Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXIV | Więzień DRESZCZu

Venus
Rozdział 24

━━━━━━

— Już dawno dokonali wyboru — powiedział z wycelowanym w ich stronę pistoletem, gdy się do nich zbliżał.

— Rzuć to, dzieciaku! — Strażnik krzyknął na Thomasa, który miał podniesioną broń.

Venus gwałtownie przekręciła głowę w prawo. Jej oczy rozszerzyły się, gdy zobaczyła zbliżających się kilku strażników.

Zostali otoczeni.

Niebieskooka obserwowała, jak Thomas szybkim ruchem przyciągnął Teresę do siebie, a jego pistolet znajdował się teraz przy jej skroni. Jej oczy rozszerzyły się pod wpływem działań bruneta.

— Powiedz im żeby się wycofali — Thomas rozkazał.

Strażnicy nie cofnęli się, a zbliżali się do nich. Było ich zbyt wielu, by policzyć.

— Powiedz im, żeby się wycofali! — Brunet krzyknął ponownie.

— Thomas, daj spokój. Znam cię dłużej, niż możesz sobie przypomnieć, zabijesz jej — Janson zbliżał się do nich, gdy mówił, a Venus próbowała odepchnąć strach przed złapaniem przez DRESZCZ. Znowu.

— Tak sądzisz? — Thomas rzucił wyzwanie.

Janson, który wciąż miał podniesioną broń, uniósł brew. Venus zrobiła krok do przodu, prawie stojąc przed brunetem. Gdyby Janson strzelił, dziewczyna upewniłaby się, że Thomas nie zostanie trafiony.

— Dobra, więc zastrzel ją — Szczurowaty uniósł broń w powietrze, po czym rzucił ją na bok, a Venus z przerażeniem obserwowała jego poczynania.

— Udowodnij, że się mylę. Zastrzel ją.

Blondynka nie przejmowała się Teresą, nie po tym, jak ich zdradziła. Ale wiedziała, że ​​bez względu na to, co się stało, lub co zrobiła Teresa - Thomas troszczył się o nią, a Venus troszczyła się o Thomasa.

Jednak zanim zdążyła nawet otworzyć usta, by spróbować porozmawiać z Jansonem, Teresa szybkim ruchem pchnęła Thomasa i Newta za drzwi przeciwpożarowe, naciskając dźwignię, gdy drzwi z kuloodpornego szkła się zamknęły, pozostawiając chłopaków bezpiecznie za szkłem, a Venus uwięzioną pośród Jansona i strażników.

Thomasowi zajęło kilka sekund, zanim zdał sobie sprawę, co się stało - zanim zdał sobie sprawę, że Venus nie jest już obok niego, zamiast tego była w niebezpieczeństwie po drugiej stronie drzwi i nie miał jak się do niej dostać.

— Venus! — krzyknął, uderzając w szybę. 

Blondynka przełknęła ślinę, a w jej jaskrawoniebieskich oczach widać było łzy. Wiedziała, że ​​jest już dla niej za późno.

— Znajdź Minho! — krzyknęła do Thomasa. — Wyciągnij go! — Jej spojrzenie powędrowało z Thomasa na Newta. — Musicie wydostać Minho!

Patrzyła, jak Newt rozmawia z Thomasem, którego spojrzenie ponownie spotkało się z jej.

— Dojdę do ciebie, Thomas, obiecuję. Proszę... Po prostu idź.

Brunet przełknął ślinę, a jego łzawiące oczy sprawiły, że dziewczyna miała ochotę się załamać i płakać, ale wiedziała, że ​​nie może - to nie był czas na płacz.

— Zaufaj jej Thomas, musimy iść po Minho — To Newt przemówił do niego rozsądnie.

— Znajdę cię — Thomas powiedział jej, a smutek w jego oczach wystarczył, by całkowicie ją złamać.

Po rzuceniu jej ostatniego spojrzenia zniknęli.
Venus w tym czasie została gwałtownie odciągnięta przez strażnika.

— Lepiej, żebyś nic nie kombinowała — Janson odwrócił się w stronę Teresy, gniew spływał po jego twarzy, kiedy Venus wciąż była w stalowym uścisku strażnika.

— Właśnie wyświadczyłam ci przysługę — przełknęła Teresa, jej oczy przesunęły się w stronę zaskoczonej dziewczyny, która dostrzegła poczucie winy w wyrazie twarzy Teresy. — Nie wyjdą stamtąd.

Janson przełknął ślinę, a Venus patrzyła, jak Teresa odchodzi.

— I Jason, potrzebuję ich żywych. Również Venus — Teresa rzuciła blondynce szybkie spojrzenie, a potem odwróciła się i odeszła.

— Zabierz ją do izolatki — Szczurowaty przemówił, rzucił blondynce ostre spojrzenie, po czym pobiegł w kierunku, w którym zmierzali Thomas i Newt.

Venus zacisnęła szczękę, czując mocny ból w kończynach, gdy strażnik nagle popchnął ją w stronę izolatki.

Muszę coś zrobić. Pomyślała. Nie tak to miało wyglądać - to nie był plan.

Umysł Venus pędził - naprawdę niewiele wiedziała o walce, wiedziała, jak używać broni, ale została zabrana przez strażnika zaledwie kilka minut wcześniej.

Jednak wiedziała, że ​​musi coś zrobić - nie było mowy, żeby miała zostać jednym z więźniów DRESZCZu, nie znowu.

— Idź! — Strażnik krzyknął na nią.

Venus, idąc trochę szybciej, wędrowała oczami po długim, pokrytym białą farbą korytarzu w poszukiwaniu wszystkiego, co mogłoby jej się przydać. Kiedy jej oczy wylądowały na czerwonej gaśnicy przymocowanej do ściany w szczelnej szklanej gablocie, wiedziała, że ​​to może być jej jedyna szansa na ucieczkę.

Tak naprawdę nawet nie przemyślała tego planu. Nie było czasu, ale trzeba było to zrobić, musiała spróbować.

Szybkim ruchem odchyliła głowę do tyłu tak mocno, jak potrafiła. I chociaż strażnik miał na sobie kask, mężczyzna stracił równowagę po nagłym uderzeniu.  Jego uścisk zsunął się z Venus, przez co prawie upadła na ziemię.

Szybko doszła do siebie, podchodząc do obudowanej gaśnicy, gdy roztrzaskała pięścią szkło, sycząc głośno, gdy ją skaleczyła.

Jej wzrok padł następnie na strażnika, który teraz wstał z ziemi, ale zanim zdążył sięgnąć po broń, Venus poluzowała gaśnicę i z całej siły rzuciła się na strażnika. Uderzyła swoją bronią w głowę mężczyzny, który upadł z powodu silnego uderzenia.

— Pieprz się! — krzyknęła, łapiąc oddech, a potem podeszła po jego pistolet. Podniosła ciężką broń i pobiegła najszybciej, jak potrafiła.

Naprawdę nie wiedziała, dokąd biegnie, ale myślała tylko o dwóch rzeczach - znalezienie Thomasa i uratowanie Minho.

Schodząc po schodach, Venus dotarła teraz na parter budynku, a kiedy jej wzrok dostrzegł tablicę informacyjną, rzuciła się w jej stronę, szukając nazwy Skrzydło Medyczne.

A kiedy była już prawie w połowie listy, znalazła ją - było na czterdziestym pierwszym piętrze.

Zanim dziewczyna zdążyła się poruszyć, usłyszała odgłos wystrzałów dochodzących spoza budynku.

Pomyślała, że ​​może to Thomas lub Newt. Dziewczyna wiedziała, że ​​to nikła szansa, ale musiała ją wykorzystać. Miała przeczucie i musiała mu zaufać.

Stopniowo wychodziła z budynku w stronę wystrzałów, które zaczęły cichnąć, a potem zobaczyła go... Thomasa, Newta i Minho, którzy stali mokrzy obok fontanny, prawie rozpłakała się z ulgi, widząc, że znaleźli chłopaka.

Gally stanął przed Thomasem, Newtem i Minho.

— Jesteście szaleni.

Venus usłyszała jego słowa i nie mogła już się powstrzymać.

— Thomas! — krzyknęła, a jej wzrok był zamazany z powodu łez, które potoczyły się po jej oczach. Czuła taką ulgę, że go zobaczyła, ​​nie sądziła, że ​​kiedykolwiek się to powtórzy.

Jego oczy skierowały się w jej stronę i nie marnował ani chwili, gdy ruszył w jej stronę.

A kiedy zbliżyli się do siebie, jego usta były na jej ustach, ręce Thomasa obejmowały jej policzki, gdy się całowali.

Łzy Venus wciąż spływały po jej policzkach, sprawiając, że pocałunek był słony, ale ani ona, ani Thomas nie mieli nic przeciwko temu.

Dla Thomasa liczyło się tylko to, że Venus jest bezpieczna. To wszystko, czego kiedykolwiek chciał - aby Venus była bezpieczna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro