Rozdział 24
Jeremi Pov.
-... urwa Vanessa weź się zatrzymaj! - no ja pierdole, jak zwykle uparta nawet osioł by już się zawrócił, ale nie przecież ona musi postawić na swoim. Mam już dość! Jeszcze gdzie jest ten pieprzony Carter?! Miał tu być z jakąś godzinę temu.
-Stój! - jezuss przecież ona leci KURWA! Mieliście kiedyś tak, że świat zatrzymał wam się przed oczmi? Bo kurwa miałem z nią tak nie jeden raz i cały czas przeżywam to tak samo.... Gdzie jest ten jebany personel tego jebanego szpitala jak jest potrzebny?! A kurwa wcześniej to mnie huje wyganiali z sali bo niby nie byłem nikim z rodziny... dobrze, że kiedyś z Van ustaliliśmy, że jak coś się komuś z naszej dwójki stanie to jesteśmy narzeczeństwem. Nie! Jaka ona jest leciutka, samo piórko. Mam ją na rękach po raz któryś z kolei i cały czas wydaje mi się chudsza. Jeszcze to mieszkanie z jej bratem... ona tego nie przeżyje, jak nie bedzie mogła wychodzić na wyścigi...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro