Wiesz, jak mnie to zabolało? - Spojrzała na mnie. - Świadomość, że wybrał dziewczynę, którą dopiero poznał i już uważa ją za lepszą ode mnie? Poczułam się jak śmieć, bo Chris był jedyną osobą, która widziała mnie taką, jaką była i w pełni mnie akceptował. A wyszło na to, że dla niego to nic nie znaczyło.
- Nie rozumiem tylko, dlaczego nie powiedziałaś mu wcześniej o Jonasie? To by wszystko zmieniło Eva.
- Bo powiedziałam mu, że jest zdradzającym fuckboyem – skrzywiła się. - A wiesz, co jest najlepsze? Że to ja jestem problemem. Bo to ja rozwaliłam związek Ingrid i Jonasa, przyczyniłam się do zerwania Chrisa i Iben, a po tym wszystkim, śmiałam powiedzieć, że nie chcę być z Chrisem, bo jest fuckboyem. A kim ja jestem? - Spojrzała na mnie z bólem. - Przez kilka miesięcy sypiałam, z kim popadnie – parsknęła. - Dopiero Chris mnie jakoś z tego wyleczył – pokręciła głową. - Wiesz, dlaczego nie chcę go widzieć? - Spojrzała na mnie, ścierając łzę.
- Dlaczego?
- Bo Chris jest dla mnie za dobry Vilde. Zasługuje na kogoś lepszego.
- Co ty mówisz? - Patrzę na nią jak na wariatkę.
- Zdradziłam raz, zdradzę i drugi! - Krzyknęła. - Jestem złym człowiekiem i nie zasługuję na to, by ktoś mnie kochał – pokręciła głową.
- Sęk w tym, że nie ty o tym decydujesz – usłyszałam za sobą głos Chrisa. - Vilde, mogłabyś zostawić nas samych? - Spojrzał na mnie z pewną determinacją, a ja wiedziałam, że to jest właśnie ten moment, kiedy albo się zejdą, albo rozejdą na wieki. Niepewnie wstałam z łóżka i po rzuceniu przelotnego spojrzenia na chłopaka, wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro